• <
PGZ_baner_2025

Rośnie liczba ofiar powodzi na terenie kraju. Wojsko chroni zabudowę przez szabrownikami (AKTUALIZACJA)

Strona główna Marynarka Wojenna, Bezpieczeństwo Morskie, Ratownictwo Rośnie liczba ofiar powodzi na terenie kraju. Wojsko chroni zabudowę przez szabrownikami (AKTUALIZACJA)
Fot. 13. Śląska Brygada Obrony Terytorialnej

Kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy, policjantów, strażaków, ratowników i ochotników walczy ze skutkami powodzi wywołanej przez niż "Boris". Straty są wyceniane na miliardy złotych, pojawia się też problem szabrownictwa. Trwa umacnianie wałów przeciwpowodzionych i zbiorników wodnych. Artykuł aktualizowany (nowe treści będą pojawiać się u góry).

23:53 Wody Polskie Wrocław: uruchomiono dwa kolejne poldery zalewowe pod Wrocławiem

Uruchomiono dwa kolejne poldery zalewowe pod Wrocławiem na lewym brzegu Odry - przekazały w środę przed północą na portalu X Wody Polskie - Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej we Wrocławiu.

Wskazano, że chodzi o poldery Blizanowice-Trestno i Oławka, które łącznie mogą zgromadzić odpowiednio 3,8 i 12 mln metrów sześciennych wody, co wpłynie na zmniejszenie fali kulminacyjnej docierającej właśnie do stolicy Dolnego Śląska.

Prezeska Wód Polskich Joanna Kopczyńska przekazała w środę wieczorem, że o północy spodziewana jest kulminacja fali we Wrocławiu. Po godz. 21 poinformowano, że czoło fali wezbraniowej na Odrze minęło już Opole, nie wyrządzając szkód w mieście. (PAP)

bk/ mow/

21:35 Sztab kryzysowy: powodzianom trzeba zapewnić mieszkania zastępcze

Konieczna jest jak najszybsza ewidencja budynków; powodzianom trzeba zapewnić mieszkania zastępcze - powiedział podczas środowego posiedzenia sztabu kryzysowego premier Donald Tusk. Podczas sztabu kryzysowego omówiono też m.in. takie kwestie, jak bezpieczeństwo informacyjne czy stan dróg.

Podczas posiedzenia sztabu premier Donald Tusk wskazał na konieczność jak najszybszej ewidencji zalanych budynków. Podkreślił, że powodzianom trzeba zapewnić mieszkania zastępcze. Przypomniał, że Ministerstwo Rozwoju i Technologii zaangażowało ponad pół tysiąca ekspertów ds. nadzoru budowlanego, którzy będą możliwie szybko oceniali, czy zalane przez powódź budynki nadają się do dalszego użytkowania.

"(Specjaliści - PAP) muszą mieć pełną współpracę i pełną mobilizację urzędników samorządowych, żeby eksperci dotarli natychmiast tam, gdzie trzeba przede wszystkim stwierdzić, co wymaga pełnej odbudowy" - podkreślił Tusk.

Premier odniósł się też m.in. do procedur dotyczących pomocy doraźnej. Jak powiedział, dochodzą do niego informacje, że niektórzy urzędnicy żądają np. niepotrzebnych danych. Tusk podkreślił, że rząd pracował nad ułatwieniem procedur, żeby pomoc docierała do potrzebujących jak najszybciej.

"Przecież jak skończy się ten najtrudniejszy okres, my będziemy przyjść w stanie skontrolować, czy pieniądze trafiły do odpowiednich osób" - podkreślił Donald Tusk.

Dowódca WOT gen. bryg. Krzysztof Stańczyk powiedział, że na terenach powodziowych pełni obecnie służbę 10 tys. żołnierzy. Zajmują się głównie sprzątaniem, udrażnianiem dróg i monitorowaniem umocnień przeciwpowodziowych.

"Ponadto dozorowaliśmy wały i umocnienia wzdłuż Odry, w dorzeczu Bobru i na Nysie. Inżynieryjne grupy zadaniowe realizowały zadanie udrożniania dróg i wywożenia nieczystości, które powstały na terenach zalewowych" - relacjonował wydarzenia ostatniej doby.

Najtrudniejsza sytuacja po przejściu powodzi jest w Stroniu Śląskim i Lądku-Zdroju. Szef MSWiA Tomasz Siemoniak przekazał, że - na wniosek wojewody dolnośląskiego i po konsultacji z premierem - podjął decyzję o zawieszeniu części uprawnień burmistrzów obu miejscowości. Do zarządzania kryzysowego wyznaczył nadbrygadiera Michała Kamienieckiego.

"Chodzi tu o zarządzanie kryzysowe i działanie w zakresie usuwania skutków powodzi" - zaznaczył. Minister zastrzegł jednocześnie, że "nie jest to komisarz w rozumieniu ustawy o samorządzie gminnym, a osoba, która ma pomóc w skutecznym zarządzaniu".

Premier zaznaczył też, że trwa walka z dezinformacją. Na jego wniosek ABW ma sprawdzać sytuacje, w których mogło dojść do przestępstwa. O przypadkach dezinformacji mówił też komendant główny policji Marek Boroń.

"Jeden z takich przykładów, to na profilu Kłodzko ukazała się informacja, że w Lądku i Stroniu mieli grasować szabrownicy. Oczywiście była to informacja nieprawdziwa. Tę osobę już zatrzymaliśmy i wspólnie z prokuraturą jutro będziemy ją rozliczać, to będzie art. 172 Kodeksu karnego, czyli utrudnianie akcji ratowniczej" - poinformował Boroń.

Weryfikowane są także zbiórki dla powodzian, do tej pory ujawniono w związku z tym kilkanaście przestępstw. Boroń przekazał też m.in. informacje na temat sieci dróg na terenach objętych powodzią.

Jak wynika z przekazanych przez Boronia danych, doszło do 102 blokad dróg, w tym 13 na drogach krajowych. Minister infrastruktury Dariusz Klimczak dodał, że nieczynne są cztery linie kolejowe. Zablokowane są też dwa mosty. Trwają prace związane z budową mostu tymczasowego w Głuchołazach.(PAP)

Autor: Michał Torz

mt/ andr/ from/ mja/ bk/ mir/ lui/ oloz/ jann/ mhr/

21:31 Premier: mamy do dyspozycji 16 tys. żołnierzy z całej Polski; pomoc zaoferowali też Amerykanie i Ukraińcy (krótka6)

Mamy do dyspozycji 16 tys. żołnierzy z całej Polski; swoją pomoc zaoferowali również Amerykanie i Ukraińcy - poinformował w środę premier Donald Tusk. Podkreślił, że rząd przyjął ofertę Stanów Zjednoczonych. "Od jutra będziemy mieli pomoc" - zaznaczył.

Premier przyznał, że - choć nie ma zbyt dużo czasu na rozmowy dyplomatyczne - pozostaje w stałym kontakcie z premierem Czech Petrem Fialą. "Czesi dali swoje śmigłowce, nasze wojsko stara się też monitorować i kontrolować sytuację w związku z sytuacją na tamie w Ostrawie" - powiedział.

Szef rządu poinformował w TVP Info, że swoją pomoc zaoferowały również Stany Zjednoczone. "To ma sens, bo oni są na miejscu i od jutra będziemy mieli pomoc" - podkreślił. Jak dodał, amerykańscy żołnierze, którzy stacjonują w Polsce, najprawdopodobniej pojadą na początku do Żagania.

"Ukraińcy proponowali pomoc, ale ja im od razu powiedziałem: słuchajcie kochani, przecież my wiemy, w jakiej wy jesteście sytuacji. My sobie z większością spraw jakoś poradzimy" - relacjonował Tusk.

Szef rządu podsumował, że obecnie do dyspozycji sztabu kryzysowego jest 16 tys. żołnierzy z różnych stron kraju, którzy muszą dojechać do zalanych miejscowości. "Oni też naprawdę robili wszystko, żeby możliwie szybko sformować się i dojechać w odpowiednie miejsce" - podkreślił. (PAP)

andr/ sdd/

21:01 Wody Polskie: czoło fali na Odrze minęło już Opole

Czoło fali wezbraniowej na Odrze minęło już Opole, nie wyrządzając szkód w mieście – przekazały Wody Polskie – Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Gliwicach. W gotowości pozostaje znajdujący się w tym mieście polder Żelazna.

Jak przekazano w komunikacie gliwickiego RZGW, kulminacja fali na Odrze spodziewana była w Opolu w godzinach 18-20. Miasto zostało przygotowane na przejście fali i wysoki stan wody. Do pracy przygotowano polder Żelazna, jednak uruchomienie tego obiektu zależy od tempa przemieszczania się fali i jej wysokości. Według ostatnich wskazań, ze środy ok. godz. 18., stan wody na Odrze w Opolu-Groszowicach wynosił 660 cm – 60 cm powyżej poziomu alarmowego, jednak niewiele więcej wobec wskazań wobec poniedziałku i wtorku. W tym czasie brakowało ok. 20 cm, aby woda przewałem trafiła do czaszy polderu Żelazna.

„Wody Odry zasadniczo mieszczą się w międzywalu. Wszystko za sprawą uruchomienia w optymalnym momencie zbiornika Racibórz Dolny, który przechwycił falę i wymiernie ją wypłaszczył, pochłaniając ok. 147 mln m sześc. wody. Na tę sytuację wpływ miał także polder Buków, który zmagazynował ponad 50 mln m sześc. wody” – zaznaczyły Wody Polskie.

Przekazały, że Racibórz Dolny nadal pracuje zgodnie z instrukcją gospodarowania wodą. Wobec zmniejszenia napływu wody Odry, poziom wody w zbiorniku samoczynnie obniżał się: o godz. 17. jego wypełnienie wynosiło ok. 129 mln m sześc. wody, czyli ok. 70 proc. pojemności.

„Z uwagi na zmniejszony dopływ wody do zbiornika, stopniowo obniża się rzędna na obiekcie. Upusty denne pozostają zamknięte. Zbiornik pracuje prawidłowo. Jest stale dozorowany. Pracownicy prowadzą również kontrolę poprawności pracy aparatury kontrolno-pomiarowej oraz innych elementów zbiornika” – zapewniono w informacji gliwickiego RZGW.

Ta jednostka Wód Polskich dodała jednak, że ze względu na nasycenie zlewni Odry wodą i nadwyrężenie wałów wysokim jej stanem, trwało podwyższanie korpusów wałów oraz ich uszczelnianie i dociążanie w miejscach newralgicznych.

„Wysoki stan wód w korycie Odry będzie się utrzymywał przez najbliższe dni z uwagi na wysoki poziom wód w zbiorniku Racibórz Dolny oraz w dopływach do Odry poniżej zbiornika” – napisano w komunikacie. Oznacza to tzw. długą falę.

Gliwicki RZGW poinformował ponadto o uszczelnieniu przez służby przesiąków w wale polderu Buków na odcinku o długości 150 metrów poprzez nasypywanie skarpy (łączna długość obwałowań polderu to ok. 14km). W tym czasie poziom wody w polderze Buków stopniowo się obniżał.

Wody Polskie zastrzegły, że nadwyrężone – wobec wysokich stanów wód na dopływach do Odry- obwałowania w kilku nadodrzańskich lokalizacjach w woj. opolskim wymagają umocnień. Akcje doszczelniania kontynuowane są m.in. na odcinku Lasaki-Poborszów w miejscowości Koźle-Rogi, gdzie zdecydowano o podniesieniu lewostronnego korpusu obwałowania i wzmocnieniu go na długości ok. 1,6 km (przy czym nie sprawdziły się wtorkowe doniesienia dotyczące pęknięcia wału oraz powstających przesiąków).

Doszczelnianie kontynuowane jest też na odcinku Bierawa-Brzeźce (gdzie konieczne jest podniesienie prawobrzeżnego wału i jego umocnienie); niezbędne okazało się też umocnienie lewostronnego wału Odry na odcinku około 200 metrów od strony odpowietrznej w miejscowości Narok - w rejonie stopnia wodnego Chróścice. Podobne działania trwają w gminie Dąbrowa. Gliwicki RZGW przypomniał o obowiązującym bezwzględnym tymczasowym zakazie poruszania się po wałach przeciwpowodziowych rzek na całym obszarze administracji tej jednostki. Zakaz obejmuje wszelkie poruszanie się po obwałowaniach rzek: piesze, kołowe, z użyciem jakichkolwiek pojazdów mechanicznych - do 20 września br.(PAP)

mtb/ malk/

20:53 Wody Polskie: zbiornik Racibórz Dolny bezpieczny

Jeśli chodzi o zbiornik Racibórz Dolny, to jesteśmy po bezpiecznej stronie - gromadzi wodę na poziomie 70 procent – przekazała w środę na posiedzeniu sztabu antykryzysowego we Wrocławiu szefowa Wód Polskich Joanna Kopczyńska.

"Jeśli chodzi o zbiornik Racibórz Dolny, to jesteśmy po bezpiecznej stronie - gromadzi wodę na poziomie 70 procent (stan na godz. 16). Polder Buków jest zapełniony w 60 proc." - przekazała w środę po południu podczas sztabu kryzysowego we Wrocławiu prezeska Wód Polskich Joanna Kopczyńska.

Jak wskazała, stan alarmowy i kulminacyjny jest na dopływach. "Identyfikujemy pierwsze straty, które nastąpiły w wyniku powodzi, pierwsze urządzenia, które będzie trzeba bardzo szybko doprowadzić do porządku" – powiedziała, dodając, że inwentaryzacja odbywa się już tam, gdzie woda opada.

"Mnóstwo uszkodzeń brzegów po przejściu wysokiej wody identyfikujemy na potokach Suchy i Bładniczka w Ustroniu" – podała i wskazała, że szkód jest dużo więcej i trzeba je jak najszybciej naprawić.

Rozwiała także obawy mieszkańców Oławy. "W Oławie jest jeden wał, który się przelewa, ale on się przelewa na teren niezabudowany, więc to nie grozi żadnymi skutkami, jeśli chodzi o ludzi" – zapewniła Kopczyńska.

Odnosząc się do pozostałych zbiorników w okolicy Wrocławia, poinformowała, że zbiornik Krosnowice pracuje normalnie, nie ma tam żadnych zagrożeń; "pracują dwa poldery gromadzące wodę we Wrocławiu, Lipki, Oława, Rybna, Stobrawa pracują od wczorajszych godzin wieczornych, też wszystko jest w porządku".

Szefowa Wód Polskich wspomniała też o zbiorniku Mietków, który "wczoraj i dzisiaj był przedmiotem naszej troski". Poinformowała, że trzeba było nieco zwiększyć odpływ wody w ciągu dnia "do 100 metrów sześciennych na sekundę, ale w tej chwili było już możliwe zmniejszenie, czyli mniej wody wlewane jest do Bystrzycy, co oznacza, że to będzie się trzymało w korycie". Poinformowała również, że trwa zabezpieczenie i podwyższenie wałów przeciwpowodziowych w Marszowicach 1 i 2, "które później przyjmują wodę z Mietkowa". Przyznała, że są liczne awarie, np. przepompowni, zaczął przeciekać mur przy ulicy Moniuszki w Żaganiu, trzeba także na bieżąco monitorować stan wałów przeciwpowodziowych.(PAP)

mir/ jann/ wus/

20:53 Gen. Kukuła: od poniedziałku rusza operacja "Feniks", mająca na celu wsparcie odbudowy na terenach powodziowych

Od poniedziałku rusza operacja "Feniks", mająca na celu wsparcie odbudowy na terenach powodziowych - powiedział w środę na antenie TVN24 gen. Wiesław Kukuła, szef Sztabu Generalnego WP. Dodał, że to największa tego typu operacja w historii Wojska Polskiego.

Od poniedziałku rusza operacja "Feniks", mająca na celu wsparcie odbudowy na terenach powodziowych - powiedział w TVN24 generał Wiesław Kukuła, szef Sztabu Generalnego. Dodał, że to największa tego typu operacja w historii Wojska Polskiego.

Gen. Kukuła wyjaśnił, że operacja będzie miała 5 linii wysiłku:

Linia pierwsza - bezpieczeństwo - wojsko będzie dozorować wały przeciwpowodziowe, w związku z zagrożeniem przerwania. Kukuła wskazał, że wały są nasiąknięte wodą, i nawet po opadnięciu poziomu wody muszą być monitorowane.

Linia druga - zdrowie - gen. Kukuła poinformował, że wojsko będzie organizować punkty wysuniętej pomocy medycznej, utrzymywać śmigłowce do ewakuacji medycznej, oraz udzielać wsparcia psychologicznego - wskazał też, że w szczególnych przypadkach wojsko będzie oferować pomoc w leczeniu stresu pourazowego.

Linia trzecia - mobilność - Kukuła wskazał, że bardzo ważna jest udrożnienie i odbudowa dróg oraz mostów w celu zapewnienia pomocy poszkodowanym przez powódź.

Linia czwarta - logistyka - generał zwrócił uwagę, że większość miejscowości ma skażoną wodę, oraz że brakuje żywności i energii elektrycznej - celem wojska będzie dostarczenie tych zasobów ludności.

Piątą i ostatnią linią ma być szkolenie - Kukuła wskazał, że po zapewnieniu pomocy ludziom, należy skupić się na podniesieniu kompetencji administracji lojalnej w zakresie zarządzania kryzysowego.

Sztab Generalny Wojska Polskiego poinformował w środę, że przygotowuje się na nadejście fali kulminacyjnej, która wkrótce przejdzie przez Żagań. SG WP wskazał, że służby są w pełnej gotowości, a wszystkie niezbędne działania zostały podjęte, aby zapewnić bezpieczeństwo mieszkańcom. (PAP)

bk/ mhr/

19:57 Dolnośląskie/ Mieszkańcy Nielestna i Pilchowic: takiej wody jeszcze tu nie było

Mieszkańcy Nielestna i Pilchowic (Dolnośląskie) zgodnie twierdzą, że takiej wody po wylaniu rzeki Bóbr jeszcze u nich nie było. Trwa wielkie osuszanie, szacowanie strat i zastanawianie się, co dalej. Wiele domów nadal jest w wodzie lub nie ma prądu.

Artur Świder, mieszkaniec Nielestna (gm. Wleń), powiedział reporterom PAP, że to była chyba najwyższa woda w historii tej miejscowości.

"Pamiętam lata 90. W czasie powodzi w 1997 roku woda tutaj inaczej szła, było mniej tej wody. W tym roku było to ok. 20 centymetrów wyżej. Pierwszy raz w życiu widziałem taki żywioł, który niszczy wszystko po drodze. Zapora w Pilchowicach została przelana. Cała woda poszła na Pilchowice i Nielestno. Płynęła rzeka Bóbr szerokości 200 metrów, a z drugiej strony była druga rzeka, bo zrobiła sobie drugie koryto" - powiedział.

W Nielestnie trwa wypompowywanie wody i wielkie suszenie rzeczy, które przetrwały. Wczoraj nie dało się tam jeszcze dojechać.

"Słyszymy, że mamy tego nie ruszać, bo ubezpieczenia czy takie rzeczy, ale jak tego nie robić. Przecież zaraz będą zarazki i bakterie. Musimy to sprzątać. Ponoć gwarantem odszkodowania mają być filmiki, jak to wyglądało" - mówił Artur Świder.

Dodał, że ludzie wspierają się w sprzątaniu, wynoszeniu zalanych rzeczy. Wśród najbardziej potrzebnych wymienił artykuły chemiczne. "Mamy masę czyszczenia w domach" - podsumował.

W Nielestnie unosi się specyficzny zapach. Tak samo w Pilchowicach. Ludzie mówią, że rzeką płynęła masa śmieci.

"Nie było lodówek jak kiedyś, ale rzeka niosła masę syfu" - powiedział PAP jeden z mieszkańców. Widać to na ścianach. "Były białe, a woda zeszła i teraz są czarne" - powiedział. Razem z żoną czyścili garaż, w którym nadal było pełno wody.

W Pilchowicach wielu mieszkańców nie szczędziło krytyki lokalnym władzom. "Najpierw proszono, żeby nie panikować. Potem na ostatnią chwilę dajecie znać. Teraz pan przyjeżdża? Po co?" - pytała obecnego na miejscu burmistrza jedna z mieszkanek. "Teraz waszej pomocy już nie trzeba" - mówiła zdenerwowana.

Burmistrz Wlenia Artur Zych odpierał zarzuty i mówił, że wszystkie informacje były przekazywane na bieżąco, a miejscowość położona obok samej tamy nie miała przy takiej wodzie szans.

Krzysztof Michalczuk z Nielestna powiedział, że przez wieś poszła o wiele większa fala niż w 1997 roku. "Widać ogrom zniszczeń. Drogi są podmyte, zniszczone. Dużo domów jest zalanych - media, AGD, meble. Do tego ten muł, on przecież tu zostaje po wodzie" - powiedział. Podkreślił, że prądu jeszcze nie ma, ale energetycy pracują w okolicznych miejscowościach. "Wszystkie, które są przy brzegu Bobru, zostały poniszczone" - podsumował.

Mieszkaniec Pilchowic pan Marcin powiedział PAP, że woda w rzece nadal jest wysoka, a fala w jego ocenie była wyższa niż podczas powodzi 27 lat temu. "Dwa tygodnie temu można było dokonać zrzutu wody i nie byłoby takich strat. Największa pomoc przyszła od ochotniczej straży pożarnej. Dziś były wojska obrony terytorialnej. Rzeką płynęły nawet samochody. Obok jest fabryka i im dwa z dziesięciu aut woda zabrała" - przekazał.

Podkreślił, że bardzo liczą na pomoc państwa i minimum formalności przy pomocy doraźnej. "W domach mamy całą tablicę Mendelejewa, takie rzeczy tutaj płynęły rzeką" - ocenił i rozłożył bezradnie ręce. (PAP)

Autorzy: Tomasz Więcławski, Mikołaj Małecki

twi/ mml/ jann/ wus/

19:53 Podkarpackie/ Ponad 100 żołnierzy WOT z Przemyśla pomaga powodzianom

Ponad 100 żołnierzy z 20. Przemyskiej Brygady Obrony Terytorialnej pomaga powodzianom w okolicach Kłodzka. Kolejne grupy terytorialsów z naszej brygady pojadą pomagać w najbliższych dniach – poinformował w środę rzecznik przemyskiej brygady ppor. Rafał Laska.

Rzecznik podkreślił, że żołnierze z Przemyśla zostali skierowani do miejscowości Żelazno, Krosnowice i Ołdrzychowice, które leżą w pobliżu Kłodzka. "Żołnierze zabrali ze sobą niezbędny sprzęt m.in. kombinezony do pracy w wodzie i agregaty" – dodał ppor. Laska.

Terytorialsi z Przemyśla współpracują na miejscu ze Strażą Pożarną, pomagają m.in. zabezpieczać miejsca, które są niebezpieczne. "Pomagają również uprzątnąć mieszkania z mułu oraz wspierają logistycznie w redystrybucji nadesłanej pomocy humanitarnej" – podkreślił rzecznik.

Ppor. Laska zaznaczył, że następne grupy przemyskich żołnierzy wyjadą w najbliższych dniach.

Powodzianom od kilku dni pomagają z Podkarpacia również m.in. ratownicy z Bieszczadzkiej Grupy GOPR. (PAP)

huk/ jann/

18:47 Lubuskie/ Fala kulminacyjna przechodzi przez Nowogród Bobrzański

Fala kulminacyjna na rzece Bóbr przechodzi przez Nowogród Bobrzański. "Jest wypłaszczona i z tego powodu ma kilkanaście kilometrów. Przejście fali zajmie kilka godzin" – powiedział PAP w środę mł. bryg Arkadiusz Kaniak, rzecznik lubuskiej straży pożarnej.

Na trasie fali kulminacyjnej następnie znajdzie się elektrownia wodna w Dychowie. "Nie powinno tam być żadnych problemów. Elektrownia poradzi sobie z naporem wody" – przekazał mł. bryg. Kaniak.

