Nowy rząd Syrii utworzony, w miejsce obalonego reżimu Baszszara al-Assada, wypowiedział 49-letnią umowę dzierżawy terenu w porcie Tartus. Potencjalnie może to zakończyć rosyjską obecność na tym obszarze, trwającą od dekad. Decyzja ta może mocno związać ręce rosyjskim władzom, które mają planować wycofanie wojsk z Syrii po zmianie władze.
To że rosyjskie władze mogą utracić prawo do użytkowania bazy w Tartus było spodziewane od pewnego czasu. Potwierdzeniem miały być problemy z wpuszczeniem na syryjskie wody transportowców Sparta i Sparta IV, które są przeznaczone do transportu techniki wojskowej. Aktualnie statki znajdują się na wybrzeżu, co poprzedziło jednak ponad 14 dni oczekiwania na możliwość wejścia do portu.
Czytaj więcej: Rosja ma problem. Nowe syryjskie władze nie wpuściły do Tartus statku w związku z wywozem sprzętu wojskowego
Wypowiedziana umowa została podpisana w 2017 roku. Przedłużyła ona o kolejne pół wieku dzierżawę placówki w porcie Tartus. Już w latach 70-tych XX wieku, gdy istniał ZSRR, istniał tam punkt zabezpieczenia materiałowo-technicznego sił morskich. Następnie Marynarka Wojenna Federacji Rosyjskiej utrzymywała tam 720. punktu wsparcia logistycznego. Stały garnizon liczył ok. 100 żołnierzy, zajmujących się obsługą przybywających do kraju transportów oraz cumujących okrętów działających na Morzu Śródziemnym. Powierzchnia bazy to 24 ha.
Dzięki tej placówce Rosja była w stanie zapewniać sobie możliwość stałego operowania okrętów na Morzu Śródziemnym. Wśród nich były okręty zdolne do ataków rakietowych z użyciem pocisków przeciwokrętowych Kalibr i hipersonicznych Cyrkon, w tym dwie fregaty typu Gorszkow i jedna typu Grigorowicz. Regularnie ma działać także okręt podwodny typu Kilo.
Jak informują syryjskie media, anulowano również umowy związane z rozbudową i inwestycjami portu Tartus. Kontrolę jak i dochody z jego działalności przejęły nowe władze państwa. Wiadomo, że mają wpłynąć także na kontrolę przeładunki w krajowych portach, przede wszystkim uniemożliwiając eksport narkotyków, który miał być, jak wynika ze śledztwa, jednym ze źródeł bogacenia się klanu Assadów, rządzącego Syrią od kilku dekad.
Dla Rosji utrata bazy w Tartus to poważny cios, gdyż znacznie utrudnia zdolność do prowadzenia działań operacyjnych na Morzu Śródziemnym, z racji na utratę bazy umożliwiającej uzupełnienie zapasów i paliwa, a także odpoczynek załogi. Jeszcze w grudniu, w związku z upadkiem reżimu Baszszara al-Assada, wycofano stamtąd okręty, oficjalnie pod pozorem odbycia ćwiczeń na pełnym morzu.
Nawet po zakończeniu konfliktu rząd w Moskwie zapowiadał możliwość utrzymania swojej obecności w Syrii. Oficjalnie Rosja miała posiadać w kraju do 5 tys. żołnierzy, działających z kilku baz, m.in. lotniczej w Humajmim, jednakże różne szacunki miały mówić o kilkunastu lub nawet kilkudziesięciu tysiącach żołnierzy w szczytowym momencie, przy czym wielu z nich występowało nie jako żołnierze Federacji, a najemnicy z m.in. grupy Wagnera. Ich zadaniem była przede wszystkim wspieranie sił rządowych w walce z rebeliantami i Państwem Islamskim.
Baza morska stanowiła istotne zaplecze zaopatrzeniowe. Nabrzeże jest dostosowane do obsługi maksymalnie 11 jednostek nawodnych, przy czym zwykle nie jest ich więcej niż 5-6. Aktualnie ma znajdować się tam sprzęt wojskowy, prawdopodobnie celem jego ewakuacji, jako że niedługo po upadku dyktatury Rosja ewakuowała kilka swoich baz i placówek na terenie kraju. Wciąż jednak posiada znaczne siły m.in. w bazie w Humajmim, gdzie nawet niedawno przeprowadziła ćwiczenia wojskowe związane z ochroną infrastruktury i alarmem bojowym.
Jak zauważyli komentatorzy, Rosja zdołała wycofać z Tartus wszystkie swoje okręty, oficjalnie wysyłając je na ćwiczenia morskie, niemniej na miejscu wciąż pozostaje obsługa bazy, której głównym zadaniem było przyjmowanie i obsługa sił morskich i statków. Na ten moment nie wiadomo, jaki będzie dalszy los kontyngentu w Syrii, przy czym jednak wypowiedzenie dzierżawy może oznaczać dalsze kroki związane z całkowitym wymuszeniem wycofania sił rosyjskich z kraju. Komentatorzy zwracają uwagę, że już teraz Kreml szuka alternatywnej placówki i wiele wskazuje, że nowa baza miałaby się znaleźć w Libii, również targanem konfliktem wewnętrznym.
Dramat na pokładzie Steny. Na ratunek wezwano śmigłowiec Marynarki Wojennej
Uroczyste otwarcie wystawy „Pod misyjną banderą” już 27 listopada przed Centrum Weterana
Polski wiceadmirał z wizytą w litewskiej Marynarce Wojennej
Naval Group zbuduje czwartą fregatę dla Grecji. Zamówienie potwierdzone
Umowa USA i Korei Pd. wywoła efekt nuklearnego domina?
Lotniskowiec Royal Navy i jego myśliwce oddane pod dowództwo NATO
Port w Noworosyjsku wznowił działanie po ataku ukraińskich dronów