• <

Chocholi taniec polskiej morskiej energetyki wiatrowej

Strona główna Prawo Morskie, Finanse Morskie, Ekonomia Morska Chocholi taniec polskiej morskiej energetyki wiatrowej

Partnerzy portalu

Chocholi taniec polskiej morskiej energetyki wiatrowej - GospodarkaMorska.pl

Rok 2022 to z wielu względów bardzo szczególny rok, który przyniósł wojnę na Ukrainie, koniec obostrzeń pandemicznych, kryzys energetyczny, sabotaż Nord Stream 1 i Nord Stream 2, inflację i niepokojącą perspektywę bardzo poważnego kryzysu ekonomicznego w 2023 i 2024.

Na kanwie tych wszystkich wydarzeń, które bardzo zrewidowały politykę energetyczną poszczególnych państw i samej UE, warto prześledzić jak państwo polskie „zadbało” legislacyjnie o nowo powstającą branżę energetyczną - Morską Energetykę Wiatrową na przestrzeni ostatnich lat.

Od ponad 2 lat w licznych publikacjach sygnalizuję poważne braki legislacyjne, które stanął się kluczową przeszkodą dla powstania polskiej MEW. Warto tu również zaznaczyć, iż w tych obawach nie jestem osamotniony, bowiem szerokie grono przedsiębiorców, prawników oraz sam NIK sygnalizują te problemy coraz bardziej zdecydowanie.  Niestety te trafne spostrzeżenia, sugestie i pomysły nie znajdują podatnego gruntu w gronie decydentów, którym umyka kluczowa kwestia, którą jest nieubłagany upływ czasu, który może okazać się wręcz zabójczy dla planów polskiej MEW, co przełoży się na zdecydowane obniżenie bezpieczeństwa energetycznego Polski. Dobrym przykładem nieudolności władz przy tak newralgicznych inwestycjach jest budowana od 1982 roku elektrownia atomowa, która w dalszym ciągu jest w fazie projektowej.

Z drugiej strony sfera propagandowa MEW, bo to już nie jest marketing, w Polsce ma się świetnie. Skupiając się na warstwie wizji, nierealnych planów i prognoz takich jak choćby niedawne bardzo abstrakcyjne stwierdzenie wiceministra klimatu Ireneusza Zyski, że pierwsza energia elektryczna popłynie z polskich MFW już 2026 roku, można odnieść wrażenie, iż jesteśmy w przededniu uruchomienia polskich Morskich Farm Wiatrowych. Niestety nic bardziej błędnego.

W mojej ocenie jesteśmy w dużo gorszym miejscu, niż było to 2 lata temu, co powodowane jest utrzymującymi się zaniedbaniami legislacyjnymi, brakiem pragmatycznego i jednolitego zarządzania procesami zmierzającymi do zbudowania tej branży w Polsce w oderwaniu od politycznych interesów oraz wrastającą konkurencją innych rynków MEW, które cierpią m.in. na deficyty związane z personelem np. USA.

Bezpieczeństwo ponad wszystko

Wydarzenia takie jak sabotaż Nord Stream 1 i Nord Stream 2 uświadomiły wielu osobom w Polsce, iż infrastruktura tego rodzaju może faktycznie być obiektem takiego czy innego ataku, co z kolei może doprowadzić do jej poważnych uszkodzeń lub po prostu zniszczenia. Przez lata, gdy te potencjalne zagrożenia były sygnalizowane, polscy decydenci zbywali je milczeniem lub wręcz udawali, że nie ma tematu. Pomimo tych wszystkich niepokojących sygnałów w Polsce w dalszym ciągu nie podjęto adekwatnych i zarazem wystarczających działań, które faktycznie zwiększyłyby bezpieczeństwo infrastruktury krytycznej na morzu i od strony morza. Brak pomysłu i zdecydowanych działań po stronie rządu w tych zakresach powoduje pogłębianie i tak już złej sytuacji w sferze bezpieczeństwa od morza polskich infrastruktur.

