ew
Dokumenty oraz przedmioty znalezione przy zwłokach mężczyzny wyłowionych w poniedziałek z Wisły potwierdzają tożsamość zaginionego Piotra Kijanki – poinformował we wtorek PAP rzecznik małopolskiej policji Sebastian Gleń.
"Tożsamość zaginionego potwierdzają znalezione przy zwłokach dokumenty na nazwisko Piotra Kijanki i należące do niego przedmioty, w tym portfel z dokumentami i kartami bankomatowymi, telefon, charakterystyczny zegarek i inne" – powiedział PAP Sebastian Gleń.
Sekcję zwłok mężczyzny, która pozwoli ustalić przyczyny jego śmierci, zleciła krakowska prokuratura. "Zarządzono przewiezienie zwłok do Katedry i Zakładu Medycyny Sądowej Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie celem przeprowadzenia sekcji zwłok i ustalenia przyczyny zgonu. W godzinach popołudniowych będzie wstępna informacja dotycząca wyników sekcji zwłok. W toku postępowania zostaną też przeprowadzone czynności identyfikacyjne zwłok z udziałem członków rodziny zaginionego" – informował we wtorek PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie prok. Janusz Hnatko.
34-letni Piotr Kijanka w nocy 6 stycznia ok. godz. 23.30 wyszedł z jednej z restauracji na pl. Nowym w Krakowie i nie wrócił do domu na os. Dąbie ani nie nawiązał kontaktu z rodziną. Jego telefon przestał działać jeszcze w restauracji. Sylwetkę mężczyzny zarejestrowały kamery miejskiego monitoringu - widać tam zaginionego, gdy przechodził ul. Miodową, a następnie Starowiślną.
Kilka dni po zaginięciu mężczyzny do jego poszukiwań powołano specjalną grupę, złożoną z ekspertów komendy miejskiej i komendy wojewódzkiej policji w Krakowie. Strażacy przeszukiwali dno Wisły w Krakowie do stopnia wodnego Dąbie, a następnie od stopnia wodnego Dąbie do stopnia Przewóz. Zlustrowano ok. 25 km koryta rzeki, ale bez rezultatu.
W poszukiwaniach uczestniczyły także specjalne niemieckie psy tropiące, które nawet po tygodniu mogą odnaleźć ślad poszukiwanej osoby. Psy doprowadziły w rejon mostu Kotlarskiego. Jeden wskazał stojącą nad brzegiem ławeczkę, drugi doprowadził do brzegu Wisły. Innych tropów nie podjęły.
Obecność Piotra Kijanki w rejonie mostu Kotlarskiego potwierdzali świadkowie. Dwójka rowerzystów widziała w tym czasie mężczyznę o podanym rysopisie, jak szedł pod mostem Kotlarskim. Mężczyzna mógł tą trasą wracać do domu z lokalu na krakowskim Kazimierzu.
Przeszukiwanie Wisły kontynuowali także później płetwonurkowie na zlecenie rodziny zaginionego, która wyznaczyła nagrodę za informacje. O włączeniu się w poszukiwania kilka dni temu informowała także znana firma detektywistyczna, która również wyznaczyła nagrodę.
Jak mówiła mediom żona zaginionego mężczyzny, w restauracji na Kazimierzu świętowali razem z mężem i przyjaciółmi jej 30. urodziny. Ona wyszła jednak z restauracji nieco wcześniej. Media podawały, że małżonkowie są trzy lata po ślubie, mają dwuletniego synka i spodziewają się kolejnego dziecka.
W Brazylii zwodowano okręt podwodny. Podobne były oferowane Polsce w ramach programu "Orka"
Katastrofa mostu w Baltimore: kolejne szczegóły. Co z załogą statku?
Po niemal 60 latach Niemcy wycofują ze służby swój ostatni okręt desantowy
Przed uderzeniem w most Dali tracił zasilanie. Załoga alarmowała, most był zamknięty
Ekspert o moście w Baltimore: zawinił brak odpowiedniej osłony podpory mostu
Gala Safe Water Angels 2024 podkreśleniem znaczenia ratownictwa wodnego