Rodzina marynarza, który w zeszłym tygodniu zmarł na statku Corina żąda, aby prokuratura zbadała sprawę.
Przyczyną śmierci mężczyzny było zatrucie tlenkiem węgla spowodowane przebywaniem w ładowni statku, w której znajdowały się palety drewna. W wypadku uczestniczyły cztery osoby, troje marynarzy przetransportowano do szpitala.
67-latek odbywał swój ostatni rejs. Jego ciało zostanie przewiezione do polski w przyszłym tygodniu.
- Czterdzieści lat na morzu. To był człowiek, który po pięć razy sprawdzał, czy dobrze zamknął drzwi i czy wyłączył gaz. Nie wierzę, aby zachował się tak nieroztropnie. Być może to rzeczywiście był błąd ludzki, ale nie mojego taty. Ktoś pozwolił mu na wejście do ładowni samotnie, skoro przepisy mówią jasno, że trzeba tam schodzić w parach. Po drugie potem nagle zeszły tam trzy osoby. Mam sprzeczne informacje, że ciało taty znaleziono nie w ładowni, ale gdzieś na rufie. Będę dociekał prawdy i chcę żeby tę sprawę wyjaśniono, powiedział dla Radia Gdańsk syn zmarłego marynarza.
Sejm uchwalił ustawę rozszerzającą uprawnienia wojska i służb na Morzu Bałtyckim
Okręty podwodne mieczem sił morskich. Model odstraszania morskiego definiujący równowagę strategiczną
Na plaży w Lipawie został znaleziony dron. Łotweskie wojsko go zidentyfikowało
ARP S.A. podpisało trzy listy intencyjne w sektorze defence. Celem wzmocnienie krajowego potencjału obronnego
Polska i Norwegia współautorami bezpieczeństwa Bałtyku
Szef MON: zespół zadaniowy ds. programu ORKA przygotował rekomendacje dla rządu