Podczas 14. edycji konferencji Offshore Wind – Logistics & Supplies, organizowanej przez Polską Izbę Morskiej Energetyki Wiatrowej, rozmawialiśmy z Maciejem Stryjeckim, wiceprezesem Zarządu w Projmors ASE Group. Dyskusja dotyczyła przede wszystkim roli administracji i regulacji w rozwoju polskiego offshoru oraz wyzwań, z jakimi mierzą się inwestorzy i doradcy na styku rynku, prawa i praktyki urzędniczej.
Jak podkreśla Stryjecki, w branży offshore nie mówi się o „problemach”, lecz o „wyzwaniach” – i to naturalnych dla rynku, który dopiero się tworzy. Polskie prawodawstwo przez lata nie było przygotowane do prowadzenia dużych inwestycji morskich, a tym bardziej projektów realizowanych w wyłącznej strefie ekonomicznej. Dopiero doświadczenia pierwszej fazy – zdobywane wspólnie przez polskie i zagraniczne firmy – pozwoliły stopniowo zbudować ramy prawne umożliwiające rozwój sektora. Mimo to nadal pojawiają się luki i niespójności, choćby na etapie pozwoleń na użytkowanie, z którymi mierzy się dziś przecierający szlaki projekt Baltic Power.
Stryjecki zaznacza, że wbrew stereotypom polscy urzędnicy wykazują dużą otwartość i chęć uczenia się, a dialog realnie przyspiesza procesy. Doświadczenie Projmorsu, działającego na rynku od 75 lat, pomaga w prowadzeniu tego dialogu skutecznie i pragmatycznie.
– Muszę przyznać, że jestem pod ogromym wrażeniem chęci polskich urzędników różnego szczebla do uczenia się offshore. Jestem 15 lat zaangażowany w te procesy i nigdy się nie spotkałem z reakcją „nie”, albo ze sztywnym stanowiskiem „ma być tak i koniec”. Jest otwartość na dialog. Wszyscy wiedzą, że to jest coś niesamowitego, że te morskie farmy wiatrowe to wielkie, fajne inwestycje – mówi Stryjecki. – Z drugiej strony oczywiście jest ogromna rola firm doradczych, konsultingowych, zespołów permittingowych, inwestorów, bo ten dialog trzeba przeprowadzić. Rzeczywiście trzeba przetłumaczyć tę morską farmę wiatrową na język zrozumiały i akceptowalny dla ludzi, którzy się na przykład zderzają z tego typu inwestycją po raz pierwszy – zauważa.
Jednocześnie wiceprezes ASE Group wskazuje, że system wymaga głębszych zmian. Jednym z rozwiązań mogłoby być utworzenie wyspecjalizowanego „urzędu ds. inwestycji morskich”, który prowadziłby cały cykl administracyjny projektu – od decyzji lokalizacyjnych po odbiór farmy. Taki model skróciłby ścieżkę pozwoleniową z obecnych 12 do nawet 4 lat.
Projmors uczestniczy dziś we wszystkich projektach pierwszej fazy – od pozwoleń na budowę, przez nadzory, po wprowadzanie zmian wynikających z wejścia inwestorów w fazę realizacji. Firma przygotowuje się także do drugiej fazy, startując w przetargach na doradztwo techniczne i pozwolenia. Jak podsumowuje Stryjecki, przewagą doradców jest szersza perspektywa:
– Dzięki przeglądowi otoczenia regulacyjnego, ale i projektowego, jesteśmy w stanie czasami spojrzeć na różne wyzwanie w projekcie nieco szerzej. To jest ten plus doradcy. Nawet najlepszy zespół projektowy danej firmy fokusuje się na swoim projekcie, a my mamy portfolio kilkunastu projektów, w związku z tym zawsze możemy powiedzieć, że można jeszcze wziąć pod uwagę inne doświadczenia, bo one też gdzieś wystąpiły – argumentuje Maciej Stryjecki.
PGE Baltica obejmie patronatem nowy kierunek nauczania o offshore wind w usteckiej szkole
Najwięksi producenci turbin wiatrowych w 2021 roku. Zobacz ranking
Offshore kluczowy w składowaniu CO₂. Nowy raport pokazuje skalę projektów CCS
Offshore Wind – Logistics & Supplies. Czy polska flota offshore to utopia?
Ørsted wprowadza niskohałasową alternatywę dla klasycznej instalacji monopali
Pierwszy komercyjny załadunek LNG w terminalu w Świnoujściu
NWZ Orlenu wybrało dwóch nowych członków rady nadzorczej
ARP S.A. uruchamia program „Atom bez barier” - szansa dla polskich firm na wejście do sektora energetyki jądrowej