pc
Cztery osoby zginęły w czwartek, a siedem uznano za zaginione na Filipinach po zatonięciu promu niedaleko stolicy kraju Manili - poinformowała straż przybrzeżna. Na pokładzie było 251 osób.
"Operacja poszukiwawczo-ratownicza będzie trwała, dopóki wszyscy pasażerowie i członkowie załogi nie zostaną odnalezieni" - zapewnił rzecznik straży kapitan Arman Balilo.
Większość uratowanych przetransportowano do portu Dinahican na wschodnim wybrzeżu wyspy Luzon.
Prom Mercraft 3, kursujący między wyspami Filipin, przewrócił się do góry dnem w cieśninie Polillo, około 8 mil morskich od miasteczka Real w prowincji Quezon w wyniku trudnych warunków pogodowych.
Prom wyruszył z miasteczka Real o świcie. Nie był przeładowany, choć jest to częstym zjawiskiem w transporcie morskim na Filipinach - zauważa Reuters. Mercraft 3 mógł wziąć na pokład do 286 pasażerów.
Jak wynika z relacji uratowanych, około trzech godzin po starcie wiatr bardzo przybrał na sile. Prom zaczął nabierać wody, a po kilku minutach wywrócił się i zatonął.
Operację ratunkową utrudniają silne opady deszczu oraz fale wywołane przez tropikalny sztorm szalejący na południu Filipin - wyjaśniły służby ratunkowe.
Na Archipelagu Filipińskim dochodzi dość często do wypadków morskich. W 1987 roku w wyniku zderzenia promu Dona Paz z tankowcem zginęło ponad 4,3 tys. osób. Była to największa katastrofa morska niespowodowana konfliktem zbrojnym.
Kolejny incydent z mostem w USA. Barka zalicza kolizję na rzece w Teksasie
Statek który uderzył w most w Baltimore miał wcześniej awarie? Są pierwsze wyniki śledztwa
Statek wpłynął w zamkniętą strefę, gdy trwały ćwiczenia z ostrą amunicją. Mogło dojść do tragedii
Siły operacji EUNAVFOR Atalanta przekazały Seszelom osoby oskarżone o piractwo
Australia kolejnym państwem, które dostarczy Ukrainie łodzie bojowe
Minister obrony Wielkiej Brytanii potwierdza budowę nowych okrętów dla piechoty morskiej