• <
PGZ_baner_2025

Rosja wypada z rynku zbrojeniowego? Ma silnych konkurentów w walce o kontrakt na okręty podwodne dla Maroka

05.03.2025 11:48 Źródło: z mediów
Strona główna Marynarka Wojenna, Bezpieczeństwo Morskie, Ratownictwo Rosja wypada z rynku zbrojeniowego? Ma silnych konkurentów w walce o kontrakt na okręty podwodne dla Maroka
Fot. Naval Group

Portal Military Africa poinformował, że resort obrony Maroka jest zainteresowany zakupem dwóch okrętów podwodnych. Na ten moment wiadomo, że oferentami są firmy z Niemiec, Francji i Rosji. W przypadku tej ostatniej rywalizacja z tak mocnymi konkurentami ma dowodzić, że coraz bardziej odstaje na rynku zbrojeniowym i przestaje być atrakcyjnym dostawcą uzbrojenia.

Zgodnie z już wcześniej podawanymi informacjami, oferentami są francuski Naval Group i niemiecki Thyssenkrupp Marine Systems (TKMS). W przypadku Rosji media podają po prostu sam kraj jako oferenta, niemniej oficjalnie za pośrednictwo i dostawę odpowiadałby Rosoboronexport, czyli państwowy pośrednik w zakresie wywozu i przywozu produktów, technologii i usług wojskowych. Bardziej podkreśla się fakt, że oferowana konstrukcja jak i sama oferta mogą mocno odstawać od pozostałych konkurentów, dowodząc że rosyjska branża zbrojeniowa znajduje się w kryzysie, gdyż traci swoje potencjalne rynki zbytu. Dowodem tego są choćby ostatnie zamówienia realizowane przez Indie oraz rozwój jej branży okrętowej. Przez dekady były ważnym klientem dla rosyjskich stoczni, co w ostatnich latach się zmieniło.

„Pan życia i śmierci”


Po rozpadzie ZSRR borykająca się z problemami gospodarczymi Rosja ratowała swoją gospodarkę wyprzedając potężne arsenały broni, w tym samoloty i okręty, głównie do krajów tzw. Trzeciego Świata, mając w zanadrzu sprzęt nierzadko mniej zaawansowany technologicznie, za to stosunkowo tani jak i możliwy do długoletniego funkcjonowania, biorąc pod uwagę także możliwości serwisowania i modyfikowania. Dotyczyło to też w międzyczasie realizacji przez fabryki i stocznie zamówień. Po ponad 30 latach sytuacja znacznie się zmieniła, co pokazała też wojna na Ukrainie. Rosyjskie porażki w wywołanym przez Kreml konflikcie, który zamiast trzech dni trwa już ponad trzy lata, nadszarpnęły wizerunek największego państwa na świecie, pokazując że nie jest wcale potęgą, na jaką się kreuje. Co istotne, z racji na utratę ogromnej ilości uzbrojenia w walce z Ukraińcami oraz sankcje na surowce i produkty zagraniczne, w tym wojskowe, musi się ratować bronią z Korei Północnej, Chin czy Iranu, czyli krajów które 20-30 lat temu same były odbiorcami techniki wojskowej z Rosji, a teraz wyrastają na coraz mocniejszych dostawców na rynki dotąd kojarzone z zamówieniami od rosyjskiej zbrojeniówki. Ta miała zaliczyć spadek sprzedaży nawet o połowę.

Wśród największych obecnie producentów uzbrojenia, obok USA (choć tu trzeba brać pod uwagę przede wszystkim zamówienia na własne potrzeby) znajdują się Francja i Niemcy. Ta pierwsza miała już nawet wyprzedzić Rosję. Co należy wziąć pod uwagę, z racji na wcześniej prowadzone interesy z marokańskimi władzami wydaje się być pierwszym wyborem, jako że już wcześniej sprzedawała znaczne ilości uzbrojenia do tego kraju. Pomocne są także pewne związki kulturowe, tak z powodu kolonialnej przeszłości jak i faktu, że język francuski jest powszechnie używany w Maroku, szczególnie w kontaktach biznesowych. Co też istotne, kraj ten rywalizuje z Algierią o pozycję lidera w Afryce Północnej, przy czym sąsiad Maroka posiada znacznie większy potencjał zbrojeniowy. Poróżnienie Algieru z Paryżem może sprzyjać staraniom tego drugiego o kontrakt z Rabatem.

Propozycja made in France


Przykładem zrealizowanych zamówień dla Maroka jest fregata zbudowana przez DCNS (obecnie Naval Group) w 2014 roku, Mohammed VI. Jest ona oparta na francusko-włoskim projekcie tzw. europejskiej wielozadaniowej fregaty (European multi-purpose frigate, Frégate Européenne Multi-Mission, popularnie FREMM). Wcześniej Francja dostarczyła do Królewskiej Marynarki Wojennej Maroka dwie fregaty typu Floréal, a także szereg okrętów patrolowych różnych typów.