Wojna na Ukrainie, kryzys energetyczny i wyżej opisane sabotaże całkowicie zmieniły obraz potencjalnych zagrożeń oraz ryzyka związane z posadowieniem MFW w polskiej strefie przyległej. Co więcej, o niewydolności naszego systemu ochrony infrastruktury krytycznej oraz co najmniej wątpliwych procedurach świadczy głośna i zarazem wręcz karykaturalna sytuacja z „hiszpańskimi poławiaczami bursztynu”.

W dalszym ciągu nie podjęto prac i nie rozwiązano następujących problemów m.in.:

1) Ujednoliceniem służb morskich, które są bardzo rozczłonkowane;

2) Uporządkowaniem kwestii kompetencyjnych służb, których kompetencje się przecinają lub nie obejmują pewnych zdarzeń w ogóle, co prowadzi do bezładu decyzyjnego i braku adekwatnej oraz szybkiej reakcji na zagrożenie;

3) Stworzeniem polskiej Straży Wybrzeża, która po prostu nie istnieje, a marynarka wojenna nie jest odpowiedzią na ten brak;

4) Odpowiednim przeszkoleniem personelu do ochrony infrastruktury krytycznej na morzu;

5) Brakiem obowiązku aktualizacji ekspertyz w zakresie obronności dot. MFW przy pozwoleniach dla MFW.

Warto tu również zaznaczyć, iż nie podjęto adekwatnych działań zmierzających do opracowania niezbędnych procedur i procesów mających na celu cybernetyczną ochronę infrastruktur z morskiej energetyki wiatrowej, co może w niektórych sytuacjach okazać się dużo większym zagrożeniem, niż atak lub sabotaż konwencjonalny.

Można odnieść wrażenie, iż rząd nie za bardzo wie, co zrobić lub nie ma na te kwestie środków, które z drugiej strony zostały z powodzeniem wydane na chybioną i całkowicie bezsensowną inwestycją, jaką jest przekop Mierzei Wiślanej.

CZYTAJ WIĘCEJ:
Instalacje OZE jako infrastruktura krytyczna
|
MFW: Infrastruktura krytyczna a bezpieczeństwo energetyczne RP w obecnych czasach
MFW a ocena bezpieczeństwa morskich obszarów RP (nowe regulacje od 06.01.2022 roku)

Niewybuchy i pozostałości po broni chemicznej na polskich obszarach morskich


Problem dotyczący zalegających na dnie Morza Bałtyckiego bojowych środków trujących będących pozostałością po II wojnie światowej jest zagadnieniem mającym bezpośredni wpływ na tempo prac nad Morskimi Farmami Wiatrowymi i końcowy sukces inwestycji związanych z ich powstaniem na polskich obszarach morskich.

Przez ostatnie lata sprawa ta była wielokrotnie sygnalizowana polskim decydentom, ale sprawa de facto pozostała pozostawiona bez echa a z pewnością bez jakichkolwiek konkretnych i systemowych działań również w sferze legislacyjnej.

Warto w tym miejscu zaznaczyć, iż zarówno administracja morska (minister właściwy ds. gospodarki morskiej oraz dyrektorzy urzędów morskich), jak i administracja ochrony środowiska (minister środowiska oraz główny inspektor ochrony środowiska) nie rozpoznały, a w konsekwencji tego nie zaczęły skutecznie przeciwdziałać zagrożeniom wynikającym z zalegania pozostałości po broni chemicznej oraz amunicji konwencjonalnej na dnie Morza Bałtyckiego.

Brakuje przede wszystkim sprawnej i zarazem szybkiej procedury w zakresie odnajdywania oraz usuwania niewybuchów i pozostałości po środkach bojowych na dnie Morza Bałtyckiego. Niestety, pomimo szumnie zapowiadanych sukcesów, które mają pojawić się w sferze MEW nie podejmuje się najmniejszych inicjatyw legislacyjnych w sferach rządowych, które zabezpieczyłyby te procesy i umożliwiły sprawne realizowanie zleceń przez firmy prywatne w tych zakresach.