Wzdłuż drogi z Nowogrodu Bobrzańskiego do Krzystkowic została ustawiana zapora z worków wypełnionych piaskiem. Ma długość kilkunastu kilometrów. "Mamy tylko miejscowe przesiąknięcia" – podał rzecznik lubuskich strażaków.

Most w Nowogrodzie Bobrzańskim jest bezpieczny. "Strażacy z grupy wysokościowej na bieżąco usuwają spod mostu konary niesione przez wodę" – powiedział mł. bryg. Kaniak.

W miejscowości oraz okolicy pracuje ponad 100 strażaków. "Do tego jest wręcz niezliczona ilość ludzi" – mówi mł. bryg. Kaniak. Są m.in. żołnierze oraz 50 funkcjonariuszy służby więziennej z Zakładu Karnego w Krzywańcu wraz z 10 osadzonymi. (PAP)

pij/ mhr/

18:47 Kosiniak-Kamysz: największym wyzwaniem jest dotarcie do mniejszych miejscowości

Dziś największym wyzwaniem jest dotarcie do mniejszych miejscowości; mniejsze przysiółki wymagają naszej największej uwagi - powiedział w środę wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz we Wrocławiu. Wyjaśnił, że obecnie duża część pomocy dociera do "centrów gmin", które są lepiej skomunikowane.

Na środowym posiedzeniu powodziowego sztabu kryzysowego wicepremier poinformował, że wysłano "osiem zespołów mobilnych ambulatoriów" do mniejszych miejscowości. Jak dodał, przekazanie tam pomocy jest największym wyzwaniem dla rządu. "Centrum gminy jest lepiej rozpoznane oczywiście i łatwiej tam dotrzeć i tam dociera duża część pomocy" - tłumaczył szef MON.

Przekazał, że grono strażaków ochotników z całego kraju stale dociera do "mniejszych przysiółek", "przywożąc wsparcie i różnego rodzaju sprzęt, motopompy, które są użytkowane do opróżniania wody z pomieszczeń".

Wicepremier poinformował również o przeciwdziałaniu ewentualnej epidemii. "Wojskowy Główny Inspektor Sanitarny wspólnie z Inspekcją Sanitarną wydał wytyczne postępowania na terenie powodziowym" - podkreślił. Instrukcje postępowania wydała również wojskowa i cywilna weterynaria.

Szef MON powiedział także, że służby stale monitorują tereny powodziowe m.in. za pomocą wojskowych dronów Bayraktar. "Monitorowanie wałów, miejsc, które trzeba uszczelnić, uruchomione są ponownie Black Hawki i Mi-17 z big bagami w celu zasypywania wyrw lub potencjalnych miejsc zagrożonych" - dodał. (PAP)

andr/ par/

18:33 Warszawa/ Zbiórka dla powodzian rozszerzona o sprzęt do sprzątania

Rozszerzamy listę potrzeb naszej zbiórki o rzeczy, które pomogą w sprzątaniu terenów i domów dotkniętych powodzią. Dary można przynosić do urzędów dzielnic i całodobowo do Stacji Filtry (od ul. Raszyńskiej) - poinformował w środę w mediach społecznościowych prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.

"Jeśli możecie wesprzeć naszych przyjaciół, będziemy bardzo wdzięczni" - dodał.

Powodzianie potrzebują grubych, gumowych rękawic, odzieży roboczej, kaloszy, grubych worków na śmieci, szczotek, łopat i przedłużaczy.

"W dalszym ciągu zbieramy też wodę w butelkach, suchą żywność, środki czystości czy karmę dla zwierząt i szykujemy już kolejne transporty" - napisał Trzaskowski.

Jednocześnie poinformował, że z Warszawy wyruszył kolejny transport. Tiry z darami dla powodzian od warszawiaków wyruszyły do Głuchołaz i Opola. (PAP)

mas/ jw/

18:17 MRiT: Pół tysiąca specjalistów będzie oceniać stan zalanych budynków

Uprawnieni eksperci z całego kraju mają dołączyć do wojewódzkich inspektorów budowlanych, by oceniać, czy zalane przez powódź budynki nadają się do dalszego użytkowania - poinformowało w środę Ministerstwo Rozwoju i Technologii. Od czwartku w akcji ma być zaangażowanych 500 specjalistów.

Do wojewódzkich inspektorów nadzoru budowlanego dołączają eksperci z innych regionów. Od jutra w akcję zaangażowanych ma być już ponad pół tysiąca osób - poinformowało w środę Ministerstwo Rozwoju i Technologii.

"Inspektorzy nadzoru budowalnego z całego kraju ruszyli na tereny objęte powodzią. W pierwszej kolejności będą oceniać, czy zalane budynki nie stwarzają zagrożenia i nadają się do dalszego użytkowania. Na prośbę ministra rozwoju i technologii w akcję włączyli się także uprawnieni eksperci z Polskiej Izby Inżynierów Budownictwa" - podano w komunikacie resortu.

Jak wskazano, w środę w Głównym Urzędzie Nadzoru Budowlanego odbyła się odprawa z udziałem ministra rozwoju i technologii Krzysztofa Paszyka dotycząca udzielania pomocy w szacowaniu szkód na terenach objętych powodzią.

"Musimy jak najszybciej i jak najsprawniej przeprowadzić proces szacowania szkód. Część obiektów mogło zostać uszkodzonych w takim stopniu, że nawet ich wstępne porządkowanie stanowi zagrożenie dla życia i zdrowia. Zapewnienie bezpieczeństwa mieszkańcom jest teraz absolutnym priorytetem dla całej administracji budowlanej w kraju – wskazał Paszyk, cytowany w komunikacie.

Resort rozwoju podał, że na terenie poszkodowanych województw w pracę zaangażowanych jest już ponad 240 osób podzielonych na zespoły. W skład każdego z nich wchodzi inżynier z uprawnieniami do oceny technicznego stanu budynku. Pracę zespołów koordynują wojewódzcy inspektorzy nadzoru. Ocena stanu budynków jest prowadzona prowadzone w miejscowościach, w których ustąpiła woda.

W komunikacie zaznaczono, że w zależności od rozwoju sytuacji powodziowej i możliwości dotarcia do budynków, do pracy będą kierowani kolejni inspektorzy nadzoru budowlanego, delegowani z innych części Polski. Będą wspierani przez 300 inżynierów z Polskiej Izby Inżynierów Budownictwa, którzy na prośbę ministra rozwoju i technologii rozpoczęli współpracę z wojewódzkimi inspektorami nadzoru oraz kierownictwem Okręgowej Izby Inżynierów Budownictwa. "Są to doświadczeni fachowcy, którzy pracowali przy szacowaniu szkód w czasie powodzi w 1997 oraz 2010 roku" - poinformowano.

Inżynierowie w ramach współpracy z MRiT i wojewódzkimi inspektorami nadzoru budowlanego będą szacować straty bez pobierania jakichkolwiek opłat od osób poszkodowanych w czasie powodzi - podkreślono. "Ich udział przyczyni się do przyspieszenia procesu oceny stanu technicznego zalanych budynków. Jednocześnie minister rozwoju zobligował kierownictwo GUNB do przekazywania codziennych raportów z postępów prac" - czytamy. (PAP)

gkc/ malk/

18:11 MRiRW: rolnicy dotknięci powodzią zachowują prawa do płatności

Rolnicy z obszarów objętych klęską żywiołową zachowują prawo do otrzymania płatności bezpośrednich oraz dopłat obszarowych, nie muszą też składać oświadczenia o wystąpieniu klęski - poinformował resort rolnictwa w środowym komunikacie.

W związku z ogłoszeniem stanu klęski żywiołowej w południowo-zachodniej części kraju Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi przygotowało rozporządzenie, w którym uznaje te obszary za objęte działaniem siły wyższej lub wystąpieniem nadzwyczajnych okoliczności. Zgodnie z przepisami rozporządzenia rolnicy z tych obszarów są zwolnieni z obowiązku złożenia do kierownika biura powiatowego Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa (ARiMR) pisemnego oświadczenia o wystąpieniu siły wyższej lub nadzwyczajnych okoliczności.

Prawo do otrzymania płatności zachowują rolnicy ubiegający się o przyznanie płatności bezpośrednich, w tym: ekoschematów obszarowych; płatności dotyczących dobrostanu zwierząt oraz przejściowego wsparcia krajowego; płatności ONW; płatności rolno-środowiskowo-klimatycznych; płatności ekologicznych i zalesieniowych; za realizację norm i wymogów warunkowości.

"Wobec tych rolników nie będą stosowane kary za niespełnienie wymogów dotyczących przyznawania płatności, jak również za niespełnienie norm warunkowości" - zaznaczono w komunikacie.

MRiRW szacuje w Ocenie Skutków Regulacji (OSR), że rozporządzenie to może dotyczyć m.in. 116 tys. rolników ubiegających się o dopłaty bezpośrednie, 60 tys. - starających się o dopłaty ONW - z tytułu gospodarowania na niekorzystnych gospodarczo terenach. (PAP)

awy/ malk/

17:53 Zielona Góra/ Zwołano posiedzenie sztabu kryzysowego w związku z powodzią

W środę w zielonogórskim ratuszu odbyło się zebranie miejskiego sztab kryzysowego. Sytuacja jest poważniejsza, niż jeszcze kilka dni temu przewidywały prognozy pogody. Najważniejsze jest bezpieczeństwo mieszkańców miasta – powiedział PAP prezydent Marcin Pabierowski.

Zielona Góra na odcinku około 4,5 kilometra graniczy z Odrą. Rzeka zagraża miejscowościom Jany, Zawada, Krępa i Stożne, które po połączniu w 2015 r. gminy z miastem znajdują się w dzielnicy Nowe Miasto. Sytuacja na Odrze jest monitorowana.

Podczas zebrania sztabu kryzysowego poinformowano o przygotowanym planie na wypadek ewakuacji mieszkańców. Najbliżej Odry leży miejscowość Stożne, której mieszkańcy zostali proszeni o stałe śledzenie komunikatów powodziowych.

Zielona Góra szykuje się na falę kulminacyjną. "Na bieżąco uzupełniamy stany magazynów powodziowych. Gromadzimy worki z piaskiem" – podał Dariusz Mach, dyrektor departamentu bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego zielonogórskiego urzędu miasta.

Na razie nie ma powodów do niepokoju. "Nie możemy sobie jednak pozwolić na lekceważenie żywiołu, ponieważ konsekwencje mogłyby okazać się poważne" – powiedział Mach.

Zmieniły się prognozy pogody. "Nie są tak optymistyczne, jak kilka dni temu. Do końca tygodnia musimy być przygotowani" – dodał dyrektor.

Prezydent Pabierowski jest w kontakcie z zespołem specjalistów monitorujących sytuację powodziową. "Chcemy mieć pewność, że niczego nie przegapiliśmy i zrobiliśmy wszystko, co możliwe, żeby pomóc mieszkańcom. Najważniejsze jest bezpieczeństwo mieszkańców" – powiedział. (PAP)

pij/ mhr/

17:34 Lubelskie/ Kolejnych 100 terytorialsów pojedzie pomagać powodzianom na Dolnym Śląsku

Ponad 100 żołnierzy 2. Lubelskiej Brygady Obrony Terytorialnej uda się w środę na Dolny Śląsk, aby pomagać powodzianom. W piątek dołączą do nich kolejni terytorialsi z regionu.

O kolejnej grupie terytorialsów, którzy w środę wieczorem pojadą na południe Polski poinformowała oficer prasowa lubelskiej brygady kpt. Marta Gaborek. "Na miejscu siły i środki 2. LBOT zostaną rozdysponowane do kolejnych zadań na tereny, gdzie pomoc jest najpilniejsza" – dodała. Zapowiedziała, że w piątek kolejni żołnierze udadzą się na Dolny Śląsk.

Od rana we wtorek – poinformowała kpt. Gaborek – na Dolnym Śląsku działa już ponad 180 żołnierzy z lubelskiej brygady. "Przez pierwszą dobę terytorialsi z Lublina pracowali przy umacnianiu i podnoszeniu wałów przeciwpowodziowych we Wrocławiu. Aktualnie część żołnierzy została przekierowana do miejscowości Lądek-Zdrój i Stronie Śląskie, gdzie wspierają mieszkańców w usuwaniu skutków powodzi na terenach, gdzie woda już opadła" - podała. Jak uzupełniła, ciężki sprzęt z lubelskiej brygady wykorzystywany jest przy umacnianiu wałów w Oławie.

Z informacji Komendy Wojewódzkiej PSP w Lublinie wynika, że na terenach objętych powodzią w woj. opolskim już piątą dobę pracują strażacy z Lubelszczyzny. Na początku 17-osobowa grupa zaangażowana była w działania ewakuacyjne i ratownicze, a także wypompowywała wodę z zalanych mieszkań i piwnic. Potem zajęli się umacnianiem i podnoszeniem korony wału na Odrze.

W nocy z wtorku na środę pierwsza grupa wróciła do macierzystych jednostek. Kolejnych 17 strażaków udało się do Bierawy, gdzie pomagają w podwyższeniu i umocnieniu wałów przeciwpowodziowych wzdłuż Odry. Dowożą też cysterną wodę użytkową dla mieszkańców i odpowiedzialni są za wsparcie łączności radiowej na terenie prowadzonych działań ratowniczych.

Lubelski Urząd Wojewódzki poinformował, że na miejsce pojechało 20 funkcjonariuszy Żandarmerii Wojskowej. Skierowano też cztery łodzie. Dostarczono 2,8 tys. gogli i ponad 1,8 tys. kombinezonów ochronnych.

Od piątku na południu i zachodzie Polski trwa powódź. Najtrudniejsza sytuacja jest na Dolnym Śląsku i Opolszczyźnie. Wrocław przygotowuje się do przejścia fali kulminacyjnej na Odrze. W poniedziałek na terenach objętych powodzią rząd wprowadził stan klęski żywiołowej.(PAP)

pin/ jann/

17:34 Lubelskie/ Kolejnych 100 terytorialsów pojedzie pomagać powodzianom na Dolnym Śląsku

Ponad 100 żołnierzy 2. Lubelskiej Brygady Obrony Terytorialnej uda się w środę na Dolny Śląsk, aby pomagać powodzianom. W piątek dołączą do nich kolejni terytorialsi z regionu.

O kolejnej grupie terytorialsów, którzy w środę wieczorem pojadą na południe Polski poinformowała oficer prasowa lubelskiej brygady kpt. Marta Gaborek. "Na miejscu siły i środki 2. LBOT zostaną rozdysponowane do kolejnych zadań na tereny, gdzie pomoc jest najpilniejsza" – dodała. Zapowiedziała, że w piątek kolejni żołnierze udadzą się na Dolny Śląsk.

Od rana we wtorek – poinformowała kpt. Gaborek – na Dolnym Śląsku działa już ponad 180 żołnierzy z lubelskiej brygady. "Przez pierwszą dobę terytorialsi z Lublina pracowali przy umacnianiu i podnoszeniu wałów przeciwpowodziowych we Wrocławiu. Aktualnie część żołnierzy została przekierowana do miejscowości Lądek-Zdrój i Stronie Śląskie, gdzie wspierają mieszkańców w usuwaniu skutków powodzi na terenach, gdzie woda już opadła" - podała. Jak uzupełniła, ciężki sprzęt z lubelskiej brygady wykorzystywany jest przy umacnianiu wałów w Oławie.

Z informacji Komendy Wojewódzkiej PSP w Lublinie wynika, że na terenach objętych powodzią w woj. opolskim już piątą dobę pracują strażacy z Lubelszczyzny. Na początku 17-osobowa grupa zaangażowana była w działania ewakuacyjne i ratownicze, a także wypompowywała wodę z zalanych mieszkań i piwnic. Potem zajęli się umacnianiem i podnoszeniem korony wału na Odrze.

W nocy z wtorku na środę pierwsza grupa wróciła do macierzystych jednostek. Kolejnych 17 strażaków udało się do Bierawy, gdzie pomagają w podwyższeniu i umocnieniu wałów przeciwpowodziowych wzdłuż Odry. Dowożą też cysterną wodę użytkową dla mieszkańców i odpowiedzialni są za wsparcie łączności radiowej na terenie prowadzonych działań ratowniczych.

Lubelski Urząd Wojewódzki poinformował, że na miejsce pojechało 20 funkcjonariuszy Żandarmerii Wojskowej. Skierowano też cztery łodzie. Dostarczono 2,8 tys. gogli i ponad 1,8 tys. kombinezonów ochronnych.

Od piątku na południu i zachodzie Polski trwa powódź. Najtrudniejsza sytuacja jest na Dolnym Śląsku i Opolszczyźnie. Wrocław przygotowuje się do przejścia fali kulminacyjnej na Odrze. W poniedziałek na terenach objętych powodzią rząd wprowadził stan klęski żywiołowej.(PAP)

pin/ jann/

17:30 Premier: nadbryg. Kamieniecki przejął zarządzanie kryzysowe w Stroniu Śląskim i Lądku-Zdroju

Nadbrygadier Michał Kamieniecki przejął zarządzanie kryzysowe w Stroniu Śląskim i Lądku-Zdroju; do obu gmin docierają kolejne oddziały wojska - poinformował premier Donald Tusk w środę na platformie X.

Wcześniej na konferencji prasowej w Stroniu Śląskim wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz poinformował, że w gminie są obecni żołnierze WOT, wojsk operacyjnych, inżynieryjnych oraz saperzy. Przekazał również, że na miejsce dotarły już pierwsze transporty sprzętu ciężkiego do udrażniania dróg. "Wojsko będzie tutaj, dopóki będzie taka potrzeba" - zapewnił.

Burmistrz Stronia Śląskiego Dariusz Chromiec oszacował, że około 50 mieszkańców gminy straciło dach nad głową i nie może wrócić do swoich domów jednorodzinnych. Wyjaśnił, że ewakuowanych jest o wiele więcej, jednak wstępne ekspertyzy wykazały, że budynki wielomieszkaniowe są bezpieczne i będzie możliwe odremontowanie bloków.

Podczas konferencji dowódca WOT gen. bryg. dr Krzysztof Stańczyk dopytywany był przez dziennikarzy o walkę z ewentualnymi kradzieżami. Stańczyk poinformował, że skierował do Stronia Śląskiego specjalną jednostkę wojskową Gryf, której żołnierze patrolują gminę, "przede wszystkim w nocy z noktowizorami". Zapewnił, że wszyscy, "którzy próbują cokolwiek zagrabić i żerować na krzywdzie, ludzkiej tragedii", zostaną doprowadzeni do organów ścigania.

Premier przekazał natomiast na platformie X, że nadbryg. Kamieniecki przejął od burmistrzów Stronia i Lądka zarządzanie kryzysowe, a do obu gmin docierają kolejne oddziały wojska. Podkreślił, że w samym Stroniu jest ich już ponad 600. (PAP)

andr/ sdd/ jpn/

17:27 Dolnośląskie/ Mieszkańcy gminy Wleń dochodzą do siebie po powodzi

We Wleniu, niedalekim Nielestnie i Pilchowicach trwa sprzątanie i szacowanie strat po powodzi wywołanej falą przechodzącą w dół rzeki Bóbr. Mimo wciąż wysokiego poziomu wody i utrudnionej komunikacji, gmina sprząta i pracuje nad przywróceniem elektryczności, czy udrożnieniem zalanych dróg.

Powódź dotknęła zabytkowe miasto i gminę Wleń (pow. lwówecki) po przepełnieniu zbiornika na Jeziorze Pilchowickim w nocy z niedzieli na poniedziałek. W środę, gdy reporterzy PAP dotarli do Wlenia, w mieście i okolicach woda już opadła, a mieszkańcy i władze pracowali nad przywróceniem normalnych warunków. Szczególnie dotknięte zostały trzy miejscowości położone tuż nad Bobrem - znajdujące się tuż pod zaporą Pilchowice oraz położone nieco dalej Nielestno i miasto Wleń. Dojazd do tych miejscowości jest już możliwy, choć część dróg bezpośrednio nad rzeką pozostaje zalana, a niektóre fragmenty zostały poważnie uszkodzone przez wodę. W całej gminie natrafić można na pracujących strażaków oraz pracowników pogotowia energetycznego, którzy starają się jak najszybciej przywrócić zasilanie m.in. we wciąż pozostającym bez prądu Nielestnie. Gospodarstwa, drogi, czy podwórka, pozostają pokryte szlamem pozostawionym przez wodę, w wielu miejscach wydzielającym charakterystyczną, intensywną woń.

W domach, kamienicach i budynkach użyteczności publicznej trwają prace osuszające, w wielu miejscach pracują agregaty prądotwórcze zasilające pompy odprowadzające wodę z ciągle zalanych pomieszczeń, w tym zwłaszcza piwnic. Poziom wody w Bobrze pozostaje bardzo wysoki, a wiele miejsc wciąż jest podtopionych, ale wciąż jest to nieporównywalnie lepsza sytuacja niż w poniedziałek. Mieszkańcy Pilchowic pokazali reporterom PAP zaznaczony długopisem poziom, do którego sięgnęła woda. Wskazuje on ok. 1,5 metra nad poziomem gruntu.

Poziom maksymalny wody widoczny jest również w postaci mokrych śladów na budynkach; gdzieniegdzie sięga on parterowych okien, przez które woda wlewała się do budynku. Mieszkańcy nowszych domów w Nielestnie, które zostały zalane tylko kilka centymetrów nad poziomem podłogi tłumaczą, że budowane one były m.in. na podstawie doświadczeń z wielkiej powodzi w 1997 r. i obserwacji, jak wysoko wtedy sięgała wody - ich domy zostały później posadowione na dodatkowej warstwie pustaków, kilkadziesiąt centymetrów wyżej.

W dotkniętych powodzią domach wszystkich trzech miejscowości, jak również w zabytkowych kamienicach przy wleńskim rynku, trwa odpompowywanie wody, sprzątanie naniesionego błota i szlamu oraz wyrzucanie zniszczonego dobytku. W tej pracy mieszkańców wspierają strażach z lokalnych OSP, a także setka żołnierzy z Żagania. W środę żołnierze dostali jednak rozkaz jak najszybszego opuszczenia Wlenia i przebazowania się do Żagania; jednak mieszkańcy gminy Wleń ze zrozumieniem wypowiadali się o tej decyzji, zaznaczając, że obecnie to Żagań należy do najbardziej zagrożonych powodzią miejsc.

Mieszkańcy podkreślili również wsparcie, które płynie do nich z całego kraju. Zapewniali, że dzięki dostawom nie mają problemu w zaopatrzeniem w żywność, czy wodę do picia. Stwierdzili jednak, że obecnie najważniejsza jest różnego rodzaju chemia gospodarcza i środki czystości, które pozwolą wyczyścić i odkazić powierzchnie i przedmioty, które zostały zalane brudną wodą, prawdopodobnie zawierającą różne niebezpieczne substancje i patogeny.

Słowa mieszkańców potwierdza sytuacja na zaporze na Bobrze w Plichowicach, która została przelana w nocy z niedzieli na poniedziałek. Obecnie poziom wody jest niższy i zrzut wody z zapory odbywa się normalnie, jednak na zbiorniku powyżej unosi się kilkaset metrów kwadratowych różnego rodzaju materiału - śmieci, drzew, gałęzi, resztek porwanej przez nurt i rozkładającej się roślinności, które wraz z opadaniem wody będą odkładać się na brzegach zbiornika.

