Jak orzekli biegli z zakresu elektryki i pożarnictwa na jednostce cumującej w Łebie doszło do zwarcia instalacji elektrycznej, w wyniku którego statek się zapalił. Nie ma powodów aby sądzić, że było to celowe podpalenie.
Według wstępnych analiz na jednej z jednostek dzień wcześniej odbywały się przygotowania do sezonu. Wycieczkowiec Ohar miał wymienianą instalację, ładowano również akumulatory. Biegli zdecydowanie wykluczają więc możliwość podpalenia. Ich przypuszczenia opierają się na odkryciu, że do zapłonu doszło w pomieszczeniu, w którym dzień wcześniej przekładano akumulatory.
- W dalszym ciągu toczy się śledztwo w tej sprawie. Aby podjąć ostateczne wnioski musimy znać wszystkie okoliczności zajścia. Czekamy więc na końcowe opinie biegłych, wtedy też zapadną procesowe decyzje - mówi rzecznik policji w Lęborku Daniel Pańczyszyn.
W poniedziałek o 4.00 nad ranem lęborskie służby zostały wezwane do dwóch płonących w Łebie statków wycieczkowych. Na pokładzie Ohara i Nowej Hanzy nie znajdowali się ludzie, nikomu więc nic się nie stało. Początkowo ogień pojawił się na Oharze, później zajęła się stojąca obok Nowa Hanza. Straty oszacowano na prawie ćwierć mln zł. Pożar gasiło pięć jednostek straży pożarnej. Jeden ze współwłaścicieli złożył na policję doniesienie o popełnieniu przestępstwa. W efekcie wydarzeń powołano komisję, której celem miało być ustalenie przyczyny nieszczęśliwego zajścia. Właściciele czekają na ekspertyzę biegłego z zakresu pożarnictwa.
Okręty podwodne mieczem sił morskich. Model odstraszania morskiego definiujący równowagę strategiczną
Na plaży w Lipawie został znaleziony dron. Łotweskie wojsko go zidentyfikowało
ARP S.A. podpisało trzy listy intencyjne w sektorze defence. Celem wzmocnienie krajowego potencjału obronnego
Polska i Norwegia współautorami bezpieczeństwa Bałtyku
Szef MON: zespół zadaniowy ds. programu ORKA przygotował rekomendacje dla rządu
Przełożony start rakiety z polskimi satelitami. Pozwolą skuteczniej monitorować sytuację na Bałtyku