Natomiast, bardzo nieodpowiedzialnie Rząd polski prezentuje irracjonalne zapewnienia, że pierwsza Morska Farma Wiatrowa powstanie już w 2026.

Pod koniec 2025 r. pierwsze farmy wiatrowe zostaną przyłączone do krajowego systemu energetycznego i będą generować prąd w roku 2026 - według planów, które zostały zatwierdzone i są realizowane  poinformował Zyska. - 2027 - 2028 rok to jest ten czas, kiedy na polskim Bałtyku w pełnej mocy zaistnieje morska energetyka wiatrowa – zaznaczył w styczniu 2023 roku, w swej wypowiedzi dla PAP, wiceminister klimatu Ireneusz Zyska.

Takie nieodpowiedzialne deklaracje należy poczytać jako najzwyklejszą demagogię niepopartą jakimikolwiek faktami i wiedzą w zakresie tego, co dzieje się w sferze legislacyjnej i każdej innej dotyczącej MEW w Polsce.


CZYTAJ WIĘCEJ:
Polskie MFW "niewypałem" przez niewybuchy?
Morska energetyka wiatrowa pod lupą NIK - komentarz

Bałtyku, Oddychaj! Kto i jak powinien oczyścić polskie morze z niewybuchów? [WIDEO]


Polski port instalacyjny widmo


Temat polskiego portu instalacyjnego dla MFW na polskich obszarach morskich to studium pasywności decydentów i chaosu decyzyjnego, który jest całkowicie niezrozumiały, biorąc pod uwagę bezpieczeństwo energetyczne Polski, które z drugiej strony bardzo szybko i cynicznie stało się pretekstem do wprowadzenia niekonstytucyjnego pierwokupu nieruchomości oraz udziałów lub akcji na rzecz Skarbu Państwa właśnie w obszarach portów.

CZYTAJ WIĘCEJ:
Czy nowe przepisy w zakresie prawa pierwokupu w portach będą faktycznie tak problematyczne? Wywiad z radcą prawnym Mateuszem Romowiczem


Niestety czas mija, a port instalacyjny ciągle pojawia się w dyskusjach i różnych doniesienia powodując tylko zbędny zamęt i upływ czasu, który zemści się niebawem tym, iż budowę MFW na polskich obszarach morskich ostatecznie obsłużą porty niemieckie lub duńskie. Pojawiało się wiele potencjalnych lokalizacji portu instalacyjnego m.in. Gdynia, Gdańsk, a nawet Świnoujście, gdzie Grupa Orlen planuje zbudować własny port instalacyjny. Niestety w sferze faktycznych działań nic się w tych zakresach nie dzieje, a czas biegnie nieubłaganie i według większości ocen oraz prognoz Polska już „przegrała” port instalacyjny przy tych inwestycjach, co uzasadnia się długim okresem kontrakcji i specyfiką procesów związanych z budową MFW. Niebawem może okazać się, iż plany związane z portem instalacyjnym będą kolejnym przyczynkiem do wydania całkowicie bezsensu kolejnych miliardów złotych z polskiego budżetu.

Na kanwie powyższego warto prześledzić poniższe kalendarium dotyczące portu instalacyjnego dla MEW. Można odnieść wrażenie, iż działania w tym zakresie wynikają z targów politycznych i partykularnych interesów, a nie przemyślanego planu wdrożenia procesów zmierzających do powstania MFW na polskich obszarach morskich, co w efekcie ma zwiększyć bezpieczeństwo energetyczne Polski.

Dnia 30 lipca 2021 r. rząd przyjął uchwałę, z której wynikało, iż port instalacyjny zostanie zlokalizowany w Gdyni.

Następnie w dniu 11 lutego 2022 r., minister aktywów państwowych wystąpił do ministra infrastruktury z wnioskiem o zmianę tej uchwały, ze wskazaniem na Gdańsk jako nową lokalizację dla terminala instalacyjnego. W efekcie powyższego już w dniu 1 marca 2022 roku rząd przyjął „uchwałę zmieniająca uchwałę w sprawie terminala instalacyjnego dla morskich farm wiatrowych”, wskazując Gdańsk jako port instalacyjny dla MEW.

