"Dziecinadą" nazwał w czwartek prezydent Iranu Hasan Rowhani nałożenie dzień wcześniej przez USA sankcji gospodarczych na szefa irańskiej dyplomacji Mohammada Dżawada Zarifa.

"Oni (Amerykanie) uciekają się do dziecinady). Każdego dnia twierdzili: chcemy rozmawiać bez żadnych warunków wstępnych, (...) a potem nakładają sankcje na ministra spraw zagranicznych" - powiedział Rowhani na żywo w telewizji państwowej. "Oznacza to, że utracili moc racjonalnego myślenia" - dodał.

Wcześniej sam Zarif oświadczył, że sankcje, które nałożyły na niego Stany Zjednoczone, "są nieskuteczne"; że ani on, ani nikt z jego rodziny nie ma majątku poza Iranem.

W środę pragnący zachować anonimowość wysokiej rangi urzędnik Białego Domu powiedział, że Zarif jest "twarzą reżimu" w Teheranie i odpowiada za "rozpowszechnianie za granicą propagandy i dezinformacji na temat programu nuklearnego Iranu, jego rakiet balistycznych i sieci terrorystycznych".

Amerykański resort skarbu poinformował, że restrykcje przewidują m.in. zamrożenie wszystkich aktywów Zarifa w USA, zabraniają także prowadzenia z nim jakichkolwiek transakcji.

W maju 2018 roku prezydent USA Donald Trump, mimo sprzeciwu pozostałych sygnatariuszy porozumienia nuklearnego światowych mocarstw z Iranem z 2015 r., wycofał USA z tego układu i przywrócił sankcje na Teheran, aby m.in. uniemożliwić mu eksport ropy naftowej i zmusić go do negocjacji w sprawie szerszego porozumienia, obejmującego także irański program rakietowy oraz działania Teheranu w regionie.

W odpowiedzi Iran ogłosił, że będzie stopniowo wycofywał się z respektowania zapisów umowy atomowej, do których - jak regularnie potwierdzała Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej - wcześniej się stosował. Umowa dotyczy poważnego ograniczenia irańskiego programu nuklearnego, natomiast nie obejmuje zbrojeń rakietowych i zaangażowania Teheranu w regionalne konflikty.