• <
Kongres Polskie Porty 2030 edycja 2024

Szczecin/Nitras: Szczecin jest bardzo dobrym miastem do lokowania inwestycji produkcyjnych

pc

05.10.2018 21:06 Źródło: PAP
Strona główna Prawo Morskie, Finanse Morskie, Ekonomia Morska Szczecin/Nitras: Szczecin jest bardzo dobrym miastem do lokowania inwestycji produkcyjnych

Partnerzy portalu

Szczecin/Nitras: Szczecin jest bardzo dobrym miastem do lokowania inwestycji produkcyjnych - GospodarkaMorska.pl

Pozyskiwanie inwestorów, aktywna polityka społeczna, w tym budowa żłobków i przedszkoli, wspieranie programu in vitro, opieka nad seniorami i osobami niepełnosprawnymi, a także remonty ulic - to priorytety kandydata Koalicji Obywatelskiej na prezydenta Szczecina posła PO Sławomira Nitrasa.

PAP: Jakie są priorytety pana kampanii wyborczej?

Sławomir Nitras: Wolałbym raczej powiedzieć o tym, na co chciałbym postawić, jeśli chodzi o prezydenturę. Są trzy kwestie, które odróżniają moją wizję funkcjonowania miasta i jego roli wobec mieszkańców od tej, którą reprezentuje obecny prezydent Szczecina Piotr Krzystek. Najważniejsza rzecz: Szczecin nie ma odpowiedniej do rangi miasta polityki zdobywania inwestorów, przede wszystkim inwestorów, którzy tworzyliby u nas miejsca pracy w sferze produkcyjnej. Przegrywamy konkurencję o pozyskanie inwestorów nie z Gdańskiem, Wrocławiem czy Poznaniem, do których chcielibyśmy się porównywać, ale z Goleniowem, Stargardem czy Gryfinem. Potrzebujemy aktywnego pozyskiwania inwestorów w konkretnych obszarach i dobrego planowania.

Druga kwestia to aktywna realizacja polityki społecznej. Nie mamy miejsc w żłobkach czy przedszkolach, ale nie mamy też domów pomocy społecznej, opieki senioralnej, nad osobami chorymi na Alzheimera, czy odpowiedniej do rangi miasta opieki nad osobami niepełnosprawnymi. Trzeba więc poważnie potraktować kwestię polityki społecznej, bo w Polsce to jest zadanie gminy. Chciałbym wspierać inicjatywy, które pomagają dzieciom, osobom niepełnosprawnym, seniorom. Chciałbym, żeby przeznaczone dla ich aktywności miejsca powstały w każdej dzielnicy. Trzecim obszarem jest skończenie z gigantomanią wielkich inwestycji, które zazwyczaj kosztują dwa razy więcej, niż pierwotnie planował Piotr Krzystek. Jest to także zajęcie się podstawowymi rzeczami, które są dla ludzi ważne – wyremontowana ulica, prosty chodnik, zadbana zieleń, plac zabaw, klub seniora i co najważniejsze żłobek, przedszkole i szkoła w pobliżu.

PAP: Zapowiedział pan, że wyremontuje 170 ulic w Szczecinie – skąd wziąć na to pieniądze?


S.N.: A dlaczego nie zapytać prezydenta Krzystka, skąd wziąć pieniądze na planowany aquapark, czy Most Kłodny szacowany na 200 milionów złotych, prowadzący na wyspę na której nikt nie mieszka? Dodatkowo zniszczy stare miasto i nie rozwiąże żadnego problemu komunikacyjnego miasta. Mój program remontu 170 ulic jest programem policzonym, będzie kosztował około 300 mln zł i każdy mieszkaniec miasta go odczuje. Będzie realizowany na wszystkich osiedlach Szczecina. Przeznaczę na realizację środki z budżetu i zdobyte współfinansowanie zewnętrzne. Zły stan ulic i chodników wpływa na jakość życia mieszkańców, atrakcyjność turystyczną czy inwestycyjną. Musimy uporządkować tę kwestię, bo mieszkańcy na to zasługują.

PAP: Jakie miejsce zajmuje w pana programie gospodarka morska – w zakresie kompetencji prezydenta miasta?

S.N.: Jest w nim bardzo ważna. Uważam, że Szczecin jest bardzo dobrym miastem do lokowania inwestycji produkcyjnych. Mamy gigantyczne, nie wykorzystane tereny; właściwie wszystkie ważne tereny inwestycyjne w Szczecinie znajdują się blisko wody. Miasto musi ułatwiać pracę przedsiębiorcom i zainteresować inwestorów nie tylko tymi terenami, na których znajdowała się Stocznia Szczecińska, ale także tymi o bardzo podobnej specyfice. Ważne są też inwestycje drogowe – konieczny jest remont ulic w północnych dzielnicach miasta, którymi można dojechać do terenów przemysłowych. Rola prezydenta polega na tym, aby poprawiać otoczenie takich miejsc, by uatrakcyjnić je dla inwestorów.

