• <
PGZ_baner_2025

Tragiczny rejs po Missisipi. Największa katastrofa statku pasażerskiego w USA

Strona główna Marynarka Wojenna, Bezpieczeństwo Morskie, Ratownictwo Tragiczny rejs po Missisipi. Największa katastrofa statku pasażerskiego w USA
Reprodukcja: Sultana Disaster Museum

27 kwietnia 1865 r., dwie godziny po północy miała miejsce najtragiczniejsza katastrofa statku pasażerskiego w historii Stanów Zjednoczonych. Wieczorem tego dnia okazało się, że większość żołnierzy i cywilów zginęła. Skala tragedii było tak wielka, że po katastrofie Titanika, parowiec nazwano „Titanikiem Missisipi”. Kotły bocznokołowca SS Sultana eksplodowały i parowiec w płomieniach utonął na rzece Missisipi. Na pokładzie było około 2 500 pasażerów, głównie żołnierzy wracających po zakończeniu Wojny Secesyjnej, Zginęło około 1 700 osób – przypomina Sultana Disaster Museum. 

W wyniku wybuchu kotłów i pożaru bocznokołowiec rozpadł się pasażerowie wypadli za burtę i porwani zostali wartkim nurtem rzeki. Był to czas, gdy Missisipi tworzyła wielkie rozlewiska wywołane wiosennym spiętrzeniem wód. Szczątki statku dryfując dopłynęły w pobliże brzegów Arkansas. W Sultana Disaster Museum można znaleźć szeroki opis historii katastrofy i jej kontekst. Są również liczne historie osób, które jej doświadczyły i relacje ocalonych.

SS Sultana zbudowany został w stoczni w Cincinnati i wypłynął na wody Missisipi w końcu Wojny Secesyjnej, w 1863 r. Był, jak na ówczesne czasy, nowoczesny bocznokołowiec, którego koła napędzane były parą z 4. Nowoczesnych kotłów parowych. Statek miał ponad 80 m długości i 12 m szerokości. Para i napęd dwóch 10-metrowych kół pozwalał na pływanie z prędkością 12 węzłów. W kajutach mogło podróżować 376 pasażerów. Statek o wyporności około 1800 t obsługiwała 85-osobowa załoga. 

Ewakuacja zaczęła się  w połowie kwietnia 1865 roku. Ponad 2 tys. żołnierzy postanowiło udać się z Vicksburga do miejscowości położonych w górnych partiach Missisipi. Wielu z nich było chorych i rannych mężczyzn - ubranych w brudne i podarte ubrania, schodziło z w dół urwiska do parowca czekającego na porcie nad rzeką Missisipi – pisze Alan Huffman z „Missisipi History Now”.

Położony nad Missisipi,  Vicksburg było wtedy miastem zrujnowanym przez amerykańską wojnę domową. Podobnie, wyniszczeni byli mężczyźni, którzy mieli wsiąść na statek. Prawie wszyscy wsiadający na pokład parowca Sultana byli żołnierzami Unii. Schwytani przez wojska Konfederacji, zostali wysłani do obozów jenieckich w Alabamie, Georgii i Missisipi. Wśród wsiadających na statek byli również chłopcy, którzy mieli zaledwie 14 lat. - Chłopcy mogli się zaciągnąć, zwykle jako muzycy, za zgodą rodziców, ale niektórzy zaciągali się jako żołnierze. Nie wszyscy wsiadali na SS Sultana w miejscowości Vicksburg.


Reprodukcja: Mural w miejscowości Vicksburg

Ucieczka od wojny


- Wsiadłem na statek parowy Henry Ames w Vicksburg, z około 2100 żołnierzami na pokładzie wracającymi z więzień rebeliantów. Pozostałem na tym statku, aż dotarliśmy do Memphis, gdzie wylądowaliśmy. Zakładając, że zostanie na jakiś czas, poszedłem do miasta, aby rozejrzeć się i kupić kilka potrzebnych mi artykułów, a gdy mnie nie było, statek odpłynął i zostałem na lądzie. Wieczorem dobił statek parowy Sultana załadowany kolejną grupą więźniów, więc wsiadłem z zamiarem udania się do koszar Benton i dołączenia do towarzyszy, których zostawiłem na Henry Ames – wspomina szeregowiec Eppenetus Washington McIntosh, Company E, 14th Illinois Infantry. 

