• <
szkoła_morska_w_gdyni_980x120_gif_2020

Powojenna historia portu w Szczecinie w książce „Enklawa” Rafała Jessweina

jm

27.10.2021 11:24 Źródło: Inf. prasowa
Strona główna Edukacja Morska, Nauka, Szkoły Morskie, Praca na Morzu Powojenna historia portu w Szczecinie w książce „Enklawa” Rafała Jessweina

Partnerzy portalu

Powojenna historia portu w Szczecinie w książce „Enklawa” Rafała Jessweina - GospodarkaMorska.pl

– Historia szczecińskiego portu w pierwszych powojennych latach to niemal gotowy scenariusz filmu sensacyjnego – mówi Rafał Jesswein, autor książki pt. „Enklawa”, wydanej na początku października br. staraniem szczecińskiego Wydawnictwa KAdruk. Opisuje ona m.in. mało znaną historię Bazy Nr 3601 – radzieckiego portu w Szczecinie, eksterytorialnej enklawy, do 19 września 1947 r. stanowiącej de facto część zarządzanej przez Armię Czerwoną strefy okupacyjnej Niemiec w granicach polskiego Szczecina.

28 października 1992 r. z portu wojennego w Świnoujściu odpłynęły cztery ostatnie okręty 25 Brygady Kutrów Rakietowo-Torpedowych, wchodzącej w skład zespołu okrętów wojennych Północnej Grupy Wojsk Federacji Rosyjskiej. Tego dnia terytorium naszego kraju opuściła ostatnia jednostka bojowa byłej Armii Radzieckiej.

Blisko 48 lat po zakończeniu II wojny światowej, Polska przejęła kontrolę nad ostatnią częścią zespołu portów Szczecin-Świnoujście. „Ostatnia jednostka bojowa byłej Armii Radzieckiej opuściła dziś granice naszego kraju. Suwerenność Polski została potwierdzona w sposób ostateczny” – stwierdził w specjalnym oświadczeniu prezydent Lech Wałęsa.

Port w Szczecinie stanowił odrębną jednostkę o nazwie „K.K.O. SSSR Uprawlenije Sztetinskogo Morskogo Porta” Nr 3601. „Obszar portu radzieckiego obejmuje zasadniczo cały właściwie port, wszystkie stocznie i urządzenia przemysłowe” – napisano w pierwszym sprawozdaniu służbowym przygotowanym w sierpniu 1945 roku w Delegaturze Głównego Urzędu Morskiego. Baza obejmowała 30 hektarów terenu, położonego pomiędzy Odrą zachodnią i wschodnią. Znajdowały się na nim nie tylko obiekty i urządzenia portowe, ale też wszystkie stocznie, zakłady przemysłowe, budynki mieszkalne (przed wojną była to część miasta) oraz obiekty niezbędne do normalnego funkcjonowania miasta, między innymi elektrownia i rzeźnia. Przez teren ten biegła główna trasa łącząca Szczecin z Polską – w pierwszym powojennym okresie do miasta wjeżdżało się od zachodu.

Jak podaje prof. Beata Halicka „na terenie portu nadal obowiązywały radzieckie dyspozycje i istniał niezależny system gospodarczy, oparty na własnych przepisach prawnych”. Formalnie baza podporządkowana było bezpośrednio Ludowemu Komisariatowi Obrony ZSRR w Moskwie, ale poważne wpływy na podejmowane w niej decyzje miała berlińska administracja radzieckiej strefy okupacyjnej Niemiec. Szczeciński historyk dr hab. Ryszard Techman pisze: „władze szczecińskiej administracji ogólnej do końca lat czterdziestych nie były pewne, kto właściwie – Berlin czy Moskwa – kieruje bazą przeładunkową”.

Port szczeciński potrzebny był Armii Czerwonej do przeładunku na statki wszystkiego, co dało się zdemontować i wywieźć do Związku Radzieckiego. Samochodami i barkami dostarczano do Szczecina maszyny, urządzenia i wyposażenie niemieckich fabryk nie tylko z radzieckiej strefy okupacyjnej. R. Jesswein szeroko opisuje historię tzw. „Enklawy Polickiej” – wyłączonego spod polskiej jurysdykcji obszaru, w którym Armia Czerwona zatrudniała Niemców do demontażu wielkiej fabryki benzyny syntetycznej w podszczecińskich Policach. Oprócz zdobyczy wojennej pochodzącej z Niemiec w porcie przeładowywano mienie zagrabione na obecnym Pomorzu Zachodnim. Z niemieckich jeńców w Szczecinie były tworzone grupy, których zadaniem było zbieranie i dostarczanie do portu cennych przedmiotów z opuszczonych domów i mieszkań. Łupem Armii Czerwonej padały nie tylko maszyny i urządzenia, ale też drzwi, futryny okienne, podłogi, sprzęt biurowy a nawet wykopywane z ziemi kable elektryczne. Szacuje się, że przez pierwszych trzynaście miesięcy – od lipca 1945 r. do sierpnia 1946 r. – Rosjanie przeładowali w Szczecinie ponad 2,1 mln ton ładunków. Rekordowy był lipiec 1946 r. (307,03 tys. ton). „Dopóki istnieje radziecka strefa okupacyjne i dobra warte zabrania, wydaje się wysoce prawdopodobne, że Sowieci zachowają kontrolę nad Szczecinem. Jest to ich jedyny port, z którego mogą wywozić dobra, gdyż Rostock jest za mały” – raportował swoim władzom wicekonsul brytyjski Joseph Walters.



