• <
Kongres Polskie Porty 2030 edycja 2024

Załoga uwięziona na wyspie. Wypadek w cieniu katastrofy El Faro (WIDEO)

12.11.2015 14:15 Źródło: własne
Strona główna Marynarka Wojenna, Bezpieczeństwo Morskie, Ratownictwo Załoga uwięziona na wyspie. Wypadek w cieniu katastrofy El Faro (WIDEO)

Partnerzy portalu

Załoga uwięziona na wyspie. Wypadek w cieniu katastrofy El Faro (WIDEO) - GospodarkaMorska.pl

Do zdarzenia doszło 1 października, czyli tego samego dnia co katastrofa El Faro. W okolicach Crooked Island na huragan Joaquin natrafił także okręt desantowy Emerald Express podróżujący z wyspy Great Inagua do Fortu Lauderdale.

Ośmiu członków załogi Emerald Express miało jednak więcej szczęścia niż osoby będące na pokładzie El Faro. Ich statek został brutalnie zepchnięty na jedno z bagien namorzynowych u wybrzeży Crooked Island. Jak widać na załączonym nagraniu, dla załogi było to dramatyczne przeżycie.

Relacja załogi Emerald Expressu rzuca nowe światło na tragedię kontenerowca El Faro, który feralnego dnia płynął 25 mil morskich przed nimi. Marynarze nie mogli widzieć statku, ale słyszeli rozmowy przez radio, z których wynikało, że załoga kontenerowca była gotowa opuścić jednostkę.

- Nie udało im się to, ale nawet gdyby opuścili statek, ciężko byłoby komukolwiek przeżyć w takich warunkach, jak tamtego dnia. Fale i wiatr były po prostu za silne – powiedział jeden z członków załogi Emerald Expressu.

Czwórka z marynarzy z okrętu do dziś przebywa na Crooked Islands, czekając na wyciągnięcie jednostki z bagien. Pozostałe osoby zostały ewakuowane z wyspy.

- Nasze dwa silniki (750 koni mechanicznych każdy) nie były w stanie sobie poradzić z wiatrem o prędkości 135 mil na godzinę. Rzucało nami w różne strony. Staraliśmy się płynąć razem z  prądem i zadbać głównie o stabilność jednostki, w ten sposób, żeby się nie przewrócił. Przeżyliśmy w ten sposób dwa dni na morzy zanim wpłynęliśmy na ląd – opowiada marynarz.

Emerald Express został wyrzucony na normalnie płytką zatokę, ale w tamtym dniu wody były tak wysokie, że załoga myślała, że wciąż jest na pełnym morzu. Sztorm rzucił okrętem na tyle silnie, że ten zatrzymał się dopiero 21 mil w głębi lądu i tam jest do dziś.

- Moment wejścia na plaże był najgorszym ze wszystkich. Nie było to łatwe dla tak małej jednostki jak nasza. Ze 2-3 razy o mało się nie wywróciła. Straciliśmy jeden pusty kontener. W tamtym momencie myśleliśmy, że nie uda na się dopłynąć do lądu, więc przygotowaliśmy już kamizelki ratunkowe i byliśmy gotowi opuścić statek. Dzięki Bogu, nasze modlitwy został wysłuchany i wciąż żyjemy – mówił z przejęciem rozbitek.

Emerald Express został wybudowany w 2001 roku. To mała jednostka o długości 57,91 i szerokości 11,58 metrów. Jej operatorem jest G-G Marine.

Partnerzy portalu

Dziękujemy za wysłane grafiki.