Mieszkańcy trzech miejscowości w rozmowie z PAP przestrzegli również przed fake newsami i dezinformacją szerzącą się w kryzysowej sytuacji. Jak opowiedzieli, po gminie w pewnym momencie z niewiadomego źródła rozeszła się nieprawdziwa wieść, że zapora w Plichowicach - potężna kamienna konstrukcja powstała jeszcze w czasach Cesarstwa Niemieckiego w XIX wieku - pękła. Pęknięcie zapory prawdopodobnie oznaczałoby, że wszystkie miejscowości położone poniżej prawdopodobnie przestałyby istnieć w ciągu kilkunastu minut - dlatego informacja o jej pęknięciu mogła wzbudzić zbiorową panikę, której skutki mogłyby być tragiczne. Fala wezbraniowa na Bobrze dotarła już do dolnego biegu rzeki w woj. lubuskim. Woda w dolnośląskiej części rzeki zaczęła już opadać, a mieszkańcom obecnie nie grozi już zalanie. (PAP)

Autorzy: Mikołaj Małecki, Tomasz Więcławski

mml/ twi/ jann/ jpn/

17:14 Dolnośląskie/ Mieszkańcy gminy Wleń dochodzą do siebie po powodzi

We Wleniu, niedalekim Nielestnie i Pilchowicach trwa sprzątanie i szacowanie strat po powodzi wywołanej falą przechodzącą w dół rzeki Bóbr. Mimo wciąż wysokiego poziomu wody i utrudnionej komunikacji, gmina sprząta i pracuje nad przywróceniem elektryczności, czy udrożnieniem zalanych dróg.

Powódź dotknęła zabytkowe miasto i gminę Wleń (pow. lwówecki) po przepełnieniu zbiornika na Jeziorze Pilchowickim w nocy z niedzieli na poniedziałek. W środę, gdy reporterzy PAP dotarli do Wlenia, w mieście i okolicach woda już opadła, a mieszkańcy i władze pracowali nad przywróceniem normalnych warunków.

Szczególnie dotknięte zostały trzy miejscowości położone tuż nad Bobrem - znajdujące się tuż pod zaporą Pilchowice oraz położone nieco dalej Nielestno i miasto Wleń. Dojazd do tych miejscowości jest już możliwy, choć część dróg bezpośrednio nad rzeką pozostaje zalana, a niektóre fragmenty zostały poważnie uszkodzone przez wodę.

W całej gminie natrafić można na pracujących strażaków oraz pracowników pogotowia energetycznego, którzy starają się jak najszybciej przywrócić zasilanie m.in. we wciąż pozostającym bez prądu Nielestnie. Gospodarstwa, drogi, czy podwórka, pozostają pokryte szlamem pozostawionym przez wodę, w wielu miejscach wydzielającym charakterystyczną, intensywną woń.

W domach, kamienicach i budynkach użyteczności publicznej trwają prace osuszające, w wielu miejscach pracują agregaty prądotwórcze zasilające pompy odprowadzające wodę z ciągle zalanych pomieszczeń, w tym zwłaszcza piwnic. Poziom wody w Bobrze pozostaje bardzo wysoki, a wiele miejsc wciąż jest podtopionych, ale wciąż jest to nieporównywalnie lepsza sytuacja niż w poniedziałek. Mieszkańcy Pilchowic pokazali reporterom PAP zaznaczony długopisem poziom, do którego sięgnęła woda. Wskazuje on ok. 1,5 metra nad poziomem gruntu.

Poziom maksymalny wody widoczny jest również w postaci mokrych śladów na budynkach; gdzieniegdzie sięga on parterowych okien, przez które woda wlewała się do budynku. Mieszkańcy nowszych domów w Nielestnie, które zostały zalane tylko kilka centymetrów nad poziomem podłogi tłumaczą, że budowane one były m.in. na podstawie doświadczeń z wielkiej powodzi w 1997 r. i obserwacji, jak wysoko wtedy sięgała wody - ich domy zostały później posadowione na dodatkowej warstwie pustaków, kilkadziesiąt centymetrów wyżej.

W dotkniętych powodzią domach wszystkich trzech miejscowości, jak również w zabytkowych kamienicach przy wleńskim rynku, trwa odpompowywanie wody, sprzątanie naniesionego błota i szlamu oraz wyrzucanie zniszczonego dobytku. W tej pracy mieszkańców wspierają strażach z lokalnych OSP, a także setka żołnierzy z Żagania. W środę żołnierze dostali jednak rozkaz jak najszybszego opuszczenia Wlenia i przebazowania się do Żagania; jednak mieszkańcy gminy Wleń ze zrozumieniem wypowiadali się o tej decyzji, zaznaczając, że obecnie to Żagań należy do najbardziej zagrożonych powodzią miejsc.

Mieszkańcy podkreślili również wsparcie, które płynie do nich z całego kraju. Zapewniali, że dzięki dostawom nie mają problemu w zaopatrzeniem w żywność, czy wodę do picia. Stwierdzili jednak, że obecnie najważniejsza jest różnego rodzaju chemia gospodarcza i środki czystości, które pozwolą wyczyścić i odkazić powierzchnie i przedmioty, które zostały zalane brudną wodą, prawdopodobnie zawierającą różne niebezpieczne substancje i patogeny.

Słowa mieszkańców potwierdza sytuacja na zaporze na Bobrze w Plichowicach, która została przelana w nocy z niedzieli na poniedziałek. Obecnie poziom wody jest niższy i zrzut wody z zapory odbywa się normalnie, jednak na zbiorniku powyżej unosi się kilkaset metrów kwadratowych różnego rodzaju materiału - śmieci, drzew, gałęzi, resztek porwanej przez nurt i rozkładającej się roślinności, które wraz z opadaniem wody będą odkładać się na brzegach zbiornika.

Mieszkańcy trzech miejscowości w rozmowie z PAP przestrzegli również przed fake newsami i dezinformacją szerzącą się w kryzysowej sytuacji. Jak opowiedzieli, po gminie w pewnym momencie z niewiadomego źródła rozeszła się nieprawdziwa wieść, że zapora w Plichowicach - potężna kamienna konstrukcja powstała jeszcze w czasach Cesarstwa Niemieckiego w XIX wieku - pękła. Pęknięcie zapory prawdopodobnie oznaczałoby, że wszystkie miejscowości położone poniżej prawdopodobnie przestałyby istnieć w ciągu kilkunastu minut - dlatego informacja o jej pęknięciu mogła wzbudzić zbiorową panikę, której skutki mogłyby być tragiczne.

Fala wezbraniowa na Bobrze dotarła już do dolnego biegu rzeki w woj. lubuskim. Woda w dolnośląskiej części rzeki zaczęła już opadać, a mieszkańcom obecnie nie grozi już zalanie. (PAP)

Autorzy: Mikołaj Małecki, Tomasz Więcławski

mml/ twi/ jann/ jpn/

17:02 160 żołnierzy z 10. Świętokrzyskiej Brygady OT walczy na Dolnym Śląsku ze skutkami powodzi

160 żołnierzy z 10. Świętokrzyskiej Brygady Obrony Terytorialnej (10. ŚBOT) od wtorku walczy na Dolnym Śląsku ze skutkami powodzi. W okolicach Oławy umacniają wały przeciwpowodziowe, patrolują i monitorują poziom rzek oraz rozszczelnienie wałów.

Na Dolnym Śląsku przebywa 160 żołnierzy z czterech batalionów 10. ŚBOT: w Kielcach, Sandomierzu i Ostrowcu Św. Por. Daniel Woś, oficer prasowy 10. ŚBOT, poinformował PAP, że żołnierze „otrzymali do realizacji zadanie wsparcia lokalnej społeczności w okolicach Oławy".

Dodał, że do działań przeciwpowodziowych na Dolnym Śląsku żołnierze będą wykorzystywali specjalistyczny sprzęt do pracy w wodzie oraz wojskowe pojazdy ciężarowe.

„Całą dobę w systemie zmianowym pomagali umacniać wały przeciwpowodziowe w miejscowościach Siechnice na rzece Oława oraz Stary Górnik i Siedlce na rzece Odra. Patrolowali także i monitorowali poziom rzek oraz rozszczelnienie wałów” – podkreślił por. Woś. Zaznaczył, że działania żołnierzy spotykały się z wdzięcznością mieszkańców Dolnego Śląska dotkniętych powodzią.

„Terytorialsi często prosto po intensywnych szkoleniach poligonowych ruszają do działania. To nasz obowiązek. W tych trudnych chwilach najważniejsza jest solidarność i wsparcie” – zaznaczył płk Sławomir Machniewicz, dowódca 10. ŚBOT. (PAP)

Autor: Janusz Majewski

maj/ aba/ wus/

16:31 Lubuskie/ Wzrasta poziom wody na Bobrze w Nowogrodzie Bobrzańskim

Poziom wody na Bobrze w Nowogrodzie Bobrzańskim podniósł się o 40 centymetrów – poinformował w środę o godz. 15 dyrektor biura wojewody lubuskiego Sławomir Pawlak. Trwa walka o Cieszów i zabezpieczanie wałów na Odrze. W wale w Żaganiu powstała dziura.

W Nowogrodzie Bobrzańskim o godzinie 15 poziom wody wynosił 460 cm. "W cztery godziny podniósł się o 40 cm" – powiedział Pawlak. Na miejscu są wojsko, straż pożarna, mieszkańcy i służby gminne. Wszyscy układają worki z piaskiem i zabezpieczają wały przede wszystkim w okolicach Dobroszowa Wielkiego, Małego i Cieszowa.

Ze względu na przesiąkanie wałów zamknięta została droga na docinku Cieszów – Krzywaniec. Objazdy wytyczono przez pobliskie miejscowości. W Cieszowie około 20 mieszkańców dobrowolnie opuściło domostwa. "Pozostali, około 40 osób, zadeklarowali opuszczenie domów, kiedy woda podejdzie pod ułożone worki" – podał Pawlak.

W Żaganiu Bóbr osiągnął maksymalnie 750 cm. O godz. 15 woda opadła o 10 cm.

"Nie oznacza to jeszcze stabilnego opadania wody, dlatego w Żaganiu służby bez przerwy układają worki – powiedział Pawlak. Dodał, że szczególnie niebezpieczne są przeciekające wały.

W wale w Żaganiu powstała dziura. Burmistrz miasta Sławomir Kowal zadysponował na miejsce dźwig, który ma układać tak zwane big bagi do zatamowania wody - podał Pawlak.

Trwa zabezpieczanie wałów na Odrze w rejonie Czerwieńska. Szczególnie zagrożone są małe miejscowości - Wysokie, Będów i Bródki.

"Brakuje nam ludzi do napełniania worków piaskiem" – powiedział radny z Czerwieńska Dominik Brzezicki.

W zabezpieczaniu wałów w woj. lubuskim pomagają żołnierze 12. Wielkopolskiej Brygady Obrony Terytorialnej. Pracują w Szprotawie, Małomicach, Żaganiu i w Krośnie Odrzańskim. Do Szprotawy i Małomic dostarczyli 150 tys. worków na piasek. Umacniają też wały przeciwpowodziowe. W Żaganiu wspierali ewakuację archiwum prokuratury rejonowej. W Krośnie Odrzańskim brygada realizowała prace zabezpieczające, w tym układanie worków z piaskiem oraz montaż nowoczesnego mobilnego systemu ochrony przeciwpowodziowej.

W działaniach bierze udział około 170 żołnierzy. "Akcja trwa od samego początku kryzysu i będzie kontynuowana tak długo, jak będzie istniała potrzeba wsparcia lokalnych społeczności" – poinformowało dowództwo brygady. (PAP)

pij/ joz/ wus/

16:07 Związek Banków Polskich: przygotowujemy projekt moratorium kredytowego dla powodzian

Za kilka dni sektor bankowy przygotuje projekt moratorium kredytowego dla poszkodowanych przez powódź - poinformował w środę PAP prezes Związku Banków Polskich (ZBP) Tadeusz Białek. Chodzi o możliwość odroczenia spłaty rat przez osoby fizyczne i przedsiębiorców.

"Sektor bankowy pilnie pracuje nad programem moratorium kredytowego dla poszkodowanych przez powódź. Wczoraj rozmawialiśmy o tym z ministrem (finansów - PAP) Andrzejem Domańskim. Pracujemy nad zasadami tzw. moratorium, czyli programu odroczeń spłat rat kredytów dla osób zarówno fizycznych posiadających kredyty hipoteczne i konsumenckie, jak również mikro-, małych i średnich przedsiębiorstw posiadających kredyty obrotowe czy inwestycyjne" - powiedział PAP prezes ZBP Tadeusz Białek.

Jak dodał, Związek pracuje nad tym projektem. "Zakładamy, że w ciągu najbliższych dni będziemy mogli przedstawić dokument Ministerstwu Finansów" - wskazał Białek. Zwrócił uwagę, że projekt będzie jeszcze wymagał formalnego zatwierdzenia przez Europejski Urząd Nadzoru Bankowego.

Prezes ZPB zapewnił, że program przygotowany przez sektor bankowy nie będzie kolidował ze zmianami legislacyjnymi dotyczącymi Funduszu Wsparcia Kredytobiorców, zapowiedzianymi przez premiera Donalda Tuska.

"Te zmiany (zapowiedziane przez premiera - PAP) będą dotyczyć tylko kredytów hipotecznych, bo w ich obsłudze pomaga Fundusz. My będziemy się starali tak ułożyć program sektora bankowego, żeby nie był w kolizji z rządowym. Jeżeli ktoś będzie korzystał jako kredytobiorca hipoteczny z rozwiązań przewidzianych w regulacjach dotyczących Funduszu, będzie to miało pierwszeństwo względem naszych propozycji" - wyjaśnił.

Jak przypomniał prezes ZBP, banki z powodzeniem wprowadziły moratorium kredytowe w 2020 r. "Wypracowaliśmy wtedy pod egidą Związku Banków Polskich zasady odroczeń spłat rat kredytów dla kredytobiorców dotkniętych skutkami pandemii. Zadziałało to bardzo dobrze, a z programu skorzystało łącznie ponad 1,2 mln kredytobiorców" - wskazał.

Białek doprecyzował, że zasady moratorium kredytowego dla powodzian będą inne, podobnie jak jego skala i ograniczony terytorialnie zasięg. "Niemniej w ogólnym zarysie chcemy program wzorować na działaniach, które z sukcesem podjęliśmy w 2020 r." - podkreślił.

Zauważył, że jest jeszcze za wcześnie na szacowanie liczby kredytobiorców, którzy potencjalnie będą mogli skorzystać z moratorium. "Będziemy jednak gotowi do udzielenia pomocy wszystkim poszkodowanym w ścisłej współpracy z rządem. Jako sektor bankowy reagujemy w tej trudnej sytuacji jako instytucje zaufania publicznego" - powiedział prezes ZBP.

Zapewnił, że banki nie chcą, by kredytobiorcy, z przyczyn przez nich niezawinionych, wpadali w zadłużenie. "Wprowadzając moratorium, chcielibyśmy uchronić klientów przed działaniami restrukturyzacyjnymi, które w normalnych warunkach musielibyśmy, zgodnie z przepisami, wdrażać w przypadku braku obsługi rat kredytowych" - zaznaczył prezes ZBP.

Dyrektor komunikacji ZPB Przemysław Barbrich przekazał PAP, że banki chcą jak najszybciej doprowadzić do przywrócenia działania całej infrastruktury na terenach objętych powodzią. "Z jednej strony chodzi o zapewnienie klientom dostępu do gotówki, zarówno w bankomatach banków, jak również sieci bankomatów należących do niezależnych operatorów" - powiedział.

Jak wskazał Barbrich, banki starają się również pilnie oszacować sytuację w placówkach bankowych, które zostały zniszczone bądź uszkodzone przez powódź. "Chodzi o to, by doprowadzić do jak najszybszego ich ponownego otwarcia, by mogły obsługiwać klientów" - poinformował. (PAP)

gkc/ mick/ wus/

16:03 Gdańsk/ Politechnika i uniwersytet deklarują pomoc swoim studentom z rejonów poszkodowanych powodzią

Uniwersytet Gdańsk i Politechnika Gdańska deklarują pomoc swoim studentom, których rodziny ucierpiały w wyniku powodzi. Przygotowano zapomogi, miejsca w akademikach i wsparcie psychologiczne.

Rzecznik prasowy Politechniki Gdańskiej Maciej Dzwonnik zapewnił, że studenci i studentki gdańskiej uczelni technicznej, których rodzinne miejscowości zostały dotknięte powodzią, mogą liczyć na szerokie wsparcie ze strony ich uczelni.

"Każdy student, który znalazł się przejściowo w trudnej sytuacji życiowej, może wnioskować o przyznanie zapomogi. Od 1 października maksymalna kwota zapomogi - dotychczas wynosząca 2,5 tys. zł - wzrośnie do 10 tys. zł. Możemy zapewnić, że wnioski będą rozpatrywane w najszybszym możliwym trybie" - przekazał. Dodał, że niebawem wniosek o zapomogę będzie można złożyć także elektronicznie, za pośrednictwem platformy ePUAP, co - jego zdaniem - ułatwi proces ubiegania się o świadczenie.

Ponadto studentom pochodzącym z terenów dotkniętych powodzią uczelnia udostępni bezpłatnie wszystkie wolne miejsca w akademikach, które corocznie znajdowały się w puli rektora przeznaczonej dla gości uczelni. Rzecznik dodał, że w przypadku studentów, których rodziny dotknęła powódź, a którzy mieli już zagwarantowane miejsce w akademiku po wcześniejszej rekrutacji, uczelnia zwalnia ich czasowo z opłat za zakwaterowanie.

Rektor uczelni prof. Krzysztof Wilde zapewnił, że uczelnia jest w kontakcie z osobami, które studiują na PG, a które pochodzą z terenów dotkniętych powodzią. "Zachęcamy, by kolejni studenci potrzebujący wsparcia kontaktowali się z nami" - powiedział i dodał, że na PG przygotowywane są również inne formy pomocy dla studentów z terenów dotkniętych powodzią. "Będą one zindywidualizowane. Dostosujemy je do konkretnych potrzeb" - zapewnił.

Uczelnia przygotowała również transport, który w czwartek wyruszy do Wrocławia, na stadion Tarczyński Arena, do oficjalnego punktu zbiórki zorganizowanego przez Urząd Miejski we Wrocławiu. Znajdą się w nim: materiały bytowe, zestawy pościelowe, ręczniki i koce oraz środki czystości i chemię gospodarczą oraz inne, potrzebne przedmioty, które zostały wygospodarowane awaryjnie z rezerwowych zasobów PG. Rzecznik dodał, że na PG działa Centrum Pomocy Psychologicznej, gdzie każdy student może liczyć na bezpłatne wsparcie psychologa.

Pomoc dla studentów dotkniętych powodzią przygotował również Uniwersytet Gdańsku. Rzeczniczka uczelni Magdalena Nieczuja–Goniszewska podała PAP, że na UG studiuje 6 osób z Kłodzka, Staronia Śląskiego i Głuchołazów. "Dziekanaty poszczególnych wydziałów kontaktują się z tymi osobami, żeby ustalić co potrzebują na teraz, doraźnie, i jaką pomoc możemy zorganizować" - wyjaśniła. Dodała, że osoby studiujące na Uniwersytecie Gdańskim, które zostały dotknięte kataklizmem, mogą ubiegać się o przyznanie wsparcia materialnego, zwolnienie z opłat za zakwaterowanie w domach studenckich oraz zwolnienie z opłat związanych z kształceniem.

"Dla osób dotkniętych powodzią przygotowana została specjalna ścieżka procedowania wniosków o zapomogi, po to by studenci jak najszybciej otrzymali pomoc. Wysokość zapomogi uzależniona jest od indywidualnej sytuacji studenta" - podała. Zaznaczyła, że studenci poszkodowani przez powódź mogą także ubiegać się o zwolnienie lub obniżenie opłat związanych z zakwaterowaniem w domach studenckich Uniwersytetu Gdańskiego.

Ponadto dla osób poszkodowanych dostępna jest możliwość uzyskania zwolnienia lub obniżenia opłat za usługi edukacyjne (czesne, opłaty za powtarzanie roku lub przedmiotu itp.). Osobom dotkniętym kryzysem związanym z powodzią uczelnia oferujemy wsparcie psychologiczne.

W tym tygodniu minister nauki Dariusz Wieczorek apelował do władz uczelni o udostępnienie akademików dla osób potrzebujących oraz o rozpatrywanie w trybie pilnym wniosków o zapomogi dla studentów z terenów objętych powodzią. Zapewnił też, że jego resort monitoruje sytuację w uczelniach na terenach zalewowych. (PAP)

pm/ zan/

15:08 Sztab Generalny WP: w środę w walce z powodzią pomaga ponad 14 tys. żołnierzy 

Sztab Generalny Wojska Polskiego poinformował, że w środę w akcjach przeciwpowodziowych, ewakuacji mieszkańców i udzielaniu im wszelkiej pomocy zaangażowanych jest ponad 14 tys. żołnierzy. Premier Donald Tusk przekazał, że do czwartku rano liczba żołnierzy na terenach powodziowych sięgnie 16 tysięcy.

W akcjach pomocniczych nadal pozostają w użyciu śmigłowce wojskowe - m.in. do transportu żywności i ewakuacji, podano w komunikacie. Uruchomiono także bezzałogowe statki powietrzne (BSP) do monitorowania bieżącej sytuacji nad terenami objętymi powodzią.

Poinformowano także o utworzeniu w Nysie przez 2. Wojskowy Szpital Polowy placówki medycznej, która ma być gotowa do udzielania pomocy medycznej powodzianom, mającym utrudniony postęp do placówek służby zdrowia. 1. Wojskowy Szpital Polowy z Bydgoszczy pozostaje - zgodnie z komunikatem - w dwunastogodzinnej gotowości do skierowania w rejon operacji polową placówkę medyczną poziomu I.

"Uruchomiono kontenerowe kuchnie polowe i wydawane są ciepłe posiłki w Lądku Zdroju, Stroniu Śląskim i Kłodzku. Kontynuujemy wydawanie potrzebującym mieszkańcom suchych racji żywnościowych" - informuje Sztab Generalny. Zgodnie z komunikatem, Siły Zbrojne wydzieliły 48 cystern do dystrybucji wody, które są rozdzielane we Wrocławiu do wskazanych rejonów.

W ciągu ostatniej doby wojsko umacniało wały przeciwpowodziowe w miejscowościach Krosno Odrzańskie, Małomice, Szprotawa, Oława, Kantorowice, Nysa, Brzeziny, Kędzierzyn- Żołnierze zaangażowani byli także w prowadzenie ewakuacji m.in. z Lewina Brzeskiego, Grodków, Nysy, Prudnika; Siły Zbrojne wspierały Państwową Straż Pożarną w ewakuacji Koźle, Kolonia Popielowska, Łany, Marszowice, Jelcz Laskowice, Legnica, Kamień Ząbkowicki. Ponad 242 osób, w tym 7 dzieci. Łącznie od początku operacji ewakuowano przy wsparciu wojska ok. 4 tys. osób. Poinformowano, że 500 żołnierzy Żandarmerii Wojskowej prowadzi wspólnie z policją działania prewencyjne, zabezpieczające i chroniące dobytek osób, które z powodu powodzi musiały opuścić swoje domy i firmy. Przy pomocy wojska rozwinięto także kolejne zespoły drogowe, które realizowały zadania usuwania zniszczeń popowodziowych.

Sztab Generalny poinformował, że na bazie pułków przeciwchemicznych utworzone zostały zespoły zadaniowe, które zajmują się dezynfekcją domów i sprzętów na terenach popowodziowych. Jak przekazano w komunikacie, całością sił używanych w operacji dowodzi dowódca WOT gen. Krzysztof Stańczyk.

Kwestię zaangażowania wojska w akcjach pomocniczych poruszył także w środę premier Donald Tusk na portalu X. "Generał Sokołowski zameldował: w akcji jest 500 żołnierzy w Kłodzku, 364 w Stroniu i 418 w Lądku. Do jutra rana liczba żołnierzy na terenach powodziowych sięgnie 16 tysięcy" - czytamy we wpisie. (PAP)

from/ godl/ par/

15:02 Śląskie/ Pierwsze środki dla powodzian zostały przekazane do gmin

Śląski Urząd Wojewódzki rozpatrzył i wypłacił już pierwsze wnioski o pomoc doraźną dla osób poszkodowanych przez powódź. Wojewoda Marek Wójcik w środę przypomniał o dostępnych formach wsparcia, w tym finansowych i wypożyczaniu osuszaczy dla mieszkańców zalanych terenów.

