• <
Kongres Polskie Porty 2030 edycja 2024

Maltańskie NGO opuszcza Morze Śródziemne, będzie pomagać Rohingya

pc

04.09.2017 21:22 Źródło: PAP
Strona główna Marynarka Wojenna, Bezpieczeństwo Morskie, Ratownictwo Maltańskie NGO opuszcza Morze Śródziemne, będzie pomagać Rohingya

Partnerzy portalu

Maltańskie NGO opuszcza Morze Śródziemne, będzie pomagać Rohingya - GospodarkaMorska.pl

Po miesiącach sporów z władzami Włoch i Libii maltańska organizacja pozarządowa MOAS ogłosiła w poniedziałek, że zawiesza swoje operacje ratowania migrantów na Morzu Śródziemnym i teraz będzie pomagać muzułmanom Rohingya w Azji Południowo-Wschodniej.

Będąca pionierem w ratowaniu migrantów i uchodźców na Morzu Śródziemnym MOAS (Migrant Offshore Aid Station) wyjaśniła, że nie może być częścią mechanizmu, który nie gwarantuje, iż uratowane na morzu osoby zostaną przekazane do bezpiecznego portu.

Według agencji Reutera MOAS jest czwartą organizacją, która zakończyła swe patrole w regionie. Wcześniej zrobili Lekarze bez Granic, Save the Children i niemiecka Sea Eye, tłumacząc, że z powodu wrogiego nastawienia ze strony władz Libii nie mogą już bezpiecznie pracować.

MOAS była jedną z czterech NGO, które zgodziły się przestrzegać opracowanego przez włoskie MSW kodeksu postępowania, zgodnie z którym organizacje patrolujące wody w Cieśninie Sycylijskiej muszą zgodzić się na obecność włoskiej policji na pokładzie i nie mogą podpływać ku wybrzeżom Libii. Teraz MOAS uznała, że warunki, które umożliwiałyby jej kontynuowanie operacji, nie są spełnione.

"Po ostatnich epizodach w środkowej części Morza Śródziemnego MOAS postanowiła strategicznie przenieść swoje działania do Azji Południowo-Wschodniej" i nieść większą niż dotychczas pomoc Rohingya w Zatoce Bengalskiej - napisała maltańska NGO na stronie internetowej.

Współzałożycielka organizacji Regina Catrambone powiedziała Reuterowi, że MOAS nie chce ryzykować tym, że będzie zmuszona przekazywać migrantów z powrotem do Libii. Są oni tam przez miesiące lub lata przetrzymywani w przepełnionych magazynach, w których brakuje żywności i nie ma opieki zdrowotnej - dodała. "Nie mamy już pewności, że osoby uratowane trafią do bezpiecznego portu" - dodała.

W sierpniu MOAS po raz pierwszy przeprowadziła operację na rozkaz libijskiej straży przybrzeżnej, ale wówczas uratowani migranci trafili do Włoch.

Od obalenia libijskiego dyktatora Muammara Kadafiego w 2011 roku stan statków libijskiej straży przybrzeżnej pozostawia wiele do życzenia i dlatego Włochy musiały wziąć na siebie prowadzenie operacji ratunkowych u wybrzeży północnoafrykańskiego państwa. Teraz jednak Włochy i UE szkolą libijską straż przybrzeżną i przekazują jej fundusze.

W ub. miesiącu statek libijskiej straży przejął jednostkę pomocową i pod groźbą ostrzału nakazał jej zmianę kursu na Trypolis. Był to kolejny niebezpieczny incydent w regionie.

Od lipca znacznie spadła liczba łodzi z migrantami odpływających z Libii, a według Reutera jednym z powodów jest zmiana strategii milicji kontrolujących region wokół Sabraty, głównego portu, z którego przez ostatnie dwa lata ruszały te jednostki.

Do Włoch drogą morską dotarło w lipcu i sierpniu ponad 15 tys. migrantów, w porównaniu z ponad 44 tys. w tym samym okresie w ub.r.

W oświadczeniu MOAS przypomniała, że od początku swego istnienia, czyli od 2014 roku, uratowała ok. 40 tys. ludzi na Morzu Śródziemnym.

"MOAS będzie dostarczać tak bardzo potrzebną pomoc humanitarną ludności Rohingya i będzie pracować nad platformą na rzecz przejrzystości, obrony i odpowiedzialności" na granicy Bangladeszu i Birmy, gdzie mamy do czynienia ze "śmiertelnym exodusem" - podkreślono.

Walki między rebeliantami Rohingya a birmańską armią, które od końca sierpnia toczą się na północnym zachodzie kraju, sprawiły, że 87 tysięcy osób, w większości Rohingya, przedostało się w ciągu ostatnich dziesięciu dni z Birmy do Bangladeszu, uciekając przed przemocą - podało biuro ONZ w tym kraju. Pod koniec sierpnia solidarność z Rohingya wyraził papież Franciszek.

Chociaż przedstawiciele Rohingya przebywają w Birmie od pokoleń, to nie mają obywatelstwa i przez buddystów są uważani za nielegalnych imigrantów, głównie z Bangladeszu. Żyją w biedzie, mają ograniczony dostęp do opieki zdrowotnej, rynku pracy, edukacji; są pozbawieni swobody poruszania się.

Partnerzy portalu

Dziękujemy za wysłane grafiki.