• <

Fińska flota wychodzi ze szkierów

Marek Błuś

13.04.2018 14:00 Źródło: własne

Partnerzy portalu

Fińska flota wychodzi ze szkierów - GospodarkaMorska.pl

W 2019 roku stocznia w Raumie rozpocznie budowę serii czterech "oceanicznych okrętów obrony wybrzeża" dla marynarki wojennej Finlandii. Biorąc pod uwagę sprawny przebieg przygotowań, ostatnia jednostka podniesie banderę w 2024 roku, jak się teraz planuje. Przedsięwzięcie nazwane "Dywizjon 2020" rozpoczęło się w 2005 roku od prac koncepcyjnych a decyzję o przekuciu zamiaru w czyn podjęto 10 lat później. Warto się tej wojskowej inwestycji przyjrzeć, ponieważ niesie spory bagaż polityczny.

Fińska marynarka od zawsze była flotą szkierową. Wszystkie jej okręty nawodne, nawet pancerniki obrony wybrzeża, z założenia miały walczyć korzystając z osłony skalnych wysepek. Najsilniej uzbrojone współczesne jednostki (rakietowce typu Hamina) mają więc po 250 ton wyporności - w sam raz tyle, żeby wyglądać jak nieco przerośnięty szkier. Natomiast okręty Dywizjonu 2020 będą wypierać - według fińskich blogerów - po 3000 ton, czyli więcej niż nasz "za duży na Bałtyk" Ślązak (ok. 2000 t).

Oczywiście, rozmiar ma znaczenie, bo duży może więcej. Haminy na pewno nie mogły wziąć udziału w ćwiczeniach zespołów NATO na Atlantyku ani eskortować konwoju od Sundu do Turku w porze innej niż letnia. Typ Pohjanmaa (podobno tak ma się nazywać prototyp) da radę i tam, i tu, a nawet dalej, bo dostanie zaskakująco bogaty zestaw uzbrojenia. Sensacją jest fakt, że okręty te otrzymają amerykańskie, pionowe wyrzutnie rakietowe (silosy) typu 41 w najwyższej, 8-metrowej wersji, która umożliwia odpalanie rakiet typu Tomahawk w odmianie przeciwko odległym celom lądowym. Wyrzutnie tego rodzaju znajdują się obecnie, poza NATO, tylko na okrętach japońskich. Finowie kupują też ponad 150 rakiet typu Harpoon i SeaSparrow w najnowszych wersjach - Departament Stanu już wydał zgodę na zawarcie kontraktów. O Tomahawkach nie ma teraz mowy, ale opcja pozostaje szeroko otwarta.

Trudno nazwać okręt tej wielkości i siły inaczej niż fregatą, chociaż Finowie jej nie używają, podobnie jak my nie używamy terminu "korweta". Warto więc zapytać, po co Finlandii fregaty, według polskiej doktryny zupełnie nieprzystające do Bałtyku. Formalnym powodem jest potrzeba zastąpienia dwóch stawiaczy min i czterech rakietowców typu Rauma (wyporność 240 ton), które zostaną wycofane po 2020 roku. Ale jak widać po rakietach i tonażach, w tym przypadku nie mamy do czynienia z zastąpieniem tylko ze wstąpieniem do klubu, gdzie obowiązuje wpisowe.

Odpowiedzi trzeba szukać w rządowych enuncjacjach. "Raport Obronny" z 2017 roku mówi, że "Jako członek Unii Europejskiej Finlandia nie może pozostać obojętna (w oryginale "outsider"), gdyby zagrożenia dla bezpieczeństwa pojawiły się w jej sąsiedztwie lub gdzie indziej w Europie" (Finowie traktują UE jako quasi-sojusz wojskowy). I dalej: "Finlandia rozwinie zdolność UDZIELANIA i przyjmowania pomocy wojskowej", ponadto "bierze pod uwagę możliwość współpracy i INTEROPERACYJNOŚCI wojskowej oraz usunie wszystkie praktyczne przeszkody dla potencjalnego członkostwa w sojuszu wojskowym" (podkreślenia autora).

Podsumowując, wpisowe obejmuje zdolność do udziału w sojuszniczych działaniach na każdym morzu od "polityki kanonierek" po akcje humanitarne (rozległy pokład minowy typu Pohjanmaa z pewnością będzie dostosowany do przyjęcia modułów mieszkalnych lub szpitalnych). To na tak zwany "czas P". A co na "czas W"? W biznesowym portalu można powiedzieć tylko tyle - oby go nie było.

Marek Błuś

Partnerzy portalu

Dziękujemy za wysłane grafiki.