jk
51-letni mieszkaniec Rzeszowa i jego 11-letnia córka przez godzinę dryfowali 2 mile od brzegu na deskach windsurfingowych po wodach Zatoki Puckiej. Pomocy udzielił im patrol wodny policji.
O zdarzeniu policja została powiadomiona przez załogę żaglówki, która dostrzegła dryfujących surferów.
- Policjanci zobaczyli dryfujące dwie deski windsurfingowe ze złożonymi żaglami, których kurczowo trzymało się dwoje ludzi. Jak się później okazało, byli to 51-letni mieszkaniec Rzeszowa oraz jego 11-letnia córka. Nasi funkcjonariusze natychmiast zabrali ich na pokład oraz odholowali na brzeg ich deski, które pochodziły z jednej z wypożyczalni - powiedział na łamach portalu trojmiasto.pl podkom. Krzysztof Kuśmierczyk, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Gdyni.
Groźna sytuacja została opanowana, choć mogło skończyć się tragicznie. Tego dnia panowały złe warunki pogodowe, na Bałtyku wiał silny wiatr powodując tworzenie się wysokich fal.
Szef MON: zespół zadaniowy ds. programu ORKA przygotował rekomendacje dla rządu
Przełożony start rakiety z polskimi satelitami. Pozwolą skuteczniej monitorować sytuację na Bałtyku
Rosyjska Flota Pacyfiku ćwiczyła na Oceanie Indyjskim. Kreml szuka partnerów w Azji
Władze Iranu zwolniły tankowiec zatrzymany wcześniej przez Strażników Rewolucji
Ostatni okręt kontrowersyjnej serii już w służbie w siłach morskich USA. Co dalej z serią Independence?
Uroczyste otwarcie wystawy „Pod misyjną banderą” już 27 listopada przed Centrum Weterana