• <
Kongres Polskie Porty 2030 edycja 2024

Ekspert OSW: zepchnięcie Floty Czarnomorskiej to sukces Ukrainy

Strona główna Marynarka Wojenna, Bezpieczeństwo Morskie, Ratownictwo Ekspert OSW: zepchnięcie Floty Czarnomorskiej to sukces Ukrainy

Partnerzy portalu

Uszkodzenia doznane przez rosyjską korwetę Askold, fot. Stratkom ZSU

Jeśli możemy mówić o sukcesach obecnej ukraińskiej operacji letnio-jesiennej, to nie będą to na pewno zdobycze terytorialne. Może to być jednak zepchnięcie przez Ukrainę rosyjskiej Floty Czarnomorskiej do narożnika, przez co przestała się liczyć jako istotny czynnik w tej wojnie, oraz ataki dokonywane za pomocą rakiet i dronów na tyły rosyjskie, które zmusiły Rosjan do zmiany systemu operowania siłami powietrznymi – ocenia w rozmowie z PAP Jakub Ber, ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich (OSW).

W odpowiedzi na ukraińskie ataki z ostatnich miesięcy rosyjska marynarka wojenna przeniosła swoje okręty dalej na wschód, do bazy morskiej w Noworosyjsku. Brytyjskie ministerstwo obrony oceniło, że Rosja „przeniosła wiele swoich prestiżowych aktywów, w tym statki i łodzie podwodne zdolne do odpalania rakiet manewrujących”.

Na początku października władze położonej jeszcze dalej na wschód Morza Czarnego Abchazji oświadczyły, że region stanie się wkrótce „stałym punktem rozmieszczenia” rosyjskich marynarzy.

„Ukraińcy stosunkowo skutecznie atakują też punkty dowodzenia armii rosyjskiej oraz ich magazyny. Systematycznie likwidowani są też dowódcy brygad czy pułków, a nawet generałowie wyższego szczebla. To nie są straty decydujące same w sobie o przebiegu wojny, ale zdecydowanie utrudniają Rosji proces dowodzenia” – zaznacza rozmówca PAP.

„Rosjanie ponoszą też widoczne straty – w ludziach, artylerii i lotnictwie. Na południu Ukraina osiągnęła nawet prawdopodobnie przewagę pod względem artylerii; osłabienie artylerii rosyjskiej jest niewątpliwie sukcesem” – wylicza ekspert OSW.

Odnosząc się do perspektywy odbicia w najbliższej przyszłości nowych terenów, Ber mówi, że „na razie nie widzi perspektyw na to, by zdobyte przez Ukraińców przyczółki nad dolnym Dnieprem rozwinęły się w coś większego”. „Żeby doszło do przełamania obrony rosyjskiej na odcinku krymskim w perspektywie roku czy dwóch lat, musiałoby dojść do załamania armii rosyjskiej” – wskazuje.

„Obie armie są obecnie w poważnym kryzysie, a sytuacja na froncie przypomina pojedynek bokserski, w którym dwaj bokserzy okładają się pięściami ledwo stojąc na nogach, przy czym żaden z nich nie chce zejść z ringu, a jednocześnie nie jest w stanie znokautować rywala” – zaznacza analityk.

Mówiąc o problemach armii Ukrainy, zauważa, że „mają bardziej charakter wewnętrzny niż zewnętrzny”. „Kwestia organizacji armii, dowodzenia na różnych szczeblach, sposobu przeprowadzenia mobilizacji – problemy generowane przez te czynniki są ważniejsze niż dostawy zachodniego sprzętu” - oświadcza.

„Oczywiście Ukraińcy chcieliby go więcej, natomiast Kijów sam musi rozwiązać kilka trudnych spraw, głównie dotyczących jakości armii” – dodaje Ber.

Zapytany o to, czy jakość armii ukraińskiej pogorszyła się w porównaniu z początkiem pełnowymiarowej inwazji, odpowiada zwięźle: „Tak”. „Oficerowie wyższego szczebla wywodzą się z tzw. +starej armii+, jeśli nie sowieckiej, to postsowieckiej. Do 2013 roku armia ukraińska znajdowała się w stanie totalnego upadku. Po roku 2014 były próby zreformowania korpusu oficerskiego, ale nie osiągnęło to oczekiwanego poziomu” – tłumaczy rozmówca PAP.

„Problemem obecnie jest też to, że mobilizacją objęto de facto najbiedniejszą część społeczeństwa, głównie wieś i małe miasto. Młodzież do 27 roku życia jest póki co zwolniona z mobilizacji; średnia wieku żołnierza ukraińskiej armii to około 40 lat” – dodaje.

„Sposób uzupełniania szeregów wojska zdecydowanie wymaga zmian, konieczne jest ich odmłodzenie. Najlepsi ludzie – ochotnicy z doświadczeniem walk od 2014 roku – ponieśli duże straty albo są po prostu wypaleni” – zaznacza Ber.

Rozważając sposoby mogące przybliżyć Kijów do zwycięstwa w wojnie, podkreśla, że „Ukraina nie wygra jej metodami rosyjskimi, czyli na ilość”.

„Musi natomiast poprawić jakość operowania wojskiem, sposób mobilizacji i uzupełnień. Tutaj – w mojej ocenie – leży droga do sukcesu; nie ataki czołowe na umocnione pozycje rosyjskie, ale na przykład manewrowanie siłami po swoich liniach wewnętrznych i wyprowadzanie ataków w różnych miejscach, tak żeby rosyjski front zaczął się chwiać” – wskazuje rozmówca PAP.

„Układ linii frontu sprzyja Ukraińcom. Rosjanie, żeby na przykład przerzucić wojska z odcinka zaporoskiego pod Charków, muszą jechać dookoła. Ukraińcy mogą to na tym samym odcinku zrobić dużo sprawniej” – zwraca uwagę analityk OSW.

Jakub Bawołek
jbw/ adj/

Partnerzy portalu

Dziękujemy za wysłane grafiki.