jk
51-letni mieszkaniec Rzeszowa i jego 11-letnia córka przez godzinę dryfowali 2 mile od brzegu na deskach windsurfingowych po wodach Zatoki Puckiej. Pomocy udzielił im patrol wodny policji.
O zdarzeniu policja została powiadomiona przez załogę żaglówki, która dostrzegła dryfujących surferów.
- Policjanci zobaczyli dryfujące dwie deski windsurfingowe ze złożonymi żaglami, których kurczowo trzymało się dwoje ludzi. Jak się później okazało, byli to 51-letni mieszkaniec Rzeszowa oraz jego 11-letnia córka. Nasi funkcjonariusze natychmiast zabrali ich na pokład oraz odholowali na brzeg ich deski, które pochodziły z jednej z wypożyczalni - powiedział na łamach portalu trojmiasto.pl podkom. Krzysztof Kuśmierczyk, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Gdyni.
Groźna sytuacja została opanowana, choć mogło skończyć się tragicznie. Tego dnia panowały złe warunki pogodowe, na Bałtyku wiał silny wiatr powodując tworzenie się wysokich fal.
Polscy marynarze uczestniczyli w ćwiczeniu przeciwminowym na Morzu Śródziemnym pk. "Olives Noires 2024"
Siły USA udaremniły atak rakietowy Huti na statek handlowy w Zatoce Adeńskiej
Trzech przemytników aresztowano po wywróceniu się pontonu z migrantami
Jak chronić morskie szlaki komunikacyjne? Szkolenie Okrętowej Grupy Zadaniowej 3. FO
Rishi Sunak podkreśla, że Wielka Brytania będzie zwalczać przestępców przewożących imigrantów
Na Morzu Czarnym bez zmian? Po sukcesie ukraińskiego ataku na bazę morską w Sewastopolu Rosja ogranicza aktywność okrętów