• <
Kongres Polskie Porty 2030 edycja 2024

Sensacyjny zwrot akcji w sprawie pożaru na holenderskim samochodowcu. To nie wina "elektryka"?

13.08.2023 21:33 Źródło: DPA Agency, Boskalis
Strona główna Marynarka Wojenna, Bezpieczeństwo Morskie, Ratownictwo Sensacyjny zwrot akcji w sprawie pożaru na holenderskim samochodowcu. To nie wina "elektryka"?

Partnerzy portalu

Straż Wybrzeża Holandii

Po dopłynięciu na nabrzeże śledczy rozpoczęli oceniane skali zniszczeń i uszkodzeń na statku Fremantle Highway, przewożącym kilka tysięcy samochodów. Doszło na nim do głośnego w mediach pożaru, a akcja ratunkowa i gaśnicza były utrudnione. Po początkowych doniesieniach na temat przyczyn zaprószenia ognia pojawiły się nowe informacje zmieniające kontekst i teorie wokół zdarzenia. Tym razem to winnym miał być nie samochód elektryczny, a wskazuje się na... spalinowy.

Pływający pod panamską banderą Fremantle Highway zapalił się pod 25 lipca w okolicach wyspy Ameland, gdy płynął z Egiptu do Niemiec. Udało się uratować 22 z 23 członków załogi, jeden z nich zginął. Frachtowiec przewoził prawie 4 000 samochodów osobowych, m.in. marek BMW, Mercedes, Volkswagen, Porsche, Audi i Lamborghini. Początkowo podawane w mediach informacje co rusz zmieniały ilość maszyn przewożonych na pokładzie samochodowca, obecnie wskazuje się na 3783. Wśród nich miało się znajdować 25 pojazdów elektrycznych, acz potem, wraz z nowymi danymi ta liczba wzrosła do 500. To wśród nich doszukiwano się winnego wybuchu pożaru, gdyż w przeszłości dochodziło już do pożarów spowodowanych przez spięcie lub w zwarcie w nich, w tym także na statkach. Głośny był przypadek Felicity Ace, który przewoził ok. 4 000 samochodów z Niemiec do USA. W odległości 220 mil morskich od portugalskich Azorów zapalił się w, podobno w wyniku zwarcia w samochodzie elektrycznym, co skutkowało pożarem i ostatecznie zatonięciem jednostki z całym ładunkiem. Z tego powodu jedna z głównych, norweskich linii promowych Havila Kystruten zdecydowała się zakazać przewozu transportu e-pojazdów na pokładach swoich statków, na podstawie analizy ryzyka.

Wydobyciem samochodów ma się zając firma Boskalis, która ma za sobą m.in. głośną akcję zdjęcia z mielizny kontenerowca Ever Given, który zablokował w 2021 roku Kanał Sueski, doprowadzając do wielkiego tąpnięcia w branży żeglugowej z powodu wydłużenia czasu dostaw i niemożności przejścia przez kluczowy kanał morski. Dyrektor generalny firmy Peter Berdowski doniósł, że wydobycie sprawnych pojazdów (ok. 1000 z 3 783) zajmie sporo czasu i dopiero trwa analiza sytuacyjna, a sam plan dopiero powstaje. Niemniej po kilku dniach pracy śledczych doniósł, że wśród ocalonych aut, połowę stanowiły... elektryczne. W dodatku pokład, na których się znajdowały, był wolny od pożaru, co zupełnie zmienia interpretację całego zdarzenia, w tym szukanie przyczyn, gdyż pozbawia sprawę tradycyjnego już "kozła ofiarnego". To by oznaczało, że pożar mógł zostać spowodowany przez instalację na statku, jeden z samochodów spalinowych, albo inną przyczynę.

Jak poinformował Peter Berdowski, wyjaśnianie sprawy oraz sam proces ratowania aut, które ocalały z pożaru, będzie rozłożonym w czasie przedsięwzięciem. Dotyczy to także stanu Fremantle Highway. Tam gdzie pożar dokonał zniszczeń, wiele samochodów miało się wręcz "wtopić" w niektóre pokłady. na początek Boskalis chce wypompować paliwo ze zbiorników, a także zabezpieczyć samochody elektryczne, które mają posiadać naładowane baterie. Firma obawia się skutków ich uszkodzenia w tracie transportu i rozładunku.


Fot. Straż Wybrzeża Holandii


Partnerzy portalu

Dziękujemy za wysłane grafiki.