ew
Kwotę 450 tys. zł otrzymały od samorządu województwa warmińsko-mazurskiego jednostki ratownictwa wodnego, które strzegą bezpieczeństwa turystów w sezonie letnim. W wakacje region Warmii i Mazur odwiedza kilka milionów turystów, którzy spędzają wolny czas nad jeziorami.
W środę marszałek województwa warmińsko-mazurskiego Gustaw Brzezin podpisał umowy z jednostkami ratownictwa wodnego na przekazanie dotacji na ich działalność.
"Chcę podziękować ratownikom, którzy w dużej mierze pracują społecznie strzegąc bezpieczeństwa turystów nad akwenami. Przekazując kwotę 450 tys. zł w tym roku samorząd zwiększył dotację o 50 tys. zł w porównaniu do 2016 r. Zdajemy sobie sprawę, że ta kwota i tak nie jest wystarczająca. Potrzebne są systemowe rozwiązania w finansowaniu służb ratownictwa" - powiedział marszałek Brzezin. Dodał, że na Warmię i Mazury przyjeżdża na letni wypoczynek 3 razy więcej gości, niż mieszka w regionie.
Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe Województwa Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie otrzymało 170 tys. zł, Mazurskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe w Giżycku - 135 tys. zł, Mazurska Służba Ratownicza w Okartowie - 45 tys. zł, Elbląskie Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe w Elblągu - 57 tys. zł, Ochotnicza Straż Pożarna w Szeligach Jednostka Ratownictwa Wodnego w Ełku - 28 tys. zł, a Podwodnik Szkoła Ratownictwa, Sportów Wodnych i Obronnych - 15 tys zł.
Prezes Mazurskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego w Giżycku Zbigniew Kurowicki powiedział PAP, że dotacja od samorządu województwa stanowi jedynie 10 proc. budżetu organizacji.
Pozostałą kwotę potrzebną na działalność MOPR uzyska od wojewody warmińsko-mazurskiego, który przekaże 520 tys. zł oraz pozyska od sponsorów, zawierając umowy z innymi podmiotami, a także prowadząc działalność gospodarczą.
"Ratujemy życie ludzkie i musimy dodatkowo zdobywać pieniądze na wykonywanie zadań z ratownictwa wodnego. Potrzebne są systemowe rozwiązania, by jednostki ratownicze nie musiały zabiegać samodzielnie o pieniądze na działalność. Takim sposobem mogłoby być np. wsparcie w postaci procentowego odpisu od ubezpieczycieli, którzy zawierają polisy na ubezpieczenie sprzętu wodnego czy polis, jakie zawierają turyści na czas wypoczynku"- wyjaśnił.
Statystyki wskazują, że jednorazowo na Szlaku Wielkich Jezior Mazurskich może być nawet 100 tys. ludzi. Tłok widoczny jest w takich miejscach jak kanały, przez które żeglarze muszą się przeprawiać, by przepłynąć z akwenu na akwen. Tak było w ub. roku na Kanale Łuczańskim w Giżycku, gdzie żaglówki stały w korkach czekając na przejście z południowej części szlaku Wielkich Jezior Mazurskich na północną. Dochodziło do przepychanek i kolizji jachtów.
Mazurskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe w Giżycku podejmuje rocznie ok. 500 interwencji, niosąc pomoc 800 poszkodowanym, wykonuje 120 akcji technicznych, ale także poszukuje zaginionych osób. Wypadki, do jakich dochodzi na Wielkich Jeziorach Mazurskich wynikają z brawury, nieumiejętności wypoczywających na wodzie, poszkodowanymi czy ofiarami są także osoby, które spożywały na żaglówkach alkohol.
Tankowiec u wybrzeży Gotlandii powiązany jest z rosyjskim oligarchą
Bezpieczeństwo morskie: klucz do stabilności. Międzynarodowe seminarium w Brukseli
Wyjątkowe remont i przeobrażenie JS Kaga. Niszczyciel staje się lotniskowcem
W Neapolu statek pasażerski uderzył o nabrzeże, około 30 rannych
Warsztaty nurkowe służb zorganizowane przez WZD MOSG
Morze pod nadzorem mikrosatelitów. Kongsberg zbuduje satelity. Dla Polski również?