Pierwszy wniosek o pomoc doraźną dla osób dotkniętych powodzą wpłynął do Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego (ŚUW) we wtorek z Czechowic-Dziedzic. Dotyczył wypłaty 120 tys. zł. Tego samego dnia został rozpatrzony, a pieniądze przekazane na rachunek gminy.

"Form pomocy, z których mogą korzystać mieszkańcy woj. śląskiego, jest kilka, natomiast chciałem zwrócić uwagę na dwie na ten moment najważniejsze. Po pierwsze to jest możliwość wnioskowania o doraźne wsparcie finansowe do kwoty 8 tys. zł. dla wszystkich, którzy ucierpieli z powodu powodzi i potrzebują środków na zapewnienie podstawowych potrzeb bytowych" - przypomniał podczas konferencji prasowej wojewoda śląski Marek Wójcik.

Możliwość skorzystania z wsparcia dotyczy mieszkańców wszystkich gmin, którzy ucierpieli w związku z powodzią. Osoby te mogą zwrócić się do Miejskiego bądź Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej i złożyć wniosek, który zostanie przekazany do ŚUW.

"Urząd jest przygotowany, żeby wypłacać niezwłocznie stosowne wsparcie. Druga forma pomocy to jest kwestia wypożyczenia osuszaczy. Często mieszkańcy z terenów powodziowych, zarówno z tych dotkniętych stanem klęski żywiołowej, jak i spoza, mają zalane domy, które wymagają osuszenia. W takim wypadku prosimy o zgłaszanie do urzędów gmin zapotrzebowania na osuszacze" - wyjaśnił wojewoda.

ŚUW przekazał do gmin osuszacze, którymi dysponował, zapewnił także dostawy nowych za pośrednictwem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji i wojewody małopolskiego.

Wojewoda poinformował również, że w środę przez autostradę A4 będzie przejeżdżał ciężki sprzęt dla Opola. W związku z tym mogą wystąpić utrudnienia w ruchu.

"Przejazd będzie skomplikowany i może potrwać wiele godzin, więc prosimy mieszkańców o cierpliwość i wyrozumiałość dla tej sytuacji" - podsumował wojewoda.(PAP)

autorka: Julia Szymańska

jms/ wus/

15:02 Kuśmirek: GOSiR w Głuchołazach praktycznie przestał istnieć

Gminny Ośrodek Sportu i Rekreacji (GOSiR) w Głuchołazach, w skład którego wchodziły m.in. stadion piłkarsko-lekkoatletyczny, hala sportowa, kompleks boisk, tzw. Orlik i kąpielisko miejskie, w wyniku powodzi praktycznie przestał istnieć - poinformował PAP jego pracownik Krzysztof Kuśmirek.

"GOSiR istnieje już praktycznie tylko z nazwy. Ostała się jako tako wyłącznie hala sportowa, która była w... remoncie. Miał być niedługo kładziony nowy parkiet i całe szczęście, że nie został położony wcześniej, bo i on zostałby zniszczony" - powiedział PAP Kuśmirek, który jest menedżerem sportu w ośrodku.

Jak dodał, w hali sportowej GOSiR znajduje się obecnie jedno z kilku w mieście centrów pomocy powodzianom, gdzie dzielone i wydawane są mieszkańcom dary. Jego zdaniem najbardziej ucierpiał stadion.

"Jest w najgorszym stanie. Murawa, trybuny, bieżnia... o wszystkim można mówić w czasie przeszłym" - zaznaczył i przypomniał, że po przeprowadzonej kilka lat temu modernizacji boisko miało sztuczną murawę spełniającą kryteria FIFA na dwie gwiazdki, działał system zraszania i były niewielkie maszty oświetleniowe, a tartanowa bieżnia miała certyfikat światowej federacji - World Athletics.

"Teraz o modernizacji czy remoncie za kilka milionów złotych nie ma mowy. Ten obiekt musi powstać od nowa. Na razie wszystko, co zostało zalane, zawiera mnóstwo mułu, szlamu i wszystkiego, co zostawiła woda. Tego błota są tony... Tam nie wystarczy wejść w kaloszach i zacząć sprzątać łopatami. Tam niezbędny będzie ciężki sprzęt" - poinformował Kuśmirek.

Jak przekazał, całkowicie zniszczone zostały też korty tenisowe oraz miejskie kąpielisko z basenami i boiskami do siatkówki plażowej. GOSiR zarządza również salą sportową przy jednej ze szkół, którą próbują teraz sprzątać uczniowie.

"O nawet wstępnym szacunku strat na razie nie ma sensu myśleć. Na pewno pójdą w miliony złotych. Na razie ludzie skupiają się na przystosowaniu do życia, sprzątaniu własnych domostw" - podsumował Kuśmirek, którego PAP również zastała przy porządkowaniu domu.

Liczące ok. 13 tysięcy mieszkańców Głuchołazy w Opolskiem to jedna z miejscowości, które podczas powodzi ucierpiały najbardziej.(PAP)

pp/ krys/

15:01 6. Mazowiecka Brygada OT wysłała 160 żołnierzy na Dolny Śląsk by pomogli walczyć ze skutkami powodzi

6. Mazowiecka Brygada Obrony Terytorialnej wysłała w środę na Dolny Śląsk 160 żołnierzy; mają oni pomóc w usuwaniu skutków powodzi na południowym zachodzie kraju.

Intensywne opady deszczu spowodowały w ostatnich dniach powodzie w południowo-zachodniej Polsce. Jak podał w środę rano Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej - Państwowy Instytut Badawczy, w dorzeczu Odry stany alarmowe odnotowano na 61 stacjach, w dorzeczu Wisły - na jednej stacji. Stan ostrzegawczy występuje na 29 stacjach w dorzeczu Odry i siedmiu stacjach na Wiśle.

6. Mazowiecka Brygada Obrony Terytorialnej (6MBOT) przekazała, że 160 żołnierzy wyjechało w środę na Dolny Śląsk, aby "wspierać powodzian w walce z żywiołem i jego skutkami".

"W miniony weekend do Kłodzka wyjechało kilku żołnierzy wraz ze specjalistycznym sprzętem. Następnie na teren objęty powodzią skierowana została cysterna CW 10 wraz z dwoma żołnierzami, by dostarczać wodę pitną dla mieszkańców zalanych terenów. Sytuacja jest jednak na tyle poważna, że konieczne było znaczne zwiększenie sił 6 Mazowieckiej Brygady Obrony Terytorialnej do wsparcia działań na terenie Dolnego Śląska" - poinformowano.

Jak zaznaczono, na Dolny Śląsk wyjechali żołnierze z czterech batalionów Brygady: batalionu w Książenicach, w Radomiu, w Nowym Mieście nad Pilicą i w Pomiechówku.

Według przytoczonych w komunikacie wypowiedzi powołanych żołnierzy, są oni dobrze przygotowani do pełnienia służby na Dolnym Śląsku oraz "nie obawiają się prac ani wyzwań".

"Przysięgałem chronić ojczyzny, a w potrzebie krwi własnej ani życia nie szczędzić. Dziś mogę spełnić te słowa. Mamy rękawice, łopaty, kilofy i bardzo duży zapas worków" - podkreśla jeden z powołanych żołnierzy. Kolejny z nich dodaje: Dostając komunikat o stawiennictwie działamy odruchowo, jesteśmy gotowi i blisko, żeby pomagać innym ludziom. Nie obawiamy się prac ani wyzwań, które nas czekają - jesteśmy dobrze przygotowani do pełnienia służby na Dolnym Śląsku.

Kapitan Dominik Pijarski, oficer prasowy 6MBOT, zapowiedział w komunikacie, że większość z żołnierzy zostanie skierowana do Kłodzka, gdzie będą pomagali w usuwaniu skutków powodzi. Dodał, że dowódca Wojskowego Zgrupowania Zadaniowego Dolny Śląsk podejmie na miejscu decyzję, gdzie najbardziej potrzebne jest wsparcie i "właśnie tam zostaną skierowani nasi żołnierze". "Spodziewamy się, że do weekendu liczba naszych żołnierzy zaangażowanych w zwalczanie skutków powodzi, ale również w przeciwdziałanie jej wystąpieniu wzrośnie do około 350 osób" - dodał. (PAP)

nl/ par/

14:58 MEN uruchomiło telefoniczną linię wsparcia psychologicznego dla powodzian

Ministerstwo Edukacji Narodowej uruchomiło telefoniczną linię wsparcia dla nauczycieli, uczniów i rodziców dzieci ze szkół i placówek oświatowych z terenów dotkniętych powodzią.

Środa jest kolejnym dniem walki z powodzią na południowym zachodzie Polski. Z informacji przekazanych przez kuratorów oświaty wynika, że z powodu powodzi w woj. dolnośląskim, opolskim, lubuskim i śląskim zajęcia zawieszono w ponad 600 szkołach, przedszkolach i placówkach oświatowych. Najwięcej w woj. dolnośląskim – 337, w woj. opolskim - w ponad 205.

"Powódź jest zdarzeniem, które w sposób nagły i często traumatyczny wpływa na życie ludzi. Osoby doświadczające takiego kryzysu często potrzebują specjalistycznej pomocy" - czytamy w komunikacie MEN przekazanym w środę PAP.

W związku z powyższym MEN we współpracy z Instytutem Badań Edukacyjnych (IBE), Ośrodkiem Rozwoju Edukacji (ORE) oraz Warszawskim Centrum Innowacji Edukacyjno-Społecznych i Szkoleń (WCIES) uruchomiło telefoniczną linię wsparcia dla nauczycieli, uczniów i rodziców dzieci ze szkół i placówek oświatowych z terenów dotkniętych powodzią.

Od środy do piątku do dyspozycji osób potrzebujących wsparcia dyżury pełnić będą następujący eksperci: pod numerem telefonu 723 245 220 dyżurować będzie psychotraumatolożka Izabela Podsiadło-Dacewicz. Ponadto wsparcia nauczycielom, uczniom i rodzicom udzielać będą doradcy metodyczni w zakresie pomocy psychologiczno-pedagogicznej: Agnieszka Kowalczyk (885 523 871), Urszula Klimkowicz (885 531 744), Anna Kędzierska (723 248 828), Aneta Sokołowska (885 531 748) i Anna Zych (885 845 588).

Harmonogram dyżurów telefonicznych ogłaszany będzie każdego dnia w mediach społecznościowych MEN.

Więcej informacji jest dostępne na stronie: https://www.gov.pl/web/edukacja/telefoniczna-linia-wsparcia-dla-uczniow-rodzicow-nauczycieli-z-terenow-dotknietych-powodzia (PAP)

iżu/ jpn/

14:47 Wsparcie dla ofiar powodzi: zasiłki losowe, umorzenia i ulgi w opłacaniu składek

Do 10 tys. natychmiastowej pomocy, 100 tys. zł na remont mieszkania i 200 tys. zł na odbudowę budynków mieszkalnych przysługuje poszkodowanym przez powodzie. Ulgi w opłacaniu składek dla powodzian zapowiedział ZUS, a PFRON – wsparcie dla poszkodowanych osób z niepełnosprawnością.

Środa jest kolejnym dniem powodzi na południowym zachodzie Polski. Osoby poszkodowane przez żywioł mogą liczyć na wsparcie od instytucji państwowych. Rząd podniósł kwotę doraźnej pomocy społecznej dla poszkodowanych przez wydarzenia nadzwyczajne – będzie to 8 tys. zł, a nie 6 tys. zł jak dotychczas. Dodatkowo osoby poszkodowane mogą otrzymać 2 tys. zł zasiłku powodziowego przewidzianego w ustawie z 2011 r. o szczególnych rozwiązaniach związanych z usuwaniem skutków powodzi.

Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej poinformowało, że osoby samotne lub rodziny poszkodowane w powodzi będą mogły otrzymać 100 tys. zł na remont mieszkania lub odbudowę pomieszczeń gospodarczych i 200 tys. zł na odbudowę budynków mieszkalnych. Wniosek należy złożyć w urzędzie gminy do 30 dni od wystąpienia zdarzenia. Resort przekazał, że świadczenia powodziowe nie wliczają się do dochodu, a skorzystanie z nich nie wpłynie na dostęp do innych świadczeń pomocy społecznej ani na możliwość utrzymania statusu bezrobotnego. Bezrobotni, którzy wzięli pożyczkę w urzędzie pracy na szkolenie zawodowe, mogą się ubiegać o jej umorzenie. Wniosek w tej sprawie należy złożyć do urzędu pracy do 31 grudnia. Gdy z powodu powodzi ktoś się spóźnił z rejestracją jako bezrobotny i nie dostał zasiłku, może to zrobić do końca października.

Osoby, w których firmie miejsce pracy zostało zniszczone, mogą się ubiegać o umorzenie wcześniejszej refundacji na wyposażenie lub doposażenie stanowisk pracy. Wnioski muszą złożyć do urzędu pracy do końca roku. Z kolei przedsiębiorcy, którzy mimo zniszczeń spowodowanych powodzią chcą utrzymać miejsca pracy, mogą się ubiegać o zwrot części kosztów potrzebnych na utrzymanie zatrudnienia. Odpowiedni wniosek należy złożyć do starosty. Poza tym pracodawca, który wskutek powodzi ograniczył działalność gospodarczą, może ubiegać się o nieoprocentowaną pożyczkę na utrzymanie miejsc pracy. Wniosek o nią z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych powinien złożyć do marszałka województwa.

Premier Donald Tusk zapowiedział w środę, że państwo przez rok weźmie na siebie spłatę kredytów mieszkaniowych zaciągniętych przez powodzian.

"Będziemy spłacali przez 12 miesięcy raty kredytu – my jako państwo, poprzez Fundusz Wsparcia Kredytobiorców" – mówił premier. Umorzenie nie będzie zależało od wysokości raty kredytu, a kwoty wsparcia nie trzeba będzie zwracać.

We wtorek rzecznik prasowy Zakładu Ubezpieczeń Społecznych Paweł Żebrowski poinformował PAP, że przedsiębiorcy poszkodowani przez powódź mogą opłacić składki za okres od 1 sierpnia do 31 grudnia br. dopiero we wrześniu 2025 r., bez naliczania odsetek za zwłokę. Wnioskodawcy będą musieli jedynie złożyć oświadczenie, że są poszkodowani w wyniku powodzi.

Przedsiębiorcy z terenów objętych powodzią mogą także wystąpić do ZUS z wnioskiem o odroczenie terminu płatności składek lub rozłożenie ich na raty. Mogą także wnioskować o zawieszenie realizacji umowy o odroczenie terminu płatności składek lub zawieszenie realizacji umowy o rozłożenie należności na raty. W razie zawieszenia realizacji umowy wyznaczony zostanie nowy termin odroczenia lub nowy termin płatności rat. Przedsiębiorcy opłacający składki na własne ubezpieczenia mogą także wystąpić do ZUS z wnioskiem o ich umorzenie.

Informację o ulgach w opłacaniu składek przedsiębiorcy mogą uzyskać od 18 września do 4 października br. w godz. 8-15 pod numerami telefonu: 33-825-31-34 i 76-876-45-76.

Osoby z niepełnosprawnościami poszkodowane w wyniku powodzi otrzymają wsparcie z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych (PRON). Pomoc przewidziana jest w dwóch modułach. Pierwszy to jednorazowe świadczenie do 2000 zł na rehabilitację społeczną. Drugi to jednorazowe świadczenie stanowiące rekompensatę poniesionych strat i pokrycie kosztów napraw sprzętu lub urządzeń, np. sprzętu rehabilitacyjnego, przedmiotów ortopedycznych i środków pomocniczych. Rekompensata przysługuje do wysokości kosztu zakupu utraconego sprzętu lub kosztów jego naprawy.

Z pomocy mogą skorzystać dzieci i osoby dorosłe z niepełnosprawnością zamieszkujące tereny dotknięte powodzią i mające zasiłek celowy. Wnioski należy składać do starostwa właściwego dla miejsca zamieszkania osoby z niepełnosprawnością. Szczegółowe informacje o zasadach pomocy i formularze wniosków dostępne są na stronie funduszu www.pfron.org.pl.

Ze wsparcia dostępnego w "Rządowym programie pomocy dzieciom i uczniom w formie zasiłku losowego na cele edukacyjne, pomocy uczniom w formie wyjazdów edukacyjno-terapeutycznych oraz pomocy dzieciom i uczniom w formie zajęć opiekuńczych i zajęć terapeutyczno-edukacyjnych w latach 2022-2024" skorzystać mogą dzieci i uczniowie z rodzin poszkodowanych powodzią. Program przewiduje m.in. zasiłek, wyjazd terapeutyczny lub zajęcia terapeutyczno-edukacyjne.

Zasiłek losowy w wysokości 1000 zł mogą otrzymać dzieci realizujące obowiązkowe roczne przygotowanie przedszkolne i uczniowie szkół wszystkich typów, kształcący się w formie dziennej. Uczniowie szkół, w których zawieszono zajęcia z powodu powodzi, mogą skorzystać z wyjazdu terapeutyczno-edukacyjnego. Resort podał, że maksymalna kwota dofinansowania wyjazdu wynosi 1540 zł na ucznia. Można łączyć tę formę wsparcia z zasiłkiem losowym – do łącznej kwoty 2540 zł.

Uczniowie, którzy nie korzystają z wyjazdów terapeutyczno-edukacyjnych, mogą skorzystać z pomocy w formie zajęć opiekuńczych i zajęć terapeutyczno-edukacyjnych. Wsparcie na organizację takich zajęć wynosi 500 zł na dziecko lub ucznia. Informacje o warunkach otrzymania pomocy rodzice uzyskają w urzędzie gminy. Tam też powinni złożyć wniosek o wyjazd albo zajęcia dla dziecka. Warunkiem otrzymania pomocy jest przedstawienie dokumentu potwierdzającego przyznanie zasiłku celowego z pomocy społecznej w kwocie 6 tys. zł. (PAP)

iż/ już/ was/

14:46 Ludzie kultury angażują się w pomoc powodzianom

Pakiet książek, warsztaty teatralne, lekcje pisania reportażu i wpłaty na zbiórki to tylko nieliczne propozycje ludzi kultury angażujących się w pomoc ludziom na obszarach objętych powodziami. Wśród pomagających są m.in. noblistka Olga Tokarczuk, pisarz Jakub Ćwiek i aktor Michał Żebrowski.

Dramatyczna sytuacja powodziowa w południowo-zachodniej części Polski sprawiła, że wielu polskich artystów zaangażowało się w pomoc potrzebującym.

Jakub Ćwiek, pisarz, który pochodzi z terenów objętych stanem klęski żywiołowej, na swoim facebookowym profilu zamieścił informację, że wraz z Pulp Books i wydawnictwem Marginesy wydaje wznowienie książki "Topiel" - thrillera obyczajowego osadzonego w prawdziwych realiach początku powodzi z 1997 roku. Autor poinformował, że jest to akcja mająca na celu pomoc ludziom na obszarach dotkniętych powodziami. Przy zakupie specjalnego wydania to ludzie decydują, ile zapłacą za "Topiel". Książka bierze udział w akcji "płać, ile chcesz", cały dochód z jej sprzedaży zostanie przekazany na wsparcie powodzian w Głuchołazach. Zbiórkę dla mieszkańców tej miejscowości prowadzi również Maciek Bielawski, wrocławski autor, który zaproponował wykonanie zdjęcia portretowego przy świetle zastanym, a nie studyjnym, w cenie 300 zł. Zebrana przez niego kwota również zostanie przekazana potrzebującym.

Noblistka Olga Tokarczuk jako mieszkanka powiatu kłodzkiego zaapelowała w mediach społecznościowych o pomoc dla powodzian i poprosiła o wsparcie finansowe, rzeczowe czy choćby informacyjne dla mieszkańców województw dolnośląskiego oraz opolskiego. "Ten straszny czas prosi o Państwa solidarność" - napisała Tokarczuk. Na Facebooku pisarki znajduje się numer konta bankowego Miejskiej Gminy Kłodzko, na który można wpłacać pieniądze z dopiskiem "Pomoc dla powodzian".

Dyrektor Teatru 6. Piętro, aktor Michał Żebrowski w poniedziałek w mediach społecznościowych poinformował również, że w geście solidarności deklaruje przekazanie wpływów z jednego spektaklu na rzecz osób poszkodowanych przez skutki powodzi. "Zapraszamy zespoły teatrów warszawskich do przyłączenia się do nas" - zachęcił.

Aktorka Gabriela Muskała, która pochodzi z Kłodzka, na profilu na Instagramie opublikowała zdjęcie zrobione w kłodzkim kościele, w którym na ścianie zaznaczono w liczbach, dokąd sięgała woda w powodziach. Pod zdjęciem napisała: "Niech te liczby dadzą do myślenia tym, którzy mają (nomen omen) wpływ na zapewnienie Obywatelom w przyszłości większej ochrony i bezpieczeństwa w momentach, w których przyroda znów postanowi pokazać swoją niszczycielską moc". Muskała angażuje się w pomoc, udostępniając liczne apele mieszkańców zalanych terenów, a także zbiórki datków.

Agnieszka Żulewska, główna bohaterka serialu "Wielka woda" z 2022 roku, który znów znalazł się w czołówce najpopularniejszych produkcji Netflixa, także prosi Polaków o pomoc. "Wszyscy wiemy, że w tym momencie bardzo wiele osób potrzebuje pomocy. Myślę, że wielu z państwa już pomogło, ale jeśli ktoś jakoś się zagubił i nie był jeszcze w stanie wyciągnąć rąk do pomocy, to odsyłamy was do różnych zbiórek" - powiedziała w nagraniu udostępnionym przez TR Warszawa. "Każdy grosz się liczy, każda inicjatywa pomocy jest na wagę złota, dlatego apelujemy do was, do waszych serc, pomagajmy, w tym momencie" - dodała. Do wszelkiego wsparcia finansowego oraz rzeczowego zachęcają również Małgorzata Kożuchowska, Katarzyna Zielińska i Małgorzata Rozenek-Majdan, udostępniając na swoich profilach linki do różnych zbiórek przeznaczonych zarówno dla poszkodowanych ludzi, jak i zwierząt.

Ludzie kultury organizują różne formy wsparcia. Pisarka Sylwia Zientek proponuje zakup pakietu trzech jej książek - "Polki na Montparnassie", "Tylko one. Polska sztuka bez mężczyzn" i "Podróż w stronę czerwieni" - z dedykacją lub podpisem i notesem "Gwiaździsta noc" Van Gogha. Cena - 200 zł. Taką samą inicjatywę wykazała Iza Klementowska, która za podobną kwotę zaproponowała pakiet książek "Minuty. Reportaże o starości", "Cztery strony drzewa" oraz "Szczęście i inne przypadki. Mikroreportaże". Klementowska zaoferowała również konsultacje lub jednorazowe warsztaty reportażu online. Półtorej godziny lekcji z pisarką będzie kosztować 200 zł.

Barbara Sadurska za 100 zł lub więcej przeczyta prywatnie na Zoomie lub Skypie swoje opowiadanie "Pełnia", za które dostała nagrodę na Międzynarodowym Festiwalu Opowiadania. Pisarka poinformowała, że wpłaty najchętniej przeznaczy na odbudowę drogi dla Starego Gierałtowa. Natomiast reporter Mirosław Wlekły wyszedł z propozycją sprzedaży na cele powodzian książki „1989. Pozytywny mit" z dedykacją trojga współautorów, czyli Wlekłego, Marcina Napiórkowskiego oraz Katarzyny Szyngiery, w cenie 200 zł lub większej.