Jak podają media anglo- i francuskojęzyczne, Naval Group ma zaoferować okręty podwodne typu Scorpène, które stanowią ważny towar eksportowy firmy, trafiając do sił morskich kilku państw. W ostatnim czasie zamówiła je Indonezja, a Brazylia sukcesywnie buduje kolejne u siebie. Są one także oferowane Polsce w ramach programu „Orka”, o czym również pisaliśmy.

Czytaj więcej: Francuska oferta dla Polski. Naval Group prezentuje swoją propozycję okrętu podwodnego w ramach programu „Orka”

Okręt ten jest dostępny w szeregu konfiguracji. Długość wynosi od 67 do prawie 80 metrów, a wyporność sięga 1600-2000 ton. Załoga liczy 31 osób. W położeniu podwodnym ma osiągać prędkość ponad 20 węzłów, a nawodnym do 12. Zanurzenie podawane jako testowe wynosi 350 metrów, a autonomiczność okrętu to 50-80 dni. Jednocześnie okręt ma być zdolny do działania w morzu 240 dni w roku. W skład napędu wchodzą elektryczny diesel MAGTRONIC. Wyposażenie tworzą m.in. system kierowania walką SUBTICS i wszechstronny zestaw sonarów, a także oprogramowanie pozwalające na działanie w zakresie cyberzagrożeń. Podawane uzbrojenie to sześć wyrzutni torped 533 mm dla 18 ciężkich torped Whitehead Alenia Sistemi Subacquei Black Shark, a także pociski przeciwokrętowe SM-39 Exocet i pociski przeciwlotnicze A3SM (MICA). Zamiast torped okręt może zostać wyposażony w 30 min.

Fot. Naval Group


Obok samego okrętu Naval Group mocno stawia na transfer technologii, w tym związanych z konserwacją, naprawami i remontami (Maintenance, Repair, Overhaul, MRO), co może oznaczać chęć rozwinięcia oferty nie tylko dla sił morskich, ale też tamtejszej branży stoczniowej, technologicznej i zbrojeniowej. W tym przypadku wiązałoby się to, wzorem wspomnianego zlecenia w Brazylii, dostarczenia zdolności umożliwiających w przyszłości budowę okrętów także w Maroku.

Niemiecka precyzja


Drugi podawany oferent, TKMS, także jest znany jako dostawca okrętów podwodnych dla odbiorców z całego świata, mając w tej mierze znaczne sukcesy dzięki m.in. bardzo licznym seriom opartym na typach 209, 212 i 214. Również jest oferentem dla Polski w ramach programu „Orka”, proponując jednostki typu 212CD, powstające w ramach niemiecko-norweskiej współpracy i budowane także dla sił morskich tych dwóch państw.

W przypadku oferty z Niemiec mowa jest o serii opartej na HDW Class Dolphin AIP bądź HDW Class 209/1400mod. Pierwsza to okręty będące wzorem dla typów Dolphin I i Dolphin II, budowanych dla sił morskich Izraela. W najnowszej konfiguracji jednostka ma 68,6 metra długości i 6,8 metra szerokości, a wyporność wynosi odpowiednio 2050 ton w położeniu nawodnym i 2400 ton w podwodnym. Załoga liczy 35 marynarzy z możliwością zwiększenia jej o dziesięć osób w zależności od celów misji, np. w związku z transportem operatorów jednostek specjalnych. Napęd składa się z systemu niezależnego od powietrza (AIP) i systemu ogniw paliwowych HDW. W wyposażeniu znajdują się również m.in. system walki STN Atlas ISUS 90-55 i dziesięć wyrzutni torped: sześć o średnicy 533 mm i cztery o średnicy 650 mm.

Czytaj więcej: Podwójna uroczystość w TKMS. Stocznia woduje okręt podwodny dla sił morskich Izraela i rozpoczyna budowę kolejnego

Fot. TKMS


Druga propozycja, HDW Class 209/1400mod była wcześniej sprzedana m.in. do Egiptu, który użytkuje cztery jednostki oparte na tym projekcie. Podobne mają być oferowane również Argentynie, dla której ofertę, także w postaci Scorpène, przygotował Naval Group, co wskazuje że obie firmy obecnie rywalizują o umowy w kilku państwach.

