• <
Kongres Polskie Porty 2030 edycja 2024

Bałtyk bez tajemnic. Spółka Noa wśród wyróżnionych projektów NCBiR

Strona główna Ekologia Morska, Ochrona Bałtyku, Rybołówstwo Morskie Bałtyk bez tajemnic. Spółka Noa wśród wyróżnionych projektów NCBiR

Partnerzy portalu

Bałtyk bez tajemnic. Spółka Noa wśród wyróżnionych projektów NCBiR - GospodarkaMorska.pl
Fot. Noa

Międzynarodowy projekt systemu budowy wiedzy o Morzu Bałtyckim opartego o podwodne bezzałogowce SeaSentinel spółki Noa  został wyróżniony jako jeden z najlepszych projektów dofinansowanych przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju.

Krakowska firma Noa stworzyła nowe narzędzia obserwacji do zdalnego monitoringu środowiska morskiego. Spółka przedstawiła także zastosowanie tych narzędzi w badaniach wypływu wód podziemnych (ang. Submarine Groundwater Discharge – SGD).

Koncepcja projektu Seamount powstała w odpowiedzi na problem postępującej eutrofizacji wód Morza Bałtyckiego. Według międzynarodowej Komisji Ochrony Środowiska Morskiego Bałtyku (HELCOM) Morze Bałtyckie posiada status zbiornika "eutroficznego", co oznacza dużą zawartość substancji odżywczych w wodzie powodującą negatywne zmiany fizyczne, chemiczne i biologiczne oraz zaburzenie równowagi ekologicznej ekosystemu.

– Innymi słowy chodzi o zlokalizowanie i wyznaczenie miejsc, gdzie słodka woda dostaje się i miesza się z woda morską. Naukowcy przyjmują, że aż do 20 proc. słodkiej wody dostającej się do Bałtyku pochodzi właśnie z wywierzysk podwodnych (SGD), a poziom zasolenia wody morskiej jest ściśle powiązany z odpornością lokalnych ekosystemów na zanieczyszczanie ich przez ścieki takie, jak nawozy rolnicze – wyjaśnia Michał Latacz, założyciel i prezes Noa.

Okazuje się, że problem polega również na tym, że decydenci nie dysponują wiedzą, gdzie się te źródła znajdują i jaka ilość słodkiej  wody trafia przez nie do Bałtyku.

– Znane jest zaledwie kilka ich lokalizacji, w czym jedna z nich została odkryta dzięki naszemu pilotażowemu projektowi z użyciem podwodnych automatów pływających – zaznacza. – Posiadanie takich danych w skali całego morza pozwoliłoby pracować nad zoptymalizowaniem polityki rolnej krajów nadbałtyckich w kierunku zmniejszenia negatywnego wpływu działalności człowieka na dobrostan naszego morza lecz bez odpowiednich danych nie jest możliwe. 

Jak się okazuje, dotąd prowadzone badania koncentrowały się na zanieczyszczeniach pochodzących z dopływów rzek i powietrza, uważanych za przyczynę dziesięciokrotnego powiększenia niedotlenionych obszarów wód na przestrzeni 115 lat.

Spółka Noa z innowacyjnym pomysłem

Projekt spółki Noa koncentruje się na badaniu skutków przenikania wód gruntowych do mórz.

–  Noa zasłynęła z unikalnych innowacji technologicznych dla przemysłu morskiego w zakresie systemów napędowych pojazdów podwodnych inspirowanych biomimetyką –  wyjaśnia Latacz.

Eksperci z krakowskiej spółki powołali międzynarodowe konsorcjum do którego należało siedem podmiotów pochodzących z czterech krajów regionu Morza Bałtyckiego: Polski, Niemiec, Danii oraz Finlandii.

– Nasz pomysł zakładał użycie sensorów Radonu, który jest naturalnym gazem rozpuszczonym w wodzie słodkiej wpadającej do morza zwłaszcza właśnie z owych podwodnych wywierzysk (podziemnych rzek). Jednym z wyzwań projektu było opracowanie sensorów zdolnych do wykrywania rozrzedzonego gazu w wodzie. Zespół projektu Seamount wykorzystał fakt, że gaz Radon, a ściślej jego izotop Rad-7 jest nieznacznie radioaktywny co jest zjawiskiem naturalnym – mówi Michał Latacz.

Sam proces wykrywania jest prowadzony in-situ na pokładzie pojazdu podwodnego i jest stosunkowo skomplikowany.

–  Najpierw system oddziela gazy od zebranej przez pojazd wody, a następnie analizuje ich widmo radiowe aby ocenić czy zebrana próbka zawiera Radon. Jeżeli ten gaz zostanie wykryty pojazd zaczyna przeczesywać teren w celu zbudowania dokładnej mapy jego stężenia. Samo stworzone oczujnikowanie jest stosunkowo ciężkie a system detekcji jest masywny i duży. Stąd w projekcie konieczne było wykorzystanie pojazdów o dużej ładowności oraz zdolności wydajnego manewrowania z ciężkim sprzętem –  tłumaczy.

– Nasze pojazdy Sea Sentinel wyposażone w napęd falowy naszej konstrukcji są wprost idealne do takich zadań, gdyż dzięki właśnie zastosowaniu napędu falowego naszej konstrukcji, przy ich całkowitej długości nieznacznie przekraczającej 2 metry mogą przenosić sprzęt naukowy o masie własnej do 100 kg i objętości do ok 0,5 m szesć., co w przypadku innych pojazdów podwodnych o zbliżonych gabarytach jest po prostu niemożliwe.

Naukowcy zwrócili tez mocną uwagę na fakt, że napędy naszych pojazdów nie generują zaburzeń w ośrodku wodnym, dzięki czemu zbierane dane chemiczne są o wiele lepszej jakości w porównaniu do zbierania próbek z użyciem pojazdów wyposażonych w klasyczne napędy śrubowe.

– Podczas jednej z misji towarzyszyły nam pojazdy bezzałogowe znanej i uznanej na rynku marki, przy czym były one trzykrotnie mniejsze od naszych pojazdów. Dzięki zastosowaniu naszego napędu falowego nasze maszyny nie dość, że były od nich szybsze to zużywały o wiele mniej energii do poruszania się. Roboty asystujące miały być użyte do zapewnienia bezpieczeństwa misji a w efekcie zdarzało się, że musieliśmy na nie czekać. Do prowadzenia tego rodzaju badań nasza platforma jest po prostu lepsza – uważa Michał Latacz. 

Po zakończeniu projektu spółka przeprowadziła pierwsze misje komercyjne związane z badaniem ekosystemu morza dla znanego międzynarodowego producenta energii aktywnie działającego na terenie Morza Bałtyckiego.

Dodajmy, że projekt Seamount jest warty 3 miliony EUR przy czym budżet polskiego partnera to 3 112 475,28 zł gdzie dofinansowanie z budżetu NCBiR - 1 039 606,84 zł, dofinansowanie z budżetu KE - 1 039 606,84 zł, natomiast wkład własny wyniósł 1 033 261,60 zł. Projekt był realizowany od 01.04.2017 roku do 31.12.2020 roku.

Partnerzy portalu

Dziękujemy za wysłane grafiki.