Literaturoznawczyni Hanna Łozowska poprowadzi spotkanie z autorką bądź autorem literatury faktu lub literatury pięknej w cenie wywoławczej 200 zł.

Dla zainteresowanych aktorstwem aktorka Anna Kończal-Bochenek w ramach wsparcia powodzian zaproponowała poprowadzenie warsztatów teatralnych grupowych lub indywidualnych, zajęć z zadań aktorskich czy improwizacji. Może również poprowadzić indywidualne zajęcia przygotowujące do szkoły teatralnej.

Z kolei Maciej Bobul, dolnośląski poeta, oferuje weekend dla dwóch osób z noclegami u siebie w mieszkaniu w Szalejowie Górnym, połączony ze zwiedzaniem okolic, chodzeniem po lasach i górach. Preferowany termin: 27-29.09.2024 albo z wiosna/lato 2025 (dokładny termin do ustalenia). Kwotę 999 zł przeznaczy dla powodzian.

Zainteresowani pomocą poszkodowanym więcej propozycji i ofert mogą znaleźć na facebookowym profilu "Ludzie kultury na pomoc dla dotkniętych powodzią": http://surl.li/igiolb. (PAP)

azk/ dki/

14:45 Wody Polskie: fala powodziowa na Odrze będzie przechodziła przez 2-3 dni 

Fala powodziowa na Odrze będzie spłaszczona i będzie przechodziła przez 2 do 3 dni. W najwyższym kulminacyjnym momencie będzie miała wysokość o 80 centymetrów niższą niż wały w Opolu - powiedziała w środę prezes Wód Polskich Joanna Kopczyńska powołując się na prognozy hydrologiczne.

Zaapelowała, by nie wchodzić na wały i nie zbliżać się do infrastruktury hydrotechnicznej.

"Zbiornik Racibórz wypełniony jest w 70-80 procentach pojemności, czyli jest jeszcze możliwość przyjęcia wody. Jest w tej chwili zamknięty, czyli nie odbywa się odpływ. Są tam zamknięte przepusty i może się zdarzyć, że ponad tym przepustami trochę wody ucieknie, ale jest to naturalne" - zaznaczyła.

Podkreśliła, że zbiornik "trzyma wodę", a jak zacznie być opróżniany, to będzie to robione "bardzo powoli i z rozwagą". Zbiornik Racibórz Dolny o pojemności 185 mln m sześc. zaczął być napełniany od niedzieli rano, aby przejąć nadmiar wód napływających Odrą. Budowę suchego zbiornika w Raciborzu ukończono na przełomie maja i czerwca 2020 r. Zajmuje on 26 km kw. Długość zapór zbiornika wynosi ponad 20 km. Koszt inwestycji dofinansowanej z Unii Europejskiej, Banku Światowego, Banku Rozwoju Rady Europy i budżetu Państwa wyniósł ok. 2 mld zł.

Ze zbiornikiem Racibórz współpracuje położony powyżej polder Buków, oddany do użytku w 2002 r. W ramach tej inwestycji wykonano m.in. 14,5 km obwałowań stanowiących zapory boczne polderu, dwie budowle umożliwiające sterowanie pracą polderu i wał działowy. (PAP)

mas/ masz/ jw/

14:30 Oława/ Mieszkańcy: obronimy miasto

Setki mieszkańców Oławy wspomaganych przez żołnierzy WOT pracują w środę przy podnoszeniu i umacnianiu wałów. Wodowskaz pod mostem przy ul. Chrobrego wskazuje 7,4 m; rano było 10 cm niżej. Mieszkańcy mówią, że obronią miasto.

Most na Odrze w Oławie przy skrzyżowaniu Chrobrego z Rybacką prowadzi do Jelcza-Laskowic. Za mostem w stronę Jelcza jest dzielnica Zaodrze z ciągnącą się wzdłuż Odry ulicą Nadbrzeżną. Wały obłożone są tam workami z piaskiem. Jest ich bardzo dużo.

Mieszańcy Zaodrza pracują trzeci dzień. „Wczoraj do 3 w nocy” – powiedziała PAP jedna z kobiet. W środę po południu wraz z nią worki z piaskiem układa jeszcze cztery inne kobiety i dziecko. Co jakiś czas przejeżdża samochód i mężczyźni pakują do niego gotowe worki. Wiozą je na wał, kilkaset metrów dalej. „Tu wczoraj było bardzo dużo ludzi – my z Nadbrzeżnej i inni z miast. Przywozili jedzenie i picie, przywieźli nawet toi toie” – powiedziały kobiety.

Mieszkańcy Zaodrza podkreślają, że uratują swoje domy i dzielnicę. Z powagą mówią o zagrożeniu, ale również żartują. „Jak jest zagrożenie powodzią, to zawsze wszyscy pracują, tacy są ludzie” – podkreślają.

Mobilizacja jest też po drugiej stronie rzeki, przy ulicy Rybackiej. Tam worki z piaskiem układają z mieszkańcami żołnierze WOT. Pracują szybko. Przy moście co chwilę przystają starsi ludzie. Patrzą na wodowskaz. Przed godz. 13 wskazywał on ponad 7,4 m. „Rano było 10 cm niżej” – pokazał PAP starszy mężczyzna.

PAP była też w oławskiej dzielnicy Zwierzyńce. To miejsce szczególne. Dzielnica domów jednorodzinnych i niedużych kamienic położona jest pomiędzy główny korytem Odry a Kanałem Młyńskim. Woda z tego kanału podtopiła nadbrzeżną ulicę. Tam również pracują mieszkańcy. Ułożono zapory z worków z piaskiem.

Pracę koordynuje przedsiębiorca Robert Jaśnikowski. Opisując sytuację - mówi, że na Kanale Młyńskim jest „cofak”. Pokazuje gdzie woda płynie w przeciwną stronę niż nurt. „Ja tutaj mieszkałem, tu są moje domy rodzinne. Staram się tym ludziom pomagać, dostarczam piasek” – powiedział, wskazując również na bardzo dużą pomoc miasta.

Ocenił, że jest źle, gorzej niż podczas powodzi w 2010 r. „Ale my zrobimy wszystko, by ocalić tę dzielnicę, aby uratować nasze miasto” – powiedział.

W środę przez Oławę przechodzi fala powodziowa na Odrze. W mieście są podtopienia. (PAP)

pdo/ aba/ jpn/

14:02 Białystok/ Wolontariusze jadą pomagać na zalanych terenach w gminie Bardo

Z pomocą mieszkańcom zalanych terenów na południu Polski w gminie Bardo (woj. dolnośląskie) wyruszyli w środę wolontariusze Fundacji Dialog z Białegostoku i lokalnego klubu bokserskiego. Wiozą ze sobą m.in. wodę i żywność. Na miejscu będą pomagać w sprzątaniu i osuszaniu domów.

W środę w południe z Białegostoku wyruszyło siedmiu wolontariuszy Fundacji Dialog, po drodze dołączą do nich wolontariusze z Wysokiego Mazowieckiego i razem pojadą na południe dotkniętego przez powódź kraju.

"Będziemy pracować w gminie Bardo wzdłuż wiosek obok rzeki, które zostały zalane, a woda tam już zeszła" – mówił dziennikarzom przed wyjazdem prezes Fundacji Dialog Michał Gaweł. Powiedział, że z jego informacji wynika, że w Bardo jest już prąd, a we wsiach wciąż go nie ma.

Mówił, że wybrali gminę Bardo, bo – jak podkreślił – współpraca z nią od początku jest bardzo dobra. Ocenił, że ma bardzo sprawny system zarządzania kryzysowego i kontakt z koordynatorem pomocy tej gminy był bardzo dobry. "Ta osoba nam na bieżąco diagnozowała potrzeby, mówiła, czego potrzebuje, czy możemy przyjechać, czy nie, jaka jest sytuacja" – dodał.

Wolontariusze mają zacząć pracę w czwartek i zostać na miejscu do wtorku. Gaweł mówił, że dzięki pomocy różnych firm i osób na południe wyruszają ze sprzętem do sprzątania i osuszania, wiozą ze sobą agregatory, myjki ciśnieniowe, pompę.

"Zamierzamy sprzątać te domy. Po prostu będziemy jeździć w te miejsca, gdzie najbardziej potrzebują pomocy. Chcemy po prostu od rana do wieczora zajmować się sprzątaniem. Będzie to głównie polegało na tym, że będziemy wynosić różne rzeczy z budynków, myć te budynki będziemy (...) i będziemy osuszać" – powiedział Gaweł.

Fundacja Dialog chce też wziąć pod stałą opiekę co najmniej dwie rodziny, którym będzie pomagać.

"Skala zniszczeń popowodziowych jest bardzo duża" – dodał Gaweł.

Fundacja uruchomiła też specjalną zbiórkę, z której będzie wspierać rodziny. Jednym z wolontariuszy jest Bersan Mezhidov, który pochodzi z Czeczeni, ale od lat mieszka w Białymstoku, jest pracownikiem i wolontariuszem Fundacji Dialog.

"Zdecydowałem się pomóc, bo wiem, jak wyglądają ludzie, którzy potrzebują tej pomocy, sami byliśmy w podobnej sytuacji, jesteśmy teraz tutaj, jesteśmy bardzo wdzięczni Polsce za okazaną nam pomoc, więc też chcielibyśmy uczestniczyć w takich akcjach pomocowych, gdzie my też możemy się jakoś odwdzięczyć" – powiedział dziennikarzom.

Wolontariusze wiozą też ze sobą dary – wodę, środki czystości, jedzenie. To część darów przyniesionych przez białostoczan do Centrum Aktywności Społecznej, gdzie od poniedziałku prowadzona jest zbiórka dla powodzian. Do tej zbiórki dołączył też m.in. Uniwersytet w Białymstoku. Rzeczy, a także wodę, środki czystości i higieniczne, ale też żywność z długim terminem przydatności czy karmę dla zwierząt można od środy przynosić na wydziały uczelni, które są w kilku miejscach w miasta. (PAP)

swi/ joz/

14:02 MF: 2 mld zł zabezpieczone na usuwanie skutków powodzi

Ministerstwo Finansów poinformowało w środę, że na zadania związane z usuwaniem skutków klęsk żywiołowych zabezpieczyło aktualnie 2 mld zł. Pakiet pomocy ma objąć też bezzwrotne wsparcie dla kredytobiorców czy odroczenia płatności podatków dla przedsiębiorców.

Jak podało MF w komunikacie, województwa: dolnośląskie, opolskie i śląskie otrzymały już środki na wypłatę zasiłków celowych, zwiększono budżet wojewody dolnośląskiego z przeznaczeniem na prowadzenie akcji przeciwpowodziowych i usuwanie skutków powodzi. Środki w budżecie na zadania związane z przeciwdziałaniem i usuwaniem skutków klęsk żywiołowych będą zwiększane zgodnie ze zgłaszanym zapotrzebowaniem - podkreśliło ministerstwo.

Zapowiedziało, że poszkodowani w powodzi, posiadający kredyt mieszkaniowy, jeżeli utracili, choćby czasowo, możliwość korzystania z domu lub lokalu mieszkalnego, będą mogli skorzystać z Funduszu Wsparcia Kredytobiorców (FWK), który będzie spłacał ich raty przez 12 miesięcy. Pomoc będzie bezzwrotna i niezależna od wysokości raty.

Dostępna będzie możliwość wydłużania przedsiębiorcom, których dotknęła powódź, terminów płatności najważniejszych podatków, tj. VAT, PIT i CIT. W przypadku VAT odroczenie zapłaty podatku będzie obowiązywać do 25 stycznia 2025 r. W zakresie PIT i CIT odroczenie dotyczyć będzie zaliczek na podatek i podatków należnych za sierpień–grudzień 2024 r. - poinformowało MF. Jak sprecyzowało ministerstwo, przedsiębiorcy rozliczą podatek dopiero w zeznaniu rocznym, a odroczenie dotyczyć będzie również podatku odprowadzanego do urzędu skarbowego za pracowników poszkodowanych firm.

Resort przypomniał, że od 12 września stosowana już jest zerowa stawka VAT dla darowizn wszelkiego rodzaju towarów, np. żywności, koców, śpiworów, ubrań, ale też nieodpłatnych usług, takich jak zakwaterowanie czy wynajem agregatów prądotwórczych. Z tej preferencji mogą skorzystać przedsiębiorcy przekazujący darowizny dla ofiar powodzi za pośrednictwem organizacji pożytku publicznego, jednostek samorządu terytorialnego, podmiotów leczniczych i Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych - wyjaśniono.

Jednocześnie ministerstwo zapewniło, że organy podatkowe będą rozpatrywały wnioski powodzian w pierwszej kolejności, a zaświadczenia dla poszkodowanych podatników, np. o dochodach, przychodach, niezaleganiu z daninami będą załatwiane "od ręki", zarówno złożone bezpośrednio w urzędach skarbowej czy w sposób elektroniczny. Poszkodowani podatnicy mogą składać wnioski w dowolnym najbliższym urzędzie skarbowym. Dla ułatwienia i przyspieszenia pomocy poszkodowanym tworzone są nowe, tymczasowe punkty obsługi podatników - zaznaczyło MF. (PAP)

wkr/ mick/

13:55 Olsztyn/ Bank Żywności szuka wolontariuszy do pomocy przy darach dla powodzian

Olsztyński Bank Żywności poszukuje wolontariuszy do pomocy przy darach dla powodzian. Mamy tak dużo rzeczy, że nie jesteśmy w stanie sami ich pakować - powiedział PAP Karol Fryta z Banku Żywności w Olsztynie.

Specjalista ds. komunikacji w olsztyńskim Banku Żywności przekazał, że poszukiwane są silne, wytrzymałe osoby, które będą pomagały rozładowywać dary przywożone do magazynów banku z terenu, sortować je, a następnie będą pomagać pakować je do aut, które pojadą na południe kraju.

"Tej pomocy jest tak wiele, że sami nie dajemy już rady. Niemal z każdej warmińsko-mazurskiej gminy, nawet tej najmniejszej, przyjeżdżają do nas rzeczy ofiarowane powodzianom. Skala pomocy jest ogromna, co nas bardzo cieszy, ale potrzebujemy wsparcia wolontariuszy" - podkreślił Fryta.

Bank Żywności w Olsztynie ma dwa magazyny, w Olsztynie przy ul. Gietkowskiej i we wsi Wadąg pod miastem. Osoby, które mogą pomóc w którymkolwiek z tych miejsc proszone są o kontakt pod nr tel. 726 827 537.

We wtorek z Olsztyna zawieziono pierwszą partię wsparcia dla powodzian. Karol Fryta powiedział PAP, że pomoc pojechała do Jeleniej Góry, a na miejscu zostanie zadysponowana w teren.

"Za pieniądze wpłacone przez darczyńców kupiliśmy jeden bardzo profesjonalny osuszacz i trzy agregaty prądotwórcze, w tym taki, który bezpiecznie obsługuje sprzęt elektroniczny" - powiedział Fryta i dodał, że poza tym sprzętem na tereny pozalewowe przekazano także wodę butelkowaną, żywność oraz sprzęty i środki potrzebne do sprzątania.

Wojewoda warmińsko-mazurski Radosław Król, który uczestniczył w konferencji związanej z wyruszeniem konwoju, powiedział PAP, że jego zdaniem odzew mieszkańców Warmii i Mazur na apele o pomoc i udział w zbiórkach jest bardzo dobry. "Ludzie sami dzwonią, dopytują się" - dodał.

Według danych wojewody na terenach powodziowych pracuje ponad 80 strażaków z woj. warmińsko-mazurskiego, policjanci i ratownicy MOPR. "Zaproponujemy panu premierowi również udział naszych pracowników, żeby wesprzeć administracyjnie urzędy wojewódzkie woj. małopolskiego, dolnośląskiego i opolskiego w działaniach, chociażby szacowaniu szkód i nie tylko. Chodzi też o pracowników państwowej inspekcji budowlanej w powiatach czy inspekcji sanitarnej" - przekazał Król. (PAP)

jwo/ mbo/ ktl/

13:42 Dolnośląskie/ Burmistrz Wlenia: to największa woda w historii; straty na kilkadziesiąt milionów

Była to największa woda w historii. Straty wyniosą nawet kilkadziesiąt milionów złotych. Poważnie uszkodzony jest budynek szkoły nie ma boiska, zerwany jest most, zniszczone instalacje fotowoltaiczne – powiedział PAP Artur Zych, burmistrz położonego nad Bobrem i zalanego w nocy z niedzieli na poniedziałek Wlenia.

Powódź dotknęła zabytkowe miasto i gminę Wleń (pow. lwówecki) po przepełnieniu zbiornika na Jeziorze Pilchowickim w nocy z niedzieli na poniedziałek. W środę, gdy reporterzy PAP dotarli do Wlenia, w mieście i okolicach woda już opadła, a mieszkańcy i władze pracowali nad przywróceniem normalnych warunków. Burmistrz Zych ocenił, że fala, która zalała Wleń, była największą w historii od czasu budowy zapory w Pilchowicach pod koniec XIX w., większa niż w kryzysowym 1997 r.

"Wszyscy żyjemy w cieniu tej zapory. Wszyscy mają świadomość, że gdyby coś się z nią stało, to Wleń mógłby po prostu przestać istnieć. Za każdym razem muszę powtarzać, że tama jest bezpieczna. Ludzie nie są zagrożeni przez tamę" – podkreślił.

Mimo że tama w Pilchowicach pozostaje nienaruszona, przepełnienie zbiornika spowodowało zalanie miejscowości Pilchowice, Nielestno i Wleń. Wszędzie tam wielka woda spowodowała straty. Według szacunków burmistrza wyniosą one kilkadziesiąt milionów złotych. Dzięki całonocnym wysiłkom mieszkańców i służb - jak zaznaczył burmistrz - większość wałów udało się utrzymać, a woda na rynku miała zaledwie kilkanaście centymetrów.

"Największe straty są w tej chwili w Pilchowicach pod zaporą. W Nielestnie pływał m.in. tamtejszy zabytkowy pałac zalany do parteru. Dzisiaj najbardziej pilnym problemem jest uruchomienie nauki w szkole. Tam były trzy metry wody w auli, która położona jest poniżej poziomu gruntu, mamy wodę w sali gimnastycznej, zniszczona jest kotłownia, podobnie jak kotłownia miejska" – mówił Zych.

"Położyliśmy też niedawno nową płytę boiska, wydaliśmy sporo pieniędzy i byliśmy bardzo dumni. Nie ma boiska, było na terenie zalewowym. Szatnia klubu Pogoń Wleń – zalana, praktycznie zniszczona" – wyliczył burmistrz. Dodał, że znacząco ucierpiała także miejska energetyka, w tym zwłaszcza instalacje fotowoltaiczne, w które gmina inwestowała.

Lepiej sytuacja wygląda, jeśli chodzi o zaopatrzenie w wodę. Burmistrz podkreślał, że nowoczesny system wodociągowy mimo uszkodzeń wytrzymał, a w środę woda z kranu we Wleniu ma być znów zdatna do picia.

"Prąd jest przywracany. Z informacji Tauronu wynika, że do wieczora będzie wszędzie we Wleniu" – dodał Zych.

W wyniku powodzi ucierpiała także infrastruktura drogowa. Zniszczona została m.in. droga do zapory w Pilchowicach i most nad Bobrem we Wleniu. Nie wiadomo jeszcze, ile wyniosą straty w tym obszarze. Zalany został także prowadzony przez siostry elżbietanki ośrodek rehabilitacyjno-opiekuńczy, bo w jego pobliżu w nocy z niedzieli na poniedziałek doszło do przerwania wałów.

"Na szczęście ich ośrodek jest troszeczkę wyżej. Parter został zalany i piwnice, ale na szczęście to co wyżej, się uratowało" – powiedział burmistrz. Podkreślił, że miasto i gmina potrzebują przede wszystkim wsparcia finansowego.

"Pomocy jedzie do nas z Polski z bardzo dużo, ta ofiarność jest niezwykła" – mówił, wskazując m.in. na wsparcie płynące od zaprzyjaźnionych samorządów i firm.

"Dzisiaj najważniejszą rzeczą jest pomoc finansowa, bo żeby pewne rzeczy zrobić, odbudować – zwłaszcza w sytuacjach, w których przepisy nie są w stanie tego uregulować – najlepsze są pieniądze, które możemy skierować bezpośrednio do ludzi" – podkreślił Zych.

Fala wezbraniowa na Bobrze dotarła już do dolnego biegu rzeki w woj. lubuskim, zalewając we wtorek m.in. części Szprotawy. Woda w dolnośląskiej części rzeki już opadła, a mieszkańcy zalanych miejscowości przy wsparciu służb i wojska starają się oszacować i zminimalizować straty. (PAP)

Autorzy: Mikołaj Małecki, Tomasz Więcławski

mml/ twi/ joz/ ktl/

13:40 Szef MSWiA: koncentrujemy się na tym, żeby Odra utrzymała się w korycie (krótka)

Dziś koncentrujemy się na tym, aby Odra utrzymała się w korycie. Według zapewnień ekspertów fala powinna przejść przez Opole bez naruszenia swojej linii - przekazał w środę na briefingu szef MSWiA Tomasz Siemoniak.

Po spotkaniu w Wojewódzkim Centrum Zarządzania Kryzysowego w Opolu minister spraw wewnętrznych i administracji powiedział, że w czwartek przez Opole ma przejść fala kulminacyjna. "Dziś koncentrujemy się na tym, aby Odra w dużych miastach, wielkich miastach takich jak Opole, Wrocław, wszystkich innych, które są położone wzdłuż jej biegu, utrzymała się w korycie" - podkreślił.

Przekazał, że razem z fachowcami z Wód Polskich i IMGW był na moście Sendlerowej w Opolu, by osobiście się przekonać, jak wygląda sytuacja. "Mamy kilka godzin do tej kulminacji. Według zapewnień ekspertów powinna fala przejść przez Opole bez naruszenia swojej linii. Oczywiście jest zawsze kwestia jakości wałów" - stwierdził.

Szef MSWiA zaznaczył, że nie należy zmniejszyć koncentracji i wysiłków. Jak tłumaczył, mamy do czynienia z żywiołem i "powinniśmy maksymalne siły, zasoby kierować w tym kierunku, żeby nie doszło do żadnej trudnej sytuacji".

Siemoniak ocenił, że województwo opolskie należy do najbardziej poszkodowanych przez powódź województw. Przekazał, że cały czas toczona jest walka o ratowanie ludzi i o to, by straty były jak najmniejsze. (PAP)

ak/ masz/ jpn/

13:39 Hołownia: jeżeli projekty dot. pomocy dla powodzian będą gotowe, Sejm rozpatrzy je jak najszybciej

Marszałek Sejmu Szymon Hołownia zapowiedział, że jeżeli proponowane przez rząd projekty ustaw dotyczące pomocy dla powodzian będą gotowe Sejm rozpatrzy je jak najszybciej. Nie wykluczył, że nawet na następnym posiedzeniu, które rozpocznie się 25 września.

W środę premier Donald Tusk zapowiedział, że państwo będzie bezzwrotnie spłacało przez 12 miesięcy raty kredytu mieszkaniowego powodzian. Minister finansów Andrzej Domański dodał, że umorzenie nie będzie zależne od wysokości raty kredytu. Zaznaczył, że udzielone wsparcie nie będzie podlegało zwrotowi. Później tego dnia marszałek Sejmu Szymon Hołownia odnosząc się do propozycji Ministerstwa Finansów podkreślił, że "tego potrzeba". "Natomiast my w Sejmie zrobimy wszystko, żeby ten projekt, jeżeli się pojawi, o którym pan premier mówił, żeby miał jak najszybszą ścieżkę" - zapowiedział.

