• <
Kongres Polskie Porty 2030 edycja 2024

Polietylen wyrzucony na ustecką plażę

Hubert Bierndgarski

25.04.2016 16:06 Źródło: własne

Partnerzy portalu

Polietylen wyrzucony na ustecką plażę - GospodarkaMorska.pl

Polietylen to substancja, którą znaleziono w poniedziałek rano, 25 kwietnia, na usteckiej plaży. Substancja na szczęście nie jest groźna dla ludzi i środowiska, ale kilkukilometrowy odcinek plaży między Ustką a Rowami był zamknięty przez pół dnia. Nie udało się również ustalić skąd substancja może pochodzić.

O tym, że na plaży w okolicy Orzechowa leżą grudki nieznanej substancji strażacy dowiedzieli się od jednego z wczasowiczów spacerujących nad morzem. Na miejsce natychmiast przyjechał wóz zabezpieczenia chemicznego straży pożarnej z Ustki. Wtedy też okazało się, że zanieczyszczenie ciągnie się na odcinku kilku kilometrów. Wszystkie, okoliczne zejścia na plażę zostały zamknięte. Wezwano mobilne laboratorium z gdyńskiej Komendy Państwowej Straży Pożarnej oraz pracowników Inspekcji Ochrony Środowiska. Około godziny 12 stwierdzono, że substancja chemiczna znaleziona na plaży to polietylen (nazwa handlowa hostalen).

- Substancja nie stanowi zagrożenia dla życia i zdrowia ludzi oraz dla środowiska naturalnego - mówi Grzegorz Falkowski, zastępca komendanta słupskiej straży pożarnej. - Po zabezpieczeniu plaży przekazaliśmy akcję pracownikom Urzędu Morskiego w Słupsku, którzy zajmą się utylizacją substancji. Na razie nie wiemy skąd na plaży znalazł się ten środek. W okolicy nie odnotowano żadnych wycieków. Nie mamy również zgłoszeń o wyciekach na statkach.

Polietylen to sztuczna substancja, której używa się do wyrobu: folii, rur, pojemników, nart, żagli, markerów, zmywaczy do paznokci oraz toników.

Warto dodać, że dwa lata temu podobną akcję odnotowano na zachód od Ustki, na terenie Centralnego Poligonu Sił Powietrznych. Natomiast w 2013 roku na plaży w okolicy Czołpina morze wyrzuciło toksyczny i trujący fosfor biały. Doszło nawet do poparzenia dwóch osób, które zetknęły się z tą substancją. Jedną z nich była kilkuletnia dziewczynka, która nieświadoma niebezpieczeństwa, bawiła się przedmiotami zamoczonymi w tej substancji. Ostatecznie przy pomocy strażaków i specjalistycznych służb zebrano wtedy ponad 220 litrów tego środka wymieszanego z piachem.

Sprawą zajęła się również słupska prokuratura, bo doszło do zagrożenia życia.  Na początku naukowcy sądzili, że jest to fosfor, który po zetknięciu z powietrzem pali się. Nie można było jednak ustalić jego pochodzenia. Dopiero z przeprowadzonych na zlecenie prokuratury przez Instytut Morski w Gdańsku badań wyszło, co to za środek.

- Faktycznie w skład substancji zabezpieczonych przez straż pożarną wchodził fosfor biały i jego związki oraz substancje ropopochodne – mówił w 2013 roku Jacek Korycki, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Słupsku. - Wyniki przeprowadzonych analiz wskazywały, iż mogły to być substancje stanowiące rodzaj środka bojowego, który celowo lub przypadkowo trafił do morza. Jednak z informacji Dowództwa Marynarki Wojennej w Gdyni wynikało, iż substancje takie nie są wykorzystywane w Marynarce Wojennej i nie posiada ona  w swoich zasobach fosforu i amunicji, która go zawiera.

Ostatecznie opinie biegłych pozwoliły na stwierdzenie, iż zabezpieczona na plaży substancja jest środkiem bojowym  należącym do grupy zagęszczonych, ciekłych mieszanin zapalających w postaci tzw. standard napalmu. Mógł on pochodzić  z amunicji artyleryjskiej lub bomby lotniczej z okresu II Wojny Światowej. Produkowany mógł być przez Niemców, Rosjan, Anglików, Francuzów  i Amerykanów.

Partnerzy portalu

Dziękujemy za wysłane grafiki.