Paweł Kuś
Największy na świecie armator kontenerowców nie zamierza już więcej budować nowych jednostek. Zamiast tego skupi się na przejmowaniu mniejszych armatorów.
To drastyczna zmiana strategii armatora, którego jednostki słynęły z wielokrotnego łamania rekordów pod względem wielkości i ładowności.
- Teraz jednak nie ma sensu budować nowych jednostek. Jest ich po prostu za dużo na rynku w obecnej sytuacji - powiedział Michael Pram Rasmussen z Maerska. - Chcemy się jednak dalej rozwijać. Jedynym sposobem na to zostaje przejęcia już istniejących graczy na rynku - dodał.
Decyzja jest tym bardziej oczywista, że w tym momencie Maersk złożył już zamówienia na 27 nowych statków. Mają być one dostarczone w 2017 i 2018 roku. W momencie gdy stawki frachtowe są naprawde niskie, a jeden z czołowych armatorów (Hanjin) upada, zmiana strategii była konieczna.
Tym bardziej, że armator zanotował stratę rzędu 151 mln dolarów w mijającym kwartale. To o wiele mniej niż w zeszłym roku, gdy spółka odnotowała zysk aż 507 mln dolarów. To efekt 20 proc. spadku przychodów z powodu załamania się stawek frachtowych.
- Wpływ na to miała niska cena ropy oraz mały popyt. Stawki frachtu obniżyły się na wszystkich szlakach, w tym kluczowych do Europy i Północnej Ameryki – mówił Andersen.
Operator portowy APM Terminal też zanotował spadek zysku, z 161 do 112 mln dolarów. To efekt małego popytu na przewóz towarów drogą morską, w szczególności w Europie.
Idą zmiany w Porcie Gdynia. Demontaż Bühlera na Nabrzeżu Indyjskim
Zmiany w Chińsko-Polskim Towarzystwie Okrętowym S.A. "Chipolbrok"
Unimot przygotowuje dodatkową infrastrukturę importową dla LPG
W Baltimore otwarto trzecią, tymczasową trasę w pobliżu zniszczonego mostu
MI przygotuje projekt rozporządzenia ws. planu zagospodarowania przestrzennego wód portu morskiego w Dziwnowie
Port Elbląg liczy na większy przeładunek