jk/sailbook.pl
Tegoroczna edycja regat SailBook Cup odbyła się pod hasłem “lekcja cierpliwości”. Zmienne warunki - ponad 20 godzin totalnej flauty po mocne 7B, wiązało się ze wcielaniem przez kapitanów strategii (mniej lub bardziej wyszukanych), przynoszących większe lub mniejsze sukcesy.
Pomimo konfliktu terminowego z “morskimi" Mistrzostwami Polski, rozgrywanymi na wodach Zatoki Gdańskiej, do regat SailBook Cup 2017 zgłosiło się ponad 40 jednostek, w tym dwie z Rosji. Ostatecznie wystartowało 36 załóg, jednak regaty ukończyło jedynie 28. To mówi wszystko o stopniu trudności SailBook Cup. Na trasie czekało wiele trudności i wyzwań - czy to zwykłe podarcia żagli, czy też inne, poważniejsze awarie, które w znacznym stopniu zadecydowały o końcowym wyniku.
Wynik na mecie, to wypadkowa błędów całej załogi, jednak w tym roku to szczęście do wiatru przeważyło szalę dobrej pozycji załóg, które potrafiły wykorzystać każdy podmuch wiatru. - Nam się to niespecjalnie udało, jednak mogło być znacznie gorzej. Regaty, to zabawa dla umiejących przegrywać - a jak już przegrywać, to z klasą, więc załoga Quick Livener chyli czoła z dalekiej pozycji przed lepszymi. Za rok kolejna okazja do rewanżu - podsumowuje Jacek Zieliński, uczestnik i komandor regat.
Podczas pierwszego etapu trzy mniejsze jednostki zmuszone były schronić się przed zachodnią falą za południowo-wschodnim cyplem Gotlandii. Te trzy dzielne jachty, to Resumee z dwójką maleńkich przyszłych wilków morskich, Anitra której fala wybiła bulaj oraz Goplana mająca problemy ze sterem. Łatwo nie było, więc zdani na Bałtyk kapitanowie musieli podjąć te trudne decyzje.
Były też i bardzo wyjątkowo "śmieszne" sytuacje. - Hitem Regat z pewnością zostanie żądanie pani bosman z sopockiej mariny, abyśmy zabrali ze sobą w rejs piątkowe śmieci. Nie miałem odwagi zapytać, czy to przesyłka do sieci szwedzkich marin (do których należy sopocka marina), czy też mamy je wyrzucić gdzieś na Bałtyku… No cóż, marina w Visby nie wykazała się takim sprytem - było jak zawsze skromnie, użytecznie, miło - tak normalnie... - dodaje Zieliński.
Na mecie pierwszego etapu majestatyczny Barnaba, zaliczył swoje pięć minut. Wjechał na metę przed dwukrotnym zdobywcą tytułu najszybszego jachtu regat - AdrenaSea!
Krótki pit stop w Visby dla jednych był okazją do zwiedzenia tej uroczej wyspy, dla drugich możliwością do laminowania połamanych spinakerbomów, zszywania porwanych żagli i naprawiania wielu, wielu innych usterek.
Pomimo około 20 godzin walki z absolutną ciszą, były to bardzo szybkie regaty - najmniejszy, stalowy More dotarł do mety już w niedzielę nad ranem, około godziny 3.00, a 6,5 metrowe mini na metę wpłynęło około 3 godziny po ponad 18-metrowym Globe. Najstarsza załoga regat, czyli załoga zasłużonego, pięknego Copernicusa, dzielnie broniła się przed stalowym Alfem. Był to Bałtycki pojedynek swoistych tytanów.
Wyniki SailBook Cup 2017!
Grupa KWR:
Apollo Sails 2 Easy
Litwinka 2
Nevo
Facil
Quick Livener
More
Słoni
Kompiss
Goplana
Grupa ORC:
Kraceszk
Trygław
Fujimo
Vector Baltica
Safi
Resumee
Grupa OPEN 1:
Globe
Blagodarnost 2
AdrenaSea
Barnaba
Copernicus
Alf
Grupa OPEN 2:
Passadenia
Ruth
Xela
Opole
Baltica X
Faworyt
Electra
Haddock
Hakuna
Grupa OPEN 3:
Diamant 650
Mik
Anitra
Lady Octet
Feeling
Santa Pasta
Polscy żeglarze z awansem na Igrzyska Olimpijskie
10 plaż na letni relaks w Kołobrzegu
62 zawinięcia wycieczkowców do Portu Gdańsk w tegorocznym sezonie
Morze, wiatr i biznes – ruszyły zapisy na PIMEW Offshore Wind Energy Cup 2024
TECoNaut: nowe kompetencje dla ekologicznych jachtów
Ray White Marine wyłącznym dystrybutorem Sunreef Yachts w Nowej Zelandii