Szokujące wydarzenie miało miejsce na południu Indonezji niedaleko wioski Wakinamboro. Podczas połowu tzw "ryba igła" wyskoczyła z wody wbijając się w szyje szesnastoletniego rybaka Muhammada Idul'a.

Impet ataku spowodował, że chłopak wpadł do wody. Udało mu się wydostać na brzeg i dotrzeć do domu skąd został przewieziony do szpitala w miejscowości Baubau. W związku z brakiem specjalistycznego sprzętu, 16-latka przewieziono do kliniki w Makassarze.

Chłopak został poddany tam skomplikowanej dwugodzinnej operacji, przy której brało udział trzech chirurgów i dwóch anastazjologów. Na szczęście skończyła się ona pomyślnie i mimo ryzyka utraty głosu i poważnej rany (na wylot) jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Znajduje się pod stałą obserwacją lekarzy ze względu na możliwość zakażenia.

Ryba igła (Tylosurus choram) zawdzięcza swoją nazwę dzięki kształtowi ciała o silnie wydłużonej i zaostrzonej czaszce. Jej osadzone symetrycznie płetwy grzbietowa i odbytowa umożliwiają rybie pływanie z prędkością nawet 60 km/h. Tylosorus dorasta do 120 cm długości, chociaż najczęściej spotyka się osobniki o długości 70 cm. Ryba pływa zwykle pod powierzchnią wody, nie głębiej niż 3 metry.

Ryba igła jest powszechnie uważana za niebezpieczną, ze względu na umiejętność wyskakiwana z wody na dużą wysokość i z dużą prędkością. Odnotowano wiele przypadków urazów  wśród osób łowiących w nocy z użyciem światła i pływających na surfingu. Znane są przypadki śmiertelne, gdy ryba wbiła się w klatkę piersiową i w oczodół. Na wyspach Pacyfiku, wśród rybaków odnotowano więcej urazów związanych z atakami Tylosurus choram niż z atakami rekinów.