Do groźnego zdarzenia doszło na morskiej farmie wiatrowej Scroby Sands. Jedna z turbin zapaliła się rankiem 15 sierpnia, roznosząc kłęby dymu na wybrzeżu. Operator farmy wiatrowej, niemiecki koncern RWE, poinformował, że nikt nie został ranny, ale działalność farmy wiatrowej Scroby Sands została tymczasowo zawieszona. Firma ma nadzieję, że pozostałe turbiny będą mogły zostać ponownie uruchomione jak najszybciej.

Lokalna placówka Straży Wybrzeża poinformowała, że została powiadomiona o pożarze o godzinie 10:50 czasu lokalnego, a w sieci pojawiły się zdjęcia i filmy autorstwa gapiów i mieszkańców, którzy obserwowali i nagrywali pożar z brzegu. Funkcjonariusze dokonali w ramach środków ostrożności ewakuacji personelu farmy wiatrowej, choć nikt nie pracował przy tej konkretnej turbinie, gdy wybuchł pożar. Nikt też nie znajdował się w pobliżu feralnego wiatraka.

Firma RWE poinformowała, że pożar szybko został szybko ugaszony i przede wszystkim nie objął innych instalacji. Unoszący się na horyzoncie kłąb ciemnego dymu wzbudzał spore obawy, niemniej nie ma informacji, żeby incydent zagroził środowiskowi naturalnemu. Jako przyczynę pożaru wskazuje się zwarcie w turbinie wiatraka, który doprowadził do zapłonu. RWE poprosił ludzi o trzymanie się z dala od miejsca zdarzenia, gdy trwa dochodzenie wyjaśniające przyczyny pożaru.

Morska farma wiatrowa Scroby Sands rozpoczęła działalność w marcu 2004 roku i jest jedną z najstarszych tego typu instalacji w Wielkiej Brytanii. Wpasowywała się wtedy w pionierską ideę produkcji energii wiatrowej na morzu, przy wykorzystaniu silne morskich wiatrów. Znajduje się na Morzu Północnym, nieopodal wybrzeża Great Yarmouth w Norfolk. Każda tworzących ją turbin ma moc 2 MW i została wyprodukowana przez firmę Vestas. Umieszczona blisko brzegu farma wiatrowa znajduje się na płytkich wodach o głębokości od 4,8 do 10,05 metra. Jej całkowita moc wynosi 60 MW.