PMK
Decyzja ministra gospodarki morskiej o przeniesieniu 400 mln zł z akwakultury śródlądową na pomoc rybakom morskim spotkał się z mocnym sprzeciwem tej grupy. Rybacy nie zamierzają przestać walczyć o pieniądze i zamierzają zawiązać komitet protestacyjny.
Pieniądze początkowo miały być wydane na rekompensaty wodno-środowiskowe. Tak się działo w poprzednich latach, gdy rybacy otrzymywali pieniądze od rządu na pokrycie kosztów związanych z zachowaniem tradycyjnych metod produkcji. Część pieniędzy służyła także ochronie i poprawie stanu środowiska.
W samym województwie świętokrzyskim z tej pomocy korzystało 50 rybaków i właścicieli hodowli. Podobnych osób jest w kraju kilkaset. Odebrania im dotacji może równać się nawet z zamknięciem hodowli. Pieniądze są także na zapewnienie na stawach warunków do lęgu dla dzikich ptaków.
Dodatkowo Polska dotąd była liderem w segmencie hodowli karpia, która w zeszłym roku osiągnęła 18 tys. ton karpia. Bez dotacji może być trudno utrzymać ten wynik.
Rybacy początkowo wysłali apel do ministra gospodarki morskiej, ale ministerstwo pozostało nieugięte. Politycy stwierdzili, że pieniądze są potrzebne dla rybaków morskich z powodu pogarszającego się stanu stad rybnych.
Nie przekonuje to jednak rybaków śródlądowych, którzy w najbliższym czasie planują wysłanie pisma do Komisji Europejskiej, która zatwierdza unijne dotacje.
W rybach i owocach morza jest więcej PFAS niż by się wydawało
Młode foki na plażach. Co robić?
Szwedzki Greenpeace przeprowadził akcję przeciwko tankowaniu rosyjskiej floty cieni
MI: żeby pomóc armatorom rybołówstwa rekreacyjnego kluczowe będą zmiany ustawowe
Ruszyły zapisy na 24. Marsz Śledzia
Europarlament przyjął przepisy, które uderzą w polskie przetwórstwo rybne