Hubert Bierndgarski
Z powodu błędu w unijnym dokumencie dotyczącym wieloletniego planu połowowego na Bałtyku polscy rybacy, mimo corocznego zakazu połowu dorszy, mogą w tym sezonie odławiać te ryby. We wtorek urzędnicy z Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej na specjalnie zwołanej konferencji mają zaproponować tymczasowe zmiany w przepisach, które ograniczą połowy. Na szczęście rybacy i tak nie są skorzy do łowienia dorszy, bo ryba obecnie przechodzi tarło i nie za bardzo nadaje się do konsumpcji.
Zakaz połowu dorszy, a dokładniej zakaz używania narzędzi połowowych o określonej wielkości oczka (poniżej 90 mm) obowiązuje od lat w okresie od 1 lipca do 31 sierpnia. W tym czasie rybacy zajmują się raczej połowami flądry i turbota. Poszczególne jednostki mogą poławiać dorsze tylko przez pięć dni w danym miesiącu. Zakaz ten wprowadzono, bo w okresie letnim dorsz rozmnaża się i przechodzi tarło. Ograniczenia połowowe mają pozwolić na większą żywotność młodych osobników. W tym roku jednak sytuacja się zmieniła.
- Znaleźliśmy w unijnych przepisach, dotyczących wieloletniego planu połowowego, który ma wejść w tym roku, błąd w dacie - mówi Katarzyna Wysocka z Międzynarodowej Organizacji Rybackiej LIFE. - Generalnie dokument ten powinien być wprowadzony w życie 31 sierpnia. Ktoś się jednak w Komisji Europejskiej pospieszył i rozporządzenie obowiązuje już od 25 lipca. Ponieważ nie ma do niego wydanych żadnych dodatkowych ograniczeń, polscy rybacy mogą w tym roku, kiedy normalnie obowiązywał zakaz połowu dorszy, łowić bez żadnych ograniczeń. Ogranicza ich jedynie roczny limit połowowy przydzielony na jednostkę.
Katarzyna Wysocka przyznaje nam, że natychmiast po wykryciu problemu powiadomiła urzędników z Departamentu Rybołówstwa, który działa w Ministerstwie Gospodarki Morskiej.
- Na początku myślałam, że to ja się pomyliłam i wszystko jest w porządku. Urzędnicy po weryfikacji dokumentów przyznali jednak, że jest luka w prawie - dodaje Wysocka.
Problem jest ważny, bo rybacy od lat walczą o zwiększenie długości okresu ochronnego na dorsze ze względu na zmniejszającą się ich populację. Zamiast tego dowiadują się, że mogą łowić cały czas. Grzegorz Hałubek, doradca ministra gospodarki morskiej do spraw rybołówstwa powiedział nam jedynie, że faktycznie taki błąd istnieje w przepisach unijnych.
- We wtorek na specjalnie zwołanej konferencji poinformujemy o planach ministerstwa, które pozwolą naprawić ten błąd na poziomie krajowej administracji - dodaje Hałubek.
Jak udało się nam nieoficjalnie ustalić polski rząd może wprowadzić wewnętrzne ograniczenia połowowe. Nie wiadomo jednak, czy będzie to związane z dodatkowymi rekompensatami dla rybaków.
Na szczęście dla samego dorsza i środowiska naturalnego problem jest bardziej papierowy niż rzeczywisty. Dorsz w sezonie letnim, po złożeniu ikry jest wychudzony i niewielu rybaków będzie zainteresowanych jego masowymi połowami.
- Jeżeli teraz wszystkie kutry poszłyby w morze i rybacy przywieźliby duże marnej ryby, to nawet nie wiem, czy ktoś by ją skupił. - mówi Andrzej Rekowski, armator kutra UST-118 - A jeżeli już, to na pewno cena byłaby tak niska, że i tak nikomu nie opłacałoby się prowadzić regularnych połowów. Całe to zdarzenie świadczy tylko o błędach w wielkiej, unijnej machiny urzędniczej.
Do sprawy wrócimy.
Konferencja "Nasz Bałtyk". Wspólny wysiłek na rzecz poprawy stanu Morza Bałtyckiego
Agresywny mors w starciu z rosyjskim stakiem w Arktyce
COSCO Shipping podpisuje porozumienie o współpracy w zakresie budowy łańcucha przemysłowego zielonego metanolu
Szczecińscy naukowcy opracowali klatki do połowu ryb chroniące inne gatunki
Greta Thunberg ponownie oskarżona o blokadę portu naftowego w Malmö
"Sprzątamy Bałtyk" - ekologiczna akcja startuje 16 września