ew
Jak poinformowało Radio Gdańsk, są zarzuty w głośnej sprawie statku wycieczkowego, który przepłynął pod zamykającą się kładką na Motławie w Gdańsku. Dwie podejrzane osoby usłyszały zarzuty sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu wodnym, zagrażającej życiu lub zdrowiu osób przebywających na pokładzie wycieczkowej jednostki i mieniu dużych rozmiarów. Obaj mężczyźni nie przyznali się do winy, grozi im 8 lat więzienia.
Przypomnijmy, że do niebezpiecznego zdarzenia doszło pod koniec lipca zeszłego roku na Motławie w Gdańsku. Mimo że kładka na Ołowiankę była już do połowy opuszczona i świeciło się czerwone światło, kapitan statku Żeglugi Gdańskiej „Danuta” podjął decyzję o przepłynięciu pod nią. Nikomu nic się nie stało, jednak do zderzenia brakowało zaledwie sekund.
Do zdarzenia na Motławie doszło dokładnie 25 lipca o 15:31. Co istotne, zgodnie z harmonogramem, opuszczanie kładki rozpoczęło się o godz. 15:30. Proces ten trwa zwykle około 2 minut. Kapitan podjął zatem decyzję o przepłynięciu pod kładką w momencie, gdy trwało już jej opuszczanie.
Jak ustalili śledczy, operator kładki i kapitan statku, umyślnie naruszyli zasady bezpieczeństwa w ruchu wodnym. Statek poruszał się szybciej niż pozwalają na to przepisy na Motławie. Płynął z prędkością sześciu, zamiast maksymalnie czterech węzłów.
Podczas incydentu, na pokładzie statku było ponad 130 pasażerów. Gdyby zabrakło sekund, rejs tego statku mógłby skończyć się tragicznie.
Rosja ulepsza bazę Floty Czarnomorskiej w Noworosyjsku
Akcja ewakuacyjna SAR. Pasażer promu trafił do szpitala
Na estońskich wodach trwa międzynarodowa opercja przeciwminowa pk. "Open Spirit 24"
Zatoka Perska zalewana narkotykami. Międzynarodowa koalicja niemal codziennie zajmuje transpoty nielegalnych substancji
Belgia nie wyśle fregaty na Morze Czerwone. Winna awaria uzbrojenia
Przerażające odkrycie rybaków w Brazylii. W łodzi znaleźli dwadzieścia ciał w rozkładzie [wideo]