Mimo nowych gróźb celnych prezydenta USA Donalda Trumpa chińskie ministerstwo handlu wyraziło w środę optymizm w sprawie rozwiązania sporu handlowego i zapowiedziało szybkie wprowadzenie w życie uzgodnień ze spotkania przywódców obu państw w Argentynie.

"Spotkanie było udane i jesteśmy przekonani, że uda się wprowadzić w życie" poczynione na nim uzgodnienia – oświadczyło ministerstwo handlu, odnosząc się do spotkania prezydenta Trumpa z chińskim przywódcą Xi Jinpingiem w Buenos Aires 1 grudnia.

W komunikacie opublikowanym na stronie resortu dodano, że odpowiedzialni za kwestie handlowe urzędnicy z obu krajów będą przez 90 dni "aktywnie dążyć do konsultacji", zgodnie z ustalonym "konkretnym harmonogramem". Strona chińska wprowadzi w życie środki uzgodnione przez przywódców "im szybciej tym lepiej" - zapowiedziano.

Wcześniej Biały Dom informował, że na spotkaniu w Argentynie uzgodniono wstrzymanie wzrostu karnych ceł na chińskie towary sprowadzane do USA na 90 dni; przez ten czas mają być prowadzone negocjacje w sprawie chińskiej polityki handlowej. Jeśli jednak rokowania nie przyniosą skutku, cła zostaną powiększone – zaznaczała amerykańska administracja.

Trump sygnalizował wprawdzie na Twitterze możliwość wydłużenia "zawieszenia broni" w wojnie handlowej z Chinami, ale jednocześnie zagroził, że w przypadku braku definitywnego porozumienia nałoży kolejne cła. "Negocjacje z Chinami już się zaczęły. Jeśli nie zostaną przedłużone, zakończą się 90 dni po naszym wspaniałym i przebiegającym w bardzo ciepłej atmosferze obiedzie z prezydentem Xi w Argentynie" - napisał.

"Będziemy mieli z Chinami PRAWDZIWĄ UMOWĘ albo żadnej" - dodał jednak w innym wpisie, grożąc wprowadzeniem "dużych ceł" na chińskie towary, jeśli negocjacje zakończą się fiaskiem.

Władze USA ocliły już chiński eksport wart 250 mld USD rocznie, by ukarać Pekin za nieuczciwe ich zdaniem praktyki handlowe. Cła na towary za 200 mld USD rocznie wynoszą obecnie 10 proc., ale zgodnie z pierwotnym planem miały wzrosnąć do 25 proc. na początku stycznia. Rozejm w konflikcie handlowym zakłada wstrzymanie tego wzrostu na czas negocjacji.

Według władz amerykańskich rokowania mają dotyczyć reform chińskiej polityki handlowej, których żąda Waszyngton, m.in. w kwestii wymuszania transferu technologii od amerykańskich firm działających w Chinach oraz nieskutecznej ochrony ich praw własności intelektualnej.

Po spotkaniu w Buenos Aires Biały Dom podkreślał również, że Chiny zobowiązały się do importu "bardzo dużej" ilości produktów rolnych, energetycznych, przemysłowych i innych z USA, przy czym zakup towarów rolnych ma się rozpocząć natychmiast.

Minister finansów USA Steven Mnuchin określił wartość poczynionych przez Chiny zobowiązań na 1,2 bln USD. Urzędnicy w Pekinie nie wspominali natomiast, jakiego rodzaju produkty ich kraj zamierza kupować, ani kiedy te zakupy się rozpoczną.

W poniedziałek rzecznik chińskiego MSZ Geng Shuang przekazał, że po spotkaniu w Argentynie przywódcy Chin i USA polecili urzędnikom, by dążyli do usunięcia wszystkich taryf celnych nałożonych w ramach toczonego przez te kraje sporu handlowego.

Chińskie władze nie podały jak dotąd zbyt wielu szczegółów uzgodnionego przez przywódców "zawieszenia broni". Tymczasem państwowy chiński dziennik "Global Times" zarzucił administracji USA, że "nagłaśnia, a nawet wyolbrzymia" informacje dotyczące postanowień korzystnych dla strony amerykańskiej, a jednocześnie pomija zobowiązania poczynione w zamian przez Waszyngton.

"Jeśli umowa zostanie osiągnięta, będzie to sytuacja korzystna dla obu stron. Jeśli nie – walki i rozmowy będą wciąż toczyły się na przemian, przez dłuższą chwilę. Chińskie społeczeństwo powinno zachować spokój" - ocenił dziennik, związany z oficjalnym organem prasowym Komunistycznej Partii Chin.