• <
Kongres Polskie Porty 2030 edycja 2024

Rola jachtu Andromeda w sprawie wysadzenia Nord Stream

Strona główna Marynarka Wojenna, Bezpieczeństwo Morskie, Ratownictwo Rola jachtu Andromeda w sprawie wysadzenia Nord Stream

Partnerzy portalu

Załoga jachtu miała 12-godzinny postój w polskim porcie, nie dokonywała wtedy załadunku. Była też kontrolowana przez polską Straż Graniczną – takie, jak informuje czwartkowa "Rzeczpospolita", są najnowsze ustalenia polskiego śledztwa.

Stwierdzenie zawarte w publikacji The Wall Street Journal, jakoby Polska stanowiła hub logistyczny dla operacji wysadzenia Nord Stream jest całkowicie nieprawdziwe i nie znajduje oparcia w materiale dowodowym śledztwa” – przekazała "Rz" Prokuratura Krajowa.

PK prowadzi własne postępowanie w sprawie wysadzenia pod koniec września nitek bałtyckiego gazociągu Nord Stream i Nord Stream 2, którymi transportowano rosyjski gaz do Niemiec - czytamy. Gazeta podaje, że polscy śledczy nie wykluczają, że Andromeda mogła raczej mieć inny cel niż sabotaż – posłużyć skierowaniu sprawy na ślepy tor.

"RZ" informuje, że śledztwo prowadzone przez Pomorski Wydział do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Gdańsku nie potwierdza brzmiącej sensacyjnie wersji strony niemieckiej, że za wybuchem mogła stać załoga jachtu Andromeda. "WSJ” ujawnił, że jacht pływał wokół każdego z miejsc, w których chwilę później miały miejsce wybuchy – użyto do tego oktogenu. Brak jest na to bezpośrednich dowodów – odpowiedziała "Rz” prokuratura.

Z nowych ustaleń polskich śledczych - jak podaje dziennik - wynika, że jacht przypłynął do Polski z Wiek – wodniackiej wioski na wyspie Rugia w Niemczech, a na jego pokładzie znajdowało się sześć osób. Zacumował w jednym z polskich portów na 12 godzin i po tym czasie opuścił polskie wody terytorialne.

"Z ustaleń śledztwa wynika, że podczas postoju jachtu w polskim porcie nie dokonywano na jego pokład załadunku żadnych przedmiotów, a załoga jachtu była poddana kontroli przez polską Straż Graniczną” – przekazała 'Rz" PK. Prokuratura Krajowa zaznaczyła też, że "brak jest jakichkolwiek dowodów, które wskazywałyby na udział obywateli polskich w wysadzeniu rurociągu Nord Stream". Członkowie załogi posiadali bułgarskie paszporty. (PAP)

Fot. Depositphotos

Partnerzy portalu

Dziękujemy za wysłane grafiki.