• <
szkoła_morska_w_gdyni_980x120_gif_2020

Legenda powraca. ORP Orzeł w wersji z klocków od polskiego producenta

19.09.2025 12:19 Źródło: COBI
Strona główna Edukacja Morska, Nauka, Szkoły Morskie, Praca na Morzu Legenda powraca. ORP Orzeł w wersji z klocków od polskiego producenta
Fot. COBI

W związku z przypadającą w nocy z 17 na 18 września rocznicę słynnej ucieczki okrętu podwodnego ORP Orzeł z internowania w Estonii do Wielkiej Brytanii, przypomina się historię tej słynnej jednostki. Jak co roku towarzyszą temu wspominki i wydarzenia. Z tej okazji COBI, polski producent klocków ogłosił, że w styczniu 2026 roku w jego ofercie pojawi się nowy zestaw, skierowany szczególnie do miłośników historii i tematyki morskiej, model ORP Orzeł w skali 1:300.

Zbudowany z klocków model okrętu wzbudził duże zainteresowanie wśród entuzjastów militariów, historii oraz ogólnie tematyki morskiej. Już wcześniej pojawiał się pomysł, by taki powstał. COBI, firma produkująca zestawy klocków z siedzibą w Warszawie i zakładem produkcyjnym w Mielcu, wypuściła dotąd wiele modeli okrętów różnych państw z czasów II wojny światowej, a także morskich jednostek cywilnych. W portfolio znajdują się też zestawy pojazdów lądowych i latających, w tym militarnych.

Wcielony do służby 2 lutego 1939 roku i zbudowany w holenderskiej stoczni De Schelde, ORP Orzeł był w swoim czasie najnowocześniejszym okrętem podwodnym w składzie polskiej Marynarki Wojennej. Miał 84 metry długości i 6,7 metra szerokości. Jego wyporność wynosiła w położeniu nawodnym 1110 ton, a podwodnym 1473 tony. Załoga liczyła 60 osób.

W momencie napadu hitlerowskich Niemiec na Polskę 1 września 1939 roku, okręt wykonywał służbę operacyjną i brał udział w obronie Wybrzeża. 13 września wszedł na estońskie wody i został internowany w stolicy kraju, Tallinie. Aby uniemożliwić związaną z tym procedurę, wśród załogi zapadła decyzja o ucieczce i próbie przedostania się do sojusznika Polski, Wielkiej Brytanii, co wiązałoby się z pokonaniem Bałtyku, pod nosem Kriegsmarine i Luftwaffe, a także wokół rozstawionych min morskich polskich i niemieckich. Akcja, która miała miejsce w nocy z 17 na 18 września, pod dowództwem kpt. mar. Jana Grudzińskiego (faktyczny dowódca, kmdr ppor. Henryk Kłoczkowski, ze względu na zły stan zdrowia nasilający się od początku wojny, trafił do estońskiego szpitala, gdzie pozostał) stała się początkiem jego legendy. Okręt dokonał rzeczy wydawałoby się niemożliwej i sprzecznej ze zdrowym rozsądkiem, gdyż pozbawiony map i części uzbrojenia przeszedł przez Morze Bałtyckie i Cieśniny Duńskie, by 14 października „dotrzeć do Firth of Forth w Szkocji, a następnie wejść do portu w Rosyth.

ORP Orzeł, fot. Muzeum Historii Polski


W dalszym okresie ORP Orzeł brał udział w działaniach wojennych przeciwko III Rzeszy wespół z innymi okrętami polskimi, ale też brytyjskimi i pozostałymi sojuszniczymi. Zasłynął choćby akcją z 8 kwietnia 1940 roku, gdy zatopił niemiecki frachtowiec Rio de Janeiro , który przewoził 313 żołnierzy niemieckich i sprzęt wojskowy, przeznaczony do desantowania w norweskim Bergen, w związku z inwazją na Norwegię w ramach operacji „Weserübung”. Dzięki swojej akcji polski okręt podwodny zdemaskował niemieckie działania związane z atakiem na ten kraj, dotąd utrzymywane w tajemnicy i pozwalając aliantom na podjęcie działań obronnych (choć potem zakończonych porażką, niemniej kampania była dużo trudniejsza niż pierwotnie zakładali Niemcy).

Najbardziej tajemniczym aspektem służby ORP Orzeł jest jego los podczas patrolu, na który okręt wyszedł 23 maja 1940 roku. Nigdy z niego nie powrócił, a 11 czerwca kadm. Jerzy Świrski, szef Kierownictwa Marynarki Wojennej przekazał w komunikacje, że ze względu na brak jakichkolwiek wiadomości i powrotu jednostki z patrolu w określonym terminie uznano go za stracony. Stąd też wspomniany patrol z przełomu maja i czerwca zyskał miano „ostatniego”, a zagadka zniknięcia jednostki do dziś pozostaje niewyjaśniona, stanowiąc kluczowy element jej legendy. Do dziś nazwa „Orzeł”, którą otrzymały dwa kolejne okręty (w tym obecnie znajdujący się w służbie od 1986 roku, w składzie Dywizjonu Okrętów Podwodnych 3. Flotylli Okrętów) cieszy się ogromną estymą i stanowi wyjątkowe wyróżnienie, pozwalając kultywować wyjątkową tradycję. Dużym zainteresowaniem cieszą się też wszelkie pamiątki związane z okrętem i jego załogą.

Do dziś odbyło się szereg wypraw mających na celu znalezienie wraku ORP Orzeł. W 2023 roku miała miejsce 10. ekspedycja "Santi. Odnaleźć Orła”, która jednak również zakończyła się niepowodzeniem. Na temat dokładnej daty, miejsca i przyczyn zaginięcia okrętów powstało wiele hipotez. Wskazuje się m.in. na wejście na minę morską, zniszczenie przez niemieckie siły morskie bądź powietrzne, awarię pokładową, czy też omyłkowe (tzw. friendly fire) zatopienie przez sojuszniczy okręt lub samoloty. Historia ORP Orzeł była przedmiotem wielu analiz, publikacji, a także na stałe wchodząc do polskiej kultury morskiej. O losach okrętu opowiadają także filmy, Orzeł (1958) oraz Orzeł. Ostatni Patrol (2022).

Fot. COBI

Dziękujemy za wysłane grafiki.