jk
Do 182 osób wzrósł bilans ofiar śmiertelnych powodzi i lawin błotnych w następstwie burzy tropikalnej Tembin, która nawiedziła w piątek południowe Filipiny - podała w sobotę tamtejsza policja. Ok. 70 tys. ludzi zostało zmuszonych do opuszczenia domów.
Wciąż jest 153 zaginionych.
Niezwykle gwałtownym opadom deszczu towarzyszył wiatr osiągający prędkość 125 km/godz. W wielu rejonach wystąpiły lokalne, błyskawiczne powodzie i lawiny błotne. Burza najbardziej dotknęła zwłaszcza wyspę Mindanao, gdzie w rzece Salog znaleziono większość ciał ofiar.
Z kolei na wyspie Palawan mężczyznę, który z powodu nadejścia burzy przymocowywał łódź, zabił krokodyl.
Kolejne 19 osób zginęło w górzystej miejscowości Dalama, nieopodal miasta Tubod. Jak powiedział w rozmowie z AFP przedstawiciel lokalnej policji Gerry Parami, poziom wody w rzece rósł, aż w końcu "większość domów została zabrana" przez wodę. "Miejscowość już nie istnieje" - dodał.
W akcji poszukiwania zaginionych policji i żołnierzom pomagają wolontariusze.
Synoptycy przewidują, że do poniedziałku sytuacja pogodowa powinna się poprawić.
Filipiny są często nawiedzane przez tajfuny i nawałnice, ale rzadko przechodzą one nad wyspą Mindanao zamieszkaną przez 20 mln ludzi. W zeszłym tygodniu po uderzeniu tajfunu w środkowych Filipinach zginęło - według różnych źródeł - od 46 do ponad 50 osób, zaginęło 31 osób, a zniszczeniu uległo ponad 10 tys. domów.
Kapitan statku skazany na 4 lata więzienia za zaniedbania, które doprowadziły do śmierci 34 osób
Amerykański port dla pomocy humanitarnej w Gazie zacznie działać w ten weekend
Zakłócenia GPS na Bałtyku. Problemy dla statków i samolotów
Huti atakują z użyciem bezzałogowych pojazdów nawodnych
Rozpoczęły się próby morskie chińskiego lotniskowca Fujian
Szwecja wysyła okręt podwodny na "Dynamic Mongoose." To jedno z największych ćwiczeń NATO