Ku zaskoczeniu środowiska związanego z Morską Energetyką Wiatrową już w 13 października 2022 r. prezes PKN Orlen ogłosił, iż uzgodnił z Portem w Świnoujściu, że terminal instalacyjny dla MEW powstanie w Świnoujściu.

Warto również opisać, co faktycznie zadziało się w kwestii portu instalacyjnego, otóż nie stało się nic.

CZYTAJ WIĘCEJ:
Polski port instalacyjny dla MFW – fakty i mity
MFW a Krajowy Plan Odbudowy – stocznie i porty
MEW/Baltic Pipe: portowe opowieści

Nieistniejąca sieć przesyłowa, a MFW


Kolejny bardzo poważny problem dotyczący Morskiej Energetyki Wiatrowej to brak w Polsce sieci przesyłowej, która mogłaby tak wyprodukowany prąd odebrać i przesłać dalej, co wiązać się będzie z odmowami przyłączenia do sieci MFW posadowionych na polskich obszarach morskich. Ta kwestia była również przedmiotem kontroli NIK, która bardzo negatywnie oceniła tę sferę „przygotowań” Polski na MEW.

Warto zaznaczyć, iż Prezes Urzędu Regulacji Energetyki (URE), który posiada wiedzę o braku warunków ekonomicznych i technicznych przyłączenia MFW, w dalszym ciągu nie przedstawiał i nie ocenił warunków podejmowania i wykonywania działalności gospodarczej w zakresie MFW, która związana będzie z wytwarzaniem, przesyłem lub dystrybucją energii elektrycznej z instalacji wiatrowych na morzu. Nie oceniono również realizacji planów rozwoju operatora systemu przesyłowego elektroenergetycznego i nie określono propozycji zmian przepisów w tym zakresie.

Warto zaznaczyć, iż MFW mają być zlokalizowane na 11 obszarach w polskiej strefie przyległej i docelowo mają wyprodukować moc na poziomie 11 GW. Na dziś okazuje się, iż nawet jeśli jakimś cudem MFW by powstały na polskich obszarach morskich, to z uwagi na brak sieci przesyłowych w Polsce do odbioru energii z MFW energia ta byłaby najprawdopodobniej odbierana przez inne państwa np. Szwecję, co raczej nie zapewniłoby Polsce zwiększenia bezpieczeństwa energetycznego.

Niestety również w tych zakresach brakuje planu działania, decyzji, a przede wszystkim niezbędnych środków na szybkie oraz nowoczesne inwestycje i restrukturyzacje obecnie istniejących sieci.

Powodem tego jest m.in. brak pieniędzy KPO, które zostały bardzo skutecznie zablokowane przez polski rząd oraz kompletnie bezsensowne i niegospodarne wydanie pieniędzy na przekop Mierzei Wiślanej, która to inwestycja w żaden sposób nie znajduje uzasadnienia ani w zakresie żywotnych interesów Polski, ani w zakresie zwiększenia bezpieczeństwa energetycznego naszego państwa.

NIE dla polskiego local content


Polski local content jeśli chodzi o polską Morską Energetykę Wiatrową nie dość, że nie został zabezpieczony prawnie, to został wręcz storpedowany przez rządzących. Zmiany w prawie podatkowym tj. Polski Ład 1.0 i 2.0, doprowadziły do tego, iż polscy pracownicy będą jednymi z najdroższych jak nie najdroższymi w Europie w sektorze polskim wind offshore.

Co więcej, nie wprowadzono nawet w najmniejszym stopniu przepisów, które zabezpieczyłyby udział polskich firm w łańcuchu dostaw przy budowie MFW na polskich obszarach morskich, a takie rozwiązania były i są jak najbardziej możliwe legislacyjnie, tylko najwyraźniej zabrakło chęci po stronie rządu, aby pomyśleć o polskich przedsiębiorcach. Niestety obecnie jawi się bardzo niepokojący obraz przyszłych MFW na polskich obszarach morskich, które będą w znikomym stopniu budowane, serwisowane i obsługiwane przez polskich przedsiębiorców. Powodem tego stanu rzeczy jest również niezrozumiała opieszałość przy budowie portu instalacyjnego, który poprzez „obudowanie” się polskimi dostawcami naturalnie i rynkowo zabezpieczałby, chociaż w jakimś stopniu polski udział w łańcuchu dostaw.