W czasie wojny domowej SS Sultana wykonywała regularne kursy pomiędzy St. Louis a Nowym Orleanem z żołnierzami Południa. Sultana przewoziła cywili, którzy uciekali z terenów na których toczyły się walki. Ze wzglądu na słabą infrastrukturę drogową wzdłuż doliny Missisipi statki rzeczne wykorzystywano do przewozu żołnierzy i wyposażenia oddziałów. Wożono m.in. bawełnę, cukier, żywność i inne towary niezbędne w miastach i na polu walki. 

Jeden z rutynowych rejsów rozpoczął się 21 IV 1865 roku. Sultana wyszła z Nowego Orleanu z setką pasażerów na pokładzie. Statek był pod komendą pod  kpt. Jamesa C. Masona. To on zgodził się wypełnić jednostkę ponad miarę po dotarciu do kolejnego portu. W Vicksburgu wypełniony uciekinierami parowiec doładowano jeszcze ładunkiem cukru. Pod pokładem znalazło się 100 beczek cukru, każda o wadze 800 kg. Na statek załadowano jeszcze kilkadziesiąt koni i mułów, setkę świń oraz… aligatora w skrzyni – maskotkę kapitana statku. Kpt. Mason nie wykonywał swojej pracy bezinteresownie. Po wojnie domowej rząd  finansował rekompensatę w wysokości 5 dolarów za każdego szeregowca oraz 10 dolarów za każdego oficera Unii przewiezionego statkiem z południa na północ kraju – wyjaśnia Piotr Dróżdż w opisie katastrofy.

Sultana została zaprojektowana do przewozu do 375 pasażerów i załogi. - Na pokładzie było już około 180 pasażerów i członków załogi, ale kiedy na pokład weszło ponad 2 tys. zwolnionych warunkowo więźniów, ich strażników z Armii Unii, kilku żołnierzy Konfederacji wracających do domu i członków Komisji Sanitarnej Stanów Zjednoczonych – informuje „Mississipi History Now”. Alan Huffman podkreśla, że  „statek opuścił Vicksburg z około 2 400 osobami na pokładzie – ponad sześć razy więcej niż wynosiła jego pojemność. Było tylko miejsca stojące. Wielu uwolnionych więźniów było tak chorych lub ciężko rannych, że musieli zostać wniesieni na pokład”. 

Już na przejściu między portami szwankował jeden z kotłów. Zamontowane na Sultanie kotły płomienicowe wymagały stabilnego zasilania w wodę, pełnego systemu i ciągłej kontroli temperatury pary. Uszkodzony  kocioł wyłączono z układu napędowego,  a w Vicksburgu poproszono o ekspertyzę miejscowego inżyniera. Ten zalecił naprawę kotła. Kapitan postanowił jednak kontynuować podróż. Ruszył do Memphis, gdzie zacumował jeszcze 26 kwietnia.  To wyładowano  część towarów, a grupa żołnierzy postanowiła zabawić się w miejscowych spelunkach. Część z nich nie zdążyła dotrzeć na statek, który odbił po północy. Duża część pasażerów przygotowywała się do snu.


Reprodukcja: Sultana Disaster Museum.

