Wraz z bankructwem koreańskiego giganta Hanjin Shipping, upadło przekonanie, że największe linie kontenerowe zawsze przetrwają kryzys. Co raz więcej z armatorów obawia się podzielenia losu jednego z największych operatorów kontenerowcych na świecie.
W czasie pierwszego kryzysu na rynku w 2009 roku armatorzy łącznie zaakumulowali 20 mld dolarów długu. Wielu z nich było dosłownie o krok od bankructwa. Wszystkim udało się jednak uratować, dzięki wsparciu rządowemu czy sprzedaży udziałów.
Wytworzyło to błędne przekonanie, że najwięksi gracze na rynku są odporni na upadku. Bankructwa dotąd ogłaszały bowiem głównie mniejsi armatorzy. Żaden z nich nie należał do tej samej ligi co Hanjin, który może pochwalić się flotą ok. 100 jednostek o łącznej ładowności pow. 620 tys. TEU.
Upadek koreańskiego przewoźnika otworzył oczy większości członkom branży. Armatorzy nie chcą powtórzyć bowiem błędu Hanjin, który przez lata ignorował wciąż rosnący dług. Od 2010 do 2016 roku zakład zadłużył się aż na 580 mln dolarów.
Eksperci już 3 lata temu ostrzegali, że Hanjin stoi na skraju krawędzi. Nikt nie słuchał. Dziś z pewnością więcej armatorów by to zrobiło.
00:04:03
Rekordowy tunel dnie Bałtyku połączy Niemcy i Danię w 2029 roku (wideo)
00:04:15
Największe kontenerowce świata - przegląd
Polski masowiec zderzył się z suwnicą i żurawiami
Prezydent Elbląga: unijne środki na modernizację portu dadzą miastu silny impuls rozwojowy
Okno Maersk na Azję. Firma otwiera centrum logistyczne w Szanghaju
Służby i instytucje przygotowują się do sezonu zimowego. Spotkanie z udziałem ministra infrastruktury
KE dała zielone światło na unijne finansowanie inwestycji w porcie w Elblągu
Fąfara: w przyszłym roku Orlen może dostarczyć Ukrainie 1 mld m sześc. gazu
Południowa perspektywa na dostęp do morza. Porty Szczecin i Świnoujście bramą dla Dolnego Śląska i Opolszczyzny