"Jeżeli rząd będzie z tym gotowy w tym tygodniu, to na przyszłym posiedzeniu Sejmu możemy to czytać" - poinformował. Marszałek dodał, że posiedzenie Sejmu najprawdopodobniej nie zostanie przyspieszone w czasie. "Zrobimy go środa - piątek właśnie też po to, żeby mogły spłynąć wszystkie te projekty, które jeszcze mogą z rządu do tego czasu wejść" - tłumaczył.

Hołownia odniósł się również do zapowiedzianej w poniedziałek przez wicepremiera, szefa MON Władysława Kosiniaka-Kamysza, specjalnej ustawy dotyczącej odbudowy po powodzi.

"Myślę, że czeka nas specjalna ustawa dotycząca odbudowy. Przecież też są zabytki, które zostały zniszczone, więc to będzie wieloaspektowy plan odbudowy, który nie obejmie tylko tego tygodnia, najbliższych dni, tylko obejmie wiele, wiele miesięcy. Więc 1 mld zł, o którym mówimy, to jest na teraz, na już od razu uruchomiona rezerwa" – wicepremier.

Marszałek Sejmu oznajmił, że projektu takiej ustawy "nie ma jeszcze w Sejmie". Zapewnił jednak, że jeżeli taki projekt się pojawi, to zrobi on "wszystko, żebyśmy skrócili te terminy, na które się umówiliśmy zmieniając regulamin Sejmu i żeby ta ustawa mogła być czytana w Sejmie jak najszybciej". "Rząd robi bardzo dużo przy użyciu tych mechanizmów, które ma do dyspozycji. W związku ze stanem klęski żywiołowej, w związku z rozporządzeniami, które może wydać, szuka tych pieniędzy w aktywny, szybki i bezpośredni sposób" - dodał.

Jak jednak powiedział "prędzej czy później będą potrzebne regulacje, zmiana legislacji, zmiana ustaw". "I to nie tylko taka jak myśleliśmy na samym początku, że podniesie się zasiłek powodziowy z trzech do czterech tysięcy. Bardzo dobrze, że premier wyszedł i powiedział +tu trzeba działać szybko, zdecydowanie+" - ocenił Hołownia.

Odnosząc się do sytuacji na południowym zachodzie Polski powiedział, że "czas ratowania powoli będzie przechodził w fazę sprzątania, układania rzeczy na nowo, odbudowy, wzmacniania odporności". "Tutaj wszystkie organy państwa są ze sobą w stałym kontakcie, pracują razem, żeby ulżyć tym, którzy dzisiaj tego bardzo potrzebują" - mówił.

"Dzisiaj z Sejmu wyjechał pierwszy, ale nie ostatni, transport darów, które nasza społeczność sejmowa zebrała. Ja przyglądam się pilnie, temu co na następnym posiedzeniu sejmu - wpłynęła już z rządu ustawa o obronie ludności, długo wyczekiwana ustawa o obronie cywilnej. Poleciłem Kancelarii Sejmu jak najszybciej ją procedować, tak aby od strony formalnej byli gotowi, aby ta ustawa była czytana na najbliższym posiedzeniu Sejmu" - powiedział marszałek. (PAP)

nl/ dk/ par/

13:12 Bosak: powinna powstać komisja śledcza ws. zaniedbań związanych z powodzią

Mamy do czynienia z zaniedbaniami w związku z powodzią; to materiał na komisję śledczą, która powinna powstać już po ustaniu powodzi - powiedział w środę wicemarszałek Sejmu, jeden z liderów Konfederacji Krzysztof Bosak. Dodał, że do zbadania jest m.in. niespuszczanie wody ze zbiorników i zalanie Nysy.

Krzysztof Bosak ocenił w środę w Radiu Zet, że w związku z sytuacją powodziową "panuje chaos informacyjny, którego nie widział od bardzo dawna, być może od katastrofy smoleńskiej". Pytany, czy podkreślony przez niego chaos podczas kryzysu jest naturalny czy wynika z zaniedbań, odparł, że "są duże zaniedbania komunikacyjne".

"Wydaje mi się, że mamy do czynienia z dużymi zaniedbaniami. To materiał na jakąś komisję śledczą, która powinna powstać po tej powodzi. Mamy kilka wątków" - podkreślił Bosak.

Jak dodał, do zbadania przez komisję śledczą jest m.in. kwestia niespuszczania wody ze zbiorników retencyjnych, zalanie Nysy oraz "dywersja przeciwko miastom położonym poniżej". Zaznaczył, że aktualnie jest za wcześnie na rozliczanie rządu, ale "jak woda opadnie i być może w trakcie sprzątania trzeba będzie wyjaśnić niektóre wątki".

Bosak podkreślił, że kiedy podczas powodzi były wydawane uspokajające komunikaty zapewniające o bezpieczeństwie mieszkańców, których później "zalało, zarządzono ewakuację, ale nikt jej nie prowadził", to jest to "sytuacja rażącego, skandalicznego zaniedbania". "Dlaczego premier Tusk wydawał uspokajające komunikaty wówczas, gdy premier Czech ostrzegał, że musimy się szykować na dramatyczny weekend" – wyliczał polityk Konfederacji. Dodał, że nie przyjmie "odpowiedzi, że nikt za to nie odpowiada".

Wicemarszałek zaznaczył, że komisje śledcze są potrzebne, gdy "normalne procedury zawiodły i trzeba wyjaśnić, dlaczego doszło do czegoś więcej, niż złamanie prawa, które powinna wyjaśnić prokuratura". Podkreślił, że po powodzi prokuratura będzie musiała też wyjaśnić, dlaczego niektóre budowle zostały wykonane w sposób wadliwy i przy pierwszym wykorzystaniu nie zadziałały prawidłowo. W jego ocenie w Polsce brakuje StratComu, czyli miejsca, gdzie odbywa się strategiczna komunikacja. Dodał, że walkę z dezinformacją tworzy się poprzez jeden ośrodek strategicznej komunikacji, który w imieniu państwa komunikuje się z obywatelami. Zdaniem Bosaka transmitowane posiedzenia sztabu kryzysowego są "rodzajem spektaklu, a nie rzeczywistego zarządzania kryzysem, co nie odbywa się przy włączonej kamerze".

Zapytany o decyzję premiera Donalda Tuska w sprawie rocznego umorzenia kredytów mieszkaniowych zaciągniętych przez powodzian Bosak powiedział, że premier nie ma na to odpowiedniej ustawy. "Była propozycja marszałka Sejmu, żeby zwołać Sejm, by zacząć pracować nad ustawami pomocowymi, ale to co premier zapowiedział nie jest gotowe. Premier powinien w tej chwili uruchomić instytucje państwowe, które już istnieją. Program umorzenia kredytów to jest program na przyszłość. W tej chwili mamy problem wody pitnej, zaraz będzie dramatyczny problem z ogrzewaniem domów, być może już jest" - podkreślił polityk Konfederacji.

Bosak był też pytany o zaplanowaną na czwartek wizytę przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen do Polski na tereny zniszczone przez powódź, podczas którego ma omówić z premierem potrzeby budowy infrastruktury antypowodziowej. Bosak podkreślił, że "to nie jest zły pomysł". "Co powiem mimo mojego sceptycyzmu do tej kobiety i brukselskich instytucji" - zaznaczył. "Jeśli są jakieś międzynarodowe mechanizmy pomocy dla Polski, to powinniśmy to zrobić. To trochę słabo, jeśli okaże się, że jedynym państwem, które nam pomaga są Czechy" - zaznaczył.

Wicemarszałek Sejmu podkreślił, że elementem troski o ekologię jest prawidłowe zarządzanie gospodarką wodną. W jego ocenie "desant ludzi, sekciarzy ideologicznych wszedł do rządu i próbuje paraliżować inwestycje w infrastrukturę wodą", co obrazuje "dywersję w rządzie". Jak dodał, ma na myśli polityków związanych z partią Zielonych, Lewicą i KO. "Najbardziej znamiennymi, którzy są przeciwnikami +betonowania rzek+, czyli wzmacniania infrastruktury służącej zarządzaniu gospodarką wodną, to wiceminister Urszula Zielińska. Pod trend podpina się też minister klimatu Hennig-Kloska czy (posłanka KO) pani Gabriela Lenartowicz" - wyliczał.

Jak dodał, działacze Konfederacji są zaangażowani w umacnianie wałów przeciwpowodziowych, pomoc w miastach, gdzie trwa powódź i pomagają w sprzątaniu. Poinformował, że Konfederacja wewnętrznie organizuje system informacji dotyczący potrzeb o pomoc. (PAP)

kl/ par/

12:51 Lubuskie/ Rośnie poziom wody na Bobrze w Nowogrodzie Bobrzańskim

W gminie Nowogród Bobrzański trwają przygotowania do fali kulminacyjnej na rzece Bóbr, która w środę osiągnęła poziom 420 cm. Wojewoda lubuski Marek Cebula powiedział PAP, że spodziewany jest poziom o metr wyższy.

W środę woda w Bobrze osiągnęła 420 cm przy stanie alarmowym wynoszącym 300 cm. Sytuacja ma być jeszcze gorsza. "Poziom wody w Bobrze cały czas rośnie. Spodziewamy się jeszcze metra wody" – powiedział wojewoda Cebula.

Na prośbę służb 20 mieszkańców Cieszowa, leżącego w gminie Nowogród Biebrzański, opuściło swoje domy. Około 50 osób zdecydowało się zostać na miejscu.

Wojewoda Cebula rozmawiał z wojewodą małopolskim. "Poprosiłem o pomoc i przesłanie nam pół miliona worków na piasek. Prośba została potraktowana priorytetowo i transport jest już w trakcie przygotowywania" – powiedział wojewoda Cebula.

Do Nowogrodu Bobrzańskiego do pomocy pilnie zostało wezwanych ponad 100 funkcjonariuszy Zakładu Karnego w Krzywańcu. Wcześniej dostarczyli jedzenie i wodę mieszkańcom Cieszowa.

Wcześniej z uwagi na wysoki stan Bobru ewakuowano mieszkańców kilku ulic w Żaganiu.

Na falę kulminacyjną na Odrze szykuje się Nowa Sól. Przygotowania do obrony przed zalaniem trwają także w Będowie koło Czerwieńska. Tam workami z piaskiem zabezpieczane są między innymi domy. (PAP)

pij/ aba/ jpn/

12:37 Dyrektor szkoły w Głuchołazach: lekcje zawieszone do piątku

Dyrektor Szkoły Podstawowej nr 1 w Głuchołazach Piotr Kędroń powiedział PAP, że lekcje w jego placówce zawieszone są do piątku. Nie wiadomo jednak, czy w przyszłym tygodniu szkoła będzie już pracować.

W środę trwa sprzątanie Szkoły Podstawowej nr 1 w Głuchołazach. To placówka położona w samym centrum miasteczka, które ucierpiało podczas powodzi. W podstawówce uczy się na co dzień 349 uczniów. "Jesteśmy największą szkołą w gminie. Jest u nas 20 oddziałów" - powiedział Kędziora.

Teraz wszystkie zajęcia w placówce są zawieszone. Jak poinformował Kędziora, nie ma nawet możliwości prowadzenia lekcji zdalnie, bo w okolicy nie ma prądu i internetu. Również infrastruktura szkolna jest uszkodzona. Placówka nie ma możliwości zapewnienia dzieciom opieki, nawet opieki świetlicowej. "Połowa pracowników pracuje (przy usuwaniu skutków powodzi - PAP), a druga połowa jest +zalana+. I dlatego nawet nie mają, jak do nas dotrzeć, a ja nie mogę wpuścić dzieci do szkoły" - powiedział dyrektor podstawówki. Dlatego opiekę dzieciom muszą zapewnić ich rodzice.

Nauczyciele, pracownicy gospodarczy i administracyjni usuwają skutki zalania placówki. "W bardzo trudnych warunkach staramy się usunąć cały szlam z pomieszczeń - z szatni uczniowskiej, ze stołówki, z kotłowni. Musimy wynieść wszystkie zanieczyszczenia, które naniosła woda" - powiedział Kędroń. "Woda, która przeszła z dużym pędem przez miasto, powybijała nam okna i naniosła dużo zanieczyszczeń" - dodał.

Jak zaznaczył, oprócz sprzątania pracownicy placówki próbują dezynfekować szkołę, ale jest to bardzo trudne, bo nie ma wody potrzebnej do sprzątania. "To największy problem, bo nie ma czym płukać sprzątanych pomieszczeń" - powiedział. Poinformował również, że wiele zapasów szkolnych zostało zniszczonych, bo znajdowały się w zalanej części placówki.

Szkoła zostanie otwarta najwcześniej w poniedziałek. Dyrektor zaznaczył jednak, że to bardzo optymistyczne prognozy. Do powodzi w Głuchołazach doszło w niedzielę. Miasto zalała woda z rzeki Białej Głuchołaskiej. Pod wodą znalazła się duża część tego opolskiego miasta. Teraz trwa jego sprzątanie i szacowanie strat. (PAP)

mark/ mchom/ aba/ jpn/

12:07 Tajwan/ Prezydent: jesteśmy gotowi pomóc Polsce i innym krajom dotkniętym przez powódź

Tajwan solidaryzuje się z poszkodowanymi i jest gotowy zaoferować wsparcie państwom dotkniętym przez powódź - napisał prezydent Tajwanu Lai Ching-te w środę w mediach społecznościowych. Tragiczne w skutkach ulewy, które wywołały powodzie w Polsce, Czechach, Rumunii i Austrii, spowodowały śmierć co najmniej kilkunastu osób.

"Łączymy się w bólu z Czechami, Polską i sąsiednimi krajami dotkniętymi poważnymi powodziami" - napisał tajwański prezydent na platformie X.

"Tajwan solidaryzuje się z poszkodowanymi i jest gotowy zaoferować wsparcie. Modlimy się, aby ci, którzy wciąż są zaginieni lub w potrzebie, otrzymali pomoc na czas oraz o bezpieczny i szybki powrót do zdrowia" - dodał.

W ostatnich dniach Europę Środkową i Wschodnią nawiedziły ulewne deszcze, które doprowadziły do tragicznych w skutkach powodzi m.in. w Czechach, Polsce, Austrii, Słowacji, i śmierci kilkunastu osób. Woda zniszczyła lub uszkodziła tysiące domów i bloków mieszkalnych oraz infrastrukturę, w tym mosty i drogi.

Krzysztof Pawliszak (PAP)

krp/ ap/

11:53 Zmniejsza się ilość wody z Zbiorniku Racibórz Dolny; w polderze Buków nocą wykryto lokalny wysięk

Zmniejsza się stan napełnienia zbiornika Racibórz Dolny, który przechwycił falę wezbraniową na Odrze. W środę rano wyniósł on niespełna 138 mln metrów sześciennych, czyli ok. 74,5 proc. jego pojemności – przekazały Wody Polskie.

Nocą doszło do lokalnego wysięku z obwałowania położonego w pobliżu zbiornika Racibórz Dolny polderu Buków, ale według zapewnień Wód Polskich sytuacja jest opanowana i prowadzone tam prace dobiegają końca.

„Stan zapełnienia zbiornika przeciwpowodziowego Racibórz Dolny na godz. 6.00 wyniósł 137,88 mln metrów sześciennych, czyli ok. 74,5 proc. jego pojemności. Zrzut wody ze zbiornika wynosi ok. 780 m sześc. na sekundę i taki będzie utrzymywany w najbliższym czasie” – podano w komunikacie.

We wtorek zbiornik Racibórz Dolny gromadził 147,9 mln m sześc. wody, co stanowi ok. 80 proc. jego pojemności. Od tego czasu, wraz ze stabilizacją sytuacji hydrometeorologicznej, zmniejsza się już ilość gromadzonej w nim wody. Rzeczniczka Wód Polskich – Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gliwicach Linda Hofman potwierdziła w rozmowie z PAP, że nocą wykryto wysięk z polderu Buków, który także piętrzy wodę powodziową. Jej ilość szacuje się obecnie na ok. 30 mln m sześc. przy pojemności polderu wynoszącej ok. 55 mln m sześc.

„Łączna długość obwałowań polderu Buków to około 14 km. W ramach naszych nocnych prac monitorujących i dozoru nad obiektami hydrotechnicznymi nasza obsługa na odcinku około 150 m na Polderze Buków spostrzegła wysięk z obwałowania – punktowo, lokalnie. Ponieważ każdą taką sytuację traktujemy poważnie, poprosiliśmy służby o wsparcie i od godzin nocnych trwa tam umacnianie tego odcinka” – opisała rzeczniczka.

Zaznaczyła, że nie doszło do przerwania ciągłości obwałowań. Zadaniem służb było doszczelnienie miejsca wysięku.

„Prace przebiegają zgodnie z planem. Sytuacja jest już pod kontrolą, ustabilizowana. Z tego co wiem, działania służb wkrótce będą zmierzać do końca" – zaznaczyła i dodała, że na innych odcinkach polderu Buków nie dostrzeżono żadnych nieprawidłowości.

Zbiornik Racibórz Dolny o pojemności 185 mln m sześc. zaczął być napełniany od niedzieli rano, aby przejąć nadmiar wód napływających Odrą. Budowę suchego zbiornika w Raciborzu ukończono na przełomie maja i czerwca 2020 r. Zajmuje on 26 km kw. Długość zapór zbiornika wynosi ponad 20 km. Koszt inwestycji dofinansowanej z Unii Europejskiej, Banku Światowego, Banku Rozwoju Rady Europy i budżetu Państwa wyniósł ok. 2 mld zł.

Ze zbiornikiem Racibórz współpracuje położony powyżej polder Buków, oddany do użytku w 2002 r. W ramach tej inwestycji wykonano m.in. 14,5 km obwałowań stanowiących zapory boczne polderu, dwie budowle umożliwiające sterowanie pracą polderu i wał działowy. (PAP)

kon/ joz/ ktl/

11:47 Marcinkowice koło Wrocławia/ Wody Oławy sięgają przeprawy mostowej; mieszkańcy pracują na wałach

Około 100 mieszkańców Marcinkowic koło Wrocławia układa w środę worki z piaskiem w okolicach mostu na Oławie. Jej wody wpadają do Odry w centrum Wrocławia. W Marcinkowicach poziom Oławy sięga mostu na drodze do Zakrzowa.

W Marcinkowicach widać w środę poruszenie mieszkańców. Na wałach przy moście na Oławie pracuje ponad sto osób. Co chwila przychodzą kolejni ludzie. Ułożono już kilkaset worków. Na miejsce przyjechała również grupa kilkudziesięciu żołnierzy WOT. Jest też ciężki sprzęt – koparki i ciężarówki wypełnione piaskiem. Rzeka rozlewa się szeroko. Miejscami podchodzi pod zabudowania. Droga z Marcinkowic w kierunku Zakrzowa jest zamknięta. Mieszkańcy obawiają się, czy przeprawa mostowa wytrzyma.

Na miejscu jest policja i straż pożarna oraz przedstawiciele Wód Polskich. Straż obserwując rzekę korzysta z drona, obraz podawany jest bezpośrednio do centrum dowodzenia. Przed Wrocławiem Oława płynie wzdłuż Odry, do której wpada w centrum stolicy Dolnego Śląska. Na trasie między Oławą a Wrocławiem, choć oddaloną od obu rzek, widać przygotowania do nadejścia fali powodziowej – auta parkowane są na wzniesieniach.

Wójt gminy Oława Artur Piotrowski powiedział PAP, że sytuacja w gminie jest trudna. Wskazał m.in. na Marcinkowice.

"Na Odrze sytuacja trochę się ustabilizowała, ale Oława się podnosi. Odcięte od świata są dwie miejscowości – Stary Otok i Stary Górnik” – powiedziała wójt.

Obie te miejscowości są na napełnianym od poniedziałku wieczorem polderze Oława-Lipki. "Mieszkańcy tych miejscowości nie chcieli się ewakuować" – powiedział Piotrowski. Podobnie było podczas powodzi w 2010 r. (PAP)

pdo/ joz/ ktl/

11:34 Wiceszef MSWiA: obecnie najważniejsze są działania ratownicze

Ludzie z terenów, gdzie przeszła już fala powodziowa czekają na działania związane z pomocą, ale musimy prosić o wyrozumiałość; obecnie najważniejsza jest obrona i działania ratownicze – powiedział PAP wiceszef MSWiA Wiesław Leśniakiewicz. Sytuacja zmienia się dynamicznie, zaangażowane są znaczne siły - zaznaczył.

Leśniakiewicz, który w środę monitoruje sytuację w województwie dolnośląskim, przekazał PAP, że największe siły muszą być zaangażowane właśnie w tym województwie, m.in. w rejonie Wrocławia. Zwrócił uwagę, że fala kulminacyjna przechodzi przez Oławę.

"Fala powodziowa będzie dosyć długa. Trzeba to sobie powiedzieć wprost. To powoduje, że zachodzi prawdopodobieństwo uszkodzenia wałów, dlatego monitoring wałów musi być prowadzony na bieżąco. Muszą być również przygotowane siły szybkiego reagowania, które – jeśli będzie taka potrzeba – będą dyslokowane tam, gdzie nastąpi ewentualne przerwanie wałów" – powiedział Leśniakiewicz.

Zapewnił, że stan wałów jest cały czas analizowany "i już dziś wskazuje się miejsca potencjalnego zagrożenia".

"Prace, które były prowadzone choćby w Maruszowicach, dzielnicy Wrocławia, przyniosły efekt, ale to wcale nie oznacza, że nic się tam nie wydarzy. Jest również kwestia Oławy, gdzie przechodzi fala kulminacyjna. Kolejna fala powodziowa pojawia się właśnie w Żaganiu. Sytuacja zmienia się dynamicznie wraz z przechodzącą na kolejne miejscowości falą, więc działania muszą być prowadzone równolegle" – powiedział.

"Wiem, że ludzie oczekują, że wszyscy przyjadą już na część południową i zaczną działania związane z pomocą mieszkańcom, bo tak deklarowaliśmy, ale musimy prosić o pewien element wyrozumiałości" – dodał.

Wiceszef MSWiA podkreślił, że obecnie najważniejsza jest obrona i działania ratownicze. Zaznaczył jednocześnie, że przygotowywane jest wsparcie dla mieszkańców tych części kraju, gdzie fala powodziowa już przeszła. Dodał, że w działania związane z powodzią zaangażowane są znaczne siły po stronie straży pożarnej, wojska i policji i innych służb, które z nimi współdziałają.

Pytany o pomoc międzynarodową zaznaczył, że na razie nie jest ona przewidywana. "W 2010 r. podczas powodzi nie mieliśmy pomp o dużej i bardzo dużej wydajności i wtedy musieliśmy prosić o pomoc w ramach Unijnego Mechanizmu Obrony Ludności, by dostarczono nam pompy o wielkich wydajnościach. Po roku 2010 PSP kupiła takie pompy i są one w zasobach, więc chyba nie będziemy prosić o pomoc w tym zakresie" – powiedział.

Zaznaczył, że Polska, zgodnie z zapowiedzią premiera, zwróci się o pieniądze z unijnego Funduszu Solidarności na odbudowę. (PAP)

mchom/ joz/ ktl/

10:58 Uczelnie włączają się w pomoc poszkodowanym w powodzi

Organizowanie pomocy rzeczowej, finansowe wsparcie dla studentów, których rodziny ucierpiały w wyniku powodzi, a także udostępnianie osobom potrzebującym miejsc w akademikach. Takie m.in działania podejmują polskie uczelnie w ramach pomocy powodzianom. W tym tygodniu minister nauki Dariusz Wieczorek apelował do władz uczelni o udostępnienie akademików dla osób potrzebujących oraz o rozpatrywanie w trybie pilnym wniosków o zapomogi dla studentów z terenów objętych powodzią. Zapewnił też, że jego resort monitoruje sytuację w uczelniach na terenach zalewowych.

