W Kaspijsku, pod przewodnictwem dowódcy Marynarki Wojennej Federacji Rosyjskiej adm. Aleksandra Moisiejewa odbyła się uroczysta ceremonia podniesienia bandery na małym okręcie rakietowym proj. 22800 (typ Karakurt) o nazwie Amur. To kolejna jednostka wpisująca się w rosyjską strategię budowy dużej liczby małych, ale silnie uzbrojonych okrętów, których potencjał bojowy budzi jednak wątpliwości.
W wydarzeniu wzięli udział przedstawiciele branży morskiej, władz państwowych i kadry sił morskich. Wśród nich byli także Ijas Szigapow, szef Departamentu Budowy Okrętów Marynarki Wojennej, przedstawiciele Dowództwa Głównego Marynarki Wojennej i Flotylli Kaspijskiej, dyrektor generalny Ak Bars Shipbuilding Corporation Renat Mistakow oraz przedstawiciele administracji Republiki Dagestanu.
Nowy okręt wejdzie w skład śródlądowej Flotylli Kaspijskiej, najmniejszej formacji sił morskich Rosji, operującej na Morzu Kaspijskim. Obecność naczelnego dowódcy marynarki wojennej stała się już w tym przypadku normą, celem budowania morale i podkreślenia zaangażowania władz w budowę morskiego potencjału sił zbrojnych. Wielu obserwatorów wskazuje też na potrzebę odbudowy prestiżu po porażkach poniesionych w walce z Ukrainą na Morzu Czarnym, w wyniku czego Flota Czarnomorska utraciła nawet 1/3 swojego potencjału bojowego, a władze Rosji zdecydowały się na wymianę dowódców zarówno tej formacji, jak i całej marynarki wojennej.
Podczas ceremonii adm. Aleksander Moisiejew podkreślił, że program wyposażania Marynarki Wojennej Federacji Rosyjskiej w precyzyjne okręty przeznaczone do przenoszenia pocisków dalekiego zasiegu będzie kontynuowany. W tym celu, w ramach państwowego zamówienia obronnego, rosyjskie przedsiębiorstwa stoczniowe, w tym Ak Bars Corporation, prowadzą seryjną budowę jednostek określanych przez władze jako „niezawodne, zwrotne i silne ogniowo” okręty zdolnych do wykonywania przydzielonych im zadań zarówno w ramach grup, jak i indywidualnie. Są to jednostki, których wyporność waha się od kilkuset do ok. 1000 ton wyporności, stąd na dłuższą metę potencjałem odstają od okrętów innych państw, które skupiają się na budowie większych korwet, fregat, a także niszczycieli.
- Od tej chwili kolejny okręt staje się obrońcą interesów narodowych
naszej wielkiej Ojczyzny. Okręty typu Karakurt zaprojektowane przez
inżynierów Centralnego Morskiego Biura Projektowego „Ałmaz” ucieleśniają
siłę broni uderzeniowej i wysoką zdolność do żeglugi. Będą one miały
znaczący wkład we wzmocnienie gotowości bojowej, działając w ramach
komponentu nawodnego Marynarki Wojennej. Jestem przekonany, że załoga
małego okrętu rakietowego Amur z honorem wypełni swoje misje bojowe.
Chciałbym podziękować całemu zespołowi pracowniczemu stoczni i
korporacji za ich wkład we wzmocnienie siły bojowej rosyjskiej marynarki
wojennej - powiedział podczas ceremonii podniesienia bandery adm.
Aleksander Moisiejew.
Korwety proj. 22800 należą do zaplanowanej na 16 jednostek serii małych korwet rakietowych, pokrewnych serii podobnych jednostek typu Bujan i nieco większej Bujan-M. Są budowane jednocześnie w kilku stoczniach na obszarze całego kraju. Rozmiary to 67 metrów długości i do 860 ton maksymalnej wyporności. Korweta ma być zdolna do przenoszenia pocisków rakietowych Kalibr, zestawów rakietowych Igła-S i przeciwlotniczych Pancyr-ME.
Jednostki typu Karakurt
wpisują się w powrót do radzieckiej myśli wojskowej, gdy masowo w
stoczniach budowano kutry rakietowe, przeznaczone do zmasowanych ataków w
myśl zapewnienia sobie przewagi ilościowej kosztem jakościowej w
porównaniu z flotami państw NATO. Wspomniane jednostki, w tym proj. 205 i
1241, oznaczone w kodzie NATO jako Osa i Tarantul stanowiły również
istotny "towar eksportowy" ZSRR, znajdując się w wyposażeniu flot wielu
państw, w tym Polski. Do dziś wiele z nich pozostaje w służbie, a w
Rosji powstają ich kontynuatorzy, jak się zwykło uważać wspomniane już
serie Karakurt i Bujan.
Małe okręty rakietowe i korwety produkcji
rosyjskiej nie mają ostatnio dobrej passy, co wynika z utraty szeregu
tych jednostek w walce z Ukrainą, którą Rosja zaatakowała w lutym 2022
roku. Mimo przewagi liczebnej i ogniowej na Morzu Czarnym i właściwie
braku potencjału okrętowego ukraińskich sił morskich, te wykorzystując
bezzałogowe pojazdy nawodne i powietrzne, a także pociski rakietowe,
uszkodziły bądź zatopiły kilka z nich. W przypadku jednostek typu
Karakurt chodziło tu o budowany Askold, trafiony na początku listopada
ub. r., a także wcielony w ub. r. do służby Cyklon, który zatopiono w
maju tego roku. Wtedy też został stracony starszy trałowiec proj. 266M o
nazwie Kowrowiec. Oprócz tego Ukraińcom udało się trafić także
jednostki Wielkij Ustiug oraz Sierpuchow, które obecnie znajdują się w
naprawie.
Z racji na silne uzbrojenie rakietowe przy jednoczesnej słabości w zakresie obrony nowe okręty dla sił morskich Rosji są niekiedy określane jako „jednorazowe”, a ich budowa ma wskazywać na problemy państwa oraz jego stoczni w zakresie dostarczania większych, bardziej przydatnych jednostek klasy fregata oraz korwet o wyporności powyżej 1000 ton. Z racji jednak na to, że Amur to kolejny zbudowany i dostarczony w tym roku okręt, należy zdawać sobie sprawę, że Marynarka Wojenna Federacji Rosyjskiej wciąż dąży do zwiększenia swojego potencjału i stanowi dużą siłę morską.
Dramat na pokładzie Steny. Na ratunek wezwano śmigłowiec Marynarki Wojennej
Polski wiceadmirał z wizytą w litewskiej Marynarce Wojennej
Naval Group zbuduje czwartą fregatę dla Grecji. Zamówienie potwierdzone
Umowa USA i Korei Pd. wywoła efekt nuklearnego domina?
Lotniskowiec Royal Navy i jego myśliwce oddane pod dowództwo NATO
Port w Noworosyjsku wznowił działanie po ataku ukraińskich dronów
NATO ćwiczyło zwalczanie okrętów podwodnych. „Playbook Merlin 25” na szwedzkich wodach