Wedle informacji na stronie TKMS, jednostki mają 62 metry długości, 12,5 metra wysokości, 6,2 metra szerokości oraz ok.1500-1800 ton wyporności nawodnej. Załoga ma liczyć 30 osób. Okręt ma wykorzystywać nowoczesne rozwiązania technologiczne, jak akumulatory litowo-jonowe i silniki wysokoprężne MTU 12V396. W skład wyposażenia wejdzie prawdopodobnie system zarządzania walką ORCCA, opracowany przez Atlas Elektroniks i Kongsberg. Okręt ma posiadać sześć wyrzutni torped, a także śluzę umożliwiającą obsługę bezzałogowych pojazdów, wykorzystywaną także przez operatorów jednostek specjalnych.

Ogromne doświadczenie w zakresie dostaw okrętów podwodnych do odbiorców w wielu krajach to duży atut dla niemieckiej stoczni, a w tym przypadku wzorem może być wspomniana wcześniej współpraca z Egiptem, a więc państwem z podobnego kręgu kulturowego co Maroko oraz leżącego również nad Morzem Śródziemnym. Co istotne, ich dostawa miała miejsce w latach 2016-2021, a samo zamówienie miało miejsce w 2012 roku, co wskazuje na szybkość jego zrealizowania. Z racji na jego stosunkową „świeżość” oznaczałoby to potencjalnie podobną ofertę dla Maroka, bazującą na tym wcześniejszym doświadczeniu.

Rosjanie nie próżnują


Według portali anglojęzycznych jak Defence Express, rosyjska oferta ma dotyczyć okrętu podwodnego opartego na projekcie Amur 1650 (znanego też jako proj. 677E), mającego powstać w stoczni należącej do JSC Admiralty Shipyards. Za projekt odpowiada Rubin Central Design Bureau for Marine Engineering. Jednostka jest określana jako reprezentant „czwartej generacji” wywodzącej się od rodziny okrętów podwodnych znanych jako typ Kilo (należy do nich obecnie jedyny w służbie polski okręt podwodny ORP Orzeł). Znajdują się one w służbie zarówno Marynarki Wojennej Federacji Rosyjskiej, jak i wielu innych państw. 

Na ten moment jednostek tego konkretnego projektu nie ma w składzie jakiejkolwiek marynarki wojennej, choć były oferowane, bez sukcesów m.in. Indiom i Argentynie. Co ciekawe, informacje o oferowaniu Amur 1650 dla Maroka pojawić się miały już w… 2013 roku. Wymiary tych okrętów, podawanych przez Rosoboronexport, wynoszą 66 metrów długości, 8 metrów szerokości i 7,1 metra wysokości. Wyporność nawodna to 1765 ton. Załoga ma liczyć 35 osób. Prędkość pod wodą ma sięgać do 20 węzłów. Podawany zasięg to 6000 mil morskich z wykorzystaniem chrapów lub 650 mil morskich z AIP. W przypadku tego ostatniego pojawiają się wątpliwości, czy Rosjanom udało się skonstruować własny napęd niezależny od powietrza, gdyż już dekadę temu miało to zakończyć się porażką. Autonomiczność okrętu miałaby wynieść 45 dni, a tzw. zanurzenie testowe to 300 metrów. W skład uzbrojenia wchodzi sześć wyrzutni torped 533 mm, zdolnych do wystrzelenia do 18 torped składowanych na pokładzie, a także system wyrzutni pocisków (VLS).

Wizualizacja Amur 1650, fot. Rubin Central Design Bureau for Marine Engineering


Pytaniem bez odpowiedzi na ten moment byłoby wskazanie, jak rosyjski dostawca widziałby transfer wiedzy i technologii, a także szkolenia kadr, choć należy tu brać pod uwagę podobieństwo do współpracy z Algierią. Ta ma w swoich siłach morskich cztery okręty podwodne proj. 636.1, dostarczone w latach 2010-2019. Doświadczenie z sprzedaży podobnych jednostek dla zamawiającego z tego samego obszaru, działającego na Morzu Śródziemnym i reprezentującego podobną kulturę może okazać się tutaj atutem, choć jak wskazują komentatorzy, Rosji może być wyjątkowo trudno rywalizować z ofertami z Niemiec i Francji. Jednocześnie na wyborze mogą zaważyć względy nie tylko finansowe, ale też polityczne.

Rywalizacja trwa


Na ten moment Maroko nie posiada okrętów podwodnych, więc zamówienie dwóch jednostek będzie wiązało się z utworzeniem całej infrastruktury i struktur szkoleniowych związanych z obsługą oraz doskonaleniem kadr morskich. To będzie oznaczało najpewniej również transfer technologii w zakresie MRO, a także wyszkolenie przyszłych załóg. Stąd obok samej budowy okrętów trzeba brać pod uwagę potencjalnie obliczone na dekady rozwijanie partnerstwa w zakresie broni podwodnej, szczególnie jeśli Maroko zdecyduje się na zamówienie kolejnych jednostek, nie poprzestając na dwóch.

nauta_2024

Dziękujemy za wysłane grafiki.