CZYTAJ WIĘCEJ:
Pływające farmy wiatrowe szansą dla polskiego local content? Wywiad z radcą prawnym Mateuszem Romowiczem
MFW: Polski local content jednak możliwy do zabezpieczenia prawnie
MEW: porozumienie sektorowe nie zabezpieczy polskiego local content


Natomiast warto podkreślić co zrobiło Ministerstwo Infrastruktury dla polskiego local content. Ministerstwo nowelizując Rozporządzenie w sprawie wyszkolenia i kwalifikacji członków załóg statków morskich, bez żadnych konsultacji społecznych lub branżowych, wprowadziło de facto z dnia na dzień skrajnie niekorzystne regulacje dla polskich firm działających w polskim offshore.  Takie działania Ministerstwa są ewidentnie nieprzemyślane i mają wręcz katastrofalne skutki dla polskich firm pracujących w offshore. Można wręcz je określić jako „wsadzenie kija w szprychy” polskim przedsiębiorcom chcącym uczestniczyć w obecnych i przyszłych zleceniach w offshore i wind offshore.

Pomimo licznych inicjatyw i apeli środowisk biznesowych, aby zrewidować to niefortunne Rozporządzenie, zmiany te dalej obowiązują, a Ministerstwo Infrastruktury nie widzi problemu, co przypomina trochę stary przedwojenny dowcip o ślepym koniu, który nie widzi przeszkód przed wzięciem udziału w Wielkiej Pardubickiej.


CZYTAJ WIĘCEJ:
UWAGA - od 13.06.2022 roku offshore już nie jest żeglugą krajową - problemy z certyfikowaniem załóg


Cały problem tkwi w zmianie definicji „żeglugi krajowej” wynikającej § 2 pkt 22 rozporządzenia Ministra Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej z dnia 23 kwietnia 2018 r. w sprawie wyszkolenia i kwalifikacji członków załóg statków morskich.

Przepis ten został zmieniony przez § 1 pkt 1 rozporządzenia Ministra Infrastruktury z dnia 20 kwietnia 2022 r. (Dz.U.2022.1018) zmieniającego m.in. rozporządzenie z dniem 13 czerwca 2022 r, bez żadnych wcześniejszych ostrzeżeń ze strony Ministerstwa Infrastruktury, że o konsultacjach społecznych nie wspomnę.

Poprzedni kształt przepisów zawierał definicję żeglugi krajowej w następującym brzmieniu: „żegluga krajowa” to podróże po obszarach morskich Rzeczypospolitej Polskiej (w tym strefa ekonomiczna i przyległa, gdzie będą posadowione morskie farmy wiatrowe).

Obecna nowa definicja żeglugi krajowej obowiązująca od 13.06.2022 roku zawiera bardzo niekorzystne zawężenie tej definicji. Obecnie poprzez żeglugę krajową rozumie się „podróże po morskich wodach wewnętrznych i morzu terytorialnym Rzeczypospolitej Polskiej;" (§ 2 pkt 22 rozporządzenia), tak więc wyłącza się strefę ekonomiczną i przyległą, gdzie mają być posadowione morskie farmy wiatrowe (sic!).

Tak właśnie w Polsce zadbano o udział polskiego local content w polskiej branży wind offshore.

Stocznie muszą sobie jakoś poradzić same

Jeśli polska Morska Energetyka Wiatrowa miałaby oprzeć się w jakimś stopniu o pływające morskie farmy wiatrowe, to z pewnością należałoby dużo bardziej zadbać o polskie stocznie, tak aby ułatwić, a w niektórych sytuacjach wręcz umożliwić finansowanie tego typu przedsięwzięć w polskich stoczniach. Oczywiście polskie stocznie będą miały również dużo szans biznesowych w przypadku morskich farm wiatrowych posadowionych na fundamentach, ale żeby te szanse stały się realne, muszą one być po prostu konkurencyjne rynkowo, co w obecnej dobie jest prawie awykonalne.

