• <
Kongres Polskie Porty 2030 edycja 2024

Dryfował przez 24 dni na Morzu Karaibskim, uratowali go Kolumbijczycy

gm

21.01.2023 09:33 Źródło: gm, PAP
Strona główna Marynarka Wojenna, Bezpieczeństwo Morskie, Ratownictwo Dryfował przez 24 dni na Morzu Karaibskim, uratowali go Kolumbijczycy

Partnerzy portalu

Dryfował przez 24 dni na Morzu Karaibskim, uratowali go Kolumbijczycy - GospodarkaMorska.pl
Fot. Armada de Colombia

Służby ratownictwa morskiego Kolumbii wyłowiły mężczyznę, którego łódź przez 24 dni dryfowała na Morzu Karaibskim. Niedoświadczony rybak przeżył żywiąc się keczupem i kostkami bulionu.

Z zamieszczonego przez marynarkę wojenną Kolumbii nagrania, udostępnionego w internecie wynika, że uratowanym jest Elvis Francois z karaibskiej wyspy Dominika.

Niedoświadczony rybak, którego łódź została zepchnięta na pełne morze u brzegów wyspy Saint-Martin, został wyłowiony ponad 200 km od położonego na północnym wschodzie Kolumbii miasta Puerto Bolivar.

Jego łódkę najpierw zobaczyła załoga przelatującego samolotu - Francois próbował dać jej sygnał lusterkiem, najwyraźniej skutecznie, bo samolot zawrócił by sprawdzić pochodzenie światła. Następnie łódź została zlokalizowana przez ekipę ratunkową. Na jej burcie wyryty był napis "Help". W akcji brał udział kontenerowiec CMA CGM VOLTARE, który podjął rozbitka, a następnie przekazał służbom.

Podczas rozmowy z kolumbijskimi lekarzami, którzy przeprowadzili badanie uratowanego rybaka w porcie w mieście Cartagena, mężczyzna wyjaśnił, że podczas samotnej podróży żywił się keczupem, kostkami bulionu oraz czosnkiem w proszku, które znalazł w łodzi.

"24 dni bez lądu, nikogo z kim można byłoby porozmawiać. Nie wiesz, co zrobić, nie wiesz, gdzie jesteś. Było ciężko. W pewnym momencie straciłem nadzieję. Myślałem o rodzinie" - podsumował zdarzenie 47-letni mężczyzna.

Elvis Francois opowiedział ratownikom, że kiedy w grudniu dokonywał napraw swojej żaglówki u wybrzeży wyspy St Martin na Antylach Holenderskich, gdzie mieszka, prądy wyrzuciły łódź na morze. Mężczyzna próbował zadzwonić po pomoc do przyjaciół, ale stracił zasięg. "Pozostało tylko siedzieć i czekać" - powiedział.

Z relacji rozbitka wynika, że zbierał na łodzi deszczówkę przy pomocy kawałka tkaniny. Musiał także stale usuwać wodę z łodzi, by nie zatonęła. Próbował także rozpalić ogień, by wysłać widzialny z daleka sygnał o niebezpieczeństwie, ale nie udało mu się.

Badanie lekarskie wykazało, że pomimo 24 dni na pełnym morzu z bardzo ograniczonymi zapasami, mężczyzna jest w dobrym zdrowiu.


Partnerzy portalu

Dziękujemy za wysłane grafiki.