Na Kanale Kilońskim doszło 7 września do zatrzymania statku Scanlark w związku z nietypowym zarzutem. Służby podejrzewają, że służy on jako mobilna baza dla… latających bezzałogowców, wykorzystywanych do działań obserwacyjnych, w tym i szpiegowskich.
Podejrzany statek, Scanlark (IMO: 8505915), to nieduży, mający 75 metrów długości i 10 metrów szerokości transportowiec, pływający pod banderą wysp Saint Vincent i Grenadyny. Zbudowano go w 1985 roku, a jego nośność to 1371 GT. 7 września opuścił port w Kilonii, a jak podaje profil Spotkanie na Mesie na portalu X (dawniej Twitter), jednostka wzbudziła zainteresowanie służb z racji na swoje podejrzane manewry. W sierpniu przez tydzień, po wyjściu z Kanału Kilońskiego na wodach Zatoki Kilońskiej, stała właściwie w miejscu, z którego teoretycznie było łatwo obserwować ruch morski w okolicy, szczególnie biorąc pod uwagę aktywność okrętów niemieckich i innych państw NATO, wchodzących i wychodzących z portu Eckernförde. Statek miał po 26 sierpnia kontynuować rejs jak gdyby nigdy nic.
Na pokład statku weszli członkowie jednostki specjalnej policji celem przeszukania. Na miejsce wysłano również nurków. Na ten moment nie ma informacji, aby znaleziono podejrzane wyposażenie na pokładzie jednostki, niemniej władze Niemiec i innych krajów regionu podejrzewały, że jakiś statek jest wykorzystywany do działań obserwacyjnych, czego dowodem miały być zaobserwowane na obszarze latające bezzałogowce. Sprawą zajmują się Krajowy Urząd Kryminalny i Prokuratura Generalna we Flensburgu.
Niemiecka policja w niedzielę, 07.09 w Kanale Kilońskim zatrzymała 75 metrowy statek, który jest podejrzany o działanie jako platforma dla dronów. Potwierdza się moja hipoteza, że dron mógł być wystrzelony z przeszukiwanego statku i sterowany był z okrętu wojennego w celu pic.twitter.com/2K9k1V2ZR4
— Spotkanienamesie (@Spotkanienames3) September 9, 2025
Jak informują niemieckie media, celem służb są dowody świadczące o wykorzystaniu jednostki pływającej jako platformy do startu dronów, które nagrywają oraz robią zdjęcia obszaru i poruszających się tam statków oraz okrętów, a także obiektów wojskowych i infrastruktury krytycznej, w tym energetycznej. Jeden z nich miał zostać zaobserwowany 26 sierpnia. To świadczy, że celem władz są latające bezzałogowce i akcesoria do nich, w tym nośniki pamięci, baterie. Do tego dochodzi inny sprzęt elektroniczny, w tym laptopy, na które mogły być zgrywane zdjęcia i nagrania wideo. Sprawę skomentowała też minister spraw wewnętrznych Sabine Sütterlin-Waack, która przekazała, że akcja jest „wyraźnym sygnałem podkreślającym zdolność państwa do działania” w obliczu zagrożeń.
Wykorzystanie statków jako „pływającej bazy” dla dronów to kolejne zjawisko, na które zwracają eksperci i komentatorzy, rzutując podejrzenia na Rosję. Biorąc pod uwagę, że już wcześniej tankowce i masowce, które mają wchodzić w skład rosyjskiej „floty cieni” oskarżano o działalność wywiadowczą i sabotażową, nie dziwi kolejny podpunkt na liście. Tym bardziej, że wypuszczanie latającego bezzałogowca z pokładu statku na morzu jest łatwe. Uzyskane w ten sposób nagrania i zdjęcia można potem zgrać i wysłać, a następnie usunąć zawartość kart pamięci, pozbywając się dowodów. Dlatego przed służbami, które wysnuwają podejrzenia względem takiej działalności szpiegowskiej, bardzo trudne zadanie.
Na ten moment nie podano efektów śledztwa na Scanlark. Co istotne, o podobną aktywność są podejrzane także inne statki.
Dramat na pokładzie Steny. Na ratunek wezwano śmigłowiec Marynarki Wojennej
4
Dwa niszczyciele min na Mierzei Wiślanej. Kanał dostępny dla okrętów
Polski wiceadmirał z wizytą w litewskiej Marynarce Wojennej
Naval Group zbuduje czwartą fregatę dla Grecji. Zamówienie potwierdzone
Umowa USA i Korei Pd. wywoła efekt nuklearnego domina?
Lotniskowiec Royal Navy i jego myśliwce oddane pod dowództwo NATO
Port w Noworosyjsku wznowił działanie po ataku ukraińskich dronów
NATO ćwiczyło zwalczanie okrętów podwodnych. „Playbook Merlin 25” na szwedzkich wodach