Na polskim rynku morskiej energetyki wiatrowej pojawił się całkiem niedawno nowy podmiot, który chce świadczyć usługi armatorskie flotą serwisową oraz wesprzeć polski przemysł w obszarze jednostek Crew Transfer Vessels (CTV). Mowa o gdańskiej spółce Bota Green Offshore, która rozmawia już z deweloperami polskich projektów morskich farm wiatrowych. W rozmowie z cyklu „Kto jest kim w polskim offshore” pytamy Ernesta Czermańskiego, prezesa oraz dyrektora zarządzającego Bota Green Offshore o plany względem polskiego rynku offshore wind.
Spółka Bota Green Offshore powstała w czerwcu 2022 roku. Jak wyjaśnia Czermański w komentarzu dla GospodarkaMorska.pl, utworzenie podmiotu jest odpowiedzią na szybko rozwijający się sektor morskiej energetyki wiatrowej w Polsce. Przed założeniem spółki przeprowadzono solidne analizy rynkowe.
– Pokazały one wyraźnie, że polska gospodarka morska nie jest wystarczająco przygotowana na wyzwania, jakie są już teraz i będą w przyszłości stawiane w kierunku szybkiej budowy potencjału energetyki odnawialnej, tj. morskiej energetyki wiatrowej – wyjaśnia.
Co jest więc misją Bota Green Offshore? Uczestniczyć i wspierać budowę polskiego sektora morskiej energetyki wiatrowej poprzez świadczenie usług armatorskich flotą serwisową, usług technical offshore fleet management dla innych armatorów tego segmentu żeglugi oraz rozwijanie polskiego przemysłu stoczniowego w obszarze jednostek CTV
– W związku z tym naszym celem jest zbudowanie takiego podmiotu, który będzie odpowiadał potrzebom rynku, świadczył usługi na najwyższym poziomie, a jednocześnie wypełniał kardynalny postulat wypełniania local content w morskiej energetyce wiatrowej – wyjaśnia.
W tym samym czasie powstała też spółka Bota Wind Energy należąca do grupy BOTA, ale w celu świadczenia usług serwisowych turbin wiatrowych onshore i offshore poprzez certyfikowanych specjalistów posiadających doświadczenie na turbinach Siemens Gamesa oraz Vestas.
– Jesteśmy, można powiedzieć, kompleksowym dostawcą usług serwisowych dla turbin wiatrowych – mówi Czermański.
Polska spółka podjęła pierwsze kroki na rynku offshore wind i, jak się okazuje, ze znacznymi sukcesami. Który z nich jest największy jak dotąd dla Bota Green Offshore?
– Osiągnięciem nazwałbym na początku samą decyzję wejścia na ten nowy i niezwykle trudny rynek. Pomimo zebranych w gronie udziałowców spółki doświadczeń i kompetencji – od technicznych, związanych z funkcjonowaniem i świadczeniem usług serwisu na statkach, przez zarządzanie techniczne flotą, certyfikację statków, crewing, aż po zarządzanie przedsiębiorstwem, project management, analizy rynkowe i business development – a więc szerokich i wystarczających na utworzenie przedsiębiorstwa armatorskiego – widzimy już teraz liczne problemy natury organizacyjnej, prawnej, a nawet finansowej, którym należy stawić czoło w skumulowanym czasowo natężeniu – mówi Czermański.
– Dużą pomocą i wartością dodaną dla projektu jest też to, że jednocześnie jestem wykładowcą Wydziału Ekonomicznego Uniwersytetu Gdańskiego, gdzie kieruję Zakładem Gospodarki Morskiej w Katedrze Transportu i Handlu Morskiego i od 20 lat zajmuje się ekonomiką żeglugi morskiej. To praktyczne wykorzystanie wiedzy w praktyce a zarazem duży potencjał naukowo-badawczy na zapleczu biznesu do zaimplementowania w przypadku innowacyjnych pomysłów projektowych – dodaje.
Spółka ma już na swoim koncie pierwsze podpisane umowy.
– Możemy pochwalić się sfinalizowanym kontraktem zakupu dwóch pierwszych jednostek typu CTV, co jest sukcesem i zarazem wynikiem ciężkiej pracy całego naszego zespołu. Możemy też od razu cieszyć się z dodatkowego sukcesu, a mianowicie podpisanej umowy o współpracy operatorskiej przy obsłudze farmy wiatrowej zlokalizowanej na Morzu Północnym naszymi statkami w nadchodzącym sezonie 2023, co pozwoli nam zdobyć od razu rzeczywiste doświadczenie w obsłudze statkowej turbin – informuje nasz rozmówca.
Obecnie Bota Green Offshore buduje wciąż kadry pływające, które w 100 proc. składają się z obywateli Polski. Jak podkreśla prezes Czermański, przed spółką jednak wiele pracy. Nie tylko tej organicznej przy rozbudowie przedsiębiorstwa armatorskiego i operatorskiego. Wiele wysiłków Polacy wkładają także w czynne współtworzenie polskiego sektora wind offshore poprzez udział w różnego rodzaju wydarzeniach, debatach czy targach.
– Te wszystkie cenne inicjatywy budują naszą wiedzę. Nie tylko w obszarze technologii MEW, ale także zarządzania projektami MEW, budowania współpracy, dzielenia się wiedzą i wypracowywania w różnych gremiach postulatów kierowanych do władz w kierunku odpowiedniego kształtowania warunków rozwoju MEW w Polsce – wyjaśnia prezes.
