Z najnowszego raportu amerykańskiego National Renewable Energy Laboratory (NREL) wynika, że połowa projektów morskich farm wiatrowych rozwijanych w USA jest zagrożona opóźnieniami. Problemem jest brak wymaganej infrastruktury portowej, statków oraz odpowiedniej liczby komponentów produkowanych przez rodzime firmy.  

Raport przygotowali eksperci NREL oraz organizacji branżowej Business Network for Offshore Wind. Potrzebne są inwestycje rzędu 22 mld dolarów, które umożliwią modernizację portów, budowę dużych statków instalacyjnych i zakładów produkcyjnych. Inwestycje powinny zwiększyć wydajność infrastruktury, by umożliwić instalację 4-6 GW w morskich farmach w skali roku. 

- Już teraz w kilkunastu miejscach na wybrzeżu USA powstaje produkcyjny łańcuch dostaw wspierający przemysł morskiej energetyki wiatrowej, co doprowadzi do powstania tysięcy dobrze płatnych miejsc pracy - powiedział Ross Gould, wiceprezes ds. rozwoju łańcucha dostaw i badań w Business Network for Offshore Wind.

Inwestycje są konieczne też w szkolenia, edukację oraz statki pomocnicze. Jednym z filarów powinien być rozbudowany łańcuch dostaw oparty przede wszystkim o lokalną produkcję. Taki powinien powstać w ciągu 6-9 lat. Komponenty wiatrowe mają być bardziej konkurencyjne od tych importowanych zza granicy np. Europy. Budowa łańcucha dostaw ma wygenerować ok. 10 tys. stałych miejsc pracy. 

USA postawiły sobie za cel osiągnięcie 30 GW mocy operacyjnej w morskiej energetyce wiatrowej do 2030 roku. Obecnie moc ta wynosi 42 MW. Ambitny cel będzie wymagał instalacji ok. 2100 turbin wiatrowych i fundamentów oraz połączeń kablowych o łącznej długości 6800 mil.