pc
Masowa produkcja podstawowych chemikaliów czy specjalistyczne produkty, wymagające wysokich nakładów i myśli technicznej, ale wysoko opłacalne - to zdaniem uczestników konferencji Nafta-Chemia w Warszawie główny dylemat polskiego przemysłu chemicznego.
Jako jeden z poważniejszych problemów prezes Anwilu Jacek Podgórski wskazał konkurencję w segmencie nawozów ze strony producentów ze Wschodu, których nie dotyczą unijne regulacje środowiskowe i którzy dysponują tanim gazem - podstawowym surowcem przy produkcji. Jego zdaniem perspektywy dla przemysłu chemicznego są jednak dobre, przy czym znacznie lepsze dla wysokospecjalistycznej produkcji, a gorsze dla masowej produkcji bazowej.
Dla podstawowych produktów najważniejsza jest cena surowca, zazwyczaj gazu - wskazał prezes Polskiej Izby Przemysłu Chemicznego Tomasz Zieliński. To dobrze, że w perspektywie mamy projekt Baltic Pipe i dostęp do gazu z szelfu norweskiego; jeżeli cena tego gazu będzie dobra, to już dziś powinniśmy planować inwestycje - ocenił.
Wiceprezes Krajowej Izby Gospodarczej Janusz Wiśniewski uważa jednak, że "tanich surowców nie ma i prawdopodobnie nie będzie". Jego zdaniem, Polska powinna wypracować strategię rozwoju sektora w oparciu o te surowce, które ma. Być może okaże się np., że polska chemia powinna iść w kierunku utylizacji biomasy, z czym obecnie sobie nie radzimy - mówił.
Prezes Synthos Zbigniew Warmuz uważa, że w lansowanej przez Komisję Europejską koncepcji circular economy (gospodarki o obiegu zamkniętym) potrzeby produkcyjne będą coraz mniejsze, bo coraz bardziej będzie się ponownie używać czegoś już raz wyprodukowanego.
Jego zdaniem hasło "nie produkcja masowa, tylko specjalistyczna" jest bardzo przyjemne i nośne, jednak trudne w realizacji. Oznacza m.in. olbrzymie wydatki na badania, trzeba mieć pomysł i ideę. "Z naszych doświadczeń wynika, że to nie jest łatwe" - mówił. Jak dodał, badania i rozwój to inwestycja nieobliczalna, o niewiadomej stopie zwrotu. "Opracowanie własnej, przełomowej technologii to naprawdę wielka sztuka" - powiedział Warmuz.
Na produkty specjalistyczne postawiła firma PCC Rokita. Jak mówił jej dyrektor ds. nowych technologii Bartosz Bańkowski, chodzi nie o prostą sprzedaż, ale o takie produkty, które rozwiązują konkretny problem klienta. Kiedyś robiliśmy 60-80 tys. ton standardowych chemikaliów, dziś większość przerabiamy na produkty specjalistyczne - podkreślał. Z kolei dyrektor ds. handlowych firmy Procam Polska Piotr Żmijewski oceniał, że w sektorze środków do produkcji rolnej polscy producenci mają krótką, ubogą ofertę, nieinnowacyjną. Brakuje innowacyjnych substancji, nie prowadzi się prac badawczych, nie mamy nic nowego do zaoferowania na rynek rolny - mówił.
Natomiast w ocenie prezesa Polskiej Izby Przemysłu Chemicznego, najsilniejszą stroną polskiej chemii jest przetwórstwo tworzyw sztucznych. To bardzo rozproszony sektor, nie ma jednego sztandarowego produktu; dominują niewielkie linie produkcyjne, skrojone pod klienta, głównie przemysłu spożywczego - mówił Zieliński. Jego zdaniem polski sektor producentów opakowań jest jednym z najsprawniejszych i najszybciej reagujących w Europie.
Największe takie zamówienie w historii? Qatar Energy zamawia 18 wielkich gazowców za 6 mld dolarów
Bandera wygodna dla polskich armatorów i rządu. Jak przywrócić ją flocie handlowej?
Na oczach Zachodu rosyjska "flota-widmo" przewozi broń i ropę
Alarm dla portów. Potrzebna aktywizacja przemysłu Unii Europejskiej
CMA CGM i Bpifrance chcą dekarbonizować branżę morską we Francji. Tworzą fundusz o wartości 200 mln euro
SEA Europe: Czas na wspólną pracę na rzecz Europejskiej Strategii Przemysłu Morskiego