Zwiększenie długu publicznego to szansa na odbudowę gospodarki po pandemii, a także jej transformację energetyczną i cyfrową - powiedział główny ekonomista PKO Banku Polskiego Piotr Bujak.
Ekonomista wskazał, że zarówno polska jak i światowa gospodarka stoi wobec wyzwania, jakim jest odbudowa po pandemicznym kryzysie. Zauważył jednak, że w obliczu niepewności sektor prywatny nie jest w stanie sprostać temu zadaniu, o czym świadczy spadek inwestycji prywatnych przedsiębiorstw. "To jest miejsce dla sektora publicznego, dla mądrej interwencji państwa" - powiedział Bujak, zwracając uwagę, że właśnie do takich aktywności wezwał ostatnio rządy państw Międzynarodowy Fundusz Walutowy.
Bujak podkreślił, że wysiłek inwestycyjny państwa powinien zostać nakierowany na transformację energetyczną, cyfrową, a także w stronę bardziej zrównoważonego modelu wzrostu. "Chodzi o to, żeby większe nakłady przeznaczone zostały na usługi publiczne, w tym na ochronę zdrowia" - wyjaśnił. Dodał, że takie przedsięwzięcia w sferę publiczną nigdy nie będą bardzo efektywne finansowo, dlatego w ich uruchomienie powinno zaangażować się państwo. Zaznaczył przy tym, że ich realizacja pozwoli uruchomić potencjał całej gospodarki.
Według niego, aby uruchomić machinę rozruchu gospodarczego, warto zwiększyć dług publiczny. Zwłaszcza, że - jak zauważył - sprzyja temu łagodna polityka banków centralnych, w tym niskie stopy procentowe. Bujak wskazał, że takie działania nie zagrażają stabilności gospodarek, wzrostem inflacji. "Nawet tam, gdzie skala ekspansji monetarnej jest olbrzymia, jak w strefie euro, gdzie mamy ujemne stopy procentowe i wielkie zakupy aktywów przeprowadzane przez Europejski Bank Centralny, jest raczej problem z deflacją, a nie nadmierną inflacją" - powiedział.
Dodał, że istnieje duże prawdopodobieństwo, że przez najbliższe lata będziemy mieli do czynienia z niskimi stopami procentowymi, co pozwala założyć, że koszty obsługi długu publicznego będą przez dłuższy czas niewielkie i nie powinny stanowić nadmiernego obciążenia dla finansów państwa. "I to jest okoliczność sprzyjająca wykorzystaniu polityki fiskalnej" - wskazał.
Ekonomista zaznaczył jednak, że inwestycje poczynione z zaciągniętego długu muszą być odpowiedniej jakości. "Inwestycje publiczne powinny przynosić pozytywny skutek ekonomiczny, powinny pozwolić odbudować gospodarkę po pandemicznej recesji i wprowadzić ją na ścieżkę stałego ożywienia" - powiedział. Przyznał, że wytypowanie i zatwierdzenie takich inwestycji nie jest łatwym zadaniem. "Jest duże ryzyko, że instytucje publiczne nie będą dokonywać optymalnego wyboru i w związku z tym nie ma gwarancji, że to się uda" - zastrzegł. Wskazał jednak na szacunki Międzynarodowego Funduszu Walutowego z których wynika, że dobrze zainwestowany 1 proc. PKB może przynieść równowartość ok. 2 proc. PKB w ciągu dwóch lat.
W środę wieczorem Sejm znowelizował tegoroczną ustawę budżetową podnosząc deficyt do kwoty 109,3 mld zł, wobec zerowego deficytu planowanego wcześniej.(PAP)
XII Ogólnopolska Konferencja Prawa Morskiego na Uniwersytecie Gdańskim
MFW: Nieefektywna ochrona infrastruktury krytycznej w RP przed atakami w cyberprzestrzeni
Umowa o budowę statku – skutki „permissible delay”
Saab i Damen nie mogą się pogodzić z porażką w przetargu na niderlandzką "Orkę". Pójdą na noże z Naval Group?
Czarter na czas – naruszenie obowiązku płatności „hire”
Katastrofa mostu w Baltimore przyczyną strat dla żeglugi