Nakładając na rosyjską firmę sankcje, USA próbują ukarać Rosję za jej pryncypialne stanowisko w sprawie uregulowania sytuacji na Półwyspie Koreańskim - oświadczyło w czwartek MSZ w Moskwie. Dzień wcześniej USA objęły sankcjami firmę Profinet i jej szefa Wasilija Kołczanowa.

Jak wskazał resort handlu USA, mającą centralę w Rosji firmę Profinet i jej dyrektora generalnego Kołczanowa objęto sankcjami za świadczenie usług portowych statkom północnokoreańskim wbrew amerykańskim sankcjom nałożonym na Pjongjang. Ministerstwo podkreśliło, że Kołczanow był osobiście zaangażowany we współpracę ze stroną północnokoreańską. Jak podaje TASS, firma odrzuca te oskarżenia i uznaje sankcje za nielegalne.

USA nie przedstawiły żadnych dowodów świadczących o tym, że Profinet łamał sankcje - wskazało w czwartek rosyjskie MSZ, określając nałożenie przez USA ograniczeń jako "kolejną antyrosyjską akcję Waszyngtonu" i "nowy nieprzyjacielski krok wobec Rosji". Resort wyraził również żal z powodu nałożenia sankcji w chwili, gdy "rozwiązanie kwestii denuklearyzacji Półwyspu Koreańskiego wymaga ścisłej międzynarodowej współpracy".

Za sprzedawanie Korei Północnej alkoholu i wyrobów tytoniowych amerykańskimi sankcjami objęto też w środę firmy chińskie.

W lipcu sekretarz stanu USA Mike Pompeo na forum Rady Bezpieczeństwa ONZ zażądał "pełnego wdrożenia sankcji" wobec Korei Północnej, aby można było doprowadzić do denuklearyzacji tego kraju.

Podczas historycznego szczytu w Singapurze 12 czerwca północnokoreański przywódca Kim Dzong Un zobowiązał się do starań o "całkowitą denuklearyzację Półwyspu Koreańskiego" w zamian za złożoną przez prezydenta Donalda Trumpa obietnicę udzielenia Korei Płn. gwarancji bezpieczeństwa. Jak dotąd nie podano jednak konkretnego grafiku likwidacji północnokoreańskiego arsenału jądrowego ani programu zbrojeń nuklearnych reżimu.