Ernest
Czermański informuje, że spółka zakupiła dwie siostrzane jednostki o
długości 22 m, szerokości niespełna 9 m, aluminiowym kadłubie typu
katamaran, z prędkością maksymalną 25 węzłów. Wyróżnia je kilka
istotnych elementów z punktu widzenia klienta.
– Są to
jednostki tzw. 24Pax, czyli mają aż 24 miejsca dla techników serwisantów
turbin. W praktyce tych miejsc mają nawet nieco więcej. Do tego
charakteryzują się świetnym wskaźnikiem significant wave height na
poziomie 1,75 m, ponadprzeciętnie wyższym niż standardowo w branży, co
pozwala pracować tymi statkami przy wyższych stanach morza – są po
prostu bezpieczniejsze – wyjaśnia.
Bota Green Offshore jest już w trakcie rozmów z polskimi deweloperami offshore wind.
–
Widzimy duże zainteresowanie naszym projektem i słyszymy deklaracje
chęci rozwijania rozmów o współpracy w kierunku większych konkretów, co
nas niezmiernie cieszy i motywuje do zainwestowania naszego czasu we
wspólne wypracowywanie zasad budowy local contentu w polskiej MEW –
mówi.
Polacy
bez kompleksów chcą wejść na dojrzały już rynek morskiej energetyki
wiatrowej w Wielkiej Brytanii i Niemczech. Rynki te są „naturalnymi
celami krótkookresowymi”.
– Chcemy tu zdobywać doświadczenie,
rozwijać kontakty, zarabiać. Na bieżąco zbieramy dane o planach i
projektach wind offshore z praktycznie całego świata. I o ile rynki
chiński, brazylijski czy amerykański nie leżą w naszym bezpośrednim
zainteresowaniu, to jednak upatrujemy w nich na tyle dużego popytu,
który będzie stymulował wszystkich armatorów i operatorów CTV do
rozwoju. Wszystko jednak co robimy i planujemy ma nas prowadzić do
zaistnienia w polskiej MEW jako pierwszego, stuprocentowo polskiego
armatora segmentu CTV – mówi.
Głównym celem Bota Green Offshore jest budowanie doświadczenia i rozwijanie rynku.
–
To także analizy potrzeb deweloperów, dostawców turbin i strategiczna
decyzja dotycząca rozwoju projektu pt. „Polski CTV”. Kolejne lata to już
bowiem systematyczne rozbudowa floty o jednostki nowe lub używane.
Towarzyszyć temu będą nasze własne badania, testy i wdrożenia napędów
alternatywnych tak, aby jednocześnie uczestniczyć w szerokim procesie
dekarbonizacji żeglugi, choć ze względu na niewielkie rozmiary tych
jednostek, statki CTV nie podlegają pod obecnie obowiązujące konwencje
ograniczające emisję tlenków siarki, azotu czy dwutlenku węgla. Niemniej
jednak podchodzimy do tego tematu odpowiedzialnie, stąd w nazwie naszej
firmy słowo „Green” i chcemy także włączyć się w redukcję negatywnego
oddziaływania żeglugi morskiej na środowisko tam, gdzie to technicznie
możliwe – mówi Ernest Czermański.
Bota Green Offshore widzi w
tym obszar możliwości i potencjał. Spółka działa w ramach grupy BOTA,
która może pochwalić się bogatym doświadczeniem i know how w zakresie
technik napędów morskich, zatrudnieni w niej są specjaliści w dziedzinie
mechaniki, elektryki, hydrauliki, co z całą pewnością stanowi jedną z
kluczowych przewag konkurencyjnych.
– Pracujemy obecnie nad
rozwiązaniami elektrycznych napędów małych jednostek opartych na
bateriach dużych pojemności. Ponadto w ramach grupy BOTA posiadamy
własny serwis (ponad 60 techników różnych specjalizacji), w trybie 24/7,
co przy posiadanych dwóch oddziałach w Polsce (w Gdańsku i w
Szczecinie) oraz jednym w Rotterdamie daje nam praktycznie możliwość
natychmiastowej reakcji techników w przypadku awarii. Takich możliwości
nie ma żaden armator CTV na świecie. To nas wyróżnia i daje dużą
przewagę konkurencyjną – dodaje.
– Grupa posiada własny
magazyn części wraz z logistyką oraz 1 300 m2 powierzchni warsztatowej
udźwigowionej do 25 ton, w której także są realizowane naprawy
komponentów turbin wiatrowych, m.in. przekładni, wałów wolnoobrotowych,
generatorów czy pitch cylindrów. Jest też autoryzowanym przedstawicielem
11 kluczowych producentów technologii napędów statkowych. Dopełnieniem
całości jest dział B+R w grupie, który podejmuje się ambitnych zadań
rozwoju innowacji technologicznych dla sektora żeglugowego. Bota Technik
zatrudnia projektantów instalacji statkowych wcześniej wymienionych –
informuje Ernest Czermański.
W ramach cyklu „Kto jest kim w polskim offshore” ukazały się też m.in.:
Seaway 7 - Bez sprawnej i elastycznej logistyki nie będzie offshore windWodór stworzy rynek wart 1,4 bln dolarów rocznie
Spółka MidOcean Energy należąca do EIG przejmuje 20% udziałów w Peru LNG
Gaz-System: kierunki rozwoju to biometan, wodór i CO2
Morskie farmy wiatrowe Bałtyk z nową identyfikacją wizualną i serwisem internetowym
Prezes Grupy Azoty zapowiada zaktualizowanie strategii w ciągu 12 miesięcy
Nexans finalizuje umowę serwisową z Equinor