• <
PGZ_baner_2025

Chiny prezentują materiał z ćwiczeń w zakresie desantu morskiego. Pokazówka z kolejną sugestią inwazji na Tajwan?

Strona główna Marynarka Wojenna, Bezpieczeństwo Morskie, Ratownictwo Chiny prezentują materiał z ćwiczeń w zakresie desantu morskiego. Pokazówka z kolejną sugestią inwazji na Tajwan?
Fot. Siły Zbrojne Chin

Na chińskim wybrzeżu przy Cieśninie Tajwańskiej odbyły się kolejne ćwiczenia Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej. Prezentowane w tej trakcie epizody związane z desantem techniki wojskowej na brzeg i wyjście w morze najprawdopodobniej prezentują potencjalną strategię działania w sytuacji podjęcia decyzji o ataku na wyspę, traktowaną przez Pekin jako „zbuntowaną prowincję”. Wpisuje się to serię „pokazów siły” Pekinu i kontrowersji związanych z ruchem morskim przez wspomnianą cieśninę.

Na zaprezentowanym w mediach nagraniu widać wozy bojowe przystosowane do pokonywania wody i przeprowadzenia desantu na brzeg nieprzygotowany (tj. pozbawiony infrastruktury). Ustawione w linii pojazdy wjechały do wody i pokonały znaczną odległość, nim wjechały na ląd. Biorąc pod uwagę, że cieśnina oddziela od siebie Chiny i Tajwan na odległość 130-150 kilometrów, pojawia się pytanie o pływalność pojazdów, chyba że desant byłby wykonany z wykorzystaniem okrętów desantowych-doków, zdolnych do transportu techniki wojskowej i wypuszczenia ich w pewnej odległości od brzegu.

Tego rodzaju „pokaz siły” wpisuje się w powtarzające się prowokacje i napięcia w rejonie Cieśniny Tajwańskiej, przy czym regularnie Chiny prowadzą ćwiczenia z udziałem sił morskich, lądowych i powietrznych, które wskazują na ciągłe powtarzanie procedury desantu na wyspę. Wielokrotnie też pokonują akwen jak najbliżej brzegu, wywołując protesty strony tajwańskiej. Niekiedy prowokacje idą tak daleko, że chińskie okręty i samoloty właściwie… okrążają całą wyspę, dowodząc, że w razie konfliktu mogłyby dokonać ataku ze wszystkich stron.

Należy pamiętać, że tego typu „prężenie muskułów” przede wszystkim służy budowaniu polityki zagranicznej Chin, dążąc do nacisków na arenie międzynarodowej by potwierdzić swoje pretensje do wyspy Tajwan, na który po przegranej wojnie domowej w 1949 ewakuował się rząd Kuomintangu z Czang Kaj-Szekiem na czele. Dzięki protekcji USA oraz braku potencjału morskiego mogącego posłużyć do zajęcia wyspy, komunistyczny rząd w Pekinie musiał z trudem tolerować drugi, chiński rząd ze stolicą w Tajpej, pomimo że z czasem coraz więcej państw, pod wpływem nacisków i chęci ocieplania stosunków z Pekinem, przestały uznawać Tajwan (określający siebie jako Republika Chińska) jako niepodległe państwo.

3 lipca rzeczniczka Ministerstwa Spraw Zagranicznych Chin Mao Ning powtórzyła też znany od dawna przekaz, ze „na świecie są tylko jedne Chiny, Tajwan jest nieodłączną częścią terytorium Chin, a rząd Chińskiej Republiki Ludowej jest jedynym legalnym rządem reprezentującym całe Chiny”. Dodała też, że „Tajwan nie ma podstaw, uzasadnienia ani prawa do uczestnictwa w Organizacji Narodów Zjednoczonych i innych organizacjach międzynarodowych, w których mogą uczestniczyć tylko suwerenne państwa”, co tylko dowodzi, że Pekin rości sobie wciąż prawa do terytorium wyspy i w razie potrzeby, tym może uzasadnić np. próbę jej zbrojnego zajęcia. Więcej miejsca tematowi historii relacji obu państw, a także porównaniu wzajemnego potencjału morskiego, poświęciliśmy w tekście pt. Chińscy Dawid i Goliat. Jak spór o Tajwan podgrzewa sytuację na Pacyfiku?

Fot. Siły Zbrojne Tajwanu


Wielu komentatorów wskazuje, że prezentowane na nagraniu pojazdy wymagałyby, przy hipotetycznej próbie desantu, silnego wsparcia z powietrza bądź wcześniej działań związanych z nalotami i atakami rakietowymi na infrastrukturę obronną Tajwanu, gdyż w razie takiej samodzielnej próby wjechania na plażę musiałyby się wiązać tak z odpowiedzią w postaci lądowych instalacji obronnych, jak i jednostek latających, w tym pojazdów bezzałogowych. Mogłoby to wiązać się z wykorzystaniem ukraińskich doświadczeń w walce z rosyjskimi siłami pancernymi, szczególnie w początkowym, najbardziej krytycznym momencie odpierania inwazji rozpoczętej w lutym 2022 roku.

Należy tu też przypomnieć, że wcześniej też Chiny prezentowały inną koncepcję desantu, czyli stworzenia długiego, pływającego „mostu”, stworzonego z połączonych jednostek desantowych, umożliwiając transport techniki wojskowej na ląd. Także w tym przypadku, biorąc pod uwagę propagandowy wydźwięk, chińskie siły zbroje musiałyby wpierw osiągnąć niekwestionowaną przewagę na morzu i w powietrzu, a także liczyć na brak zdecydowanej reakcji międzynarodowej, szczególnie USA (licząc na ciche przyzwolenie Donalda Trumpa w zamian za inne ustępstwa, zbytnie skupienie się na innym teatrze działań bądź ogólny marazm administracji Białego Domu). Kluczem dla sukcesu Pekinu musiałaby być szybkość działania i natychmiastowa demoralizacja (i zarazem porażka) obrońców, przez co za granicą nie mogłoby dojść do próby zorganizowanej pomocy dla strony tajwańskiej.

Mimo dużo mniejszego potencjału sił zbrojnych pod kątem liczebności, jak i trudności z rozwojem sił zbrojnych (głównie z powodu dostępu do materiałów jak i technologii wojskowych i pozyskiwaniem licencji na nie), Tajwan stale dąży do zwiększenia swoich zdolności obronnych, także pod kątem morskim. Przykładem tego było niedawne ogłoszenie, że krajowa stocznia Taiwan International Shipbuilding realizuje sukcesywnie próby morskie okrętu podwodnego Hai Kun (SS-711), pierwszego z ośmiu, które mają nie tylko stanowić istotne wzmocnienie potencjału floty, ale też dowodzić zdolności krajowej branży okrętowej, biorąc pod uwagę na koszty i wyzwania technologiczne związane z tego rodzaju platformami. Okręt został zwodowany we 2023 roku, a na ten moment nie jest znana data wcielenia do służby, tak jak i stan prac nad kolejnymi jednostkami tej serii.

nauta_2024

Dziękujemy za wysłane grafiki.