ew/Offshore-Energy/The Switch
Pandemia COVID-19 zmieniła sposób, w jaki funkcjonuje świat. Międzynarodowe rządy wdrożyły bezprecedensowe środki bezpieczeństwa w celu ograniczenia rozprzestrzeniania się wirusa. Życie, jakie znamy, uległo drastycznej zmianie wraz zamykaniem kolejnych punktów usługowych i fabryk. Największym zagrożeniem dla planety pozostają jednak zmiany klimatyczne. Dlaczego w tym przypadku przywódcy polityczni nie są tak nieugięci i aktywni?
„Dlaczego kryzys klimatyczny nie wywołał tak samo stanowczej reakcji rządów jak pandemia koronawirusa?” - pyta Asbjørn Halsebakke, kierownik produkcji w Yaskawa Environmental Energy / The Switch.
Światowa Organizacja Zdrowia szacuje, że każdego roku siedem milionów ludzi umiera z powodu zanieczyszczenia powietrza. Ta sama organizacja donosi, że w latach 2030–2050 co roku dochodziło do dodatkowych 250 000 zgonów bezpośrednio w wyniku globalnego ocieplenia (było to związane z takimi czynnikami jak stres termiczny i niedożywienie). Do tego należy dodać stale podnoszący się poziom mórz, pożary i ekstremalne zjawiska pogodowe.
Halsebakke uważa, że żegluga ma do odegrania kluczową rolę w walce ze zmianami klimatu, ale najpierw musi przejść własną przemianę.
„Prace są w toku. IMO wyznaczyło ambitny, ale kluczowy cel zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych o 50% (w porównaniu z poziomami z 2008 r.), do 2050 r., a nadrzędnym celem jest ich całkowite wyeliminowanie.
„Kiedy rozmawiam z armatorami, zwykle zauważam, że chętnie wprowadzają zielone technologie, pomagają zmniejszyć emisje i wdrażają rozwiązania w kierunku bardziej zrównoważonej żeglugi. Ale, szczerze mówiąc, nie mogą dokonać tego przejścia samodzielnie. Potrzebują pomocy ”- wyjaśnia Halsebakke.
Żegluga jest bardzo kapitałochłonnym rynkiem, dlatego inwestowanie w rozwiązania przyjazne dla środowiska może nie być priorytetem armatorów. W związku z tym, sektor potrzebuje wsparcia ze strony rządów i organów regulacyjnych, aby zapewnić politykę i instrumenty, które ułatwią ekologiczną zmianę.
Według Halsebakke, wyższe podatki od statków o niskiej efektywności środowiskowej zachęcałyby do wdrażania lepszych, ekologicznych rozwiązań, a dochód z tych podatków mógłby być wykorzystywany do wspierania rozwoju i instalacji nowych technologii.
Podkreślił, że rządy powinny ponosić większy ciężar finansowy związany z przestrzeganiem surowszych przepisów w taki sam sposób, jak obecnie udzielają pomocy związanej z pandemią.
„Badania nad zielonymi paliwami syntetycznymi czyli niejako szczepionką przeciwko zanieczyszczeniom - można przyspieszyć i centralnie wspierać, a technologię, która jest już dostępna i sprawdzona dzisiaj, taką jak baterie i systemy hybrydowe, wykorzystywać szerzej dzięki czemu natychmiast zmniejszylibyśmy emisję floty światowej. Jeśli pandemia koronawirusa coś nam udowodniła to na pewno jest to fakt, że możemy osiągnąc niezwykłe efekty w krótkim czasie. Mam wielką nadzieję, że światowe rządy potraktują zmiany klimatycznie poważnie i zdecydują się na pomoc również w tym zakresie" - podsumowuje Halsebakke,
W rybach i owocach morza jest więcej PFAS niż by się wydawało
Młode foki na plażach. Co robić?
Szwedzki Greenpeace przeprowadził akcję przeciwko tankowaniu rosyjskiej floty cieni
MI: żeby pomóc armatorom rybołówstwa rekreacyjnego kluczowe będą zmiany ustawowe
Ruszyły zapisy na 24. Marsz Śledzia
Europarlament przyjął przepisy, które uderzą w polskie przetwórstwo rybne