Sześć rosyjskich jednostek przemieściło się z Morza Śródziemnego w kierunku Morza Północnego i Bałtyckiego. W trakcie swojej „podróży” były stale obserwowane przez marynarki wojenne państw NATO. Miało to nie tylko zagwarantować bezpieczeństwo na trasie, jak i zapewnić obserwację ich poczynań z racji na szereg kontrowersji wynikających z m.in. działań sabotażowych oraz transportu uzbrojenia na potrzeby Rosji.
W ramach rosyjskiego zespołu morskiego wchodziły trzy okręty oraz trzy statki. Były to okręty desantowe proj. 775 (kod NATO: Ropucha) Aleksandr Otrakowski i proj. 11711 Iwan Gren, zaopatrzeniowiec proj. 160 (typ Altaj) Jelnija, tankowiec Generał Skobielew i statki transportowe Sparta i Sparta II. Zdaniem części komentatorów mogły transportować zapasy i technikę wojskową z Syrii, jako że wcześniej znajdowały się w tamtejszej bazie morskiej Tartus. Po obaleniu dyktatora Baszszara al-Assada pod znakiem zapytania staje dalsza obecność rosyjskich żołnierzy w tym kraju, a z racji na wypowiedzenie 50-letniej dzierżawy wspomnianej bazy Rosja może zdecydować się na całkowite opuszczenie tego kraju. Istnieje obawa, że część sprzętu i wojska trafi na Ukrainę.
Czytaj więcej: Rosja traci dostęp do portu w Tartus. Nowy rząd Syrii anuluje dzierżawę

Okręty i statki wpierw ruszyły przez Kanał La Manche, gdzie za ich „eskortę” robiły okręty Royal Navy, fregata typu 23 HMS Iron Duke (F234), patrolowiec typu River HMS Tyne (P281), śmigłowiec Wildcat z 815. Eskadry Lotnictwa Marynarki Wojennej i zaopatrzeniowiec typu Tide RFA Tideforce. Stale informowały o każdym ruchu rosyjskich jednostek, gdy te przemieszczały się międzynarodowym szlakiem żeglugowym. Jak poinformowały brytyjskie służby, konwój ma zmierzać w kierunku portu na Bałtyku. Obserwując jednostki wykorzystywano szereg czujników i najnowocześniejszych technologii, aby zapewnić dokładne raportowanie tranzytu.
– Podczas gdy ta konkretna rosyjska grupa zadaniowa nie została oceniona jako stanowiąca konkretne zagrożenie dla Wielkiej Brytanii, ta ściśle skoordynowana operacja pokazuje naszą niezłomną determinację w ochronie mórz terytorialnych naszego narodu i krytycznej infrastruktury narodowej; od której zależy nasz dobrobyt gospodarczy. Nie wystarczy mieć nadzieję, że przepływające okręty wojenne spoza sojuszu nie będą zagrażać naszemu bezpieczeństwu morskiemu - będziemy tam, aby upewnić się, że tak się nie stanie – przekazał kmdr por. David Armstrong, dowódca HMS Iron Duke.
– To był szczególnie intensywny okres dla HMS Tyne. To zasługa zespołu na pokładzie, że byli w stanie przestawić się z wymagań dostarczania szkoleń nawigacyjnych na morzu dla Royal Navy, na obserwowanie rosyjskich okrętów wojennych podczas ich tranzytu przez wody Wielkiej Brytanii – dodał por. Matt Cavill, oficer wykonawczy na HMS Tyne.

W trakcie podróży rosyjska grupa rozdzieliła się na dwie w kanale La Manche, a Wildcat z 815 Dywizjonu Lotnictwa Marynarki Wojennej i morskie samoloty patrolowe RAF P8 dostarczyły krytycznych informacji o ruchach z powietrza. Jak informuje Royal Navy, wcześniej HMS Tyne i fregata typu 23 HMS Somerset (F82) obserwowały rosyjski okręt wywiadowczy Jantar, gdy poruszał się przez Kanał La Manche i cieśninę Dover.
Po tym jak rosyjskie okręty i statki przemieściły się w rejon wód
holenderskich, „przejęły pałeczkę” jednostki Królewskiej Marynarki
Wojennej Holandii (Koninklijke Marine), okręt desantowy-dok typu
Rotterdam, HNLMS Johan de Witt i śmigłowiec pokładowy NH90. Holandia
również na swoich wodach regularnie „gości” Rosjan, przepływających
przez jej wyłączną strefę ekonomiczną, na której obowiązuje
międzynarodowo uzgodnione prawo przepływu. Mimo to holenderskie siły
morskie stale „towarzyszą” niemile widzianym gościom, co ma na celu nie
tylko zachowanie czujności, ale także możliwość interwencji w przypadku
podejrzanych działań lub zakłóceń. Szczególnie dotyczy to ochrony
podwodnej infrastruktury krytycznej, w tym rurociągów i kabli
światłowodowych, a ostatnie doświadczenia z incydentów na Morzu
Bałtyckim mocno uczuliły państwa z innych akwenów na działalność oraz
obecność rosyjskich statków i okrętów.

Chociaż takie przedsięwzięcia należą do dość rutynowych dla marynarek wojennych, wymagają ogromnej uwagi i ścisłej koordynacji, a także stałej współpracy z europejskimi sojusznikami, którzy również rozmieszczają własne siły morskie i powietrzne i śledzą poczynania podejrzanych jednostek nawodnych.
Dramat na pokładzie Steny. Na ratunek wezwano śmigłowiec Marynarki Wojennej
Polski wiceadmirał z wizytą w litewskiej Marynarce Wojennej
Naval Group zbuduje czwartą fregatę dla Grecji. Zamówienie potwierdzone
Umowa USA i Korei Pd. wywoła efekt nuklearnego domina?
Lotniskowiec Royal Navy i jego myśliwce oddane pod dowództwo NATO
Port w Noworosyjsku wznowił działanie po ataku ukraińskich dronów
NATO ćwiczyło zwalczanie okrętów podwodnych. „Playbook Merlin 25” na szwedzkich wodach