PAP: Wiele miejsca podczas kampanii poświęca pan kwestii dofinansowania procedury in vitro; opracowany został program, ma być przedstawiony podczas posiedzenia rady miasta. Dlaczego właśnie teraz?


S.N.: Sprawa dofinansowania in vitro nie pojawiła się teraz. W 2013 r. byłem inicjatorem złożenia programu zdrowotnego leczenia niepłodności, który został przyjęty uchwałą rady miasta i którego pan prezydent Krzystek nie wykonał. W 2016 projekt złożyły w radzie koleżanki z Nowoczesnej i został on odrzucony. Teraz wyraźnie mówię wyborcom, że różnię się od obecnego prezydenta: on przez pięć lat konsekwentnie blokował w Szczecinie in vitro, a ja przez kolejne lata będę je wspierać. Nie jest to kwestia stworzona na potrzeby kampanii wyborczej, bo jestem od pięciu lat konsekwentny i mam program dofinansowania in vitro gotowy do realizacji.

PAP: Jakie działania proponuje pan w obszarze kultury?

S.N.: Wydaje mi się, że największym problemem Szczecina, którego nie jestem w stanie pojąć, jest – z całym szacunkiem dla opery i filharmonii – brak teatru. Co najmniej jeden szczeciński teatr jest ważniejszy niż planowany aquapark. A jeśli aspirujemy do tego, aby być poważnym miastem, to twórcom, ale i odbiorcom musimy dać sceny, które rzeczywiście będą żyły. Obecnie sceny szczecińskich teatrów – chodzi o obiekty – są na poziomie lat 60. czy 70. A muszą to być budynki ważne w mieście. To zaległość, którą musimy nadrobić.

PAP: Skąd pomysł na "bon kulturalny" – o wartości 50 zł – który miałaby w mieście wykorzystywać młodzież?


S.N.: Aby wzmocnić teatry, filharmonię czy festiwale, nie chcę po prostu zwiększać na nie dotacji. Chciałbym dać młodzieży możliwość pośredniego wsparcia instytucji kulturalnych. Ich wybór będzie miał wpływ na przyznanie dotacji. Chciałbym też, aby Szczecin był miejscem, w którym kreuje się projekty, za którymi pójdą ludzie. Przede wszystkim jednak chciałbym zainteresować młodzież kulturą wyższą i doprowadzić do takiej sytuacji, gdy szesnastoletni młodzi ludzie 50 zł wydaliby na teatr, filharmonię czy książkę w lokalnej księgarni, a nie na film w multipleksie.

PAP: W zakresie ochrony środowiska podkreśla pan często występowanie smogu w mieście. Jak chciałby pan ten problem rozwiązać?

S.N.: Nie mamy oczywiście tak dużego problemu jak na południu Polski. Smog w Szczecinie ma charakter miejscowy. Pomysł prezydenta Krzystka to likwidacja pieców tym osobom, które się zgłoszą i dopłata 50 proc. do ich wymiany. Problem polega na tym, że wielu osób na to nie stać. Co więcej – ludzie, którzy zanieczyszczają powietrze sobie i sąsiadom często nie zdają sobie z tego nawet sprawy. Trzeba likwidować w pierwszej kolejności te piece, które szkodzą największej liczbie osób.

Dzisiaj dopłaty do likwidacji pieców dostają osoby, które się zgłoszą. Problem w tym, że najbardziej smrodzą często ci, którzy się nigdy nie zgłoszą. Nie stać ich, nie rozumieją tego problemu, bo zawsze tak palili w piecach. Często to osoby starsze. Im trzeba pomoc wychodząc na przeciw. Lokalizując ich, oferując pomoc. Tej pomocy potrzebują tez ich sąsiedzi. To leży w interesie miasta. Wielu mieszkańców nie zdają sobie też sprawy z jakości powietrza. Dlatego uważam, że na budynkach przedszkoli, szkół, czy na przystankach trzeba zamontować czujniki – bo wtedy świadomość będzie rosła.

PAP: Jak powinna według pana wyglądać komunikacja prezydenta miasta z mieszkańcami?


S.N.: Chciałbym przede wszystkim spotykać się z ludźmi w sprawie ich problemów - u nich. Odbyłem już wiele takich spotkań i moim zdaniem to najlepsza forma komunikacji z mieszkańcami. Wolę wysłuchać ludzi, którzy mają problemy, zobaczyć to na własne oczy na ich osiedlu niż wysłuchiwać raportów przygotowanych przez urzędników. Takie spotkania są najskuteczniejsze. Złożyłem na każdym szczecińskim osiedlu zobowiązanie, ze każdego roku odbędę otwarte spotkanie z mieszkańcami poświęcone tylko problemom tego osiedla. W kolejnym roku złożę sprawozdanie z tego, co ustaliliśmy w roku poprzednim i skupimy się na kolejnych sprawach do rozwiązania.

Partnerzy portalu

legal_marine_mateusz_romowicz_2023

Dziękujemy za wysłane grafiki.