Branża transportu kontenerowego zarobiła w zeszłym roku około 6 mld dolarów, a w tym roku ta suma ma jeszcze wzrosnąć – wynika z raportu agencji Drewry.

Światowe przeładunki kontenerów wzrosły o 6 proc. w pierwszej połowie 2017 roku, ale w drugiej połowie roku doszło do lekkiego załamania tego trendu i wzrost spadł do 5,5 proc.

- Lekkie ożywienie transportu kontenerowego w zeszłym roku było zaskakujące. Dopiero teraz widać, jak dramatyczne były ostatnie lata w tym segmencie – czytamy w raporcie Drewry.

Na początku 2017 roku nie było wielu powodów do optymizmu dla armatorów. Widmo Brexitu, możliwość rozpadu Unii Europejskiej, nieznana polityka handlowa Donalda Trumpa – to kilka z potencjalnych zagrożeń.

- Żadne z nich nie wygląda teraz tak strasznie. Światowe gospodarki działają sprawnie, a to przekłada się na niezłe warunki dla armatorów kontenerowców – czytamy w raporcie.

Ta optymistyczna prognoza nie oznacza jednak braku zmartwień dla armatorów, którzy obecnie cierpią z powodu niskich stawek frachtu. N szlaku Azja-Północna Europa spadły one w tym tygodniu poniżej 700 dolarów za TEU. Obecnie wynoszą one dokładnie 686 dolarów za TEU, a stawki na szlaku do Morza Śródziemnego spadły do 652 dolarów za TEU.

Ten trend ma się utrzymać przynajmniej do końca roku. Armatorzy na razie skupiają się na wzmocnieniu rynku spotowego, czyli kontraktów krótkoterminowych. Dane bazują na indeksie Shanghai Containerised Freight Index (SCFI), która bada stawki frachtu między innymi z portów chińskich w kierunku do Antwerpii, Felixstowe, Le Havre, Hamburga i DCT Gdańsk. Stawki na linii Azja - porty Morza Śródziemnego (i Czarnego) również spadły, do poziomu 692  pkt. Ogólny wynik SCFI wyniósł za to 715 pkt.