Gospodarka Morska
Granice Bazy 3601, źródło: mat. prasowe


Do końca 1945 roku do szczecińskiego portu nie wpłynął żaden polski statek. Dopiero 4 kwietnia 1946 r. przy nabrzeżu „Oko” zacumował m/s „Posejdon” z sześciuset polskimi repatriantami na pokładzie. Między Szczecinem a Lubeką zaczęło kursować sześć statków, przywożących Polaków z emigracji i zabierających opuszczających miasto obywateli niemieckich. 17 czerwca 1946 roku zawinął do Szczecina m/s „Ruth’ pod banderą szwedzką z ładunkiem 491 ton celulozy. Był to pierwszy po wojnie statek handlowy, inaugurujący morskie obroty handlowe Polski w porcie szczecińskim. Do końca 1946 roku w prymitywnych warunkach, na prowizorycznie w tym celu zaadaptowanych nabrzeżach, przeładowano tu zaledwie 98 tysięcy nieradzieckich towarów, ale polski port handlowy w Szczecinie rozpoczął działalność.

Dopiero 17 września 1947 roku podpisano w Warszawie „Porozumienie między Rządem Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich i Rządem Rzeczypospolitej Polskiej o przekazaniu władzom polskim portu w Szczecinie”. Dwa dni później odbyła się uroczystość, podczas której podniesiono szlabany oddzielające port od miasta, odegrano hymny państwowe, posterunki objęło Wojsko Polskie. Nie udało się jednak przejąć kontroli nad całym portem. Do dyspozycji radzieckich sił zbrojnych pozostawiono na zasadzie „bezpłatnej dzierżawy”, na czas przebywania wojsk radzieckich w Niemczech, a więc bezterminowo, rejon byłej strefy wolnocłowej w centralnej części portu, nabrzeże Chorzowskie oraz bazę spirytusową i tartak na Łasztowni. Łącznie około 590 tys. metrów kwadratowych lądu i 220 tys. akwenów portowych. Nieco ponad 8 procent powierzchni portu, ale osiem najlepszych procent – zdolności przeładunkowo-składowe radzieckiej bazy były wówczas nie mniejsze, niż pozostałych 92 procent portu polskiego.

Teren strefy ogrodzono, strzegły go posterunki wojskowe, wstęp do strefy był możliwy wyłącznie po uzyskaniu specjalnej przepustki. Rosjanie uznawali teren swojej portowej jednostki wojskowej za autonomiczny, całkowicie wyodrębniony z terytorium polskiego państwa pod względem administracyjnym i ekonomicznym. Przekroczenie wyznaczonych granic mogło mieć poważne konsekwencje, o czym przekonała się w 1952 r. załoga statku „Narew”, który – jak odnotowano w dokumentach podsumowujących działalność Szczecińskiego Urzędu Morskiego w latach 1952-1954 – ostrzelany został z broni maszynowej po omyłkowym wpłynięciu do basenu portowego uznawanego przez Armię Czerwoną za swój obszar.

Panując samodzielnie nad przyznaną jej częścią portu w Szczecinie Armia Czerwona odmawiała udzielania jakichkolwiek informacji o tym, co jest w Szczecinie przeładowywane, skąd pochodzą przywożone tu ładunki, dokąd są ekspediowane i ile ich jest. Rosjanie nie wnosili opłat portowych od radzieckich statków, które wpływało do kontrolowanej przez nich części portu. Pobierały natomiast opłaty od statków i barek obcych bander wpływających do Centralnej Bazy Przeładunkowej w Szczecinie i przeładowywanych tam towarów (opłaty tonażowe, postojowe, za pilotaż, usługi holownicze, pobierały prowizję maklerską). „Sytuacja taka stwarza wrażenie, że w porcie szczecińskim istnieją dwie oddzielne administracje portowe, w dodatku o nie rozgraniczonych dokładnie kompetencjach. Jest jasnym, że wrażenie to daje obraz niekompletnej suwerenności państwa polskiego nad Szczecinem, z oczywistym uszczerbkiem dla prestiżu państwa” – alarmowało Ministerstwo Żeglugi w piśmie do Ministerstwa Spraw Zagranicznych z 14 sierpnia 1948 r.

Dwa „dzierżawione” przez Związek Radziecki baseny portowe przekazane zostały formalnie Zarządowi Portu Szczecin 1 stycznia 1955 r.

Wydaną dzięki wsparciu Miasta Szczecin książkę „Enklawa” Rafała Jessweina można zamówić poprzez stronę wydawnictwa.


Partnerzy portalu

Dziękujemy za wysłane grafiki.