Rejs ku tragedii


- Sułtana... wciągnęła trapy i kiedy tak słodko płynęliśmy, ja i kilku moich towarzyszy z jadalni pomyśleliśmy, że wybierzemy miejsce i się prześpimy. Obeszliśmy zewnętrzną część balustrady środkowego pokładu i tam rozłożyliśmy koce, przygotowaliśmy posłanie, ściągnęliśmy nasze ubrania, czapki i płaszcze i odłożyliśmy je na miejsce do spania. Leżeliśmy tak gęsto, jak tylko mogliśmy – wspomina Isaac Noah Davenport, Company C, 7th Tennessee Cavalry (cytat za: Sultana Disaster Museum). 

SS Santana po około godzinie minęła zakręt. Kapitan halsował walcząc z prądem rzeki, który wzmagały dopływy topniejącego śniegu.  Davenport wspomina dalej: „nie spałem długo, gdy obudził mnie głośny hałas i głośne miażdżenie, pisk i krzyki, a teraz moi drodzy, mówię wam, to był najbardziej przerażający widok, jaki kiedykolwiek widziałem. Dwóch mężczyzn wyskoczyło za burtę jak owce i pędzili, jakby goniły ich wilki. Kilku ludzi tonęło, kilku płonęło, kilku było w panice po wybuchu i wołało o pomoc. Kilku zginęło natychmiast, kilku było przerażonych na śmierć, kilku zostało porwanych. Ja zostałem lekko ranny kawałkiem drewna, który został wyrzucony przez wybuch. Dwóch moich kolegów leżało zabitych  po każdej mojej stronie. Jeden z nich został zmiażdżony, nazywał się Isaac Smith [szeregowy Isaac Smith, kompania C, 7. TN Cav.] i powiedział: chłopcy, jestem martwy. Nigdy go więcej nie widziałem, bo wtedy wpadł do rzeki”.

Wyciek w rurociągach przegrzanej pary spowodował eksplozję kotłów Sultany. Zniszczony został mostek, kabina z rannymi i łódź ratunkowa. Zginął kapitan Statku. Rozrywane na części kotły sprawiły, że na pokłady wylała się  gorąca woda a z palenisk rozsypały się płonące węgle. Gorąca woda i palące się elementy statku spadały na śpiących pasażerów. Niektórzy zginęli natychmiast w wyniku eksplozji. Drewniany statek płonął w kilku miejscach. 


Wizualizacja: Sultana Disaster Museum

- Niektórzy pasażerowie spłonęli na statku. Szczęśliwcy trzymali się szczątków w rzece lub koni i mułów, które uciekły ze statku, mając nadzieję, że dotrą do brzegu, którego nie mogli zobaczyć, ponieważ było ciemno, a zalana rzeka miała w tym miejscu prawie pięć mil szerokości – pisze Alan Huffman.

Spośród około 2 400 osób zginęło około 1 700 umęczonych wojną żołnierzy i cywilów. W wielu publikacjach podkreśla się, że pożar SS Sultana pozostaje najgorszą katastrofą statku w historii Ameryki. Zginęło bowiem tu więcej ludzi niż w 1912 roku, kiedy zatonął Titanic. Ze względu na warunki i okoliczności w jakich miała miejsce katastrofa, są istotne  powody, dla których katastrofa Sultany nie została dobrze wyjaśniona.

 Wojna secesyjna właśnie się skończyła, a prezydent Abraham Lincoln został zamordowany, a dzień przed katastrofą Sultany zabójca Lincolna, John Wilkes Booth, został zabity. Ponadto amerykańska opinia publiczna przywykła wtedy do licznych informacji o ofiarach śmiertelnych na dużą skalę w wyniku bitew między Północną i Południem. Katastrofa parowca nie nawet wielkim newsem w prasie amerykańskiej. Katastrofa SS Sultana  rzadko jest wspominana w podręcznikach historii. Najlepiej ofiary i zdarzenie upamiętnia MUZEUM KATASTROFY SULTANA, które opowiada historię najtragiczniejszej katastrofy statku w historii Stanów Zjednoczonych. Muzeum zlokalizowane jest w Marion w stanie Arkansas. Film o zdarzeniu: 

nauta_2024

Dziękujemy za wysłane grafiki.