Część uczelni już włączyła się w pomoc osobom poszkodowanym w powodzi. Władze Uniwersytetu Warszawskiego uruchomiły zbiórkę darów dla poszkodowanych. Osoby studiujące na UW, których rodziny zostały dotknięte kataklizmem, mogą się ubiegać się przyznanie wsparcia materialnego i zwolnienie z opłat związanych z kształceniem oraz zakwaterowaniem w akademikach. Trwa uruchamianie zbiórki finansowej. Wsparcia udziela też Samorząd Studentów UW. Z kolei Warszawski Uniwersytet Medyczny uruchomił zbiórkę środków finansowych na rzecz Szpitala Powiatowego w Nysie, którego infrastruktura ucierpiała w wyniku powodzi. Zgodnie z informacjami przekazanymi przez dyrektora Szpitala Powiatowego w Nysie zniszczone zostały m.in.: komora hiperbaryczna, dwa aparaty do tomografii komputerowej. Zebrane podczas zbiorki środki finansowe przekazane zostaną na wsparcie jak najszybszego przywrócenia normalnego funkcjonowania szpitala - zapowiedział WUM.

Politechnika Warszawska jest gotowa na wsparcia swoich studentów poprzez system zapomóg oraz pomoc psychologiczną. Jak podał rzecznik uczelni Krzysztof Szymański, sprawdzane też możliwości PW udostępnienia miejsc w akademikach dla osób potrzebujących. Uniwersytet Śląski w Katowicach angażuje się w organizowane przez miasta akademickie zbiórki dla powodzian. Poza tym studenci i pracownicy uczelni poszkodowani w wyniku powodzi mogą się ubiegać o zapomogi. 

W pomoc włączył się też Śląski Uniwersytet Medyczny. "W miarę możliwości będzie to udostępnienie miejsc w akademikach, a przede wszystkim pomoc medyczna w szpitalach Śląskiego Uniwersytetu Medycznego" – powiedział rektor uczelni prof. Tomasz Szczepański. Natomiast pracownicy, doktoranci i studenci Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu wspierają ogólnopolskie zbiórki finansowe i rzeczowe na rzecz poszkodowanych w powodzi. "Jeśli tylko wpłynie do uczelni prośba o udostępnienie akademików, będziemy reagować na bieżąco, podobnie jak z wnioskami o zapomogę dla studentów z terenów objętych powodzią. Na chwilę obecną nie mamy takich wniosków" – podała rzeczniczka uczelni Ewa Paluch.

Gotowość do udostępnienia przez uczelnię przestrzeni dla osób potrzebujących zadeklarowała także rzeczniczka Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu Iwona Cieślik. Politechnika Poznańska zaś dla osób pochodzących z powiatów objętych stanem klęski żywiołowej otworzyła możliwość ubiegania się o miejsce w domu studenckim w trybie nadzwyczajnym. Wnioski o zapomogi będą rozpatrywane w trybie pilnym. Od piątku na południu i zachodzie Polski wiele miejscowości walczy z powodzią. Najtrudniejsza sytuacja jest na Dolnym Śląsku i Opolszczyźnie. (PAP)

rpo/ jms/ zan/ agt/

10:30 GDDKiA: drogi krajowe zablokowane w pięciu miejscach; dwa mosty zamknięte

Na terenach dotkniętych powodzią drogi krajowe zablokowane są w pięciu miejscach, zamknięte są też dwa mosty - poinformowała w środę Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. Wszystkie drogi ekspresowe i autostrady są przejezdne - dodała.

Według informacji GDDKiA, zablokowana jest DK40 w Głuchołazach, gdzie powódź zniosła most tymczasowy i przeprawę w budowie. Z powodu podmycia i uszkodzenia jezdni zamknięte są DK45 w Krapkowicach i DK46 w Kamienicy. Zablokowane są DK12 w Szprotawie i DK94 w Skorogoszczy.

Z powodu wysokiego stanu wody zamknięte są mosty na DK46 w Malerzowicach Wielkich i na DK94 w Bolesławcu. Z kolei ruch wahadłowy wprowadzony jest na moście na DK40 w Mochowie.

Dyrekcja podkreśliła, że w środę przed południem zakończyły się utrudnienia na DK39 na odcinku Strzelin – Wiązów. Obowiązuje tam jeszcze ograniczenie prędkości na odcinku ok. 600 m i zwężenie na odcinku ok. 150 m.(PAP)

wkr/ pad/

10:29 UE/ Polscy europosłowie apelują o unijną pomoc dla powodzian (krótka2)

Europosłowie Bogdan Zdrojewski (PO) i Michał Dworczyk (PiS) zaapelowali w środę podczas debaty w Parlamencie Europejskim o unijną pomoc dla powodzian. Dworczyk zaproponował zawieszenie na rok sesji plenarnych PE w Strasburgu i przekazanie zaoszczędzonych setek milionów euro na wsparcie poszkodowanych.

Zdrojewski powiedział, że UE nie może być obojętna wobec powodzi, która nawiedziła kilka państw członkowskich. Wśród postulatów wymienił pilne uruchomienie unijnego mechanizmu ochrony ludności „z pełnym budżetem, szybkimi płatnościami i dedykowanymi liniami finansowymi”. „Po drugie - zmodyfikowanie, uelastycznienie i poszerzenie działania Funduszu Solidarności UE” – dodał.

Za natychmiastowym uruchomieniem środki z Funduszu Solidarności Unii Europejskiej opowiedział się też Dworczyk. Drugi jego postulat to zawieszenie na rok sesji plenarnych PE w Strasburgu i organizowanie ich wyłącznie w Brukseli oraz przekazanie zaoszczędzonych w ten sposób setek milionów euro na pomoc powodzianom.

„Apelujemy o pomoc nie tylko w gestach i słowach solidarności, ale poprzez natychmiastowe przekazanie środków dla poszkodowanych przez kataklizm” – powiedział europoseł PiS. (PAP)

luo/ ap/

10:00 Premier zapowiada roczne umorzenie kredytów powodzian. nie wyklucza cen urzędowych na produkty

Premier Donald Tusk zapowiedział w środę, że państwo przez rok weźmie na siebie spłatę kredytów mieszkaniowych zaciągniętych przez powodzian. Poinformował, że w razie potrzeby rząd wprowadzi ceny urzędowe na niektóre produkty pierwszej potrzeby, by przeciwdziałać spekulacji.

Środowe posiedzenie sztabu kryzysowego we Wrocławiu było piątym od czasu, gdy południową Polskę nawiedziły powodzie. Oprócz premiera Donalda Tuska ze strony rządu udział w nim wzięli też m.in. szefowie MSWiA, resortu infrastruktury i ministerstwa finansów - Tomasz Siemoniak, Dariusz Klimczak i Andrzej Domański.

Tusk i Domański zapowiedzieli roczne umorzenie kredytów mieszkaniowych zaciągniętych przez powodzian. "Będziemy spłacali przez 12 miesięcy raty kredytu - my jako państwo, poprzez Fundusz Wsparcia Kredytobiorców" - powiedział Tusk. Domański dodał, że umorzenie nie będzie zależne od wysokości raty kredytu, a udzielone wsparcie nie będzie podlegało zwrotowi.

Jak wskazał, rozmawiał już z prezesem Związku Banków Polskich i z prezesami największych polskich instytucji finansowych. "Wyraziłem oczekiwanie, że sektor bankowy aktywnie włączy się do pomocy powodzianom. Otrzymałem zapewnienie, że trwają prace i są one już bardzo zaawansowane, nad systemem odraczania płatności rat, nie tylko za kredyty i pożyczki hipoteczne, ale także gotówkowe oraz kredyty zaciągane przez małe i średnie firmy" - zaznaczył Domański.

Rząd nie wyklucza wprowadzenia cen urzędowych na niektóre produkty - tak, aby zapobiec spekulacji. "Z punktu widzenia tych, którzy postanowili zarobić, lepiej, żeby podjęli decyzję o powrocie do cen sprzed powodzi, bo będziemy bezwzględnie wykorzystywać możliwości prawne" - podkreślił premier.

Minister infrastruktury Dariusz Klimczak informował o utrudnieniach drogowych związanych z powodzią. Jak wskazał, nieprzejezdne są: DK 46 w Kamienicy, DK 45 w Krapkowicach, DK 94 w Skorogoszczy, DK 12 w Szprotawie. Ruch wahadłowy wprowadzono na drodze krajowej numer 40 w Mochowie.

Nieprzejezdne są również cztery mosty znajdujące się na drogach krajowych: w Bolesławcu na DK 94, w Głuchołazach na DK 94, w Maleszowicach Wielkich na DK 46 oraz w Mochowie na DK 40. Podczas posiedzenia sztabu głos zabrali wojewodowie trzech województw zmagających się z powodzią. Wojewoda dolnośląski Maciej Awiżeń poinformował, że bez prądu w województwie funkcjonuje 13,7 tys. gospodarstw, zaś między godz. 18 we wtorek a godz. 6 rano w środę do centrum powiadomienia ratunkowego wpłynęło prawie 1,8 tys. zgłoszeń.

Wojewoda opolska Monika Jurek poinformowała o ustabilizowaniu się sytuacji w Nysie i uchyleniu zarządzenia dotyczącego ewakuacji. Przekazała też, że zakończono prace związane z wypompowywaniem wody z tamtejszego szpitala. Bardzo ciężka pozostaje wciąż sytuacja w Lewinie Brzeskim, który w 90 proc. znalazł się pod wodą. "Wczoraj do godz. 22 trwała ewakuacja mieszkańców. Ewakuowano 480 osób, a patrol nocny ewakuował kolejne trzy. Dziś od 7 rano wznowiono ewakuację" – przekazała Jurek.

Wojewoda śląski Marek Wójcik mówił natomiast o składanych wnioskach pomocowych, wskazując, że pierwszy z nich wpłynął we wtorek i został zrealizowany tego samego dnia. Dodał, że najczęściej zgłaszaną przez mieszkańców potrzebą są osuszacze. 

Prezydent Wrocławia, gdzie spodziewane jest nadejście fali kulminacyjnej o godz. 12, wskazywał, że w ciągu ostatniej doby działania służb koncentrowały się na rzece Bystrzyca. "Kilka rodzin mieszkających w najniższych punktach w dolinie Bystrzycy na terenie Wrocławia zostało poinformowanych o wyższym stanie Bystrzycy w związku ze zwiększeniem zrzutów ze zbiornika w Mietkowie" - przekazał Jacek Sutryk. Poinformował również o podniesieniu wałów przeciwpowodziowych wokół wrocławskich osiedli Marszowice 1 oraz Marszowice 2 oraz przekazał, że poprosił o policję o wsparcie w egzekwowaniu zakazu poruszenia się po wałach.

Zdaniem szefa IMGW Roberta Czerniawskiego z prognoz wynika, że Wrocław powinien pozostać bezpieczny, jednak wraz z nadejściem fali kulminacyjnej może dojść do cofki Bystrzycy, Ślęzy i Oławy. "Tam mogą być podtopienia, ale ten stan powinien schodzić wraz z cofaniem się fali kulminacyjnej, czyli około soboty powinno być bezpiecznie" - tłumaczył.

Obecnie najtrudniejsza sytuacja powodziowa występuje w Oławie i Opolu. "Chodzi o to, żeby wytrzymać ten okres. Powinien być wzrost wody jeszcze o ok. 10-20 cm i on się będzie utrzymywał około dwóch dni. Jeśli wytrzymamy ten najbliższy okres, to raczej nie powinno się nic stać" - powiedział.

Zarówno premier, jak i przedstawiciele służb zwracali uwagę na to, jak ważne jest jasne informowanie o sytuacji powodziowej i unikanie niesprawdzonych informacji, m.in. o grabieżach czy zaginięciach. W tym kontekście premier wspomniał o sprawie 100 osób, które miały zaginąć w Stroniu Śląskim, o czym poinformowała "jedna z największych stacji telewizyjnych".

Nadinsp. Rafał Kochańczyk z KGP wskazał, że policja nie jest stanie tego potwierdzić. "Na chwilę obecną na terenie województwa dolnośląskiego nie mamy informacji o zaginięciu żadnej osoby, a co dopiero takiej liczby" - podkreślił funkcjonariusz. Wyrażając obawę, że obecna sytuacja może być "magnesem" dla niektórych działań dezinformacyjnych, Tusk zapowiedział, że chciałby porozmawiać z wrocławskim ABW.

Podobnie jak we wtorek, kolejne posiedzenie sztabu kryzysowego w środę ma odbyć się o godz. 18. Zanim do niego dojdzie, premier ma odwiedzić jeszcze "kilka miejsc" - nie wskazał jednak, jakich. Z kolei szef MSWiA Tomasz Siemoniak razem z szefem MI Dariuszem Klimczakiem, komendantami służb oraz prezes Wód Polskich Joanną Kopczyńską pojadą do Opola. (PAP)

sno/ pdo/ twi/ godl/ ktl/

08:57 Śląskie/ W nocy straż pożarna nie miała zgłoszeń związanych z zagrożeniem powodziowym

Od północy do środowego rana Państwowa Straż Pożarna w woj. śląskim pierwszy raz w ostatnich dniach nie miała nowych zgłoszeń związanych z zagrożeniem powodziowym – wynika z informacji służb kryzysowych wojewody. Sukcesywnie spada poziom wód w rzekach.

Od piątku, kiedy rozpoczęły się intensywne opady deszczu, strażacy w woj. śląskim interweniowali 8514 razy – najwięcej w powiatach: bielskim, cieszyńskim i pszczyńskim. Na tym obszarze zalanych zostało wiele budynków, posesji i dróg. Od północy środowego rana nie było nowych zgłoszeń, obecnie prowadzonych jest jeszcze ok. 200 interwencji – przekazało Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego w Katowicach (WCZK).

Obniża się poziom wód w rzekach regionu. Jak wynika z informacji WCZK, stany alarmowe przekracza jeszcze Odra na stacjach: Chałupki, Krzyżanowice, Olza i Racibórz Miedonia, a także Pszczynka w Pszczynie i Psina w Bojanowie. Na części woj. śląskiego wciąż obowiązują pogotowia lub alarmy przeciwpowodziowe. Rozporządzenie Rady Ministrów sprawie wprowadzenia stanu klęski żywiołowej woj. śląskim dotyczy powiatów: bielskiego, cieszyńskiego, raciborskiego i Bielska-Białej.

Występują utrudnienia na niektórych drogach. W Jastrzębiu-Zdroju zalane wodą jest skrzyżowanie drogi wojewódzkiej nr 933, objazd poprowadzono ul. Pszczyńską. W Pszczynie zamknięta jest DW933 na skrzyżowaniu z ul. Orlą. Wyznaczono objazdy ul. Dąbkową w kierunku Jastrzębia. Zamknięta pozostaje ul. Wyzwolenia w Pawłowicach. W Cieszynie zamknięta jest DW941, gdzie powstało duże rozlewisko. W Międzybrodziu Żywieckim i Czernichowie zamknięta jest gminna ul. Spacerowa, a w Zabrzu DW921 na granicy z powiatem gliwickim

Przejezdne są wszystkie linie kolejowe z wyjątkiem przejść granicznych. Na szlaku Chałupki – Bohumin pociągi pasażerskie PKP Intercity rozpoczynają i kończą bieg na stacjach Racibórz i Rybnik, a pociągi Kolei Śląskich kursują rozkładowo do stacji Chałupki. Na szlaku Zebrzydowice – Petrovice, gdzie prowadzony jest w bardzo ograniczonym zakresie ruch pociągów towarowych, pociągi pasażerskie PKP Intercity rozpoczynają i kończą bieg na stacji Czechowice Dziedzice, pociągi Kolei Śląskich kursują rozkładowo do stacji Zebrzydowice.

Nieliczni odbiorcy w woj. śląskim są pozbawieni dostaw energii elektrycznej – w środę rano problem ten dotyczył jedynie kilkudziesięciu gospodarstw domowych. (PAP)

kon/ joz/

08:55 Wojewoda opolska: sytuacja w Nysie ustabilizowała się (krótka11)

Sytuacja w Nysie ustabilizowała się; zarządzenie o ewakuacji uchylono, trwa wypompowywanie wody z obiektów użyteczności publicznej, ma ruszyć szpital polowy - poinformowała w środę wojewoda opolska Monika Jurek. Przekazała, że trwa ewakuacja mieszkańców Lewina Brzeskiego. Oceniła, że Opole jest świetnie zabezpieczone.

Wojewoda opolska poinformowała podczas odbywającego się rano we Wrocławiu posiedzenia sztabu kryzysowego, że sytuacja w Nysie ustabilizowała się. "Burmistrz Nysy o północy uchylił zarządzenie dotyczące ewakuacji mieszkańców" – powiedziała.

Wojewoda przekazała, że trwa wypompowywanie wody z obiektów użyteczności publicznej. "Zakończono prace związane z wypompowywaniem wody ze szpitala w Nysie. Szpital jest już gotowy do prac porządkowych. Wiemy też, że dziś na placu przed halą Nysa planowane jest uruchomienie szpitala polowego" – wskazała.

Monika Jurek poinformowała o dużym zatorze na rzece Biała Głuchołaska na wysokości miejscowości Przełęk. "Powoduje to zalewanie miejscowości, ale wiem, że dziś zarówno straż pożarna, jak i wojska inżynieryjne pracują nad rozwiązaniem tego problemu" – powiedziała.

Wojewoda wskazała, że sytuacja w Lewinie Brzeskim, który w 90 proc. znalazł się pod wodą, nadal jest bardzo ciężka. "Wczoraj do godziny 22 trwała ewakuacja mieszkańców. Ewakuowano 480 osób, a patrol nocny ewakuował kolejne trzy. Dziś od 7 rano wznowiono ewakuację" – wyjaśniła.

Dodała, że w Lewinie Brzeskim zaobserwowano powolne opadanie wody. "Mimo to, do miejscowości nadal nie ma dostępu, nie ma zasięgu telefonii komórkowej. Udało się nam skontaktować z burmistrzem Arturem Kotarą, który przekazał, że największym problemem jest brak energii, łączności i wody. Straty w infrastrukturze będą bardzo duże" – podkreśliła.

Wojewoda poinformowała również, że w Brzegu ma dziś przechodzić fala kulminacyjna o wysokości 710 cm. "Rzeka płynie w korycie, wszystkie przeprawy mostowe są przejezdne. Wydaje nam się, że nie powinno dojść do żadnej tragedii" – stwierdziła. Jak dodała, w Głuchołazach trwają prace polegające na wypompowywaniu wody oraz udzielaniu pomocy mieszkańcom.

Monika Jurek oceniła, że sztab w Opolu działa bardzo sprawnie. "Myślę, że Opole jest świetnie zabezpieczone. Z rozmów z prezydentem Opola wynika, że groźby powodziowej czy zalania nie powinno być" - zaznaczyła. (PAP)

dsk/ pdo/ twi/ ktl/

08:08 Gen. Sokołowski: sytuację na zalanych terenach monitorują drony Bayraktar (krótka6)

Dowódca Generalny Rodzajów Sił Zbrojnych gen. Marek Sokołowski poinformował, że od godz. 9 do 21 sytuację na zalanych terenach monitorują drony Bayraktar. Zapewnił, że działania podejmowane przez wojsko w związku z powodzią nie zakłócają operacji ochrony granicy polsko-białoruskiej.  

Gen. Marek Sokołowski poinformował podczas odbywającego się w środę rano posiedzenia sztabu kryzysowego we Wrocławiu, że drony Bayraktar monitorują sytuację na zalanych terenach od godziny 9 do 21. Do dyspozycji, jak podał, pozostaje również 19 śmigłowców.

Gen. Sokołowski poinformował również, że wojsko prowadzi rozpoznanie inżynieryjne, czyli ocenę skutków powodzi oraz możliwości wsparcia w miejscowościach: Kłodzko, Stronie, Lądek i Głuchołazy. "Wszystkie zadania są realizowane na bieżąco" – mówił dowódca.

Zapewnił również, że działania podejmowane przez Wojsko Polskie w związku z powodzią nie zakłócają operacji ochrony granicy polsko-białoruskiej, ani dyżurów bojowych prowadzonych na terenie całego kraju. "To wszystko jest koordynowane, negatywnych zdarzeń brak" – dodał.

Dowódca WOT gen. Krzysztof Stańczyk poinformował, że wojsko wzięło udział w "nieplanowanym zadaniu" w Oławie, w której o północy doszło do wycieku z wału. "Zadanie realizowało i nadal realizuje 120. żołnierzy" – mówił. Jak mówił, we wtorek o godz. 20 wojsko zakończyło umacnianie wałów w Mietkowie i Wawrzeńczycach.

"Ponadto, realizowaliśmy zadania związane z usuwaniem skutków żywiołu. Wydawaliśmy posiłki. Dziś planujemy 1800 żołnierzy do realizowania zadań w Kłodzku, Stroniu, Lewinie Brzeskim oraz Lądku Zdroju" – powiedział. Dodał, że wojsko w tych miejscowościach wydaje również posiłki.

"Realizujemy też zadania w Szprotawie i Żaganiu, głównie w dolnym biegu Odry" – zakończył. (PAP)

dsk/ pdo/ twi/ pad/

06:47 O godz. 7 posiedzenie powodziowego sztabu kryzysowego z udziałem premiera (synteza)

O godz. 7 odbędzie się we Wrocławiu kolejne posiedzenie powodziowego sztabu kryzysowego z udziałem premiera Donalda Tuska. Z nadejściem fali walczą służby i mieszkańcy Oławy w woj. dolnośląskim. Intensywne opady deszczu spowodowały w ostatnich dniach powodzie w południowo-zachodniej Polsce. Jak podał w środę rano Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej - Państwowy Instytut Badawczy, w dorzeczu Odry stany alarmowe odnotowano na 61 stacjach, w dorzeczu Wisły - na jednej stacji. Stan ostrzegawczy występuje na 29 stacjach w dorzeczu Odry i siedmiu stacjach na Wiśle.

Jak przekazał w środę rano PAP st. kpt. Michał Wójtowicz z Państwowej Straży Pożarnej w Oławie (woj. dolnośląskie), przez miasto przechodzi fala powodziowa. Zaznaczył, że działania służb, m.in. straży pożarnej i wojsk obrony terytorialnej skupiają się na zabezpieczaniu wałów przeciwpowodziowych. Wójtowicz zaznaczył niesłabnące zaangażowanie mieszkańców Oławy w zabezpieczanie wałów przeciwpowodziowych. Dodał, że w niektórych miejscach pojawiają się przecieki, które są uszczelniane workami z piaskiem i geowłókniną.

"Oława: alarm powodziowy i wielka mobilizacja!! Trwa heroiczna walka mieszkańców Oławy na Dolnym Śląsku, żołnierzy Wojska Polskiego i innych służb" - podał rano w środę na platformie X Sztab Generalny WP.

Wcześniej w nocy z wtorku na środę Sztab informował o intensywnych działaniach patroli na terenach dotkniętych powodzią w związku z doniesieniami o szabrownikach. We wpisie na platformie X Sztab Generalny zwrócił się bezpośrednio do nich: "Wspólne patrole wyposażone w noktowizję i termowizję sprawią, że każdy wasz ruch zostanie natychmiast wykryty, a konsekwencje będą nieuchronne. Noc i brak prądu nie są waszymi sprzymierzeńcami i nie dadzą wam żadnej przewagi. Widzimy wszystko!". Jak zaznaczono, działania prewencyjne prowadzi Żandarmeria Wojskowa wraz z policją i żołnierzami wojsk operacyjnych.

W środę weszło w życie rozporządzenie MF wprowadzające 0-proc. stawkę VAT na darowizny dla ofiar powodzi. Zerowy VAT będzie stosowany do darowizn wszelkiego rodzaju towarów, np. żywności, koców, śpiworów, ubrań, ale też nieodpłatnych usług, takich jak zakwaterowanie czy wynajem agregatów prądotwórczych. Ministerstwo Finansów wyjaśniło, że przepisy można stosować do darowizn towarów i nieodpłatnych usług przekazanych począwszy od 12 września do 31 grudnia 2024 r. Początkowa data możliwości stosowania preferencji skorelowana jest z datą, kiedy pojawiły się pierwsze intensywne opady i realnie pierwsze skutki podtopień - informował resort.

