Pszczoły miodne zamieszkały na dachu DCT Gdańsk. Dyrektor: „Czujemy się współodpowiedzialni za środowisko”

Trzy ule stanęły w czwartek 20 maja na dachu biurowca DCT Gdańsk. Pretekstem ku temu był Światowy Dzień Pszczół. – Biznes powinien iść w parze z troską o planetę – zaznaczył Cameron Thorpe, dyrektor generalny DCT Gdańsk.

– Wszyscy wiemy, jak ważne są pszczoły, dlatego więc DCT chce wspierać działania ekologiczne. Pszczoły zapylają ponad 70 różnych rodzajów roślin na świecie  – przypominał Cameron Thorpe podczas instalacji trzech uli.

Szef DCT Gdańsk podkreślił, że firma jest dumna ze wspierania różnych inicjatyw ekologicznych, które służą wszystkim.

– Bardzo poważnie traktujemy odpowiedzialność za środowisko i odpowiedzialność biznesu – powiedział Cameron Thorpe. – W tamtym roku w 100 proc. przeszliśmy na odnawialne źródła energii, o połowę zmniejszyliśmy emisję dwutlenku węgla. Te działania chcemy kontynuować tak by w 2050 roku osiągnąć już zero emisyjność – deklarował.

Podczas czwartkowego wydarzenia zainstalowano na dachu trzy ule, w których zamieszka łącznie 90 000 pszczół (w każdym po 30 000). Po okresie intensywnego rozmnażania, w maju i czerwcu, może być ich nawet do 300 tysięcy.

Przemysłowy teren dobry dla pszczół?

Czy DCT Gdańsk to dobre miejsce na nowy dom dla pszczół? Okazuje się, że usytuowanie uli w mieście odbywa się z korzyścią dla obu stron.

Dla miłośników pszczół żyjących w mieście dają namiastkę kontaktu z naturą, możliwość obserwowania i obcowania z tymi niezwykłymi owadami, a dla pszczół zwiększają szanse na przetrwanie większej liczebności w obecnym środowisku.

– Do tej pory to środowiska wiejskie były naturalnym miejscem do życia dla pszczół. To się zmienia od pewnego czasu, ponieważ na wsi występuje wiele monokultur rolniczych. To m.in. ogromne uprawy kukurydzy czy też innych roślin. W tym okresie pszczoły nie mają co jeść. Do tego zwiększyła się chemikalizacja rolnictwa. Przez to stworzenia te wymierają. Przez to wszystko pszczoły na wsiach czują się coraz gorzej – mówił Tomasz Wojtiuk z firmy Beeup.pl, pszczelarz, członek Polskiego Związku Pszczelarskiego.

– Natomiast w dużych miastach, tam gdzie często znajduje się wiele nieużytków, niezagospodarowanych miejsc, występuje roślinność przez cały rok. Pszczoły zbierają pyłek pszczeli, co zamieniają później na pierzgę pszczelą oraz nektar. Mają tu więc odpowiednie warunki do bytowania i żywieniowe.

Pszczoły przyjechały do DCT Gdańsk z pasieki BeeUp.pl, którą firma prowadzi w kilku miejscach.

– Najważniejsze by ule zostały tu odpowiednio zabezpieczone. Na początku stawiamy ciężkie płyty chodnikowe, które potem są spinane przez ule oraz płyty stojakami i odpowiednimi pasami. Chodzi o to by ule stały w jednym miejscu nawet przy silnym wietrze. Bezpieczeństwo jest najważniejsze – tłumaczył.

– Pszczoły mają tu swobodę, są również odpowiednio dobrane pod kątem miodności i łagodności, tak by praca z nimi była komfortowa – mówił z uśmiechem. – A poruszają się w promieniu około 2 kilometrów, czyli ok. 250 hektarów. To duży obszar terenowy, z którego mogą pobierać pożytek.

Ciekawostką jest fakt, że pszczoły zaadoptowane przez firmę BeeUp.pl oraz DCT Gdańsk są rasy Buckfast, która została wyhodowana w Buckfastleigh w latach 20. XX wieku przez Brata Adama – mnicha zajmującego się pasieką w angielskim opactwie Buckfast Abbey. Pszczoły tej rasy nie są agresywne, ale silne i pracowite, prawidłowo prowadzone mogą przynosić rekordowe ilości miodu.

Dodajmy, że hodowla pszczół w miastach staje się coraz bardziej popularną inicjatywą w zachodniej Europie, np. w Berlinie, Paryżu czy Londynie. Ule liczy się w tam już tysiącach, a pasieki znajdują się w ważnych turystycznie miejscach. 

W Warszawie też jest już kilkadziesiąt uli, przykładowo na dachach Pałacu Kultury i Nauki oraz Teatru Wielkiego. Trójmiasto jest kolejnym obszarem, które przyłącza się do akcji ratowania pszczół. Ule znajdują się m.in. na dachu Centrum Handlowego Riviera czy biurowca Argon, a teraz także na dachu siedziby DCT Gdańsk.