• <
Kongres Polskie Porty 2030 edycja 2024

Czy polska marynarka powinna zakupić australijskie fregaty?

PMK

03.04.2017 12:02 Źródło: własne
Strona główna Marynarka Wojenna, Bezpieczeństwo Morskie, Ratownictwo Czy polska marynarka powinna zakupić australijskie fregaty?

Partnerzy portalu

Czy polska marynarka powinna zakupić australijskie fregaty? - GospodarkaMorska.pl

W momencie gdy nie wiadomo, kiedy polskie okręty wejdą do służby, polscy marynarzy rozważają możliwość przejęcia wycofanych z linii australijskich fregat typu Adelaide. Nie wiadomo jeszcze na ile ten pomysł rozwiąże problemy polskiej marynarki.

Wiadomo już, że programy budowy polskich okrętow będą opóźnione. Wciąż nie ma decyzji odnośnie drugiego i trzeciego niszczyciela min Kormoran II, dodatkowo przerwano program Miecznik (Okręt Obrony Wybrzeża – korweta) i Czapla (okręt patrolowy z funkcją zwalczania min).

Stąd pomysł pozyskania fregat typu Adelaide, które Australia skłonna byłaby sprzedać, jak wynika z nieoficjalnych źródeł. Fregaty rakietowe typu Adelaide to typ sześciu australijskich fregat rakietowych, zbudowanych w latach 1978-1992 dla Royal Australian Navy, będący zmodyfikowaną wersją amerykańskich fregat typu Oliver Hazard Perry. Obecnie poza służbą pozostają dwa z nich - Adelaide i Canberra. Cztery okręty pozostają w służbie do dnia dzisiejszego.

Reszta jednostek została jednak zmodernizowana. Jedną z wprowadzono na australijskich fregatach było zmodernizowanie Bojowego Centrum Informacyjnego. Zadanie był o tyle trudne, że trzeba w nim było połączyć nowe i stare sensory z nowymi i starymi efektorami, tworząc nowoczesny okrętowy system walki. Wprowadzono również Zintegrowany Zautomatyzowany System Wykrywania i Śledzenia Radarowego RIADT (CEA Radar Integrated Automatic Detection and Tracking system), którego głównym zadaniem jest tworzenie tras prowadzonych obiektów przy jednoczesnym wykorzystaniu zobrazowania ze wszystkich radarów okrętowych (w tym radarów kierowania uzbrojeniem). W BCI wymieniono konsole operatorskie, dodano serwery i zbudowano lokalną sieć Ethernet.

Modernizację przeszedł także system obserwacji technicznej, gdzie unowocześniono: system kierowania ogniem Mk 92 z wersji Mod 6 do wersji Mod 12, radar wykrywania celów powietrznych z wersji AN/SPS-49(V)4 do wersji AN/SPS-49A(V)1, radar obserwacji sytuacji nawodnej AN/SPS-55 (dodając cyfrowy odbiornik) oraz montując obserwacyjną głowicę optoelektroniczną EOTS (firmy Radamec), system IFF i system rozpoznania elektronicznego Rafael C-Pearl.

Zmodyfikowano także aktywną część systemu walki elektronicznej, wymieniono praktycznie cały system sonarowy oraz unowocześniony też został układ napędowy, wyposażenie pokładowe oraz poprawiono warunki życia załogi.

Dzięki modernizacji te okręty przewyższają obecnie swoimi parametrami taktyczno - technicznymi wykorzystywane w Polsce okręty tego samego typu: ORP „Gen. K.Pułaski” i ORP „Gen. T.Kościuszko”. Ich zakup byłby więc uzasadniony. Z drugiej strony planowanie w ramach programu Miecznik i Czapla okręty byłby bardziej zaawansowane, a kupno fregat Adelaide znów odłożyłoby w czasie ich budowę.

Ile kosztowałyby te fregaty? Według wyliczeń części ekspertów koszt jednej z nich wahałby się wokół 100-200 mln zł, ale jest to mocno zaniżona ocena. Polska marynarka musiałaby bowiem kupić także amunicję do nich, a same rakiety i torpedy znajdujące się na pokładzie fregat kosztują więcej. Możliwe też, że te okręty wymagały by remontu.

To, że Australia chce w ogóle rozmawiać z Polską na temat ewentualnego przekazania fregat typu Adelaide świadczy niewątpliwie o dużym zaufaniu, jakim posiadamy u Australijczyków. Trzeba bowiem pamiętać, że na okrętach tych znajduje się wiele rozwiązań, które są wrażliwe z punktu widzenia australijskiego systemu obrony, jak chociażby oprogramowanie nowego – okrętowego systemu walki.

Z drugiej jednak strony Australijczycy mogą na tym zyskać i to całkiem niemałe pieniądze. Przede wszystkim za wycofanie i utylizację fregat trzeba będzie zapłacić z budżetu australijskiego resortu obrony. Dodatkowo o ile okręty możemy uzyskać za atrakcyjną cenę to rakiety i amunicję trzeba będzie od sił morskich Australii odkupić. Jest to uzbrojenie, które w większości nie będzie mogło być wykorzystane na nowych niszczycielach typu Hobart i Australijczycy musieliby je zutylizować. A tak mogą je sprzedać (np. rakiety SM-2 dla wyrzutni „prowadnicowej”).

Do tego dochodzi samo wsparcie logistyczne, z którego będziemy musieli skorzystać oraz szkolenie, za które trzeba będzie zapłacić. Oczywiście niewątpliwym plusem pozyskania fregat Adelaide będzie możliwość zachowania załóg, które zostały już wyszkolone i opływane na polskich okrętach typu Oliver Hazard Perry. Ale w przypadku wielu systemów załogi te trzeba będzie wyszkolić w Australii i to często praktycznie od zera (np. obsługę BCI).

Czas na skorzystanie z oferty zakupu australijskich fregat się powoli kończy, gdyż Australia już w zeszłym roku wycofała jedną z nich - HMAS Sydney.

Partnerzy portalu

Dziękujemy za wysłane grafiki.