Prywatne stocznie w Polsce są od lat zaniedbywane przez rządzących. Brakuje sensownych regulacji prawnych, która faktycznie ułatwiłyby polskim stoczniom funkcjonowanie na rynkach międzynarodowych. Próżno szukać również programów pomocowych, które wsparłyby stocznie borykające się z licznymi post pandemicznymi problemami, skokowymi wzrostami cen surowców, niestabilnością cen, inflacją, skokowymi wzrostami cen energii i gazu oraz bardzo obostrzonymi procedurami w zakresie finansowania projektów realizowanych przez stocznie.

Można wręcz odnieść wrażenie, iż preferencyjnie traktuje się tylko stocznie z udziałem Skarbu Państwa, a pozostałe stocznie muszą sobie jakoś poradzić, ale w obecnej dobie to „jakoś” staje się coraz trudniejszą sztuką.

W mojej ocenie pilnej nowelizacji wymaga podstawowe narzędzie ustawodawcze mające, z założenia, stanowić w swym pierwotnym zamyśle źródło aktywizacji polskiego przemysłu stoczniowego tj. należy pilnie zmienić ustawę z 2016 roku o aktywizacji przemysłu okrętowego i przemysłów komplementarnych.

W obecnym kształcie ten akt prawny jest w sumie martwy. Źródłem tego stanu rzeczy jest oczywiście jego rynkowa nieadekwatność i niski poziom legislacyjny, co przez lata było sygnalizowane przez branżę i prawników.


CZYTAJ WIĘCEJ:
Pływające farmy wiatrowe szansą dla polskiego local content? Wywiad z radcą prawnym Mateuszem Romowiczem


Upływ czasu i odpływ kompetencji za granicę


W tym podsumowaniu warto również zwrócić uwagę na kwestię szkolenia kadr dla wind offshore, która w Polsce nabiera rozpędu. Uruchamianych jest coraz więcej ciekawych i wartościowych programów szkoleniowych, studiów podyplomowych mających na celu wyszkolenie wysoko wykwalifikowanej kadry do pracy w branży win offshore. Inicjatywy te są jak najbardziej słuszne.

To, co jednak umyka większości to fakt, iż te kadry są w istocie szkolone nie dla polskiej morskiej energetyki wiatrowej tylko w większości dla zagranicznych podmiotów. Po wprowadzeniu w Polsce drakońskich obciążeń publicznoprawnych dla przedsiębiorców, w roku 2022, żadnej firmie zagranicznej nie będzie kalkulowało się zatrudniać polskich pracowników w polskiej strefie przyległej, gdyż z tego tytułu pracodawcy poniosą dużo większe koszty publicznoprawne niż w przypadku zatrudnienia pracowników z obcą rezydencją podatkową, którzy w skali roku będą w naszym sektorze pracowali krócej niż pół roku.

Z kolei polscy pracownicy z powodzeniem znajdą zatrudnienie na zagranicznych projektach np. w USA lub w Danii, co z kolei doprowadzi do sytuacji, iż polskość Morskich Farm Wiatrowych będzie przejawiała się tylko w obszarze, w którym będą one posadowione.


