• <
Kongres Polskie Porty 2030 edycja 2024

Nietypowa akcja SAR. Tylko oni byli w stanie uratować psa

jm

03.02.2024 17:33
Strona główna Marynarka Wojenna, Bezpieczeństwo Morskie, Ratownictwo Nietypowa akcja SAR. Tylko oni byli w stanie uratować psa

Partnerzy portalu

Fot. Fundacja dla Szczeniąt Judyta

Ratownicy Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa SAR Kołobrzeg uratowali szczeniaka, który utkwił na niewielkiej wysepce na Bugu i przebywał tam kilka dni. Ratownicy musieli pokonać 700 km w jedną stronę, bo inne służby nie były w stanie przeprowadzić akcji.

O sprawie jest już głośno w całym kraju, na szczęście miała szczęśliwe zakończenie. A to dzięki ratownikom z Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa SAR Kołobrzeg. To oni podjęli się akcji uratowania szczeniaka, który od kilku dni uwięziony był na niewielkiej wysepce na Bugu. Miejscowi mieszkańcy próbowali ściągnąć psiaka, ale nieskutecznie. W akcję nie włączyły się służby – na wezwanie pozytywnie odpowiedzieli dopiero ratownicy z Kołobrzegu, którzy za zgodą dyrektora SAR wyruszyli na miejsce i finalnie uratowali zwierzę.

Rzecz działa się w Kuligowie (woj. mazowieckie), na rzece Bug. Szczeniak dostał się na wyspę w poniedziałek – razem z siódemką rodzeństwa wybiegł z posesji nieopodal, ale po wysadzeniu zatoru lodowego na rzece został uwięziony na wystającym ponad wodę kawałku terenu. Pozostałe psy były w stanie dopłynąć do lądu. Szczeniak, który wylądował na wyspie, nie był w stanie sam się z niej wydostać – nurt rzeki był zbyt wartki.

Dwie próby podjęła straż pożarna, były jednak nieskuteczne. "Warunki były tak trudne, że straż pożarna dwa razy próbowała i bezskutecznie, stwierdzili że się więcej nie podejmą. Policja rozkładała ręce. Silny, szybki prąd, płynące z dużą prędkością kawałki lodu, gałęzi i innych zanieczyszczeń stwarzały zagrożenie dla życia ludzi. Psiak tkwił w wodze przemarznięty, bez jedzenia, wycieńczony. Wył i skomlał" – napisali aktywiści z Fundacji dla Szczeniąt Judyta, którzy byli zaangażowani w akcję. Na miejscu byli także wolontariusze innych organizacji na rzecz zwierząt.

Również Straż Pożarna w Wołominie potwierdziła, że jej ratownicy byli na miejscu i jej ratownicy we wsparciu z OSP Dąbrówka próbowali wydostać psa z wyspy. Przy próbie zbliżenia się do zwierzaka on jednak uciekał. Dodatkowo poziom wody na rzece był wysoki, a nieopodal wyspy znajdował się zator, co uniemożliwiało kolejną akcję. Informacja została przekazana do WOPR w Legionowie.

W sobotę rano na miejscu mieli pojawić się ratownicy z Ochotniczej Straży Pożarnej Ratownictwo Wodne, wcześniej jednak na wezwanie odpowiedzieli ratownicy z odległego o 700 km Kołobrzegu.

"Na miejsce miała przyjechać specjalna jednostka ratownictwa wodnego, jednak konieczne było zbadanie wcześniejszych odcinków rzeki i akcję ratunkową przełożono na dzisiejszy poranek. Legionowskie WOPR przyjechał na pomoc lecz stwierdzili, że nie będą narażać życia ludzi bo ryzyko jest zbyt duże. W nocy wyruszyła ekipa z Kołobrzegu. Dziś rano 3 bohaterów z Morska Służba Poszukiwania i Ratownictwa SAR Kołobrzeg po pokonaniu 700 km – uratowało psiaka" - podała fundacja.

Pies był zmęczony i wyziębiony po łącznie sześciu dniach spędzonych na zalewanej wyspie, bez schronienia i pożywienia. Trafił do lecznicy. Przy okazji okazało się, że jego rodzeństwo też mieszka w trudnych warunkach. Zwierzęta zostały zabrane od właściciela.

Sami ratownicy, którzy uratowali psiaka, opublikowali w sieci wideo „dla tych wszystkich pseudoratowników, pseudofachowców”. „Przejechaliśmy ponad 700 kilometrów. Drugie podejście i go mamy. Wstyd dla wszystkich służb. Jeśli nie szanujemy ludzi i zwierząt to w złą stronę idzie” – powiedzieli ratownicy.

Partnerzy portalu

Dziękujemy za wysłane grafiki.