• <
Kongres Polskie Porty 2030 edycja 2024

Symulator pomaga ćwiczyć latanie nad lądem i morzem

PMK

08.12.2015 09:52 Źródło: własne
Strona główna Marynarka Wojenna, Bezpieczeństwo Morskie, Ratownictwo Symulator pomaga ćwiczyć latanie nad lądem i morzem

Partnerzy portalu

Symulator pomaga ćwiczyć latanie nad lądem i morzem - GospodarkaMorska.pl

Przygotowanie maszyny do lotu, start, manewry nad lądem i morzem, lądowanie– to lotnicze abecadło. Ale jak poradzić sobie, kiedy w powietrzu zacznie płonąć silnik bądź gdy system zgłosi awarię prądnicy?

Związane z tym procedury ćwiczą w Siemirowicach na symulatorze TL-28B piloci Kaszubskiej Grupy Lotniczej.

Z zewnątrz symulator przypomina trochę biały kontener umieszczony na wysięgniku. W jego wnętrzu odtworzona została w najdrobniejszych szczegółach kabina samolotu Bryza. Kiedy piloci zasiadają w swoich fotelach i ćwiczą poszczególne manewry, przed ich oczami przesuwa się krajobraz północnej Polski, Bałtyku. W momencie startu i lądowania widzą zaś pas i zabudowania autentycznych lotnisk w Gdyni-Babich Dołach, Siemirowicach bądź Darłowie. Mechanizm reaguje na najdrobniejsze ruchy wolantem. Kabina pochyla się w prawo, lewo, wędruje w górę i w dół. W porównaniu z realnym lotem różnice są właściwie tylko trzy: w kabinie symulatora jest nieco ciszej, rozbicie wirtualnego samolotu nie skutkuje śmiercią, a co równie ważne – za plecami pilotów siedzi instruktor, który stara się skomplikować im życie.

– Po pierwsze, wybiera on o jakiej porze dnia i przy jakiej pogodzie lotnicy będą wykonywać swoje zadania. Czy nagle nie zerwie się wiatr, nie wyjdzie mgła, nie zacznie padać deszcz – wyjaśnia kmdr ppor. Grzegorz Gołas, pilot z Kaszubskiej Grupy Lotniczej. Na tym jednak nie koniec. – Instruktor zakłóca lot, wprowadzając różnego rodzaju awarie. Może na przykład zasygnalizować wyłączenie prądnicy albo pożar silnika. Chodzi o to, by piloci wiedzieli, w jaki sposób poradzić sobie w kryzysowej sytuacji – podkreśla kmdr ppor. Gołas.

W takich wypadkach obowiązują ich ścisłe procedury. Jeśli awaria nie grozi bezpośrednio rozbiciem samolotu, sięgają oni po znajdującą się w każdej kabinie instrukcję i krok po kroku realizują zawarte w niej zapisy. Kiedy jednak życie pilotów jest zagrożone, ich reakcja musi być natychmiastowa. – Tak dzieje się na przykład wówczas, kiedy podczas wznoszenia maszyny zaczyna płonąć silnik. Pilot bez oglądania się na instrukcje musi odciąć dopływ paliwa, a dopiero potem realizować kolejne działania – tłumaczy kmdr ppor. Gołas.

Partnerzy portalu

Dziękujemy za wysłane grafiki.