CZYTAJ WIĘCEJ:
Nowy/Polski Ład - "Drenaż mózgów" w branży morskiej


Podsumowanie


Tytułem podsumowania należy wskazać, iż chocholi taniec polskiej Morskiej Energetyki Wiatrowej trwa w najlepsze i co gorsza wszyscy bierzemy w nim udział z nadzieją, iż w końcu coś się zmieni. Coraz bardziej przekonuję się, iż raczej już niewiele się zmieni. Ostatnio nawet pojawiły się głosy, które wskazują na to, iż nie można rządzącym zbyt bardzo wytykać pewnych błędów, a jest ich bezliku, bo to jeszcze bardziej wszystko spowolni i niepotrzebnie ich zdenerwuje (sic!). W mojej ocenie taka postawa prowadzi donikąd i trzeba sobie powiedzieć wprost, że w sferze MEW w Polsce nie zrobiono w sumie nic na przestrzeni ostatnich 2 lat. Tłumaczenia, że to nowa branża i legislacja zawsze nie nadąża się za nowymi branżami, jest bzdurą, bo ten temat jest wałkowany od kilku lat w Polsce i tak naprawdę wiadomo, co trzeba zrobić, tylko nikt z rządzących nie kwapi się, aby uchwalić odpowiednie przepisy równie szybko ja te, które np. zabezpieczyły niekonstytucyjnych pierwokup w portach dla Skarbu Państwa. Zastanawia tylko, czemu nie wzorujemy się na modelach zagranicznych, gdzie MFW już z powodzeniem funkcjonuje, np. model duński, który ma za sobą cały proces legislacyjny związany z żywotnością MFW, gdyż pierwsza duńska Morska Farma Wiatrowa jest teraz na etapie likwidacji.

Wszystko, co się dzieje wokół branży wind offshore w Polsce, jest podszyte politycznymi interesami i propagandą mająca na celu zbudowanie sztucznego obrazu sukcesu, którego nie ma i być nie będzie, jeśli nie zmieni się podejścia do tych spraw. Kolejnym problemem jest to, że Ci politycy, którzy teraz czynią zapewnienia i snują nierealne plany, znikną niebawem z polityki lub zmienią Ministerstwo i zajmą się np. rolnictwem, tak więc nie będzie kontynuacji rozpoczętych przez nich, jeśli w ogóle, procesów.

W Polsce bardzo brakuje planowania długofalowych i apolitycznych procesów w zakresie MEW i gospodarki morskiej oraz innych sfer dotyczących bezpieczeństwa energetycznego Polski, które zapewniłyby polskim obywatelom zwiększenie bezpieczeństwa w tych sferach. Lista grzechów polskich decydentów, zarówno byłych jak i obecnych, jest tak druzgocąca, iż można stracić nadzieję, że coś się faktycznie zmieni.

Po raz kolejny podkreślam, iż tego typu projektami powinni zająć się specjaliści w danych dziedzinach, a nie politycy, którzy nie mają wiedzy i umiejętności, aby zarządzać takimi procesami i je odpowiednio sprawnie oraz szybko wdrożyć.

Nie oszukujmy się, w Polsce nikt nie ma realnego planu jak faktycznie zrealizować ambitne plany dotyczące Morskiej Energetyki Wiatrowej. Wszystko przypomina jedną wielką grę pozorów zorientowaną na zbijanie kapitału politycznego, a tymczasem polskie bezpieczeństwo energetyczne jest w opłakanym stanie.

W tym wszystkim nasuwa się jeszcze jeden bardzo smutny wniosek, umyka nam wielka szansa na udział w nowo tworzonym rynku wind offshore w Polsce. Po raz kolejny przez nieudolność i brak decyzji rządzących, biznes na MFW posadowionych na naszych obszarach morskich zrobią zagraniczne firmy, a polskie firmy będą na końcu „łańcucha pokarmowego” w tych inwestycjach, jeśli w ogóle w nich zaistnieją.

Ponadto odnoszę przemożne wrażenie, że polska gospodarka morska jeszcze nigdy nie była tak odległa mentalnie i legislacyjnie od stolicy jak w obecnych czasach, co jest tym bardziej niepokojące, że pomimo dostępu do morza Polska od lat jest legislacyjnie, ale i faktycznie całkowicie zaniedbana jeśli chodzi o kwestie morskie.


            

Mateusz Romowicz – Radca Prawny
Kancelaria Radcy Prawnego
Legal Consulting-Mateusz Romowicz

www.kancelaria-gdynia.eu
prawo-korporacyjne.pl 

Tagi:
offshore , mew, mfw

Partnerzy portalu

KONFERENCJA_PRAWA_MORSKIEGO_UG_2024
legal_marine_mateusz_romowicz_2023

Dziękujemy za wysłane grafiki.