Zapowiadana jest dalsza pomoc ofiarom powodzi. Jak poinformował we wtorek premier, do dyspozycji są już 2 mld zł. Ponadto, na odbudowę po powodzi, m.in. na remont domów jednorodzinnych i naprawę infrastruktury energetycznej ma zostać przekierowanych z funduszy unijnych 1,5 mld zł - przekazała we wtorek minister funduszy Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz. A kolejne 3,5 mld zł może być przekazane na budowę wałów.

Zgodnie z decyzją rządu powodzianie mogą otrzymać do 10 tys. natychmiastowej pomocy doraźnej (8 tys. zł na podstawie ustawy o pomocy społecznej i 2 tys. zł zasiłku powodziowego), 100 tys. zł na remont mieszkania lub odbudowę pomieszczeń gospodarczych i 200 tys. zł na odbudowę budynków mieszkalnych.

Tusk podkreśla, że oferowana pomoc dla powodzian jest bezzwrotna.

Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej informowało, że skorzystanie ze świadczeń powodziowych nie wpływa na dostęp do innych świadczeń pomocy społecznej, ani możliwość utrzymania statusu bezrobotnego. Pomoc ta nie wlicza się także do dochodu. Ponadto za maksymalnie 10 dni nieobecności z powodu powodzi pracownik otrzymuje częściowe wynagrodzenie, a jego wysokość będzie obliczana jako wynagrodzenie minimalne, proporcjonalne do długości absencji. Osobom poszkodowanym w wyniku powodzi pracodawca może wypłacić środki z Funduszu Świadczeń Socjalnych na pokrycie szkód.

Bezrobotni, którzy wzięli pożyczkę w Urzędzie Pracy na szkolenie zawodowe, mogą ubiegać się o jej umorzenie. Wniosek należy złożyć do urzędu pracy do 31 grudnia. Osoby, w których firmie miejsce pracy uległo zniszczeniu, mogą ubiegać się o umorzenie wcześniejszej refundacji na wyposażenie lub doposażenie stanowisk pracy. Wnioski muszą złożyć do urzędu pracy do końca bieżącego roku.

W sytuacji, kiedy z powodu powodzi osoba spóźniła się z rejestracją jako bezrobotny i nie dostała zasiłku, może to zrobić do końca października. Przedsiębiorcy, którzy mimo zniszczeń spowodowanych powodzią chcą utrzymać miejsca pracy, mogą ubiegać się o zwrot części kosztów potrzebnych na utrzymanie zatrudnienia. Pracodawca, który na skutek powodzi ograniczył prowadzenie działalności gospodarczej, może ubiegać się o nieoprocentowaną pożyczkę na utrzymanie miejsc pracy.

MRPiPS na swojej stronie internetowej odpowiada także na pytania o ZFŚS i nieobecność w pracy z powodu powodzi. https://www.gov.pl/web/rodzina/nieobecnosc-powodz

We wtorek wieczorem szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz informował o zwiększeniu obecności wojska, policji i funkcjonariuszy innych służb z uwagi na skalę działań związanych z powodzią. Podał też, że 10 tys. żołnierzy jest skierowanych do operacji przeciwpowodziowej w południowo-zachodniej Polsce. Podkreślił, że w każdym miejscu, gdzie występuje zagrożenie związane z powodzią, wojsko i służby muszą być obecne i - jak zaznaczył - "każdy musi być zaopiekowany".

Sztab Generalny Wojska Polskiego podał późnym wieczorem we wtorek na portalu X, że zgodnie ze stanem na godz. 21, w działania na obszarze województw: opolskiego i dolnośląskiego, zaangażowanych było 10 tys. żołnierzy. 1450 żołnierzy wspiera służby we Wrocławiu. W akcji, jak przekazano, uczestniczą cztery zgrupowania zadaniowe Wojsk Obrony Terytorialnej: WZZ Śląsk, WZZ Małopolska, WZZ Wielkopolska, WZZ Dolny Śląsk oraz osiem inżynieryjnych grup zadaniowych. Ponadto 500 żandarmów wspiera policję. Dziewięć zespołów, jak podano, zajmuje się usuwaniem zniszczeń popowodziowych. Zapewniono, że kolejne zespoły są w gotowości.

Sztab Generalny przekazał, że służby wykorzystują 19 śmigłowców: Mi-2, W-3, Mi-17, S-70i, Mi-2/SW-4. Służą one do ewakuacji, wzmacniania wałów i monitoringu. Wykorzystywane są też 24 pływające transportery samobieżne i 60 łodzi ewakuacyjnych.(PAP)

pak/ amac/

06:28 "GW": co powódź ma wspólnego z wycinką górskich lasów?

Co powódź ma wspólnego z wycinką górskich lasów? Płacimy za lata zaniedbań - informuje w środę "Gazeta Wyborcza". W Masywie Śnieżnika jest za dużo świerków, które należy szybko przebudować na lasy liściaste - powiedział "GW" biolog prof. Krzysztof Świerkosz.

Ekspert z wydziału nauk biologicznych Uniwersytetu Wrocławskiego podkreślił, że w przeciwnym razie w przyszłości woda będzie zrywać całe stoki z zamarłymi pniami. Profesor, który jest też członkiem Państwowej Rady Ochrony Przyrody, wyjaśnia, że lasy powinny działać jak gąbka - wchłaniać maksymalne ilości wody i zatrzymywać ją tak długo, jak to możliwe. Zwraca uwagę, że lasy górskie pełnią "ogromną rolę retencyjną i są bardzo ważne".

Ekspert przekonuje, że "najlepiej byłoby, gdybyśmy zostawili je w świętym spokoje, żeby nie pełniły one w pierwszym szeregu funkcji produkcji drewna, ale funkcję właśnie wodo i glebochronną". Prof. Świerkosz przypomina jednocześnie, że w Beskidach i w Sudetach większość tych lasów to monokulturowe świerczyny z początku tego wieku, albo jeszcze starsze. "Dziś one masowo zamierają i konieczna jest ich szybka przebudowa do lasów liściastych, które dopiero będą taką funkcję pełniły, ponieważ te monokultury świerkowe do tego się po prostu nie nadają" - tłumaczy naukowiec. (PAP)

pad/ ktl/

06:05 PSP: przez Oławę przechodzi fala powodziowa; służby zabezpieczają wały

Przez Oławę (woj. dolnośląskie) przechodzi fala powodziowa, działania służb, m.in. straży pożarnej i wojsk obrony terytorialnej skupiają się na zabezpieczaniu wałów przeciwpowodziowych - przekazał w środę rano PAP st. kpt. Michał Wójtowicz z Państwowej Straży Pożarnej w Oławie.

Zaznaczył niesłabnące zaangażowanie mieszkańców Oławy w zabezpieczanie wałów przeciwpowodziowych. Dodał, że w niektórych miejscach pojawiają się przecieki, które są uszczelniane workami z piaskiem i geowłókniną.

"Przez Oławę przechodzi fala powodziowa, działania służb, m.in. straży pożarnej i wojsk obrony terytorialnej skupiają się na zabezpieczaniu wałów - przekazał st. kpt. Michał Wójtowicz z Państwowej Straży Pożarnej w Oławie.

"Oława: alarm powodziowy i wielka mobilizacja!! Trwa heroiczna walka mieszkańców Oławy na Dolnym Śląsku, żołnierzy Wojska Polskiego i innych służb" - podał rano w środę na platformie X Sztab Generalny WP.

Poinformował, że w trakcie ostatniej nocy poziom Odry w tej miejscowości podniósł się o 1,5 metra. "Dziś w godzinach rannych lub południowych fala ma być najwyższa" - podkreślono. (PAP)

pad/ akar/ amac/

02:25 Wojsko ostrzega szabrowników i wysyła patrole z noktowizorami

Sztab Generalny Wojska Polskiego poinformował w nocy z wtorku na środę o intensywnych działaniach patroli wyposażonych w noktowizję i termowizję na terenach dotkniętych powodzią. W związku z doniesieniami o grupach szabrowników specjalne działania zapowiedział szef MON.

"Uwaga szabrownicy! Żandarmeria Wojskowa, wraz z policją i żołnierzami wojsk operacyjnych, prowadzi intensywne działania prewencyjne na terenach powodziowych. Wspólne patrole wyposażone w noktowizję i termowizję sprawią, że każdy wasz ruch zostanie natychmiast wykryty, a konsekwencje będą nieuchronne. Noc i brak prądu nie są waszymi sprzymierzeńcami i nie dadzą wam żadnej przewagi. Widzimy wszystko!" - przekazał na platformie X Sztab Generalny.

We wtorek wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz zapowiedział wzmożone działania operacyjne na terenach dotkniętych powodzią i wspólne patrole skierowane do ochrony dobytku osób ewakuowanych. "Ochrona tych miejsc jest dla nas priorytetem. Kierujemy dodatkowe siły i środki - ze strony Żandarmerii Wojskowej będzie to 500 żandarmów, którzy już dziś na terenie województwa dolnośląskiego i opolskiego, we współdziałaniu z policją, będą prowadzili działania prewencyjne i operacyjne" - powiedział szef MON. Dodał, że chodzi m.in. o nocne patrole z wykorzystaniem noktowizorów.

Wicepremier powiedział, że wykorzystywanie ludzkiej tragedii przez szabrowników jest ohydne. "Będziemy wyłapywać i surowo karać wszystkich tych, którzy zdobędą się na taki czyn" - zapowiedział.

Komendant główny policji insp. Marek Boroń poinformował we wtorek o pierwszych przypadkach szabrownictwa. "W dniu wczorajszym to była stacja Orlen, powiat kłodzki, dwie osoby zatrzymane przy próbie kradzieży. Drugi przypadek to warsztat samochodowy, Lewin Brzeski, skradziony samochód, też dwie osoby zatrzymane" - przekazał. Policjanci z Lewina Brzeskiego zatrzymali we wtorek dwóch mężczyzn, którzy interesowali się jedną z zalanych posesji na terenach dotkniętych powodzią. W ich samochodzie policjanci znaleźli przedmioty mogące służyć do włamania.

Policja zapewnia, że na bieżąco monitoruje sytuację w regionach powodziowych. Funkcjonariusze pionu kryminalnego patrolują tereny, gdzie woda już opadła, sprawdzają zabezpieczenie mienia pozostawionego w trakcie ewakuacji. Policja apeluje, by informować o każdym podejrzanym zachowaniu osób najbliższą jednostkę policji, służby z nią współpracujące, lub dzwoniąc pod numer alarmowy 112.(PAP)

jra/

02:15 Burmistrz Oławy: fala powodziowa ma być niższa, ale dłuższa

Burmistrz Oławy (woj. dolnośląskie) Tomasz Frischmann poinformował w nocy z wtorku na środę, że spodziewana fala powodziowa będzie niższa niż zakładano i może wynieść 770 cm. Może być jednak dłuższa i dłużej przepływać przez miasto - dodał.

Mieszkańcy Oławy przygotowują się na nadejście fali powodziowej. Pracują wspólnie także nocą, m.in. wzmacniając wał przeciwpowodziowy. Według zapowiedzi, fala miała nadejść w środę nad ranem.

Jak przekazał jednak w nocy z wtorku na środę w TVP Info burmistrz Oławy, zgodnie z najnowszymi informacjami, fala nadejdzie w ciągu najbliższych 12-18 godzin. Zaznaczył, że będzie niższa niż zakładano i może wynieść 770 cm. Dodał jednocześnie, że fala ma być dłuższa i dłużej przepływać przez miasto.

Frischmann zwrócił uwagę, że przepływanie takiej ilości wody przy obwałowaniu rodzi niebezpieczeństwo rozmiękczania wałów, przesiąków, przecieków. "Z jednym przeciekiem mamy teraz do czynienia na ulicy Bażantowej. Mamy akcję związaną z umocnieniem podstawy wału, tak aby wzmocnić tę zaporę wodną" - powiedział.

Zapytany, jak długo fala może przepływać przez Oławę, odparł, że jeden z modeli wskazuje, że "wysokość fali na dużym poziomie może być z nami trzy dni". Później, jak dodał, notowany ma być nieznaczny spadek, a w kolejnych dniach - ponownie wysoka woda.

Według pomiarów opublikowanych przez IMGW stan wody w Oławie powoli podnosi się i wynosi 732 cm.(PAP)

pak/ jra/

01:00 IMGW: stan alarmowy przekroczony w 62 miejscach, ostrzegawczy - w 38

Na 62 stacjach hydrologicznych, głównie w dorzeczu Odry, przekroczone były we wtorek stany alarmowe. Stany ostrzegawcze zostały przekroczone w sumie na 38 stacjach - 29 stacjach w dorzeczu Odry i dziewięciu w dorzeczu Wisły - poinformował IMGW.

Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej - Państwowy Instytut Badawczy poinformował we wtorek przed północą, że zgodnie z aktualną sytuacją hydrologiczną (stan na godz. 22), największe wzrosty notowane są na dolnych odcinkach dopływów Odry oraz na Odrze poniżej zbiornika Racibórz. Maksymalne wzrosty w ciągu 6 godzin nie przekraczają 1 metra.

Na godz. 18 stan alarmowy został przekroczony na 61 stacjach hydrologicznych w dorzeczu Odry - maksymalnie o 435 cm na stacji Krzyżanowice na Odrze oraz na jednej stacji hydrologicznej w dorzeczu Wisły - maksymalnie o 39 cm na stacji Pszczyna na rzece Pszczynka. Stan ostrzegawczy został przekroczony na 29 stacjach hydrologicznych w dorzeczu Odry i dziewięciu stacjach hydrologicznych w dorzeczu Wisły. Według aktualnych pomiarów opublikowanych przez IMGW, stany wody powoli podnoszą się i wynoszą: 704 cm (Brzeg), 732 cm (Oława), 440 cm (Trestno).

Według synoptyków, do środy stany wody na górnej Odrze będą miały na ogół tendencję spadkową w strefie powyżej stanów alarmowych. W Krzyżanowicach przewidywana jest stabilizacja stanu wody powyżej stanu alarmowego. Na Odrze poniżej Raciborza-Miedoni stany wody będą miały przebieg uzależniony od pracy zbiornika Racibórz Dolny.

Na Odrze środkowej - skanalizowanej - stany wody będą rosły z przekroczeniem stanów alarmowych lub ostrzegawczych w tempie zależnym od pracy zbiornika Racibórz Dolny na Odrze, Turawa na Małej Panwi i Nysa na Nysie Kłodzkiej. Na Odrze środkowej - swobodnie płynącej - przewidywane są wzrosty stanów wody. W Ścinawie - powyżej stanu alarmowego, dalej do przekroczenia stanu alarmowego w Głogowie, a w Nowej Soli, Cigacicach, Nietkowie i Połęcku do przekroczenia stanów ostrzegawczych.

Poniżej ujścia Nysy Łużyckiej stan wody wzrośnie do strefy wody wysokiej z możliwością przekroczenia stanu ostrzegawczego w Białej Górze i Słubicach. W zlewniach dopływów górnej Odry przewiduje się na ogół stabilizację i spadki stanów wody, ale z możliwością wahań, w strefie wody wysokiej, odcinkami powyżej stanów ostrzegawczych lub alarmowych. W zlewniach górskich i podgórskich lewostronnych dopływów Odry środkowej synoptycy przewidują na ogół spadki stanów wody. W zlewniach nizinnych - przeważnie wzrosty i wahania, na ogół w strefie wody wysokiej z przekroczeniami stanów umownych.

W dolnym biegu Bobru, Kwisy, Bystrzycy i Nysy Kłodzkiej stany wody będą przekraczały stany alarmowe, a ich dalszy przebieg będzie uzależniony od pracy zbiorników retencyjnych. W zlewniach dopływów prawostronnych Odry środkowej stany wody będą przeważnie wzrastały w strefie wody średniej i wysokiej, odcinkami z przekraczaniem stanów umownych, szczególnie w zlewni Baryczy i Widawy (wzrosty powyżej stanów ostrzegawczych i alarmowych).

Na Małej Panwi poniżej zbiornika Turawa przewidywana jest stabilizacja stanu wody w strefie wody niskiej, w związku ze zmniejszeniem odpływów ze zbiornika Turawa. IMGW podał, że dla województw: lubuskiego, dolnośląskiego, opolskiego i wielkopolskiego obowiązują ostrzeżenia hydrologiczne przed wezbraniami trzeciego stopnia. Nadal obowiązują też ostrzeżenia przed suszą hydrologiczną.

Ostrzeżenia pierwszego stopnia przed gęstą mgłą wydano dla woj. pomorskiego, zachodniopomorskiego, małopolskiego, śląskiego, opolskiego i dolnośląskiego. W nocy z wtorku na środę synoptycy prognozują zachmurzenie małe, miejscami umiarkowane, na Podkarpaciu i w Małopolsce początkowo lokalnie duże z przelotnym opadem deszczu i możliwością wyładowań atmosferycznych. We mgle miejscami zachmurzenie całkowite. Silne zamglenia i mgły ograniczające widzialność do 200 m, a na południu i w powiatach nadmorskich do 100 m.

W dzień zachmurzenie małe i umiarkowane, w ciągu dnia wzrastające do dużego, głównie na wschodzie i południu kraju. Rano na południu oraz w powiatach nadmorskich mgły, stopniowo zanikające, ograniczające widzialność początkowo do 100 m. Na północnym zachodzie i na wybrzeżu bez opadów, nad resztą kraju miejscami przelotne opady deszczu, a w pasie od Podlasia, przez Mazowsze po Dolinę Kłodzką i na południe od tej linii także lokalne burze, również z małym gradem. Prognozowana wysokość opadów na ogół od 5 mm do 15 mm.(PAP)

pak/ jra/

00:10 Szef MON we Wrocławiu: zwiększamy obecność wojska, policji i innych służb (opis2)

Z uwagi na skalę działań związanych z powodzią zwiększamy obecność wojska, policji i funkcjonariuszy innych służb - przekazał we wtorek wieczorem we Wrocławiu wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz. Podał też, że 10 tys. żołnierzy jest skierowanych do operacji przeciwpowodziowej w południowo-zachodniej Polsce.

"Zwiększamy obecność wojska, policji i innych służb z uwagi na rozmiar tych wszystkich działań, które muszą być podjęte. 10 tysięcy żołnierzy jest już skierowanych do operacji przeciwpowodziowej we wszystkich liniach wysiłku" - powiedział Kosiniak-Kamysz na konferencji prasowej z szefem MSWiA Tomaszem Siemoniakiem.

Szef MON podkreślił, że w każdym miejscu, gdzie występuje zagrożenie związane z powodzią, wojsko i służby muszą być obecne i - jak zaznaczył - "każdy musi być zaopiekowany". "To jest rola państwa. To jest trudne zadanie w tych godzinach, w tych momentach, gdzie te linie wysiłku postawione przed naszymi służbami są wielowektorowe, są różne, są od ratowania życia i zdrowia, które są zawsze na pierwszym miejscu i to jest podstawowa zasada" - zapewnił.

Minister obrony przypomniał też, że we Wrocławiu we wtorek ponad tysiąc żołnierzy brało udział w budowaniu i umacnianiu wałów. Zaznaczył, że także inne, mniejsze miejscowości, są zabezpieczane, mając równorzędny ze stolicą Dolnego Śląska status podczas trwającej powodzi.

"Lądek-Zdrój, Stronie Śląskie, Kłodzko, gmina Kłodzko, bo to są małe wsie czasem, do których teraz dostarczana jest żywność i woda śmigłowcami, do których docierają nasi ratownicy, również WOPR-owcy, GOPR-owcy, strażacy ochotnicy, Państwowa Straż Pożarna i Policja" - wymienił.

Dodał, że samorządy, gdzie występują zagrożenia, powinny jak najszybciej zgłaszać potrzeby do sztabów kryzysowych. Zapewnił, że wojsko, policja i straż pożarna odpowiedzą pozytywnie na każde zapotrzebowanie pod warunkiem, że będą o nim wiedzieć. "Oczekujemy natychmiastowych zgłoszeń. Musi być to dawane do sztabów kryzysowych, stworzonych przez wojewodów na każdym poziomie. Tam czekają w dyspozycji elektrownie, agregaty prądotwórcze, osuszacze, wszystko to, co będzie potrzebne" - mówił.

Przypomniał też, że żandarmi wspólnie z policją prowadzą patrole, żeby - jak zaznaczył - "przeciwdziałać grabieżom, szabrownictwu, ohydnym bandyckim napadom". Przypomniał o realizowanym z udziałem wojskowych śmigłowców zabezpieczeniu medycznym i ewakuacji pacjentów z Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego w Paczkowie w województwie opolskim. "To była duża operacja" - podkreślił.

Sztab Generalny Wojska Polskiego (SG WP) poinformował późnym wieczorem na portalu X, że zgodnie ze stanem na godz. 21, w działania na obszarze województw: opolskiego i dolnośląskiego, zaangażowanych było 10 tys. żołnierzy. 1450 żołnierzy wspiera służby we Wrocławiu. W akcji, jak przekazano, uczestniczą cztery zgrupowania zadaniowe Wojsk Obrony Terytorialnej: WZZ Śląsk, WZZ Małopolska, WZZ Wielkopolska, WZZ Dolny Śląsk oraz osiem inżynieryjnych grup zadaniowych. Ponadto 500 żandarmów wspiera policję. Dziewięć zespołów, jak podano, zajmuje się usuwaniem zniszczeń popowodziowych. Zapewniono, że kolejne zespoły są w gotowości.

SG WP przekazał, że służby wykorzystują 19 śmigłowców: Mi-2, W-3, Mi-17, S-70i, Mi-2/SW-4. Służą one do ewakuacji, wzmacniania wałów i monitoringu. Wykorzystywane są też 24 pływające transportery samobieżne i 60 łodzi ewakuacyjnych.

Minister spraw wewnętrznych i administracji Tomasz Siemoniak ocenił, że współpraca MSWiA i MON nigdy nie była "tak ścisła i bliska". "Nie chodzi tu tylko o współpracę między ministrami, to jest naturalne, ale wspólne działanie wojska, policji, straży pożarnej i innych służb" - powiedział.

"Samorządowcy, starostowie przez całą dobę przekazują nam różne informacje. Staramy się w miarę możliwości czasowych, bo to jest zawsze ograniczenie, te wszystkie potrzeby i oczekiwania spełniać" - mówił szef MSWiA. Jednocześnie zapewnił, że zasoby, którymi dysponuje wojsko, policja i straż pożarna są adekwatne do sytuacji.

"Chcemy reagować szczególnie w tych miejscach, gdzie powódź przeszła, gdzie są ogromne straty, gdzie ludzie funkcjonują pozbawieni majątku czy wśród zniszczeń, z niemożliwością kontynuowania pracy, prowadzenia własnego przedsiębiorstwa" - dodał Siemoniak.

W konferencji prasowej brali udział też m.in. komendant główny Państwowej Straży Pożarnej nadbryg. Mariusz Feltynowski, zastępca komendanta głównego policji nadinsp. Rafał Kochańczyk, a także wojewoda dolnośląski Maciej Awiżeń, który był pytany przez PAP o procedurę odwołania ewakuacji.

"Ewakuację ogłasza za każdym razem samorząd gminny, czyli burmistrz, wójt, prezydent. Jak on ogłasza, to też on oczywiście ten stan może odwołać" - odpowiedział Awiżeń. Jak wyjaśnił, to jest związane z tym, że samorząd ma obowiązek sprawdzić - po konsultacji ze strażą pożarną i policją, ale także z nadzorem budowlanym - czy powrót do domów jest bezpieczny. (PAP)

nno/ pak/ del/ mml/ jra/

nauta_2024

Dziękujemy za wysłane grafiki.